Dołącz do nas

Felietony

Lepiej teraz niż później – brawo piłkarze!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Długo czekaliśmy i w końcu się doczekaliśmy. GieKSa w końcu wygrała wysoko, pewnie i nie pozostawiając wątpliwości. Odrobiwszy ligowe zaległości wskoczyliśmy na pozycję wicelidera i mamy obecnie jeden punkt straty do prowadzącej Chojniczanki.

Chociaż mecz nie był idealny, to naszym zawodnikom (w końcu) należą się słowa uznania. Po poprzednich zawalonych meczach, tym razem swoją robotę wykonali solidnie i efektownie. Miło się patrzyło na kolejne bramki strzelane przez nasz zespół.

Początkowo wydawało się, że spotkanie może być ciężkie i może zakończyć się różnym wynikiem. GKS miał optyczną przewagę, ale niewiele z niej wynikało. Gra była rwana, mecz ogólnie nudny. Sytuacji zbyt wiele nie stwarzaliśmy, choć nie można powiedzieć, że nie było ich wcale. Sporo mieliśmy stałych fragmentów, głównie autów, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać – mowa głównie o sytuacjach Zejdlera i Cerimagića.

No właśnie – Cerimagić. Musimy dać punkt dla trenera. Po słabym meczu z Podbeskidziem znów zagrał Bośniak i trzeba przyznać, że spisał się bardzo dobrze. Strzelił bardzo groźnie naprawdę kilka razy, tak, że bramkarz musiał ratować się efektowną robinsonadą i wybiciem na róg. Dobrze rozdzielał piłki, świetnie wypuścił Frańczaka przy akcji bramkowej. Ogólnie był bardzo aktywny i mimo że nominalnie grał na skrzydle, udzielał się także w środku. Reżyserka na wysokim poziomie.

Drugi przez nas krytykowany zawodnik – Grzegorz Goncerz – okazał się bohaterem meczu. Piłka ma to do siebie, że jak kogoś skrytykujesz, to on nagle zaczyna przeczyć tej krytyce. Nie wycofujemy się z naszych słów o Grzegorzu po poprzednich meczach, ale skoro tak, to musimy mocno bić brawo, bo w Pruszkowie to był ten stary dobry Gonzo. Świetne dwa gole, pewność jak wtedy, gdy był królem strzelców. Kiedyś piłkarze w GieKSie na naszą krytykę odpowiadali pyskówkami i obrazą boską – teraz wygląda na to, że odpowiadają dobrą grą. Nie mamy nic przeciwko i niech jak najczęściej udowadniają nam, że się mylimy – brawo Gonzo!

No ale na boisko wszedł Andreja Prokić i strzelił w 7 minut 2 gole. I tu dopiero będzie miał zgryz szkoleniowiec, na kogo postawić w Puławach. Na Cerimagića, który grał bardzo dobrze czy na megaskutecznego Prokića. Bardzo trudny wybór. A nas tylko może cieszyć, że dwóch zawodników z Bałkanów spisuje się tak dobrze. I wkurzać, że przepisy są takie, a nie inne.

Z kwartetu ofensywnych zawodników najsłabiej wypadł tym razem wypadł Mikołaj Lebedyński. Efektywności z jego gry większej nie było i na 90% jesteśmy przekonani, że z Puławami zasiądzie na ławce.

Podobny los może także czekać Dawida Abramowicza, który po dobrym meczu w Chojnicach niestety teraz cieniuje i mecz za meczem gra słabo. Wydawało się, że poprawił swoją dyspozycję od jesieni, kiedy to naprawdę typowo piłkarsko spisywał się bardzo przeciętnie, ale ratował się skutecznością pod bramką rywala i autami. Niestety w tej rundzie – podobnie jak jesienią – popełnia koszmarne błędy, które kończą się utratami bramek lub – jak w Pruszkowie – sytuacją sam na sam dla rywala. Patrząc na ten moment można się zastanawiać, co mu strzeliło do głowy, że tak zagrał… Na jego pozycję wszedł Adrian Frańczak i pokazał się z dobrej strony. Wydaje się, że może na dłużej zagościć na lewej obronie, bo dał dobrą zmianę.

Reszta zawodników spisała się lepiej lub gorzej, ale suma tego wszystkiego i błysk Gonza i Prokića dały nam wysokie zwycięstwo. Pojawia się pytanie – co dalej? Jak na taką sytuację zareagują zawodnicy. Czy uda im się podkreślić dobrą formę w następnych spotkaniach?

Umówmy się – tu nie było innej opcji, jak wygrana. Piłkarze GKS potracili już tak wielką ilość punktów, że każda kolejna strata mogłaby nam zamykać drogę do ekstraklasy. Widać było, że w głowach zawodników jest jakiś problem. Widać było, ale nie w Pruszkowie. Oczywiście i tu błędy się zdarzały i może nawet irytowały, ale tym razem można było zauważyć, że są to problemy czysto piłkarskie, a nie związane z kwestią mentalną. Była asekuracja, było pokazywanie się na pozycję, no i jednak sporo rzeczy zespołowi w tym meczu wyszło. Poza początkiem meczu z Chojniczanką dopiero tutaj zobaczyliśmy pewność i zimną krew – mowa o sytuacjach bramkowych i niektórych innych ofensywnych akcjach. Zdecydowanie to było widoczne gołym okiem i mamy nadzieję, że takie już pozostanie na kolejne spotkania.

