Dołącz do nas

Felietony

Polscy kibole, angielscy kibice

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Oglądaliście wczorajsze derby Manchesteru? Podobało się? Musiało! Było to znakomite widowisko, mnóstwo emocji, które trwały do ostatniej sekundy meczu, a na dodatek kibice obejrzeli 5. goli.

Wiecie o tym, że podczas meczu doszło do skandalu? Na trybunach odpalono świecę dymną, co wywołało szok na twarzach stewardów. Mało tego, po tym jak goście w doliczonym już czasie gry zdobyli zwycięskiego gola i ruszyli pod sektor swoich fanów, aby wspólnie cieszyć się z pogrążenia odwiecznego rywala, doszło do skandalu. Rio Ferdinand został trafiony jakimś przedmiotem z trybun, obrońca United zalał się krwią, która popłynęła z rozciętego łuku brwiowego. Do tego ochrona miała trudności z zapanowaniem nad zwaśnionymi grupami kibiców, jeden z fanów gospodarzy wpadł na murawę i chciał dać upust swojej złości, wyładowując ją na piłkarzach w czerwonych koszulkach. Krewkiego fana powstrzymał bramkarz Manchesteru City. Kilka tygodni wcześniej na zapleczu angielskiej ekstraklasy, po głowie od jednego z kibiców dostał Chris Kirkland. Jeżeli do tego dodamy całe mnóstwo afer i skandali na tle rasistowskim, które co chwila wybuchają na Wyspach z udziałem największych gwiazd, to wyjdzie nam zaskakująca konkluzja. Mianowice podawany na każdym kroku w Polsce jako przykład „angielski styl’ kibicowania, może okazać się przykładem złym! Podobnie jak bliskość trybun, które w Anglii sięgają praktycznie murawy, a piłkarze często nie mają jak wziąć porządnego rozbiegu przed wykonaniem rzutu rożnego. Przy każdym kornerze, lub aucie kamery pokazują fanów, którzy w bardzo niewybredny sposób odnoszą się do zawodników przeciwników, lub energiczną gestykulacją zachęcają ich do zrobienia „lachy”…

Oczywiście tego rodzaju chamstwo najwyższych lotów, nikogo w polskich mediach nie gorszy, natomiast problem jest wulgarny język polskiego kibola. Choć podobne wulgaryzmy usłyszymy na każdym stadionie ligowym w Europie. Co do Europy właśnie. Nie przypominam sobie, aby polskie stacje telewizyjne szczycące się przecież obiektywizmem i prawdomównością, nagłaśniały z taką pasją chuligańskie wybryki w innych krajach. Zadym nie brakowało w ostatnim czasie w kolejnym przykładnym państwie – Niemcy. Nikt nie wspomina o „dymach” na Eintachcie czy zamkniętym stadionie Fortuny Dusseldorf. TVN nie trąbi w każdym serwisie o masie pirotechniki odpalanej w Bundeslidze, bo o Bałkanach, Turcji i Grecji nawet nie wspominam. Szerokim łukiem omijane są również tematy rasizmu na boiskach Seria A, czy nazistowskie zachowania fanów Lazio, którzy swego czasu wysyłali fanów Ajaxu do Oświęcimia, a czarnoskórym zawodnikom, którzy trafiali do ich drużyny potrafili zgotować prawdziwe piekło. Nie ma za to oporów, aby tygodniami trąbić o opluciu czarnego zawodnika Jagi, mimo, że zażenowani sytuacją Dzieci Białegostoku, po tym incydencie rozwiązali swoje stowarzyszenie. O rasizmie w Rosji, gdzie w takim Zenicie żaden czarnoskóry piłkarz nie ma prawa grać, też cicho. Po co o tym w ogóle wspominam? Wiem doskonale, że polski kibic święty nie jest i że sporo ma za uszami. Wiem też, że nikogo nie interesuje, że kibice w całym kraju opiekują się kombatantami, dbają o groby żołnierzy, pamiętają o ważnych rocznicach czy biorą pod skrzydła domy dziecka i pomagają dzieciakom. W mediach dobrze sprzedaje się tylko skandal i zło.

Dowodów na to, że dziennikarze w naszym kraju, również ci sportowi są mało obiektywni i często nie mają pojęcia o czym mówią, było już wiele. To samo tyczy się polityków i przedstawicieli policji, którzy doskonale wiedzą, że bezpieczeństwo na naszych stadionach z roku na rok rośnie, a incydenty chuligańskie czy wszelkiej maści wypadki maleją. Wiedzą o tym, lecz kłamią, że jest inaczej. Właśnie policja ostatnio, choć politycy też, a również inni pseudo spece, jako przykład podają Anglię i to, jak tam poradzono sobie z chuligaństwem. Biorąc jednak pod uwagę wydarzenia z wczoraj i nie tylko, warto się nad tym zastanowić? Może warto posłuchać i obejrzeć doniesienia z innych krajów, aby wysnuć odważny wniosek. Taki mianowicie, że w Polsce nie rządzą stadionowi bandyci, a kilka rac czy sektorówka, to nic w porównaniu z pokrwawionymi piłkarzami czy przerwanymi meczami z powodu zabrania zawodnikom koszulek i zabronieniu im grania w klubowych barwach( Włochy). Czas najwyższy przestać wmawiać społeczeństwu, że na stadion strach przyjść z dzieckiem, a kibolstwo, chuligaństwo to „problem” tylko polski. Czas najwyższy piętnować zachodnie media, które rozpisują się o bandytach w klubowych szalikach w kontekście polskich fanatyków. Niech pilnują własnego ogródka i skończą z hipokryzją, w szczególności na Wyspach, gdzie w dziedzinie hipokryzji nie mają sobie równych(BBC, Sol Campbell).

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    PRT

    10 grudnia 2012 at 22:53

    dobry artykuł! 🙂

  2. Avatar photo

    mnq

    11 grudnia 2012 at 19:30

    sformatujcie tekst oczy bolą jak się to czyta w takim stylu.

    Dzieki

  3. Avatar photo

    MAJCK

    12 grudnia 2012 at 09:04

    dziennikarze to sępy i hieny nic dodać nic ująć.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Magiczny wieczór

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii, przygotowanej przez Gosię, z wygranego 3:2 meczu z Radomiakiem.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga