Już dziś do Katowic przyjeżdża bardziej gruba ryba niż Radomiak, czy zespół, z którym mierzyliśmy się ostatnio w Mielcu. Absolutnie nieironicznie i z całym szacunkiem dla dwóch poprzednich rywali, można powiedzieć, że zaczyna się ekstraklasa pełną gębą. Niedawny mistrz Polski, dwukrotny wicemistrz, dwukrotny zdobywca Pucharu Polski. Ekipa eksportowa, która tak dzielnie walczyła o Ligę Mistrzów, a później rozgrywała mecze w Lidze Europy. W końcu – doczekaliśmy się takich rywali na Bukowej!
Nadal utrzymuję, że po prostu musimy się z tego cieszyć i łykać tę ekstraklasę każdym oddechem (taka grafomańska metafora, piszę przed północą). Oczywiście nie mam na myśli niezwracania uwagi na wynik. Okej, w pierwszym meczu nie przykładałem do niego wagi w ogóle. Teraz to już jednak trzecia kolejka – raz wygraliśmy, raz przegraliśmy – jesteśmy w grze i musimy walczyć o punkty.
Mecze z Radomiakiem i Stalą były tak różne, że trudno wyciągać wspólne wnioski z obu. Z Radomiakiem słaba defensywa, ze Stalą naprawdę dobra. Za to z Radomiakiem w ofensywie działo się więcej. Było trochę roszad kadrowych, jedni wypadli lepiej, inni gorzej. I bądź tu człowieku mądry.
Nadal w naszych kibicowskich oczach to jest obserwacja i sondowanie, do czego zdolny jest ten zespół. Myślę, że i trener Górak na razie tak się przygląda, czego objawem były wspomniane zmiany w składzie po pierwszej kolejce.
Raków zagrał dobry mecz w Lublinie, ale z Cracovią się potknął. Widać więc, że ta drużyna jest do ogrania. Ale nie ma co ukrywać – to Medaliki są faworytami tego meczu i jakiekolwiek urwanie punktów z naszej strony będzie niespodzianką. Ale nie jest to nierealne, bo tego typu wyniki w ekstraklasie zdarzają się akurat dość często.
Szkoda tej historii z Bartoszem Nowakiem. Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca – to totalny archaizm, że piłkarz nie może grać przeciw swojemu byłemu klubowi. Ale nie wgłębiając się… mam cichą nadzieję, że inny były zawodnik Rakowa – Jakub Arak dostanie szansę i odpłaci częstochowianom pięknym za nadobne. Na przykład w doliczonym czasie gry.
Zmusił Messiego do pudła, a teraz zagra ligę niżej niż Podlesianka
Wiadomo, że sam Raków w ostatnich trzech sezonach w pucharach zaliczył wiele udanych występów, a faza grupowa Ligi Europy to było naprawdę coś. Pojedynki z takimi ekipami jak Atalanta czy Sporting Lizbona to wielkie rzeczy. Eliminacja takiego klubu jak Karabach też była osiągnięciem dla polskiego zespołu. Byli o krok od Ligi Mistrzów. Nie będziemy rozkładać tych występów na czynniki pierwsze, przyjrzyjmy się natomiast kilku ciekawym zawodnikom, którzy mają na koncie naprawdę spore sukcesy.
Choć pierwszym bramkarzem po odejściu Vladana Kovacevića jest młody Kacper Trelowski, to prawdziwą legendą ekstraklasy jest zmierzający już ku końcowi kariery Dusan Kuciak. Trzy mistrzostwa i trzy Puchary Polski z Legią plus puchar z Lechią Gdańsk. Bilans 328 meczów w ekstraklasie robi olbrzymie wrażenie. W przeszłości mistrzostwo także z MSK Żilina. W reprezentacji Słowacji zagrał co prawda tylko 14 meczów, ale był w kadrach na MŚ 2010 oraz Euro 2016 i 2020.
Adnan Kovacević zanim trafił do Polski – Korony Kielce – był mistrzem Bośni w barwach FK Srajevo, a między Koroną, a Rakowem – jako zawodnik Ferencvarosu, dwukrotnym mistrzem i zdobywcą Pucharu Węgier. Sporo zagrał w pucharach, w większości były to mecze rund kwalifikacyjnych, ale zdarzyło mu się zagrać w fazie grupowej Ligi Mistrzów, m.in. cały mecz z Barceloną na Camp Nou, a w Lidze Europy przeciw Betisowi i Bayerowi Leverkusen. W reprezentacji Bośni rozegrał 13 meczów.
Jednym z dwóch najbardziej eksponowanych zawodników jest Bogdan Racovitan. Zawodnik ma na koncie zaledwie cztery występy w reprezentacji Rumunii, ale dwa z nich – jeden symbolicznie z Ukrainą oraz już solidne 52 minuty z Holandią – zaliczył na niedawno zakończonym Euro 2024.
Milan Rundić, Serb – ma na koncie wiele sukcesów na Słowacji. Dwukrotnie był mistrzem z Trencinem i raz ze Slovanem Bratysława (wkład minimalny, bo jeden mecz), a puchar kraju zdobył po dwa razy z oboma tymi klubami. Zanim trafił do Rakowa, w Polsce grał w Podbeskidziu.
Peter Barath to dwukrotny mistrz Węgier z Ferencvarosem (osiem i siedem meczów w mistrzowskich sezonach).
Gustav Berggren to wieloletni zawodnik Hacken, z którym dwa razy wygrał Puchar Szwecji i raz krajową ligę. Ma na koncie występ w kadrze narodowej Trzech Koron.
Jean Carlos przez wiele lat grałw Hiszpanii, m.in. w juniorach Realu Madryt. Zaliczył jeden mecz w La Liga w barwach Granady. Był reprezentantem Brazylii i wicemistrzem świata U-20, – w kadrze rozegrał sześć meczów i strzelił jednego gola, właśnie na Mundialu przeciw Korei Północnej.
Władysław Koczerhin w barwach Zorii Ługańsk pograł w Lidze Europy przeciw taki ekipom jak Athletic Bilbao, Leicester City czy w Lidze Konferencji przeciw Romie. W reprezentacji Ukrainy zaliczył jeden symboliczny występ.
Lazaros Labrou to zdobywca Pucharu Grecji z PAOK, a Srdjan Plavsić (2A) mistrz Serbii z Crveną Zvezdą i zdobywca Pucharu Czech ze Spartą Praga.
Vasilios Sourlis to dwu lub trzykrotny mistrz Grecji z Olympiakosem (źródła różnie podają), choć jego wkład był kompletnie symboliczny.
Prawdziwą gwiazdą jest Fran Tudor, który miał udział we wszystkich wielkich sukcesach Rakowa w ostatnich latach. Tudor to ostoja i opoka zespołu. Były zawodnik Hajduka Split zaliczył trzy mecze i strzelił jednego gola w reprezentacji Chorwacji.
Największą gwiazdą – i to w różnych znaczeniach tego słowa – jest Ekwadorczyk John Yeboah. Zawodnik niedawno zaczął grać w reprezentacji swojego kraju i w Copa America zagrał w trzech spotkaniach, notując w ćwierćfinale z Argentyną asystę i zmuszając Mistrzów Świata do konkursu jedenastek, a Lionela Messiego… do pudła w tej serii. Problem jest taki, że z informacji medialnych wynika, że Yeboah zaczął wydziwiać. Opóźniał się jego powrót do treningów, pousuwał ze swoich mediów społecznościowych wzmianki o Rakowie. W Katowicach nie zagra – wystąpi najprawdopodobniej w niedzielę w… czwartej lidze w meczu rezerw Rakowa z drugą drużyną Podbeskidzia. Gdy dodamy do tego, że swoje rozgrywki w trzeciej lidze rozpoczyna Podlesianka Katowice (serdeczne gratulacje!), mamy obraz tego, jak wielką amplitudę w tak krótkim czasie zaliczyć Ekwadorczyk.
Najnowsze komentarze