To spotkanie może być dobrym początkiem, ale do tego niezbędny jest dobry występ w Puławach. Wygrana z Wisłą pozwoli nam na załapanie oddechu jeszcze bardziej, tym bardziej przed arcytrudnym spotkaniem z Miedzią Legnica. Wiele już zawaliliśmy, ale nadal możemy w ciągu kilku kolejek wyrobić sobie bardzo dobrą pozycję na kolejne spotkania. Trzeba tylko grać swoje, przez pełne spotkania i nie zamulać, nie tracić głowy, nie tracić mobilizacji. Jeśli tak się stanie, może być naprawdę dobrze.

GieKSa W KOŃCU strzeliła więcej niż dwie bramki w meczu. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce 27 meczów temu, kiedy wygraliśmy z Zawiszą w Bydgoszczy 3:0. Ostatni raz cztery gole (a w sumie to pięć) strzeliliśmy 56 spotkań temu w starciu z MKS Kluczbork (5:1).

W rundzie jesiennej często porównywaliśmy osiągnięcia drużyny z analogicznymi w sezonie Kazimierza Moskala. Wiele było punktów wspólnych, zarówno punktowo, jak i bramkowo. Na wiosnę te porównania tracą trochę sens, bo wiemy, jak ówczesna wiosna wyglądała – 2 wygrane na 17 spotkań. Patrząc jednak i na naszą niezadowalającą obecnie postawę, możemy pokusić się o porównanie i już tutaj jest duża różnica. Otóż po 24 kolejkach Moskal miał 34 punkty, my mamy ich obecnie już 40. A gdy dodamy, ze cały sezon GKS zakończył wówczas z 46 oczkami, to już mamy obraz nędzy i rozpaczy z tamtego okresu.

Widać więc, że mimo strat, już jest dużo lepiej. Przede wszystkim wygraliśmy mecz, który może być przełomowy. Wróciliśmy na pozycję wicelidera i mamy tylko oczko straty do pierwszego miejsca. W toku wszystkich złych rzeczy, które działy się ostatnio – szanujmy to, cieszmy się z tego i nabierajmy wiary. Z drugiej strony niech piłkarze i trenerzy nie zachłystują się, bo to na razie tylko jeden mecz.

GieKSa zagrała w Pruszkowie tak, jak tego oczekujemy. Czekamy na powtórkę w Puławach!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    Irishman

    5 kwietnia 2017 at 15:27

    Różnica (jak się okazało bardzo duża) między Cerimagiciem grającym z Podbeskidziem i wczoraj, była taka, że wcześniej grał zaraz za Goncerzem. Ze Zniczem w tym miejscu wystąpił Lebedyński, a on bardziej z prawej strony. A to, że skrzydłowi schodzą często do środka, a nawet rozgrywają gdy ich pozycję dublują boczni obrońcy to jest taka taktyka Brzeczka – moim zdaniem całkiem fajna, pod warunkiem, że są do tego wykonawcy. No i oczywiście także idących do przodu obrońców z tyłu dobrze muszą asekurować defensywni pomocnicy albo stoperzy, a i z tym też mięliśmy ostatnio problemy, gdy wszyscy zapędzali się do przodu.

  2. Avatar photo

    Irishman

    5 kwietnia 2017 at 15:29

    edit:
    Oczywiście miało być:
    „Ze Zniczem w tym miejscu wystąpił Lebedyński, a on bardziej z LEWEJ”

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Stal Rzeszów Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

04.05.2023 Katowice

GKS Katowice – Stal Rzeszów 8:0 (5:0)

Bramki: Kozubal (1), Bergier (12), Mak (14),(25),(27), Repka (62), Marzec (75), Arak (87) –

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski (60. Krawczyk), Jędrych, Jaroszek (72. Shibata), Komor, Repka, Mak (76. Aleman)– Błąd (76. Baranowicz), Kozubal, Marzec – Bergier(60. Arak)

Stal Rzeszów: Raciniewski – Warczak, Kościelny, Śimcak, Diaz (60. Wachowiak), Thill (75. Danielewicz), Łysiak, Kądziołka (46.Bukowski), Paśko, Łyczko (46. Synoś), Prokić (75. Plichta)

Żółte kartki: – Krawczyk

Czerwona kartka: – Kościelny

Sędzia: Damian Kos (Gdańsk)

Widzów:

    Kontynuuj czytanie

    Galeria Piłka nożna

    Szalone zwycięstwo w Warszawie

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

    Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

    ***

    Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

    Urazy Rogali i Wasielewskiego?
    Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

    Wracają demony jesieni?
    Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

    Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
    Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

    Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
    Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

    Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
    Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

    Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
    Górak:
    Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga