Dołącz do nas

Klub

Grzegorz Proksa dyrektorem sportowym GKS-u! „10x TAK!”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Niczym 'prawy sierpowy’ (terminologia bokserska jak nigdy adekwatna, prawda?) uderzyła dziś informacja mówiąca o tym, że nowym dyrektorem sportowym GieKSy zostanie… bokser, Grzegorz Proksa. Decyzja z pewnością ciekawa, ale i budząca wątpliwości. Czy sobie poradzi, skąd będzie wiedział „z czym to się je” i jak do kogoś niezwiązanego dotąd z piłką podejdą piłkarze i pracownicy klubu? Pierwsza myśl – jednoznacznie sceptyczna, ale po bliższym przyjrzeniu się sprawie, pojawiło się kilka plusów, a potem kilka następnych i… dobiłem do „10 powodów, dzięki którym Grzegorz Proksa sprawdzi się jako dyrektor sportowy GKS-u Katowice”. Zapraszam.

1. Miłość do klubu

O tym, jak wielką miłością katowicki klub darzy Grzegorz Proksa przekonywać nie trzeba. Udowadniał to wiele razy obecnością na meczach, ciepłym słowem w wywiadach, walką w skarpetkach z herbem, przynależnością do „SK1964”, wsparciem działu marketingu czy wpisami na portalach społecznościowych. Grzesiu to nasz człowiek, i jeśli jest w życiu coś pewniejszego od śmierci, to właśnie to, że Grzegorz Proksa podejmie pracę w klubie jedynie ze szczerej chęci pomocy GieKSie, głębokiej wiary w zmiany oraz z miłości do klubu.

2. Poświęcenie

To słowo bardzo często odmieniane przez przypadki przez kibiców na całym świecie. Poświęcamy swój czas na działania kibicowskie, poświęcamy swoje pieniądze na to by jechać na drugi koniec kraju na mecz, poświęcamy swoje kontakty rodzinne i uznanie przełożonych w pracy. Chcemy, by zawodnicy również traktowali pracę w klubie z taką powagą jak my, jednak to ma miejsce bardzo rzadko. Grzegorz Proksa natomiast stoi po naszej stronie – poświęca swoją karierę sportową. Mimo ostatniej porażki z Maciejem Sulęckim mógłby jeszcze podjąć rękawice i wyjść do ringu, jednak z pewnością praca w klubie pochłonie go na tyle, że karierę sportową będzie musiał zakończyć, lub odłożyć w czasie (liczymy, że dojdzie jeszcze kiedyś do pożegnalnej walki Grzegorza w Katowicach). Grzegorz decyduje się też na pracę daleko od rodzinnego domu, dzieci i żony, co z pewnością nie było łatwą decyzją.

3. Świetna decyzja marketingowa

Z punktu widzenia medialnego i marketingowego, zatrudnienie Proksy w klubie jest przysłowiowym „strzałem w dziesiątkę”. Znów przypomnimy o sobie we wszystkich mediach, a w klubie pojawi się znana w świecie sportu osoba. Będzie to jasny sygnał, że w klub stawia na profesjonalizm, jakość oraz kreatywne myślenie, co może tylko pozytywnie wpłynąć na relacje klubu z zawodnikami, trenerami, kibicami i mediami.

4. Kontakty

„Super G”, mimo iż związany jest z boksem, dzięki obecności w świecie sportu i zainteresowaniu piłką nożną ma kontakty, które w pozytywny sposób mogą wpłynąć na wiele sfer życia klubu. Ktoś, kto regularnie gościł w studiach Canal+ czy Sportklubu, kto zna dziennikarzy, agentów, komentatorów (Proksa komentował gościnnie klika meczów piłki nożnej w SportKlubie) z pewnością wniesie do klubu świeże spojrzenie oraz kontakty.

5. Osiągnięcia sportowe

To jest coś, co wyróżnia Grzegorza na tle wielu zawodników czy pracowników klubu, którzy na przestrzeni lat pojawiali się przy Bukowej. Proksa nie przychodzi  do klubu jako osoba, która zaczyna swoją karierę, tylko jako ktoś, kto zarówno w sporcie, życiu zawodowym, ale i prywatnym – wiele osiągnął.

Młodzieżowy mistrz Polski juniorów i seniorów, młodzieżowy wicemistrz Europy, mistrz Europy federacji EBU. Na zawodowym ringu stoczył 33 walki, z czego 29 rozstrzygnął na swoją korzyść. Pod względem sportowym Grzegorz nie jest dla zawodników i menedżerów „anonimowy”. W świecie sportu osiągnął już sporo, a skoro udało się w boksie, to dlaczego ma się nie udać w piłce nożnej? Trzymamy kciuki.

6. Charakter i autorytet

Ktoś mądry kiedyś powiedział; „autorytetu nie można mieć, autorytetem można być”. Idealnie zdaje się pasować ten cytat do sytuacji Grzegorza w klubie. Związanie z klubem i silna pozycja w świecie sportu oraz biznesu sprawiają, że Proksa pojawi się w klubowych gabinetach jako człowiek doceniony, darzony szacunkiem nawet u przeciwników jego pracy w klubie. Z pewnością może być autorytetem dla zawodników pod względem sportowym (treningi, prowadzenie się, dążenie do sukcesu), i dzięki swoim osiągnięciom oraz walecznemu charakterowi będzie budził pozytywny respekt wśród zawodników. Wyobrażacie sobie, że np. Zapotoczny postanawia zjeść coś niezdrowego albo wyskoczyć na imprezę przed meczem:)?

7. Chęć pracy mimo wielu przeciwności

Nasz ukochany bokser nie przychodzi do klubu aby odcinać kupony. Nie przychodzi na gotową, ciepłą posadkę. Decyduje się na pracę w mocno ograniczonych budżetowo warunkach, daleko od domu („Super G” na stałe związany jest z Węgierską Górką). Ryzykuje utratą dobrego imienia wśród kibiców, poddaje się pracy przy ogromnej presji i oczekiwaniach związanych z wynikiem sportowym, awansem do ekstraklasy.

Funkcja dyrektora sportowego może się okazać dla Grzesia niewdzięczna również z tego względu, że mimo 100% własnego zaangażowania końcowy sukces nie będzie zależał tylko od niego.

8. Obycie biznesowe

Doświadczenie, którego Proksa nabrał prowadząc samodzielnie, lub też współtworząc różnego rodzaju przedsięwzięcia biznesowe ma ogromne znaczenie w pracy na stanowisku dyrektora sportowego. Doświadczenie w biznesie, umiejętności negocjacyjne, obycie z firmami i instytucjami z pewnością się przydadzą. Sam fakt, że Grzegorz Proksa zasiada obecnie w radzie nadzorczej Banku Spółdzielczego w Węgierskiej Górce już pokazuje, że obycie zawodowe jest u niego na wysokim poziome, co z pewnością jest kolejnym atutem i podnosi jego kwalifikacje.

9.  Nowe doświadczenie

Dla Grzegorza praca w charakterze dyrektora sportowego będzie czymś zupełnie nowym. Paradoksalnie, brak doświadczenia w pracy na takim stanowisku nie powinien być dla niego przeszkodą. Chęć nauki, zaangażowanie oraz duża motywacja z pewnością będą mobilizować Proksę do jak najefektywniejszej pracy, oraz do udowodnienia wszystkim, którzy już na starcie skreślają tę kandydaturę, że sobie poradzi.

10. 100% poparcie kibiców

Ostatnim, jednakże bardzo ważnym podpunktem jest 100% poparcie kibiców. Dlaczego 100%? Ponieważ jesteśmy przekonani, że nawet jeśli ktoś obecnie patrzy na tą kandydaturę negatywnie, to jako kibic GieKSy życzy Grześkowi wszystkiego dobrego i daje mu ogromny kredyt zaufania. Inaczej się po prostu nie da. Proksa to 'nasz chłop’, który zawsze trzymał naszą stronę. W kogo więc wierzyć, jeśli nie w takich ludzi?

Marcin Gruszczyński

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


8 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

8 komentarzy

  1. Avatar photo

    gieksa

    17 marca 2015 at 14:33

    darze grzegorza ogromnym szacunkiem jak wszystkich nas gieksiarzy ale mysle ze to troszke nie rozsadne zycze mu powodzeniaale boks a pilka nozna to jednak dwa inne swiaty widzialbym kogos innego na tym stanowisku ale byc moze sie myle

  2. Avatar photo

    Igor

    17 marca 2015 at 18:28

    Hmm… Rozwój zatrudnia starego wygę Kosowskiego, bo chyba chce awansować, a my boksera, bo… chyba nie chcemy. Szanuję Proksę, ale nie tedy droga, oprócz szumu medialnego raczej nic z tej jego pracy nie będzie. chociaż chciał bym się pozytywnie zaskoczyć, tylko… czy stać nas na takie eksperymenty?

  3. Avatar photo

    ddd

    17 marca 2015 at 20:18

    dobrze teraz się będą bali przegrać, bo w szatni już Grzesiu czeka

  4. Avatar photo

    Marcin piotrowice

    17 marca 2015 at 20:34

    Dobrze zrobili że go zatrudnili bo facet ma Giekse we krwi i takich ludzi nam potrzeba, którzy dadzą sie pokroić za klub a nie jakby miał przyjść jakiś zwykły jonek nie związany z klubem i mający go tak naprawdę w dupie, byle by sie kasa zgadzała na jego koncie..

  5. Avatar photo

    Zagłębiak Dąbrowski

    17 marca 2015 at 21:07

    Ja powiem szczerze, że fajnie jest mieć kogoś kto kocha GieKSę, jest znany. Ale czy ma doświadczenie w tej branży jaką jest Dyrektor Sportowy? Mam nadzieję, że tak. Oby się sprawdził i doprowadził do awansu GieKSy w następnym sezonie. Pozdrawiam

  6. Avatar photo

    KOSZUTKA.EU

    17 marca 2015 at 23:41

    Aida i Grzesiu, czyli albo „głaskanie” albo ostre lanie.

  7. Avatar photo

    do poprawki

    18 marca 2015 at 15:45

    Młodzieżowy mistrz Polski juniorów i seniorów ?

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

GieKSa znów na koniec karci Górnik

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W przerwie reprezentacyjnej spotkały się drużyny GKS Katowice i Górnik Zabrze. Półtora tygodnia po ligowym Śląskim Klasyku, mogliśmy na Bukowej znów oglądać derbową rywalizację, tym razem w formie meczu kontrolnego.

W 10. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukowskiego, Arkadiusz Jędrych uderzał głową, ale nad poprzeczką. W 25. minucie GKS miał idealną okazję do zdobycia bramki. Znów po kornerze wykonywanym przez Łukowskiego, piłkę zgrywał Jaroszek, ta po rykoszecie leciała w kierunku bramki, gdzie na wślizgu jeszcze próbował ją wepchnąć do bramki Łukasiak, jednak obrońcy Górnika wybili piłkę z linii bramkowej. Po pół godziny pierwszą okazję miał Górnik – z około 17 metrów uderzał Chłań, ale czujny Rafał Strączek złapał piłkę. W 37. minucie do prostopadłej piłki z chaosu doszedł Eman Marković, który wyszedł sam na sam i płaskim strzałem pokonał Loskę. Chwilę później z kontrą ruszyli katowiczanie, Błąd i Rosołek mieli naprzeciw jednego obrońcę, Maciej zdecydował się na strzał, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 43. minucie ponownie Rosołek uderzał z dystansu, ale bez problemu dla Loski. Do przerwy GKS prowadził posiadając lekką przewagę. Górnik nie zagroził poważnie naszej bramce.

W przerwie trener dokonał kilku zmian w składzie. W 50. minucie po zwodzie uderzał na bramkę Wędrychowski, ale bramkarz bez problemu poradził sobie z tym strzałem. Chwilę później wdzierał się w pole karne Massimo, ale został powstrzymany. W 55. minucie znakomitą okazję miał Zahović, który dostał od Massimo piłkę i z centrum pola karnego uderzał na bramkę, jednak nasz golkiper świetnie interweniował. W 68. minucie Bród podał do Swatowskiego, ten uderzał kąśliwie, ale bramkarz wybił na róg. Po chwili korner wykonywał Rejczyk, a Jędrych uderzał głową, minimalnie niecelnie. W 74. minucie do wybitej przed pole karne piłki dopadł Chłań i strzelił mocno, ale świetnie interweniował nasz golkiper. Po chwili jednak było 1:1, gdy po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył rekonwalescent Barbosa i mocnym strzałem głową doprowadził do wyrównania. W 82. minucie Galan uderzał z dystansu, ale prosto w ręce bramkarza. Trzy minuty przed końcem koronkową akcję przeprowadził… Klemenz z Buksą, a ten pierwszy po odegraniu znalazł się w idealnej sytuacji, jednak po nodze rywala strzelił nad poprzeczką. W 90. minucie katowiczanie przeprowadzili decydującą akcję. Galan podał do Swatowskiego, ten mocno wstrzelił, a na wślizgu Buksa strzelił zwycięską bramkę. Druga połowa była już bardziej wyrównana, a momentami Górnik osiągał lekką przewagę. Jednak to katowiczanie okazali się zwycięzcami i podobnie jak w ligowym klasyku na Nowej Bukowej, w samym końcu strzelili zwycięską bramkę.

3.09.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramka: Marković (37), Buksa (90) – Barbosa (74)
GKS: (I połowa) Strączek – Rogala, Jędrych, Paluszek (8. Jaroszek), Wasielewski, Łukowski – Błąd Bosch, Łukasiak, Marković – Rosołek.
(II połowa) Strączek – Bród, Klemenz, Jędrych, Rogala (60. Trepka), Łukowski (60. Galan) – Wędrychowski, Bosch (60. Milewski), Marković, Rejczyk, – Buksa
Górnik: (wyjściowy skład): Loska – Olkowski, Szcześniak, Pingot, Lukoszek, Chłań, Donio, Goh, Dzięgielewski, Zahović, Massimo. Grali także: Podolski, Tsirogotis, Barbosa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga