Zabrakło niewiele. Może trochę umiejętności, może trochę szczęścia czy przysłowiowego boiskowego cwaniactwa, żeby Górnik wywiózł z Białegostoku korzystny dla siebie wynik. Braku ambicji czy zaangażowania jednak zawodnikom nie można zarzucić.
Pierwsza połowa spokojna drużyny badały się wzajemnie i wynik nie zmienił się. Co ciekawe w żadnym ze spotkań tej kolejki nie padły bramki do przerwy. Była to pierwsza taka sytuacja w XXI wieku.
Druga połowa była zdecydowanie ciekawsza. Padły też długo wyczekiwane gole. Prowadzenie objął Górnik. Po zagraniu Rafała Kurzawy Igor Angulo pakuje piłkę do siatki obok bezradnego Kelemena. Dla Hiszpana było to trzecie ligowe trafienie. Jagiellonia długo nie mogła strzelić bramki, ale w 70 minucie wyrównała po rzucie karnym. Dani Suarez zatrzymał piłkę ręka w polu karnym i decyzja arbitra mogła być tylko jedna. Dodatkowo sędzia ukarał jeszcze Hiszpana żółtą kartką a w konsekwencji czerwoną. Suarez zaliczył tym samym wcześniejszy prysznic. W doliczonym czasie gry Jagielonia wykorzystała przewagę w polu. David Ledecky popchnął we własnym polu karnym jednego z zawodników Jagi, a rzut karny w 93 minucie na zwycięską bramkę zamienił Łukasz Sekulski.
Jagiellonia Białystok – Górnik Zabrze 2:1 (0:0)
0:1 – Igor Angulo 56′
1:1 – Arvydas Novikovas (k.) 70′
2:1 – Łukasz Sekulski (k.) 90+3′
Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen – Łukasz Burliga (78′ Karol świderski), Ivan Runje, Gutieri Tomelin, Guilherme Sitya, Taras Romanczuk, Rafał Grzyb, Dmytro Chomczenowskyj (58′ Martin Pospisil), Fiodor Cernych, Arvydas Novikovas, Cillian Sheridan (83′ Łukasz Sekulski).
Górnik Zabrze: Tomasz Loska – Adam Wolniewicz, Mateusz Wieteska, Dani Suarez, Michał Koj, Damian Kądzior (71′ Meik Karwot), Maciej Ambrosiewicz, Szymon Żurkowski, Rafał Kurzawa, Łukasz Wolsztyński (58′ David Ledecky), Igor Angulo (89′ Bartłomiej Olszewski).
Żółte kartki: Runje (Jagiellonia) oraz Ambrosiewicz, Suarez, Wolniewicz, Ledecky (Górnik).
Czerwone kartki: Suarez 70′, Ledecky 90+1′ (Górnik) – obaj za drugą żółtą
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 11 236.
bce
26 lipca 2017 at 14:27
Widziałem mecz. Chłopaki nie macie się czego wstydzić.Przegraliście po walce.
Żeby naszym tak sie chciało. Z wisła Kraków macie szanse ich objechać.