Dołącz do nas

Kibice Piłka nożna

Nowy sezon w lipcu – puchar 22, liga 29

Avatar photo

Opublikowany

dnia

PZPN ustalił wczoraj ramowy plan rozgrywek w Pucharze Polski i I lidze w sezonie 2017/18. GKS Katowice rozpocznie od pierwszej rundy krajowego pucharu (22-23 lipca), a tydzień później (29-30) zainaugurujemy pierwszoligowe zmagania.

W przyszłym sezonie znowu zostanie rozegranych 19 kolejek na jesieni i 15 na wiosnę. Przerwa zimowa rozpocznie się 26 listopada, a do grania wrócimy 3 marca. Sezon zostanie zakończony 3 czerwca. Ponownie jedna kolejka na jesieni i jedna na wiosnę zostanie rozegrana w środę.

Puchar Polski:
runda wstępna – 15-16 lipca
I runda – 22-23 lipca (termin rezerwowy 25-26 lipca)
1/16 finału – 8-10 sierpnia (dołącza 16 zespołów Ekstraklasy 2016/17)
1/8 finału – 19-21 września
1/4 finału – 24-26 października i 28-30 listopada (termin rezerwowy – 15-16 listopada)
1/2 finału – 28-29 marca i 17-19 kwietnia (termin rezerwowy – 3-4 kwietnia)
finał – 2 maja

I liga:
2017 (19 kolejek):
lipiec – 29-30
sierpień – 5-6, 12-13, 19-20, 23, 26-27
wrzesień – 2-3, 9-10, 16-17, 23-24, 30-1 października
październik – 7-8, 14-15, 21-22, 28-29
listopad – 4-5, 11-12, 18-19, 25-26
2018 (15 kolejek):
marzec – 3-4, 10-11, 17-18, 24-25, 31
kwiecień – 7-8, 14-15, 21-22, 28-29
maj – 5-6, 9, 12-13, 19-20, 26-27
czerwiec – 2-3
Terminy rezerwowe dla kolejek rozgrywanych w terminach FIFA:
– 7. kolejka – 13 września
– 12. kolejka – 18 października
– 17. kolejka – 22 listopada
– 23. kolejka – 11 kwietnia

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

18 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

18 komentarzy

  1. Avatar photo

    Piotr

    25 maja 2017 at 17:14

    I zaś w tej jebanej 1 lidze

  2. Avatar photo

    tombotleg

    25 maja 2017 at 17:23

    1 liga styl życia :), oby KSG awansował do ekstraklasy a Ruch dostał licencję na 1 ligę to będzie fajny sizon pany głowa do góry! ;).

  3. Avatar photo

    GKS kibic

    25 maja 2017 at 18:18

    A mogło być tak pięknie…

  4. Avatar photo

    Marcin

    25 maja 2017 at 19:34

    a ja mam wyjebane na kurewskie ścierwa z hożofa banda jebanych złodzieji ukradli nam fany w nocy jak nikogo nie było i się szczycą debile jebane czysty włam, i nic więcej te kurwy nie potrafią a już kurwa mnie słuchy dochodzą że podobno mówią że je skasowali ja pierdole bo nie wstrzymam czyste złodziejstwo wychodze z domu poprawić se humor i stargam z jakiejś kurwy hożofskiej barwy i spale przy nim jak mu napierdole i to będzie skasowanie a nie jak te cwele kraść po nocach GKS KATOWICE TO CAŁE MOJE ŻYCIE

  5. Avatar photo

    MilowiceZS

    25 maja 2017 at 20:10

    44 hehe dywany tera wieszacie.Nawet w Sosnowcu wiemy ze ruch rzadzi w katowicach

  6. Avatar photo

    Mecza

    25 maja 2017 at 20:12

    Może za 2 lata ekstraklasa 18 zespołowa i 4 kluby wejdą?

  7. Avatar photo

    Bartolo

    25 maja 2017 at 20:32

    To zabawa już tylko dla frajerów.Jeżeli ktoś lubi być ładowany notorycznie w tyłek raz za razem,to zapraszam na stadion.Aha i nie zapomnijcie o karnetach
    Buuuaaahhhahaahah.

  8. Avatar photo

    jarek

    25 maja 2017 at 23:46

    Dlaczego admini strony nie banują takiego goscia jak MilowiceZS ?

    A już wiem ! Zeby pokazać poziom inteligencji tych kibiców zza miedzy.

    Według nich a przede wszystkim kibiców ruchu jest honorem skrojenie flag terroryzując w kilkunanastu jednego ochroniarza emeryta . Nie na stadionie ,podczas meczu , nie w w walce poza stadionem.

    Kazdy z nas mogłby jechac teraz na cwajke w chorzowie( w dziesięciu chopa ) i skasować jakiemuś jedenestolatkowi szal bądz koszulke i potem się chwalić jacy to my wielcy jesteśmy i odważni, ale niesty MY sie niGdy nie zniżymy do tego poziomu.

  9. Avatar photo

    PanGoroli

    26 maja 2017 at 00:23

    Te, milowice, mom kiepy przed chałpą. przyjedźcie se zaś pozbierać – będziecie mieć co kurzyć.

  10. Avatar photo

    grohhh

    26 maja 2017 at 06:59

    A ja miałem wczoraj zaszczyt spotkać w Silesii prawdziwego piłkarza Nice 1. Ligi!! Pod ubikacją czekał na swoją lubą… Tomasz Wisio!! Ja naprawdę Go widziałem na żywo, pierwszy raz poza murawą!!! Pomyśleć, że to niby „zwykły człowiek”, taki jak my, a jednak lepszy.

  11. Avatar photo

    grohhh

    26 maja 2017 at 07:13

    To tak jakby np. w Madrycie spotkać na ulicy Ramosa lub Pepe.

  12. Avatar photo

    Irishman

    26 maja 2017 at 08:38

    Podstawa dobry trener! A jak zaś zatrudnia jakiś „wynalazek”, to se trzeba będzie podejść bez emocji, bez nadziei na awans, a nawet z obawą przed spadkiem. I tylko będzie wstyd w szykujących się fajnych derbach. :/

  13. Avatar photo

    kibic bce

    26 maja 2017 at 12:10

    Ja chce trenera z jajami co nie bedzie sie p… z ulubiencami w szatrni, ze jak j…. w stol to bedzie porzadek i zawodnikow z regionu a nie k., z calej Polski zaciag. Przygotuje ich fizycznie na caly szpil a nie na 60-70min. Maja za… na boisku. Wypromuje wychowankow klubu. Wogole przyjrzy sie tej naszej szkolonej mlodziezy. Nie odpusci pucharow na samym poczatku. Niech naj… im mlotkiem do glowy, ze to jest dla nich promocja!!!
    Hozuf patalachy do 4ligi zapraszamy. Syfnowiec jak zwykle ryja dra a ch.. zdzialaja.

  14. Avatar photo

    Mecza

    26 maja 2017 at 13:00

    Jeśli faktycznie są przymiarki do Rumaka to niech ta dymisja zarządu zostanie przyjęta. Rumak to drugi Brzęczek, żadnego sukcesu. Niech on idzie do Pogoni Siedlce uczyś się fachu a nie w Katowicach nauki pobierać.

  15. Avatar photo

    Bartek

    26 maja 2017 at 14:11

    nowe hasło na nowy sezon NOWE NADZIEJE

  16. Avatar photo

    F.C.D.G.

    26 maja 2017 at 14:15

    Juz czekam na DErBY

  17. Avatar photo

    Brolik

    26 maja 2017 at 17:27

    Dla mnie GieKSa zawsze na dobre i złe czy wygrywa czy nie. Tak śpiewacie a w tak trudnej chwili się odwracacie. Jak można zauważyć to są jeszcze szamse na awans w meczu z Olimpią i Bytovią. Zagłebie gra ostatni mecz z Tychami a ci graja o zycie wiec moze jescze sie wszystko wydazyc w tej lidze a jak można zauważyć to nikt nie chce awansowac z tej czołówki. To jak pocałunek smierci. Teraz jest stabilizacja a w razie spadku z ekstra to mozna spasc jeszcze dalej jak belchatow i bytom. Ciekawe co zrobią jak uda sie awansowac w tych dwóch kolejkach a tu ani trenera ani zarzadu. Brzeczek nie byl taki zły w poruwnaniu do poprzedników. Zaden dobry trener z Polski TOP nie bedzie trenowac GieKSe wiec nie ma co sie napalac. My kibice za bardzo chcemy tego awansu i wywieramy duzą presje juz którys raz z koleji a to niestety nie pomaga pilkarzom i w najwarznieszych meczech poplątało im nogi jak amatorom niestety. CZY WYGRYWASZ CZY NIE JA I TAK KOCHAM CIE GIEKSA!!!!!

  18. Avatar photo

    hajna

    26 maja 2017 at 22:25

    Brolik na tym poziomie rozgrywek GKSa nie miała w swojej historii gorszego trenera a jak już się trafił slaby trener to po góra czterech porażkach wylatywal poszukaj sobie w necie jak trenował Raków Częstochowa o Lechi Gdańsk nie wspomnę bo zaraz wyleciał jak chce trenować w 1 lidze to powinien parę dobrych lat potrenować w niższych ligach bo na mój gust powyżej trzeciej nie ma kwalifikacji.Klubowi potrzebny trener który zna swój fach i umie utrzymać szatnię likwidując grupy które się tworzą a dojście do drużyny nieakceptowane widać na boisku gdzie nie podaje się piłki do nieakceptowanego gracza jak jest naprawdę dobry.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga