Gdy zostajesz wezwany do swojego szefa, wiedząc, że ostatnio popełniłeś kilka błędów, z Twoją motywacją też nie było najlepiej, a Twoje wyniki w pracy są dalekie od dobrych, to jakie się Twoje odczucia? Wchodzisz, a szef powiadamia Cię, że za zasługę lat daje Ci podwyżkę. I to pokaźną. Jaką masz minę wtedy? Ja właśnie taką miałem, oglądając mecz w sobotę. Jedna z lepszych sobót od dłuższego czasu.
A jak Agresja, czyli jak można szybko „zabić” spotkanie w Opolu.
Gdy oglądałem mecz w sobotnie popołudnie, to nie mogłem wyjść z podziwu, co oglądam. Nawet do strzelenia pierwszej bramki czułem spokój i wiedziałem, że to już najlepsze 20 minut, które widziałem od lat. I nawet pod koniec pierwszej połowy moja ładniejsza połowa zapytała, czy włączyłem dobry kanał, sama nie wierzyła w to, co widać na ekranie. Bajka!
No i właśnie tenże „szef” tak mnie zaskoczył, że zbierałem zęby z podłogi. Po tylu latach i sezonach, w których czułem zażenowanie, nagle dopadło mnie uczucie, gdy po egzaminie na prawo jazdy wiesz, że popełniłeś kilka błędów, ale jednak egzaminator przymknął oko i dał Ci ten wyczekiwany papier. Obym do końca rundy przeżywał takie chwile.
W tym meczu na duży plus wspomniana wcześniej agresja. Agresja i doskok do przeciwnika. Tak naprawdę nasi piłkarze byli wszędzie. Zwodnicy Odry nie mieli pół sekundy na przyjęcie piłki, nie mówiąc o rozejrzeniu się i spokojnym podaniu do przeciwnika. Z tego słynęła dawna GieKSa, gdzie przeciwnik bał się pokazać na wolną pozycję, bo wiedział, że jak tylko przyjmie piłkę, to na plecach ma już gościa w żółtej koszulce. Warto też podkreślić wybieganie i szybkość naszych. Byli o krok szybsi i zapierniczali po całej długości i szerokości boiska aż miło. Nie wiem, co trener Dudek zrobił podczas przerwy, ale widać gołym okiem, że ta drużyna jest dobrze przygotowana i wreszcie tworzy właśnie drużynę. Uważam, że jeśli utrzymamy 50% takiej formy w każdym meczu, to spokojnie się utrzymamy. I na koniec brawa dla wszystkich zawodników naszej drużyny. Każdy dołożył cegiełkę do tego zwycięstwa i każdy pokazał się z bardzo dobrej strony.
PS. Panie Sędzio Pskit, przy pierwszym faulu Habusty, nasz piłkarz trafił czysto w piłkę. Proszę zobaczyć powtórki!
R jak Rywale, czyli droga do utrzymania nie będzie łatwa.
To fakt, że ostatni nasz mecz był świetny. Ale nasi najbliżsi przeciwnicy nie położą się przed nami i nie poproszą o najniższy wymiar kary. Nie w tej lidze. Nie w tym sporcie.
Puszcza wyglądała groźnie w meczu z Chrobrym, dokumentując ten wygląd wynikiem 3-0. Gdyby wykorzystali „setki”, to Głogów mógłby zabrać co najmniej „piątaka” w baniak do domu. Warta w Nowym Sączu przy odrobinie szczęścia mogła zremisować, a jedną z bramek straciła po karnym. Stomil pechowo remisuje w samej końcówce, ale co mecz strzela bramki i widocznie wieje im w żagle. Mam nadzieję, że zlepek drużyny z Warmii w końcu się wystrzela i na mecz z nami będzie już tylko przypominał na szybko skleconą drużynę z placu.
Na razie jest euforia i dobre humory, ale pamiętajmy, że takiej formy nie utrzymamy do końca rundy. Moim zdaniem ważne jest to, aby nie przegrywać, tylko punktować jakkolwiek. Będzie ciężko, ale już pierwszy statek ratowniczy wyciąga pasażerów Titanica i trzymajmy kciuki, aby wszystkich uratowano.
J jak Jedenastka, czyli sztuka wykonywania elwrów.
Zawodnik Termaliki Piotr Wlazło, prawdopodobnie mógł mieć lekki zawał w zeszłą sobotę, strzelając z wapna w meczu z Chojnicami. Próbował zrobić tak zwaną „Panenke”, jednak nie zrobił tego tak, jak jego wynalazca, strzelając w środek bramki, tylko dziubnął piłkę w bok bramki. W ten bok, w który rzucił się bramkarz.
Zawodnik-bramkarz Chojniczanki, Radosław Janukiewicz, prawdopodobnie obalił z litra sam wieczorem w domu po meczu z Niecieczą, a potem rozbił butelkę o zdjęcie teściowej, po tym, jak nie obronił karnego. Miał piłkę już w rękach, która leciała z prędkością światła, ale dla kreta, który akurat wystawił głowę na zewnątrz. Ciekawy to przypadek, bo sam nie wiem, co się w tej sytuacji stało. Może światło jupitera, może myśl o kredytach, a może zwykłe gapiostwo. Wyglądało to komicznie, bo obydwaj piłkarze nie popisali się w tej sytuacji.
Ta liga jednak jest ciekawa. Dzieje się dużo: i dobrego, i złego, i śmiesznego. Jestem naiwny i zachowuję się jak chorągiewka na wietrze, ale cholera znów bardzo wierzę w utrzymanie. Ten skład może to zrobić. Nie zmienię jednak swojego zdania co do tego, że po tej rundzie, jakkolwiek się skończy, z większością zawodników trzeba się pożegnać. W środę poproszę o 1-0. Oby tylko zgarnąć 3 punkty!
wowa
2 kwietnia 2019 at 10:56
no własnie, ciekawe jak to długo sie utrzyma ta forma-oby do konca rundy a potem zeby bylo tylko lepiej .GKS 4-ever ,pzdr from Rio Lbn
Mecza
2 kwietnia 2019 at 11:24
Lubię Twoje teksty ale nie zgadzam się z tym zdaniem „Nie zmienię jednak swojego zdania co do tego, że po tej rundzie, jakkolwiek się skończy, z większością zawodników trzeba się pożegnać” Ja się będę upierał, że kadra jest ok ale postrzeganie jej jak i każdego z osobna to kwestia trenera który potrafi lub nie potrafi to poukładać. Uważam że kadrowo Raków czy ŁKS, Mielec nie jest lepszy ale to co zrobili z nimi trenerzy to jest ta różnica. Jeśli Dudek utrzyma 1 ligę co dla mnie będzie cudem patrząc co się działo powinien nadal pracować bez rewolucji w składzie. Jedyną zmianą jaka powinna być to pozbyć się zawodników wypożyczonych do nas bo źle jest jak co roku ktoś musi wypaść, nawet jak się sprawdził.
PanGoroli
2 kwietnia 2019 at 11:31
Jeśli chłopaki się podciągają i grają, to po jaką cholerę wtedy wywalać resztę? Do wywalenia w pierwszej kolejności jest Bartnik, który do tego bajzlu doprowadził i uczy się za ciężkie pieniądze naszego miasta. I Janicki, który w dupe dostaje na wszystkich frontach. Choćby ostatnio – stracony murowany majster w hokeja.
Mecza
2 kwietnia 2019 at 13:15
Chociaż poniosło mnie z tą rezygnacją z wypożyczanych zawodników. Jeśli chodzi o status młodzieżowca to wręcz obowiązek. Nie ma co na siłę kontraktować w ciemno młodych którzy mogą się nie sprawdzić. Ekstraklasa i tak podbiera najlepszych z niższych lig i lepiej od nich wypożyczyć.