Dołącz do nas

Felietony

Nie ma innej opcji…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Mecz z Chojniczanką to już historia. Długo wyczekiwaliśmy na inaugurację wiosny, w końcu po szalonym meczu w Chojnicach zremisowaliśmy 2:2. Jak pisaliśmy mecz miał różny przebieg, różne momenty i wywołał u kibiców różne odczucia – u jednych optymizm, u innych wręcz przeciwnie.

Faktem jest, że trudno było przed spotkaniem przewidzieć wynik i to, w jakiej formie są obie ekipy. Każdy rezultat był możliwy, a samo spotkanie potwierdziło w stu procentach, że mogło ono się skończyć w różnoraki sposób. Pojedynek na szczycie, wysoki poziom powodował, że w tym meczu nie było faworyta.

Płynnie przechodząc do zbliżającego się wielkimi krokami meczu ze Stomilem musimy powiedzieć, że tym razem sytuacja jest zgoła odmienna. Spotkanie z zespołem z Olsztyna po prostu… trzeba bezwzględnie wygrać. I właśnie dlatego w moich przedrundowych rozważaniach myślałem o tym spotkaniu, jako o najtrudniejszym z pierwszych trzech. Bo o ile wyjazdy do Chojnic i Sosnowca wydają się na początek ekstremalnie trudne i niedające gwarancji na zdobycze punktowe, to tym bardziej w przedzielającym je meczu ze Stomilem, nie ma mowy o potknięciu się. Można bowiem sobie już wyobrazić nasze zdobycze – na razie mamy oczko w jednym meczu. Jeśli zremisowalibyśmy w piątek, byłyby to dwa punkty na sześć możliwych. Nawet remis z Zagłębiem dający nam trzy oczka w trzech spotkaniach sprawiałby, że bilans byłby jednak dość mizerny, mimo braku przegranej.

Dlatego niezależnie od tego co wydarzyło się w Chojnicach (oczywiście nie dyskredytujemy tego punktu, bo jest bardzo ważny) i co wydarzy się za tydzień na Ludowym – ze Stomilem trzeba wygrać. Ekipa ta odstaje od dwóch pozostałych, do tego gramy u siebie, więc trzy punkty po prostu muszą zostać pewnie zainkasowanie.

Kolejnym powodem, a w zasadzie uzasadnieniem, dla którego nie ma innej opcji niż wygrana, to nasz dalszy terminarz. Pamiętajmy, że następnymi drużynami, które przyjadą na Bukową będzie Podbeskidzie i Miedź. Jak pisaliśmy w felietonie przed meczem z Chojnicami – musimy się liczyć z tym, że będziemy tracić punkty w niektórych meczach – nawet na własnym boisku. Może się okazać, że kompletu oczek nie zdobędziemy z mającą ciągle ekstraklasowe aspiracje Miedzią, ale też z ciągle groźnymi Góralami, którzy lepiej grają w tym sezonie na wyjazdach niż u siebie. Trudno więc wyobrazić sobie, że w obliczu tak ciężkich wyzwań (pomiędzy Podbeskidziem, a Miedzią jest jeszcze trudny wyjazd do Puław), stracimy punkty u siebie z ekipą broniącą się przed spadkiem.

No tak, ale łatwo się mówi. Stomil niemal zainkasował w sobotę trzy punkty w Sosnowcu, tracąc wygraną w ostatniej minucie z rzutu karnego. Choćby ten jeden fakt daje informację, że rywala nie można w żaden sposób zlekceważyć. Bo to, że zespół jest słabszy, broni się przed degradacją, jeszcze o niczym nie świadczy. Pozostałe wyniki Stomilu z obecnego sezonu z czołowymi zespołami także są niezłe – remisy u siebie z Zagłębiem, GieKSą i Chojniczanką oraz porażka w Chojnicach… 4:5.

10 lat w pierwszej lidze powinno nas nauczyć, że punkty nie zdobywają się same. Na wygraną trzeba solidnie zapracować.

Jest kilka rzeczy, które w porównaniu z meczem z liderem trzeba poprawić. Oczywiście takiego szturmu jak Chojniczanka Stomil nie przypuści, ale mamy doświadczenia z tego sezonu, że niektóre drużyny sobie całkiem konkretnie pogrywały na Bukowej, wspomnieć tylko Wisłę Puławy, która cudem nie potrafiła wyjść na prowadzenie 2:0 – na szczęście potem role się odwróciły.

Przede wszystkim nie można dopuszczać rywali do tak dużej ilości stałych fragmentów gry. Gubimy się, gdy są one przez przeciwników dobrze wykonywane, są błędy w kryciu i spory chaos. W Chojnicach raz po raz było groźnie. Więc skoro po rzutach wolnych jest takie zagrożenie, trzeba unikać fauli w pobliżu szesnastki. Inna sprawa jest z rzutami rożnymi, bo to już bardziej kwestia dynamiki gry niż błędów, ale też Chojnice z kornerów nam nie zagrażały, tylko właśnie z wolnych.

Co do kwestii kadrowych to przede wszystkim trener Jerzy Brzęczek musi w trakcie meczu patrzeć na to, czy zmiany nie wiążą się ze stratą jakości. Zmiana młodzieżowca – 1 na 1 – Jóźwiaka na Garbacika niestety osłabiła nasze poczynania. O ile na lewej pomocy zarówno Kamil, jak i przesunięty Dawid Abramowicz spisali się bardzo dobrze, to już Damian Garbacik ustawiony na lewej obronie kompletnie sobie nie poradził.

Wiele zastrzeżeń było do postawy Tomasza Wisio, ale dajmy mu spokojnie zagrać ze Stomilem i zobaczymy, jak będzie spisywał się w kolejnych meczach.

Pochylić się trzeba też nad kwestią Grzegorza Goncerza, który owszem miał udział przy akcji bramkowej, ale generalnie zagrał słabo, a wprowadzony za niego Mikołaj Lebedyński dużo lepiej. Trener zmienił Gonza dość wcześnie, można się zastanawiać, czy była to kwestia urazu czy decyzja typowo sportowa. W każdym razie z całym szacunkiem do kapitana – jeśli ktoś będzie się spisywał lepiej od niego, to musi grać lepszy. Co przemawia za Gonzem? Stomil. Jeden z jego najbardziej ulubionych rywali, któremu nastrzelał już sporo bramek. Decyzja należy do trenera.

Stomil nie ma w zespole wielkich gwiazd, w sparingach spisywał się przeciętnie, osłabienia raczej przeważają nad wzmocnieniami w zimie. Nie wydaje się, aby ekipa z Olsztyna mogła w jakiś spektakularny sposób zaskoczyć podopiecznych Jerzego Brzęczka. No i naszym rywalom nie wiedzie się specjalnie na wyjazdach – w ostatnich ośmiu meczach zdobyli na obcych boiskach cztery punkty (cztery remisy), strzelając zaledwie trzy bramki, co jest kontrastem choćby do kanonady, w której miał udział ten zespół jesienią w Chojnicach.

Trzeba postąpić zgodnie z założonym planem, przygotować się solidnie taktycznie do tego spotkania, pamiętać o ewentualnych mocnych stronach rywala, tak aby je zneutralizować. Przede wszystkim jednak grać swoją piłkę, zdominować rywala podobnie jak w meczu z Chojniczanką, ale tym razem nie odpuścić tej dominacji. Jeśli tak się stanie i nie oddamy pola rywalom, powinniśmy wygrać ten mecz, zgarnąć bardzo ważne trzy punkty i podbudować morale przed arcyważnym meczem z Zagłębiem Sosnowiec.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

5 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

5 komentarzy

  1. Avatar photo

    kejta

    8 marca 2017 at 14:58

    Jesli chcemy awansowac to taki mecz powinien byc zdominowany od pocztaku do konca z pewna wygrana. Mysle ze w tym meczu zobaczymy na co nas stac

  2. Avatar photo

    Marcin

    8 marca 2017 at 16:18

    Wracając do Chojnic to nasi piłkarze muszą być niesamowicie pazerni na kolejne bramki a nie bronić wyniku,jak Lewandowski powiedział w wywiadzie na meszach EURO pazerność pazerność i jeszcze raz pazerność to taka mała przesłanka dla naszych piłarzy od najlepszego napastnika na naszym globie.To jest czas GIEKSY powodzenia panowie zostawcie serducho na murawie a będzie dobrze.NIE DLA NAS JEST PORAŻKI SMAK NIE DLA NAS FORMA ZŁA CZEKALIŚMY JUŻ TYLE LAT TERAZ PORA NA MISTRZA!!!

  3. Avatar photo

    tyta

    8 marca 2017 at 21:28

    … „A JA JA JAJ DO BOJU TRÓKOLOROWI, BRAMECZKI STRZELAMY TRZY PUNKTY DZIŚ MAMY-DO EKSTRAKLASY WRACAMY” ☺☺

  4. Avatar photo

    klarok

    9 marca 2017 at 07:41

    kerwa ma, ten mecz je ju jutro!!! jo ni moga te, emocji w ciuu. a 100meel mocny je

  5. Avatar photo

    Irishman

    9 marca 2017 at 07:50

    Całkowita zgoda – absolutnie nie powinno być mowy o lekceważeniu przeciwnika, tym bardziej, że on już pokazał jak może być groźny w meczu z Sosnowcem. Ale po tych wszystkich głupio potraconych punktach przez te długie lata w I lidze, chyba już to wiemy?

    Co do stałych fragmentów gry to zawsze trzeba ich unikać. w pobliżu swojego pola karnego Ale też dlatego mieliśmy po nich taki bałagan w Chojnicach bo nasze defensywa zagrała jeden z najsłabszych meczów jakie rozegraliśmy w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. Można wręcz stwierdzić, że ten remis, tym razem to zasługa raczej naszej ofensywy. A nawet, kto wie, czy gdyby trener jej nie osłabił poprzez zdjęcie Jóźwiaka, to czy po wprowadzeniu za Goncerza Lebedyńskiego nie byłaby w stanie strzelić kolejnych bramek? No ale to już jest takie gdybanie.

    Tak więc bardzo jestem ciekaw jak trener zestawi naszą drużynę. W pomeczowych emocjach sam pisałem, że Gonzo i Wisio do zmiany.
    Ale faktycznie, skoro Grześ lubi strzelać bramki Stomilowi, to może dać mu tą szansę. No ale może jednak ułatwić mu zadanie i wpuścić go na podmęczonego przeciwnika?
    Natomiast co do Wisio, to jego pech polegał na tym, że jego debiut w naszych barwach przypadł akurat na tak trudny mecz. Tymczasem wcześniej, nawet w sparingach zbyt często nie grywał w takim ustawieniu (na 9 meczów zagrał z samym tylko Kamińskim, nie wspominając o innych zawodnikach, zaledwie dwa w miarę pełne – a oprócz tego dwa razy po pół godziny i raz jeszcze wszedł z ławki). No, a chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że trening to nie to samo co mecz, a tym bardziej taki pod presją punktową. Ale Tomek to bardzo doświadczony zawodnik, więc tu czas oraz kolejne, rozegrane mecze powinny pracować na jego korzyść. No, a Stomil, z całym szacunkiem raczej nie postawi w ofensywie takich wymagań jak Chojniczanka. Myślę więc, że trener da Wisio szansę i niech to będzie dla niego taki test, przed arcytrudnym meczem w Sosnowcu.
    Nieoczekiwanie pojawił się jeszcze jeden znak zapytania. Duet Zejdler-Kalinkowski, który dotąd genialnie potrafił uporządkować nasze przedpole, w Chojnicach się jednak jakby trochę pogubił. Być może wpływ na to miała kontuzja Łukasza, która trochę ograniczała mu pole widzenia, a na jego pozycji trzeba mieć „oczy dookoła głowy”. Tak czy inaczej w odwodzie jest jeszcze palący się do gry Igor Sapała.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga