Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Klasyk na wagę marzeń. Doniesienia mediów przed meczem Górnik-GKS

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat dzisiejszego meczu Górnik Zabrze – GKS Katowice:

 

 

sportowefakty.wp.pl – Kolejne starcie GKS-u Katowice z liderem.

 

Po meczu z najlepszą w tabeli Sandecją Nowy Sącz, piłkarze GKS-u Katowice zagrają z Górnikiem Zabrze, który ma w składzie świeżo upieczonego lidera klasyfikacji strzelców Igora Angulo.

[…] Poprzedni mecz katowiczanom nie wyszedł. Szczególnie na początku drugiej połowy zostali zdominowani przez Sandecję Nowy Sącz. W razie zwycięstwa byliby punkt za Bianconerimi. Przegrali jednak 0:1, pozwolili rywalom uciec w siną dal i najpewniej pozostało im walczyć o drugie miejsce w tabeli. Ma na nie ochotę jeszcze siedem innych klubów. W tabeli jest gorąco, a nastroje w GKS-ie Katowice pogorszyły się.

[…] Przed zespołem Brzęczka krótki wyjazd na mecz z Górnikiem Zabrze. Regionalny rywal GieKSy jest jeszcze zainteresowany walką o awans. W rundzie wiosennej Górnik zdobył na swoim stadionie 13 z możliwych 18 punktów. GKS na wyjazdach 11 z 18. Liczby to dobre i podsycają oczekiwanie na widowisko. Zobaczy je na żywo ponad 15 tysięcy kibiców. […]

We wtorek pod specjalnym nadzorem będzie Igor Angulo. W sobotę Hiszpan został liderem klasyfikacji strzelców Nice I ligi. Na koncie ma 15 trafień. W dwóch poprzednich kolejkach Angulo zdobył sześć bramek i wyprzedził Karola Angielskiego z Olimpii Grudziądz. Kandydat do korony króla strzelców może spotkać się na boisku z najlepszym dwa sezony temu napastnikiem Grzegorzem Goncerzem. Angulo jest chwalony z wielu stron, a napastnik GKS-u Katowice ganiony. Ostatni raz trafił do siatki ponad miesiąc temu.

 

 

sportslaski.pl – „Kilka klubów w Ekstraklasie może nam pozazdrościć takiego meczu”

 

Blisko 20 tysięcy kibiców na trybunach, derby o dużą stawkę, w dodatku rozegrane przy sztucznym oświetleniu. Będący w wyśmienitej formie strzeleckiej Górnik Zabrze podejmie przy Roosevelta GKS Katowice, który nie przegrał czterech ostatnich wyjazdów. Czego chcieć więcej?!

62. Śląski Klasyk ma niezwykle duży ciężar gatunkowy. GKS Katowice po przegranej z Sandecją Nowy Sącz co prawda wciąż jest w czubie, ale tyle samo punktów – 50 – mają też Olimpia Grudziądz i Zagłębie Sosnowiec. Wigry Suwałki mają o jeden mniej, a Miedź Legnica i Chojniczanka Chojnice o dwa. To pokazuje, jakie ogromne znaczenie może mieć ewentualne potknięcie w Zabrzu.
Zadaniem GieKSy będzie utrzymać się w czołówce, a dzisiejsze spotkanie ma być… zapowiedzią tego, co katowiczanie chcą mieć na co dzień za kilka miesięcy.

[…] Pewnie gdyby Górnik tracił więcej punktów do GieKSy – a traci cztery – to pojawiałyby się głosy o „śląskiej solidarności”. Po dwóch ostatnich – bardzo udanych – spotkaniach, w których zabrzanie zdobyli sześć punktów i strzelili 10 bramek, „Trójkolorowi” chcą iść za ciosem. Choć o tym, czy jeszcze ten sezon można uratować, nikt nie chce głośno mówić.
[…] GKS ma małą przewagę już na starcie – swój mecz domowy rozgrywał w piątek. Górnik z kolei grał dzień później, w dodatku daleko od domu. Katowiczanie ostatnio znacznie lepiej radzą sobie na wyjazdach niż przy Bukowej (10 punktów w 4 meczach), ale też trzeba pamiętać, że zabrzanie w swoim ostatnim pojedynku przed własną publicznością strzelili aż 6 goli, a przy Roosevelta tej wiosny poległy już Sandecja Nowy Sącz czy Olimpia Grudziądz.
Po meczu ze Stomilem kilku piłkarzy Górnika jest poobijanych, ale większych urazów nie ma. Jedynym zawodnikiem GKS-u, który ma kontuzję jest Tomasz Wisio.

 

gol24.pl – Klasyk na wagę marzeń

 

[…] Ponad piętnaście tysięcy widzów będzie we wtorek wieczorem świadkami derbowego meczu Górnika Zabrze z GKS-em Katowice. Chociaż oba kluby i ich kibiców łączy przyjaźń to na murawie będzie iskrzyło. Gospodarzy tylko zwycięstwo utrzyma w rywalizacji o awans do Ekstraklasy, ale także gościom każda inna zdobycz niż trzy punkty będzie oznaczała poważne ograniczenie szans na osiągnięci podobnego celu.
[…] Widowisko w Zabrzu zapowiada się pasjonująco. Do poniedziałku sprzedano ponad 15 tysięcy biletów, a oba zespoły muszą grać va banque, bo urządza je tylko zwycięstwo. W dodatku w spotkaniach z udziałem Górnika pada sporo goli, a po ostatnim występie w Olsztynie na czoło klasyfikacji strzelców wysunął się ich zawodnik Igor Angulo.
[…] Zabrzanie po okresie wiosennego marazmu odrobili ostatnio połowę strat do miejsca premiowanego awansem. Na cztery kolejki przed końcem dystans ten wynosi cztery punkty, co oznacza, że GKS muszą pokonać, aby pozostać w grze. Każdy inny wynik rozwieje resztki marzeń.

 

 

katowickisport.pl – Hiszpańska gwarancja zabrzańskiego zwycięstwa

 

We wtorek o 20.30 – pierwszoligowe święto w Zabrzu, czyli śląski klasyk. Co warto wiedzieć przed meczem Górnik Zabrze – GKS Katowice?

[…]

* Jeśli w tym sezonie strzela bramkę Igor Angulo […], wówczas Górnik wygrywa mecz. Ta zasada nie sprawdziła się tylko w zeszłorocznym spotkaniu wyjazdowym z Zagłębiem Sosnowiec. W pozostałych 9 golowych spotkaniach Hiszpana, zabrzanie zawsze wygrywali!

* Obcokrajowcy w tym sezonie zdobyli dla zabrzan aż 56 procent goli ligowych.

* W przypadku katowiczan udział cudzoziemskich piłkarzy w dorobku strzeleckim to tylko 17 procent.

* Już ponad 14 lat minęło od ostatniego ligowego zwycięstwa GieKSy na stadionie przy ul. Roosevelta. 11 maja 2003 roku – mimo gry przez 31 minut w dziesiątkę – katowiczanie wygrali w Zabrzu 3:1.

[…]

* Jako piłkarz GKS-u, Jerzy Brzęczek zagrał jeden mecz przeciwko Górnikowi. W maju 1995 katowiczanie przegrali przy Roosevelta 1:2.

* Marcin Brosz jako zawodnik Górnika dwukrotnie mierzył się z GKS-em Katowice. W sezonie 1998/99 zabrzanie u siebie wygrali derby 2:1, przy Bukowej zaś zremisowali 1:1.

 

 

GieKSa nie boi się Górnika

 

Po ostatniej porażce z Sandecją GKS Katowice nie może sobie pozwolić na kolejne potknięcie. Zwłaszcza że jutro zagra z zespołem, który w dwóch ostatnich meczach strzelił 10 goli i nieoczekiwanie znalazł się wśród drużyn walczących o awans do ekstraklasy. – Jestem pewien, że to będzie bardzo dobre spotkanie – mówił o jutrzejszej konfrontacji z Górnikiem Zabrze trener GKS-u, Jerzy Brzęczek.

[…] – Czeka nas pasjonujące spotkanie. Wiemy, że Górnik jest w bardzo dobrej dyspozycji, szczególnie dwa ostatnie spotkania budzą respekt. My do tego spotkania będziemy przygotowani. Wiemy, że jesteśmy mocną drużyną. Musimy zagrać z pasją i zrealizować założenia taktyczne. Jeżeli tak się stanie, jestem przekonany, że z tego bardzo trudnego terenu wywieziemy punkty – przekonywał kapitan GKS-u, Grzegorz Goncerz.

– Zdajemy sobie sprawę, że przyjeżdżamy do dobrej drużyny, która wygrała ostatnie dwa mecze, strzelając w nich 10 bramek. Ale nie będziemy panikować. To wyrównana liga i każdy wynik jest możliwy. Jestem pewien, że to będzie bardzo dobre spotkanie – dodał Jerzy Brzęczek.

 

 

nowinyzabrzanskie.pl – Śląski Klasyk z piękną historią

 

Niezależnie, które lokaty w lidze zajmują obydwie ekipy, ich pojedynki przyciągają widzów jak magnes. Tak będzie i tym razem, We wtorkowy wieczór, 16 maja, po prostu trzeba być na Roosevelta. Dla kibiców, to obecność obowiązkowa!.

W historii Górnik z GKS-em Katowice mierzył się 61 razy. 21 razy górą byli zabrzanie, tyle samo padło remisów, 19 razy wygrywała GieKSa. Ostatni raz rywalizację w Śląskim Klasyku na Roosevelta oglądaliśmy także w I lidze, w sezonie 2009/10. W Zabrzu wygrał Górnik (2:0), w Katowicach mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Wtedy Górnik wrócił po rocznej banicji na najwyższy poziom rozgrywek. GieKSa utknęła na dobre w pierwszoligowej, szarej rzeczywistości. Jesienią ubiegłego roku w Katowicach znów remis. Górnik objął prowadzenie po golu Davida Ledecky’ego. GKS wyrównał po kapitalnym trafieniu Tomasza Foszmańczyka.

[…] Czasy współczesne z historią Górnika i GKS-u łączy przede wszystkim osoba Jerzego Brzęczka, trenera katowiczan, w przeszłości obydwu klubów. W Górniku pracuje Jan Żurek, który jako trener wiązał się z GKS-em trzykrotnie, a w sezonie 2002/03 zdobył z Katowicami trzecie miejsce w lidze. Warto przypomnieć, że pod koniec lat 70 trenerem GieKSy był Stanisław Oślizło.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

4 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

4 komentarze

  1. Avatar photo

    pita

    16 maja 2017 at 13:09

    Przy obecnej dyspozycji zabrzan i konsekwentnej nieporadnosci Gieksy w kluczowych spotkaniach wynik moze byc tylko jeden. Zwyciestwo Górnika i nastepny mecz z Kluczborkiem o 6 pkt. Potem porazka z Olimpia i mecz ostatniej szansy z Bytovią. Tak to mi sie rysuje.

  2. Avatar photo

    Tomek

    16 maja 2017 at 14:37

    I jest to wielce prawdopodobne. Dodatkowo haslo wyciagniemy wnioski walczymy do konca

  3. Avatar photo

    pita

    16 maja 2017 at 15:36

    I w przyszlym roku awans jest nasz ! 🙂

  4. Avatar photo

    Daro

    16 maja 2017 at 15:56

    @pita zawsze było mecz o wejście kuchennymi drzwiami, a później mecz o honor

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga