Dołącz do nas

Piłka nożna

Trenerzy Niciński i Mandrysz o meczu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po meczu GieKSy z Chrobrym, zakończonym wynikiem 2:2, odbyła się konferencja prasowa z udziałem trenerów obu drużyn – Grzegorza Nicińskiego i Piotra Mandrysza. Oto, co do powiedzenia mieli obaj szkoleniowcy.

Grzegorz Niciński (trener Chrobrego Głogów):
Z przebiegu meczu jesteśmy bardzo zadowoleni z punktu. Mecz się różnie układał. Przegrywaliśmy do przerwy 0:2 po stałych fragmentach gry i wydawało się, że drużyna Katowic nabrała tego rytmu i w końcu przerwie swoją passę. Miała sytuacje na 3:0, ale mój zespół pokazał charakter, muszę pochwalić drużynę, że dobrze zareagowała i z dobrze dysponowanym rywalem zdobyliśmy punkt. GKS był bliski przełamania. Każdy jednak walczy o swoje, na pewno ten punkt szanujemy, a Piotrowi życzę jak najszybszego przełamania tej passy i życzę, aby w następnym meczu zdobył trzy punkty.  

Piotr Mandrysz (trener GKS Katowice):
Wydawało się, że po zakończeniu pierwszej połowy dwubramkowym prowadzeniem, będziemy mogli pomyśleć, aby po przerwie kontrolować mecz i spokojnie grać. Niestety najpierw mieliśmy sytuację, w której ofiarnie interweniujący obrońca Chrobrego wybił piłkę zmierzającą do bramki, a byłoby po meczu – szczęście nie jest po naszej stronie. Gol kontaktowy uskrzydlił zespół Chrobrego, potem po stałym fragmencie rzut karny, z naszej perspektywy nie widzieliśmy tego. Przeszliśmy z nieba do piekła, bo jeden punkt w naszej sytuacji nas nie zadowala. Do końca meczu staraliśmy się odwrócić i zapewnić trzy punkty, byliśmy blisko – nie udało się. Trzeba jeszcze ciężej trenować, aby w trudnym meczu w Bytowie powalczyć o trzy punkty.

Jeśli się przegrywa, wiadomo, że trzeba jakoś zareagować. Piłkarze, którzy nie grali, wietrzą swoją szansę. Chcę przypomnieć, że gdy w trzech meczach zdobyliśmy siedem punktów, to w każdym z tych spotkań wyszliśmy jedenastką, która kończyła poprzedni mecz, z wyjątkiem spotkania z Odrą, kiedy na rozgrzewce niedyspozycję zgłosił Kamiński. Gdy zespół punktuje, to roszad się raczej nie robi.

Uważam, że dzisiaj zagraliśmy dobry mecz, abstrahując oczywiście od końcowego wyniku. Spotkanie było najbardziej emocjonujące, stojące na najlepszym poziomie z naszej strony, z wyjątkiem straconych goli, które były wynikiem błędów. Ten mecz był o niebo lepszy niż ostatnie.

Trudno mi powiedzieć, czy Mateusz Abramowicz popełnił błąd. W tygodniu poprzedzającym mecz boisko przechodziło określone zabiegi, było kołkowane i piaskowane. Nie chciałbym, żeby to było szukaniem usprawiedliwienia ze strony zawodników, ale bardzo narzekali na to, że tego piasku było za dużo. Myślę, że kontuzja zawodnika Chrobrego po przerwie wzięła się między innymi z tego. Mateusz bezpośrednio po spotkaniu mówił, że mu piłka skoczyła. Wiemy jaka była pogoda, przez trzy dni padało, piasek był w różnym stopniu rozsypywany, w niektórych miejscach zdążył on wejść w glebę, w niektórych nie. 

Pytania redakcji GieKSa.pl do trenera Mandrysza

Jak pan oceni grę Jakuba Yunisa?
Jakub Yunis wrócił do składu po kontuzji. Zagrał lepiej niż się spodziewałem, wytrzymał całe spotkanie w dobrym tempie, był agresywny, strzelił wreszcie bramkę, co ważne dla napastnika. Jego występ należy ocenić pozytywnie.

Jaka była reakcja szatni na słowa prezydenta Krupy?
Wystąpienie… znaczy wywiad prezydenta – nie spotkałem się w szatni z komentowaniem tego przez piłkarzy. Myślę, że w swoim gronie na ten temat rozmawiali. Ja osobiście nie chcę tego komentować.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

5 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

5 komentarzy

  1. Avatar photo

    Mario1964

    23 września 2017 at 11:29

    Pleva to ciamajda jak po Mielcu gdzie przez niego my przegrali mecz a pan trener go wystawia jak gdyby nic sie nie stało gdzie jest GARBATY za jeden błąd dobry piłkarz siedzi na ławie a Plewa 10 błędów i gra 😀 trenerze to ja może podziękuje!!! Pozdro GieKSiarze

  2. Avatar photo

    Mario1964

    23 września 2017 at 11:36

    Wszyscy OK ale Pleva do zmiany!!! Garbaty Lub Mąka wruć do składu!!! Pleva straszny amator 😐

  3. Avatar photo

    groszek

    23 września 2017 at 12:08

    Kontrolowanie drugiej połowy meczu wygląda tak, że wszyscy piłkarze stoją na boisku i patrzą co robi przeciwnik. Drugą połowę należy prowadzić tak samo jak pierwszą jeśli była dobra Panie Trenerze !!!

  4. Avatar photo

    Andrzej

    23 września 2017 at 12:32

    Brawo za walke

  5. Avatar photo

    darek

    24 września 2017 at 12:22

    mandrysz odejdz nieudaczniku

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Z Puszczą Piotr Rzucidło

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Najbliższe spotkanie GieKSy poprowadzi Piotr Rzucidło. Jego asystentami będą Marcin Lisowski i Tomasz Niemirowski. Sędzią technicznym będzie Rafał Rokosz. Arbitrami VAR będą Szymon Marciniak i Tomasz Listkiewicz.

Piotr Rzucidło swoją sędziowską karierę rozpoczął w sezonie 2015/16 w 3. lidze i na tym poziomie pracował aż do sezonu 2021/22 kiedy to zadebiutował w 2. lidze. W kolejnych rozgrywkach poprowadził swój pierwszy mecz na zapleczu Ekstraklasy, a na najwyższym poziomie rozgrywkowym zadebiutował w bieżącym sezonie.

W sezonie 2024/25 Piotr Rzucidło poprowadził do tej pory 1 mecz towarzyski reprezentacji młodzieżowych, 1 mecz CLJ, 1 mecz w 3. lidze, 1 mecz w Pucharze Polski oraz 12 spotkań w 1. lidze. W Ekstraklasie poprowadził 2 mecze, w których pokazał 11 żółtych kartek, 1 czerwoną po dwóch żółtych i podyktował 1 rzut karny.

Mecze GieKSy, które poprowadził Piotr Rzucidło:

Sezon 2023/24
Wisła Płock – GKS Katowice 2:1 (3 żółte kartki, rzut karny wykorzystany przez Jędrycha)

Bilans: 0 zwycięstw, 0 remisów, 1 porażka. Bramki 1:2.

Raport kartkowy

Rafał Górak nie będzie mógł skorzystać z Mateusza Kowalczyka, który w Szczecinie obejrzał 4. żółtą kartkę w sezonie.

Oskar Repka – 5 ŻK
Mateusz Kowalczyk – 4 ŻK
Adrian Błąd – 3 ŻK
Borja Galán – 3 ŻK
Lukas Klemenz – 3 ŻK
Märten Kuusk – 3 ŻK
Marcin Wasielewski – 3 ŻK
Sebastian Bergier – 3 ŻK
Alan Czerwiński – 2 ŻK
Arkadiusz Jędrych – 2 ŻK
Aleksander Komor – 2 ŻK
Mateusz Mak – 2 ŻK
Adam Zreľák – 2 ŻK
Bartosz Nowak – 1 ŻK
Filip Szymczak – 1 ŻK
Dawid Kudła – 1 ŻK
Grzegorz Rogala – 1 ŻK

Pogoda

Nie przewiduje się opadów deszczu, prognozowana temperatura w trakcie meczu to 14 stopni Celsjusza przy zachmurzonym niebie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga