Dołącz do nas

Siatkówka

GieKSa wróci na zwycięski szlak?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Nie umilkły jeszcze echa środowego meczu w Spodku, temat jest ten szeroko i głośno dyskutowany oraz omawiany, a już przed nami kolejne emocje PlusLigowe i spotkanie wyjazdowe GieKSy z MKS-em Będzin.

 

Wielka szkoda, że mecz ten nie dał też sukcesu sportowego, ale sympatycy siatkarskiego GKS-u są na tyle wyrozumiali i zorientowani w jakich warunkach powstawała ta drużyna, więc na pewno cała ekipa siatkarska może liczyć na kredyt zaufania. W oczekiwaniu na kolejne spotkanie w katowickim Spodku, warto się zastanowić, co zrobić aby znów wrócić na ścieżkę zwycięstw ligowych? Wrócić do swojej „normalnej” gry i dyspozycji ze spotkań z Łuczniczką, Częstochową czy Bielskiem. „Tylko” tyle i aż „tyle”! Nie się tu co czarować, będąc w takiej dyspozycji jak w środę, trudno będzie GKS-owi zdobywać kolejne punkty i zwycięstwa.

W jakim składzie zagramy z Będzinem? Ciężko określić sytuację, jaka musiałaby się wytworzyć, aby nasz trener Piotr Gruszka zmienił początkowe ustawienie zespołu. Widać wyraźnie po tych kilku spotkaniach, że podział ról w drużynie został dokonany i każdy z zawodników zdążył się już przyzwyczaić do tej sytuacji. Żeby myśleć realnie o kolejnym zwycięstwie, to trzeba poprawić grę, w porównaniu do ostatniego meczu, praktycznie w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Siatkówka to wbrew pozorom „prosta” gra, gdy jeden element jest na dobrym poziomie, to automatycznie ciągnie za sobą kolejny itd. Bez tego trudno myśleć o rywalizacji, a w meczach wyrównanych decydują już detale, jak indywidualne umiejętności, czy odpowiednia taktyka przyjęta pod przeciwnika itp.

Warto byłoby ten mecz wyjazdowy wygrać, bo później GKS ma trudny okres w terminarzu rozgrywek, gdzie z pięciu kolejnych spotkań aż cztery przypadają na najlepszą czwórkę drużyn w Polsce. Dlatego korzystniej byłoby mieć bilans 4 zwycięstw do 2 porażek niż po 3, co pozwoliłoby podejść siatkarzom do tych wyzwań z większą wiarą we własne umiejętności i większym spokojem, mając świadomość posiadania 12 punktów.

 

Co to za drużyna, ten MKS Będzin. To również nowa ekipa na PlusLigowych parkietach, ponieważ będzinianie rozpoczęli dopiero trzeci sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Debiut mieli dość przyzwoity i zajęli 11 lokatę, ale poprzedni już był o wiele słabszy. Zaledwie pięć zwycięstw i ostatnie miejsce w tabeli, to mówi wszystko. MKS prawie do końca rozgrywek martwił się, czy uda się odnieść regulaminowe 5 zwycięstw w sezonie, bo w przeciwnym wypadku klub zostałby zdegradowany. Słaby rok Będzina oraz „otwarcie” PlusLigi, grożące udziałem w barażach o utrzymanie, zmobilizowało działaczy klubowych do całkowitej przebudowy kadry zespołu. W przerwie letniej wymieniono aż 11 siatkarzy.

Początek nowego sezonu nasz przeciwnik miał trudny ze względu na terminarz, porażki ze Skrą i LOTOSEM (ale po tie-breaku) oraz Cuprum, potem mecz przełożony z Czarnymi Radom i w środę, raczej niespodziewane zwycięstwo nad niepokonanym do tego momentu, Jastrzębskim i to na wyjeździe. Już ten wynik pokazuje, że nie należy lekceważyć tej drużyny i przystąpić do tego spotkania maksymalnie zmobilizowanym. Wiadomo przy tylu zmianach w kadrze, zespół MKS-u potrzebuje czasu na zgranie i wypracowanie odpowiednich schematów gry, ale już dziś należy zwrócić szczególną uwagę na kilku siatkarzy.

Nasz przeciwnik ma w swoim składzie czterech obcokrajowców, dwóch Amerykanów, Australijczyka oraz Brazylijczyka i właśnie ten ostatni jest najgroźniejszą bronią MKS Będzin. Atakujący Rafael Araujo zdobył do tej pory aż 62 punkty na 44% skuteczności w ataku. Z przyjmujących najsolidniejsze wrażenie sprawia Marcin Waliński, zdobywca 40 oczek, a ze środkowych Krzysztof Rejno (26 punktów). Za rozegranie od początku sezonu odpowiedzialny był Amerykanin Jonah Seif, ale w ostatnim spotkaniu, trener Stelio DeRocco desygnował do gry, młodego Łukasza Kozuba, co przyniosło pożądany skutek w postaci zwycięstwa drużyny oraz wyróżnienia go na MVP spotkania. I znów patrząc na suche liczy (podobnie jak przed meczem z Effectorem), to obie drużyny prezentują podobny poziom w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Decydującym czynnikiem może być po prostu, dyspozycja dnia. Zapowiada się zatem zacięte i wyrównane spotkanie, oby z happy endem w postaci zwycięstwa naszego GKS-u.

 

Jak zapowiadają te starcie nasi przeciwnicy?

mksbedzin.pl – PlusLiga: Derbowa sobota! Pozostać na zwycięskiej ścieżce!

(…)  Po pięciu seriach spotkań GKS zajmuje ósme miejsce w tabeli. Do tej pory zespół ze stolicy Górnego Śląska zgromadził na swoim koncie dziewięć punktów (trzy zwycięstwa, dwie porażki), pozostawiając w pokonanym polu Łuczniczkę Bydgoszcz (3:1), AZS Częstochowa (3:0) i BBTS Bielsko-Biała (3:0) oraz uznając wyższość Indykpolu AZS-u Olsztyn (1:3) i Effectora Kielce (0:3). 

O sile katowickiej drużyny stanowią m.in. rozgrywający Marco Falaschi, przyjmujący Serhij Kapelus i atakujący Gert van Walle. Za wyniki osiągane przez naszego najbliższego rywala odpowiada były reprezentant Polski, Piotr Gruszka

W trakcie okresu przygotowawczego MKS dwukrotnie sparował z drużyną Katowic. Pierwszy sparing zakończył się jej zwycięstwem (3:1), ale w drugim triumf przypadł już naszym siatkarzom (3:2). – Do każdego przeciwnika podchodzimy indywidualnie. Myślę, że jeśli zagramy z takim zaangażowaniem i skupieniem jak w Jastrzębiu-Zdroju, to będziemy w stanie pokonać GKS – zapowiedział Krzysztof Rejno, środkowy MKS-u, zajmującego obecnie trzynastą pozycję w lidze z dorobkiem czterech punktów (zwycięstwo i trzy porażki).  (…)

 

Aktualna kadra MKS-u Będzin

rozgrywający:  Łukasz Kozub (numer 4), Jonah Seif (USA – numer 8), Oskar Wojtaszkiewicz (numer 11)
atakujący:  Mateusz Piotrowski (numer 12), Patryk Korpal (numer 18), Rafael Araujo (Brazylia – numer 20)
środkowi:  Dawid Woch (2), Artur Ratajczak (5), Mateusz Kowalski (7), Mateusz Przybyła (9), Krzysztof Rejno (16) 
przyjmujący:  Marcin Waliński (1), Nathan Roberts (Australia – 3), Dawid Żłobecki (6), Jakub Peszko (14), Kyle Russell (USA – 15)
libero:  Paweł Stysiał (10), Michał Potera (13), Szymon Gregorowicz (17)

trener:  Stelio DeRocco (Kanada)
asystenci trenera:  Rafał Murczkiewicz, Emil Siewiorek, Bartłomiej Chmiel
fizjoterapeutka:  Agnieszka Bronisz
statystyk:  Mateusz Musiał

 

MKS BĘDZIN – GKS KATOWICE  29 października (sobota) godz. 18.00

TYP na wynik meczu MKS – GKS   1:3 a w setach (-22, 23, -20, -21)

 

Rozpoczęła się już sprzedaż biletów na kolejne domowe spotkanie, tym razem z mistrzem Polski, ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Z uwagi na transmisję telewizyjną mecz odbędzie się w sobotę 5 listopada o godz. 20.00 w Szopienicach. Jest to jedno z czterech spotkań, (tzw. TOP 4) w których obowiązują inne ceny biletów. Bilet normalny : 20 zł, bilet ulgowy : 10 zł  (uczniowie, studenci do lat 26, emeryci, renciści – zakup biletu na podstawie legitymacji), bilet rodzinny : 40 zł  (dotyczy 2 os. dorosłych + max. 3 dzieci do lat 15). Wejściówki są do nabycia w sklepie „Strefa GieKSy”, w salonach „EMPiK” oraz na stronie kupbilet.pl.

WAŻNE: Wstęp na mecze GKS-u rozgrywane w hali „Szopienice” możliwy jest wyłącznie po okazaniu Karty Kibica GKS-u Katowice.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Odra Opole zakończyła serię GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

13.04.2023, Katowice
GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
Widzów: 5467.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga