Dołącz do nas

Piłka nożna

Mała ściąga dla trenera czyli co trzeba zmienić w GKS-ie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

2 lata minęły od momentu, kiedy pisaliśmy na stronie wskazówki dla nowo-mianowanego trenera Moskala by pomóc mu w zmianach, które miały wprowadzić w GieKSie lepszą grę. Jako, iż obejrzeliśmy wszystkie mecze, GieKSy i mamy sporo przemyśleń własnych, co do zmian w taktyce, organizacji gry to kolejny raz podpowiemy nowemu trenerowi, co trzeba koniecznie zmienić by zacząć myśleć o regularnym punktowaniu?

  1. Przywrócić pewność siebie- wspominał o tym sam trener i my również zwracamy na to uwagę. GieKSa w ostatnim czasie nie wygląda od strony mentalnej dobrze. Plan na Rozwój był prosty, zagrać jak z Kluczborkiem. Problem w tym, że po pierwszej bramce GieKSa stanęła i nie udokumentowała dobrej gry kolejnymi bramkami. Ponadto od dwóch lat nie wygraliśmy 3 meczów z rzędu.
  1. Zmienić ustawienie przy stałych fragmentach gry- Stałe fragmenty to nasz koszmar w ostatnich latach. Tracimy przez nie sporo bramek. Piekarczyk nie widział bądź nie chciał widzieć tego problemu, więc uparcie broniliśmy całą drużyną. Naszym zdaniem, gdy coś nie wychodzi trzeba próbować zmian i zobaczyć jak to wpłynie na zespół. Przy problemie ze wzrostem trzeba po prostu wysłać do przodu 3 graczy na kontrę tak jak robiliśmy to za trenera Moskala. W środku pola karnego zrobi się luźniej i będzie też szansa na skuteczną akcję z przodu.
  1. Zmiana stałych fragmentów w ofensywie- Mimo asysty w ostatnim meczu ciężko niekiedy patrzy się na stałe fragmenty ( rzuty wolne centrowane i rożne) w wykonaniu Rafała Pietrzaka. Większość z jego centr łapią bramkarze, niektóre są balonikami a zdarzyło się również, że lądowały na pierwszym obrońcy. Wydaje nam się, że trzeba spróbować wystawić kogoś innego do wykonania tych elementów.
  1. Zmiana pozycji niektórych graczy- Potrzebą chwili jest przestawienie Pietrzaka do pomocy. Tam zawodnik powinien dawać więcej drużynie niż grając w obronie. Pietrzak, jako jeden z nielicznych ma ciąg na bramkę, potrafi grać jeden na jeden, zalicza sporo asyst z dośrodkowań. Bardzo często zawodzi jednak w obronie, przez co GieKSa traci bramki. Zmiana wyjdzie na dobre i jemu i formacji obronnej, w której może grać Frańczak.
  1. Wzmocnić bramkarzy- wydaje się, że na ten moment mamy dwóch, co najmniej średnich bramkarzy, podczas gdy potrzebujemy bardzo dobrego. Na ten moment Kuchta i Dobroliński nie gwarantują nam stabilności na tej pozycji. Trzeba zrobić wszystko by bramkarze znowu w krytycznym momencie wybronili nam mecz. Na razie w żadnym wyraźnie nie pomogli.
  1. „Odkurzyć Burkhardta”- Nie było chemii między Piekarczykiem a Burkhardtem. Patrząc z boku na piłkarza i jego zdenerwowanie sytuacją można było odnieść wrażenie, że jest między trenerem a zawodnikiem konflikt, na którym cierpiał Burkhardt i cierpiała GieKSa. Burkhardt z formą z dwóch pierwszych meczy będzie liderem tego zespołu, trzeba mu dać taką szansę, trzeba mu dać swobodę na boisku i pozwolić by dyrygował partnerami. Podanie na wolne pole do Bębenka, jakie widzimy w ostatnich meczach to naszym zdaniem tylko wstęp do tego by takiej dobrej gry było więcej. Jedno jest pewne GieKSa nie może sobie pozwolić na to by Burkhardt siedział na ławce, gdy w składzie jest dwóch defensywnych pomocników.
  1. Zmiana stylu gry- Trener Piekarczyk uparł się na grę skrzydłami i po kilku meczach był problem ze strzelaniem bramek. Statystycznie jedna na kilka centr będzie dobrych i strzelimy bramkę, problem w tym, gdy gra się w taki sposób cały mecz. Nie dało się już patrzeć na taki styl grania, który stał się toporny, monotonny i mocno przewidywalny. GieKSa potrzebuje innych wariantów w rozegraniu akcji. Potrzebujemy szybszego grania piłką, zwłaszcza w środkowej strefie boiska i przed bramką rywali. Kto ma oto zadbać patrz punkt 6
  1. Wykorzystać Prażnowskiego- zupełnie niespodziewanie pojawiła się dla nas kolejna opcja rozegrania ataków. Oliver w 2 spotkaniach, które zagrał zaprezentował kapitalne crossy na pół boiska. Były one bardzo celne, do nogi kolegów z drużyny. Patrząc na nie wierzymy, że może to być dobra broń GieKSy, jeśli chodzi o ofensywę.
  1. Rozwiązań problem „Młodzieżowca”- zwracali uwagę na zachowane Szołtysa kibice GieKSy na forum ( Szołtys po bramce w Bełchatowie nie cieszył się z resztą, z gratulacjami za bramkę z Sandecją pobiegł tylko Frańczak). Nie wiemy czy to przypadek ( Grzegorz Goncerz pytany oto przez nas stwierdził, że nie widział tego w ogóle) czy może jest jakiś niejasny podział w szatni, który psuje atmosferę i sprawia, że młodzieżowcy mają problemy z graniem. Warto poświęcić na to kilka chwil i porozmawiać z zawodnikami o tej sytuacji. Jeśli mamy wyjść z tego kryzysu to wszyscy muszą być jedną drużyną.
  1. Zmiana ustawienia- Systemem 1-4-4-1-1 gramy od dłuższego czasu. Wobec transferów Iwana, Burchardta, Trochima na boisku robiło się ciasno, szczególnie, gdy graliśmy dwójką defensywnych. Czas chyba trochę zmodyfikować ustawienie i zagrać nieco odważniej. My proponujemy wyjście dwoma ofensywnymi pomocnikami, którzy będą grać za Goncerzem.
  1. Selekcja zaczyna się dziś- w kadrze jest kilku zawodników, którzy w tym sezonie dają niewiele zespołowi, niektórzy z nich naszym zdaniem zatrzymali się w rozwoju i nie wiele wskazuje na to, że uda się przełamać tą sytuację. W piłce sentymentów być nie może, więc oczekujemy od trenera jasnej selekcji zawodników już pod kątem tego, co będzie się działo w zimie. Nie możemy sobie pozwolić na testowanie tych graczy na etapie zimowych sparingów.

Nowemu trenerowi życzymy powodzenia. My, jako redakcja zobaczymy już w Bytowie czy któraś ze wskazówek okazała się pomocna trenerowi!


15 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

15 komentarzy

  1. Avatar photo

    A

    29 września 2015 at 18:39

    Dac szanse Jurkowi

  2. Avatar photo

    Mecza

    29 września 2015 at 20:08

    Bajeczna ściąga!!! 100% racji!!! Czytając różne opinie na forum w różnych wątkach mam wrażenie czasem, że my kibice piszemy o różnych klubach. Sedno sprawy, brawo! Nic dodać nic ująć ale dodam coś od siebie na temat Dariusza Motały. Znalazłem wywiad z lipca (pomijam kwestię kierownika drużyny a u nas nie dyrektor sportowy a manager bo taka jest polityka miasta, facet sam zrezygnował mając inną wizję) Wkleję cytat. Dla mnie bomba. Zakładam, że może mu się nie udać ale to jest dla nas droga (jak nie on to ktoś inny) Stała strategia klubu a cała reszta (również trenerzy) dostosowujący się. Jasny cele dla trenerów/piłkarzy przychodzących. Kontrakt nawet na 5 lat, ale jak brak zaangażowania możliwość rozwiązania po 6 miesiącach. CYTAT: Kiedy byłem na stażu w Bazylei, mówiono mi tam, że sprowadzanie graczy doświadczonych jest absolutnie konieczne, ale w sytuacji, gdy nie ma na tę pozycję nikogo z akademii. Jeżeli natomiast taki piłkarz jest, ale niegotowy, wówczas doświadczonego piłkarza należy sprowadzić jedynie na rok, może dwa lata. To akademia ma być bowiem siłą klubu, a dopiero później transfery. Ja wtedy zapytałem, a co będzie, gdy przyjdzie trener z innym pomysłem? Szwajcarzy odpowiedzieli: wówczas nie będzie u nas pracował. To trenera szuka się do obowiązującego systemu, który działa, a nie system dostosowuje do niego. To mi uświadomiło, że w klubie ludzie są jedynie wykonawcami pewnego założonego schematu postępowania, także trener. W takich klubach jak FC Basel trener dostaje 20 procent na realizację swojego pomysłu na klub, pozostałe 80 to wypracowane i sprawdzone struktury klubu. I trener ma zmienić jedynie to, co nie działa”

  3. Avatar photo

    Kibol

    30 września 2015 at 08:46

    Do poprawy przede wszystkim 3 rzeczy . BRAMKARZ . GÓRNE PIŁKI i najważniejsze SZYBKOŚĆ !!!!!!

  4. Avatar photo

    mobil

    30 września 2015 at 15:01

    Zrobiono pierwszy krok zwalniając pierwszego trenera,kolej na trenera bramkarzy.Miał dużo czasu i możliwości aby czegokolwiek nauczyć bramkarzy-zwykłego abecadła:chwyt piłki,gra w polu bramkowym(piłka nie może bezkarnie przemieszczać się w polu bramkowym),gra na przedpolu pola karnego,komunikacja i współpraca z obrońcami oraz wprowadzanie piłek do kontrataków.Pozycja bramkarza nie może ograniczać się do stania między słupkami!.Jeśli tak to lepiej powiesić „ręcznik” licząc że nic nie wpadnie.

  5. Avatar photo

    lukasz

    30 września 2015 at 17:25

    Tylko nie nastawiajcie sie na to ze nagle w ciagu tygodnia druzyna zmieni diametralnie styl i oblicze. Na to trzeba czasu…

  6. Avatar photo

    Mecza

    30 września 2015 at 18:01

    Co do bramkarzy to błędem Jojki nie jest to, iż nie potrafił nauczyć Dobrolińskiego przez kilka miesięcy ale ocena podczas przerwy, że ten bramkarz niczego się nie nauczył. Zero refleksji. Można było zadziałać. Z góry zakładam, że trener bramkarzy powinien mieć coś do powiedzenia. Jak można myśleć o awansie bez bramkarza?

  7. Avatar photo

    Mecza

    30 września 2015 at 18:08

    Dodam jeszcze, że nie jestem ekspertem ale już o wiele wcześniej każdy laik mógł zobaczyć, że poziom 1 ligi dla Rafała jest za wysoki. Każdy laik tylko nie opłacani fachowcy.

  8. Avatar photo

    ula

    30 września 2015 at 18:22

    skoro twierdzisz że dla Rafała 1 liga to jest za wysoki poziom,to odpowiedz mi na pytanie?Jak to się stało,że od sierpnia 2013,odkad jest w Gks-ie, jeszcze nie było mowy o jego odejsciu,a nie grał za czesto,więc lepiej wycofaj,to co napisałeś,bo to bzdury są,Rafał jest Dobry,a nawet najlepszy:)

  9. Avatar photo

    Mecza

    30 września 2015 at 19:37

    Do Ula: Zgadza się, że Rafał jest u nas od wakacji 2013. Nie było mowy wcześniej o jego odejściu bo trener Jojko źle wykonuje swoją pracę i jako jedynego eksperta od bramkarzy w klubie powinniśmy wymagać więcej. Piekarczyk i Proksa zaufali/zaniedbali tą pozycję. Rafał to bardzo sympatyczny gość i życzę mu najlepiej ale bramkarz to na boisku najbardziej odpowiedzialna osoba. Rafał jest z nami od 3 lat, okazji miał aż nadto. Budziłek pojawił się i po prostu bronił bez żadnego 3 letniego okresu ochronnego itd. Każdy wartościowy bramkarz drużyny wyciąga jakąś setkę w meczu. U nas bramkarze nic nie wyciągają a jeszcze zawalają. Do dzisiaj twierdzę, że sukcesy Moskala wzięły się z tego że Budziłek na jesień setki wyciągał. Wiosny nie zaczął i już się posypało. Szkoda, że zrzucili to na Wróbla (po bardzo dobrym sezonie) który po 2 latach jest szybszy od naszych aktualnych obrońców. Pozdrowienie dla Fonfary, również jednego z lepszych. Po odejściu nie miał już serducha aby zapieprzać dla innych. To byli GKSiarze którzy zapieprzali. Pseudo zarząd zatrudnił jakiś przypadkowych, może tańszych co jeszcze zrozumię (chociaż odeszli do słabszych finansowo)

  10. Avatar photo

    Mecza

    30 września 2015 at 19:50

    Jeszcze słowo do Kamińskiego. Jeśli przez pół boiska nie potrafisz wygrać pojedynku biegowego z 6 lat starszym (nie nadawał się do nas ponoć) to przynajmniej biegnąc tak długo potraf go taktycznie sfaulować. Wygrywaliśmy i szło zagrożenie 1/1 z bramkarzem. Po tym biegu w 55 minucie nie miałeś siły rozmawiać po meczu. To nie złośliwość. To fakty.

  11. Avatar photo

    ula

    30 września 2015 at 20:14

    jeszcze twierdzisz że jojko wykonuje źle swoją pracę,no teraz to po legendzie żeś pojechał:/wstyd a rafała i tak bede bronić bo na tle innych bramkarzy których mamy w druzynie to i tak jest najlepszy i co dobrze zauwazyles sympatyczny

  12. Avatar photo

    Kibol

    30 września 2015 at 21:34

    Tylko spokojnie do poprawki musi być – BRAMKARZ – WYGRYWANIE GÓRNYCH PIŁEK bo z cracovią ani jedna nie wygrana , no i najważniejsze SZYBKOŚĆ ! zawsze i wszędzie !

  13. Avatar photo

    kiepski

    1 października 2015 at 06:19

    No to fantastycznie można zostawić Dobro niech gra bo jest sympatyczny haha brawo ! Jest na takim samym poziomie jak i Kuchta o ile nie słabszy , bo jak by ten drugi zaczął systematycznie grać to może by było inaczej no ale cóż jak ktoś napisał nasz trener bramkarzy również jest do wymiany , druga sprawa Kuchta jest tylko na wypożyczeniu ….

  14. Avatar photo

    mobil

    1 października 2015 at 14:16

    Do ula-Jesteś niereformowalna.To może nie jest winą samego zawodnika.Trener „legenda” jak ktoś zauważył,ale jak może nauczyć chwytu skoro sam sobie bramkę „wrzucił”.”Dobro” dla Jego własnego dobra(poza statutowymi zajęciami) powinien poćwiczyć chyt na „ścianie”-forma siatkówki lub chwyt „koszykarski” w rękawicach bramkarskich.Nie wszystkiego można się nauczyć trzeba mieć „to coś” jak muzyk-słuch.

  15. Avatar photo

    Mecza

    1 października 2015 at 17:44

    Legenda, legendą. Janusz Jojko był naszym wspaniałym piłkarzem ale to przeszłość.Ma teraz inne zadania do wykonania z który na razie wywiązuje się słabo. Nie ważne czy ktoś się nazywa Jojko, X, Y, Z ma być dobry. Wiadomo, że przychylniejszym okiem patrzy się na legendy ale tylko chodzi o przychylność. Wymagania dla każdego te same. No chyba że zadawalamy się 1,2,3 ligą i wówczas nawet Janusz Jojko może sam bronić, bo nasza legenda.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Losowanie PP: Koncert życzeń GieKSa.pl

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Już jutro o godzinie 12:00 w siedzibie TVP Sport odbędzie się losowanie 1/8 finału Pucharu Polski. W stawce pozostało już tylko 16 drużyn: 10 ekip z ekstraklasy, 4 drużyny z I ligi, 1 z II ligi oraz 2 z III ligi. Postanowiliśmy podzielić się z Wami naszymi typami i marzeniami dotyczącymi rywala w nadchodzącej rundzie. A co przyniesie los? Zobaczymy już we wtorkowe południe.

Fonfara
Ciekawym pojedynkiem bez wątpienia byłby mecz z Polonią Bytom i możliwość spotkania Jakuba Araka, który właśnie w naszym klubie się przecież odblokował. Najgorszymi opcjami wydają się być Raków Częstochowa i Piast Gliwice, bowiem rywale o takim podejściu do piłki nożnej dodatkowo zabierają kibicom chęć przychodzenia na mecze w środku tygodnia.

Kosa
Na pewno chciałbym uniknąć (dokładnie w takiej kolejności): Górnika, Jagiellonii, Rakowa i Lecha. Z pozostałymi ekstraklasowiczami możemy zagrać, choć oczywiście preferowałbym wtedy domowe spotkanie.

Natomiast z pewnych wyjazdów, czyli wylosowania drużyn z niższych lig, to ciekawie wyglądałaby Avia (niedaleko, niska liga) oraz Polonia Bytom (lokalnie, dawno nie graliśmy). Wyjazdowicze nie obraziliby się zapewne także na Śląsk we Wrocławiu.

Ciekawostką jest to, że jeśli wylosujemy na wyjeździe Raków, Widzew, Jagiellonię lub Lechię, to… w 2025 roku zagralibyśmy aż trzy wyjazdowe spotkania z tymi rywalami.

Flifen
Najśmieszniej byłoby zagrać przeciwko Wiśle Kraków lub Pogoni Szczecin. W przypadku wygrania z jakimikolwiek kontrowersjami, z którymkolwiek z tych klubów, content na Twitterze Alexa Haditaghiego bądź Jarka Królewskiego byłby nieziemski. Natomiast pod względem poziomu sportowego i kibicowskiego dobrym losowaniem byłaby Polonia Bytom, która powinna być na spokojnie do ogrania, a i frekwencja w takim meczu nie powinna zawieść.

Misiek
Najbardziej chciałbym zagrać z Avią Świdnik lub Zawiszą Bydgoszcz lub Polonią Bytom, ponieważ to są stadiony, na których jeszcze nie byłem. Najbardziej nie chciałbym zagrać z Rakowem Częstochowa, ponieważ znów byłyby dwa mecze koło siebie w pucharze i w lidze, oraz nie widzi mi się wyjazd do Chojnic w środku tygodnia z powodu mało atrakcyjnego rywala i odległości.

Kazik
Z osobistych pobudek to Śląsk Wrocław, w zeszłym sezonie nie było mi dane tam pojechać, a teraz może się uda. Nie wiem, gdzie Polonia Bytom będzie grała ewentualnie ten mecz, ale jechać tam na ten orlik ze sztuczną trawą i granulatem niespecjalnie mi się uśmiecha… jeszcze Jakub Arak coś strzeli, a lubię go i nie chcę tego zmieniać 🙂

Marek
Przez tyle lat czekaliśmy na Puchar Polski jak na okno do Ekstraklasy z nadzieją, aby uchyliło się chociaż odrobinę i pozwoliło oddychać tym samym powietrzem co krajowa elita… Dzisiaj tuzy Ekstraklasy otwierają listę drużyn, z którymi nie chcemy grać na tym etapie. To najlepszy dowód na to, jaki skok wykonaliśmy przez ostatnie dwa lata: nomen omen lata świetlne! Z uwagi na zależności rodzinne (kuzyni z Dolnego Śląska kibicujący Śląskowi) najbardziej chciałbym trafić Śląsk na wyjeździe. U siebie zdążyliśmy zagrać i razem z kuzynami oglądaliśmy to „widowisko” na starej Bukowej. We Wrocławiu z uwagi na Święta nie mieliśmy szans się spotkać. Poza tym z uwagi na cykl „Okiem rywala” łapię kontakt z przedstawicielami innych klubów – z jednymi gorszy, z drugimi lepszy i czasem wbijamy sobie różne szpilki 😉 Tym kluczem chciałbym trafić na Widzew (pozdrawiam Michał) lub Koronę (piona Michał i marxokow). Górnik za to dopiero w finale, najlepiej na Śląskim, bo 3 maja córka ma komunię, więc logistyka byłaby łatwiejsza 😂 Rywali z niższych lig trochę się boję, z uwagi na stan boiska w grudniowe popołudnie, ale bytomski orlik powinien być wtedy jak najbardziej zdatny do użytku 😜 Tak czy inaczej, sam fakt, że w listopadzie rozmawiamy jeszcze o GieKSie w Pucharze Polski jest dla mnie powodem do uśmiechu. Czas na kolejny krok w stronę Narodowego.

Błażej
Przede wszystkim dla mnie zawsze liczy się awans, a będzie łatwiej o kolejną rundę, grając z niżej notowanym rywalem. By nie jeździć daleko, życzyłbym sobie Avię Świdnik. Polonia Bytom niby fajny rywal, ale chyba tylko jeśli mielibyśmy grać na Śląskim. Granie na Orliku w grudniu z rywalem, który dobrze się prezentuje, może nie być takie proste. Jak mamy grać z kimś z Ekstraklasy to najlepiej u siebie z Piastem. Widać po wywiadach, że trenerowi Górakowi zależy mocno by w tym roku grać w PP na wiosnę, pewnie taki cel postawili sobie przed drużyną i chcą go skutecznie realizować. Fajnie byłoby to zrealizować, bo granie na wiosnę w PP byłoby małą nowością dla nas.

Jaśka
Ja napiszę króciutko: wszyscy byle nie Górnik, mamy ostatnio złe wspomnienia z nimi odnośnie pucharu Polski.

Shellu
Na pewno nie chciałbym trafić na Wisłę Kraków. Nie dość, że mecz na wyjeździe, to jeszcze z piekielnie mocnym i rozpędzonym rywalem. Spokojnie – zmierzymy się z nimi w ekstraklasie. Zdecydowanie chciałbym też uniknąć Korony czy Górnika. Jeśli chodzi o zespoły z ekstraklasy, to nie pogardziłbym Widzewem, nawet jeśli byłby na wyjeździe. Musimy tę ekipę w końcu przełamać. Polonia Bytom i Śląsk Wrocław nie byłyby złe. Nie pogardziłbym także powrotem do Chojnic, z uwagi na ładnie położony stadion i dobre wspomnienia. A najbardziej kuriozalnym losowaniem będzie Raków na wyjeździe i dwa mecze przy Limanowskiego w grudniowym mrozie – na tym najzimniejszym stadionie w Polsce 😉

Kontynuuj czytanie

Felietony

I co, niedowiarki?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Mam satysfakcję, nie powiem. Może to i małostkowe, bo stwierdzenie „a nie mówiłem?”, często dotyczy jakichś utarczek, sporów, w których jedna strona chce coś udowodnić drugiej. Często jednak ta chęć „żeby było po mojemu” dotyczy pokazania, że coś poszło źle (tak jak przewidywałem), że ktoś nie dał rady (tak jak mówiłem). Tutaj jest inaczej. Mam satysfakcję, że zaraz po meczu z Lechem Poznań, kiedy wielu kibiców zmieszało drużynę i trenera z błotem – napisałem felieton przypominający, w jakim jeszcze niedawno byliśmy miejscu, jakie mieliśmy kryzysy i z jakiego bagna udawało nam się wygrzebać. I że teraz nie należy odtrąbiać sportowego upadku GieKSy i desperacko nawoływać do zmiany trenera. Kazimierz Greń mówił kiedyś „ruda małpo, ja jeszcze żyję”. Widziałem nie światełko, a duże światło. Widziałem, że GieKSa w końcu zaczęła grać swoje w Płocku, a i mecz z Lechem był dobry, choć przegrany. I poszło.

Oczywiście po felietonie czytałem standardowe opinie, że nie można żyć przeszłością, nie ma nic za zasługi i tak dalej. Że Górak słaby i należy go zmienić.  Tyle, że ja nie pisałem o zasługach i obojętnym przechodzeniu obok porażek. Pisałem o tym, że ten trener, z tymi (niektórymi) zawodnikami był w kryzysie i potrafił z niego – nawet spektakularnie – wychodzić. I że słabszy początek sezonu, który i tak nie jest dramatyczny, bo jesteśmy „jedynie” na pograniczu strefy spadkowej, absolutnie nie jest momentem na zburzenie wszystkiego i drastyczne ruchy. Nie będę już przytaczał inwektyw w kierunku szkoleniowca i nazwijmy to – bezceremonialnego nawoływania, żeby opuścił nasz klub. Bo osoby, które wygłaszają takie tezy w taki sposób pokazują, że nie mają krzty szacunku. Nie wiem ile tych osób jest, bo mocno rozmija się to, co widzę na stadionie z tym, co w internecie. Może te moje artykuły są bezzasadne, bo może to są boty lub jakaś cyberwojna i podstawieni ludzie przez jakieś konkurujące kluby. Ale pisząc poważnie – skala tego, co w słabszym okresie GieKSy czytam w komentarzach i opiniach, jest porażająca. Na szczęście nie dotyczy to trybun.

O tym, że niektóre osoby są niereformowalne napiszę dalej. Większość kibiców bowiem się cieszy. Cieszy z tego, że od meczu z Lechem Poznań, GieKSa wskoczyła na jakieś niebywałe obroty i wygrała cztery kolejne mecze – trzy w lidze, jeden w Pucharze Polski. Jeśli chodzi o ekstraklasę to pierwszy taki wyczyn od 22 lat. W poprzednim, tak radosnym przecież sezonie, katowiczanom nie udało się triumfować w trzech kolejnych meczach. I tu dochodzimy do pewnych mitów, powielanych przez wielu. Te mity obowiązywały już na wiosnę, obowiązują i teraz.

Otóż utarło się, jaka to jesień zeszłego roku była wspaniała. Banda zakapiorów i tak dalej. GieKSa grająca z polotem, bezkompromisowo i bez kompleksów. I przede wszystkim – wygrywająca w bardzo dobrym stylu z Jagiellonią i Pogonią. I to wystarczyło by na koniec roku cieszyć się z 23 punktów. Na wiosnę pojawiły się narzekania na słabszą grę GKS, że to już nie jest taka postawa jak jesienią. Tymczasem GKS punktował na tyle solidnie, że do końca sezonu zapewnił sobie jeszcze 26 oczek i to w mniejszej liczbie spotkań, bo przecież jesienią jedno było awansem. Szybkie utrzymanie na pięć kolejek przed końcem. Ale nie – trzeba było ponarzekać, że jest słabiej.

Od początku obecnego sezonu niepokoiliśmy się o nasz zespół. GieKSa punktowała bardzo słabo i po czterech kolejkach miała na koncie tylko jeden remis u siebie z Zagłębiem. Media i wszelkiej maści specjaliści ochrzciły nas głównym kandydatem do spadku. Uwierzyli też w to chyba niektórzy kibice. Będzie ciężko wygrać choćby jeden mecz i tak dalej, bo w ogóle zobaczcie na ten świetny Radomiak. Potem było nieco lepiej i nawet katowiczanie wygrali z Arką czy tymże Radomiakiem, ale na wyjazdach nasz zespół nadal grał fatalnie i przegrał cztery mecze. To jednak ciągle powodowało zaledwie balansowanie na granicy bezpiecznej strefy i dopiero w którymś momencie GKS znalazł się pod kreską. Nie poprawiło na długo nastrojów zwycięstwo w Pucharze Polski z Wisłą Płock (może dlatego, że tak mało ludzi to widziało) i remis z płocczanami. Po porażce z Lechem wiadro pomyj się wylało.

Minęły trzy kolejki. I teraz – po czternastej serii gier i tej kapitalnej… serii – warto odnotować, że GKS Katowice ma o jeden punkt więcej niż w analogicznym momencie poprzedniego sezonu! Tak – już byliśmy wówczas i po wspomnianych triumfach z Jagą i Portowcami, byliśmy również po rozgromieniu Puszczy 6:0. I nadal mieliśmy punkt mniej niż teraz. Więc ja się pytam – do czego my porównujemy i dlaczego mityzujemy poprzednią jesień. Tak – była pełna emocji i kapitalnych wrażeń. Ale patrzmy przede wszystkim na matematykę. I w żadnym wypadku nie chodzi mi o to, by teraz tamten okres zdewaluować. Chodzi o to, by się teraz otrząsnąć i spojrzeć na obecną sytuację bardziej rzetelnie. A wygląda to tak, że na początku sezonu było fatalnie, potem trochę lepiej, ale nadal źle, w końcu pojawiły się nadzieję na lepsze jutro w grze, choć jeszcze niekoniecznie w wynikach. Ale te też przyszły i wystarczyły dwa tygodnie od Motoru do Niecieczy, aby obecną sytuacją prześcignąć punktowo tamtą jesień. I dodać bonus w postaci Pucharu Polski.

Na całokształt wpływają poszczególne mecze, jak i cała runda. Ale wpływają także serie. I tak się składa, że rok temu w tym momencie byliśmy po remisie ze słabym Śląskiem oraz porażkach z Legią i Koroną Kielce, do tego po wtopie z Unią Skierniewice. To był najgorszy moment rundy, a pewnie i całego sezonu. Teraz wydaje się – miejmy nadzieję – że najgorszy punktowo okres mieliśmy we wrześniu. Ale te składowe rok temu i teraz sumują się na lekki plus obecnego sezonu. Oczywiście jest to dynamiczne – bo za kolejkę może się ten bilans zmienić. Rok temu w piętnastej serii wygraliśmy z Cracovią. Teraz gramy z Piastem.

Jednak wczoraj – o zgrozo – zobaczyłem kolejne komentarze. Halloween ma swoje przerażające prawa. I tu mi ręce i witki opadły już zupełnie. Może byłem naiwny, ale chyba jednak łudziłem się, że niektórych da się zadowolić. W trakcie meczu w Niecieczy, po pierwszej połowie, widziałem kolejne lamenty, jak to GKS nie ma pomysłu na grę i dał się zdominować. Boże… po trzech zwycięskich meczach, przy prowadzeniu do przerwy na wyjeździe z bezpośrednim rywalem do utrzymania, jeden czy drugi płacze w necie, że GKS dał się zdominować Termalice. Pamiętajcie panowie piłkarze i trenerzy – nie możecie się nisko bronić. Musicie ciągle bez ustanku atakować, być na połowie rywala, najlepiej mieć posiadanie piłki w okolicach 80 procent. Wtedy kibic GKS będzie zadowolony. A jeśli taka Termalica nas przyatakuje – bijmy na alarm. To nic, że niecieczanie mieli na tyle niewiele jakości, że jakoś szczególnie nie zagrozili bramce Strączka. Ważne, że okresowo mieli trochę więcej piłki na naszej połowie, oddali kilka strzałów z dystansu czy wątpliwej jakości strzały z pola karnego, które chyba z litości statystycy zsumowali do xG 1,70, bo nijak nie miało się to do obrazu tych uderzeń i rzeczywistego zagrożenia.

Utrata kontroli to była w Lublinie. Utrata była w końcówce w Łodzi. Tutaj – z perspektywy trybuny – nie miałem jakiejś wielkiej obawy o nasz zespół. Taką obawę miewam często, tym bardziej, że na stadionie dynamikę rywala odbiera się jakoś bardziej niż w telewizji. Więc bałem się jak cholera, że Korona w końcówce wyrówna, bałem się trochę, że do remisu doprowadzi ŁKS. W Niecieczy tego stresu nie miałem. Oczywiście różne rzeczy się w piłce dzieją i jak pisałem ostatnio – GKS lubi coś zmajstrować – ale widziałem dużo pewności w poczynaniach defensywnych naszych zawodników, którym najwidoczniej coś „kliknęło” i przestali robić głupie błędy. Za głowę złapałem się tylko raz – gdy Marcel Wędrychowski zrobił Marcela Wędrychowskiego, czyli poszedł bez głowy ze swojego pola karnego i stracił piłkę, po czym była groźna sytuacja. No dobra, kręciłem też głową przy Rafale Strączku, który musi trochę lepszym klejem smarować rękawice, bo ten obecnie używany jest chyba przeterminowany i nie ma właściwości klejących. Poza tym jednak golkiper swoje strzały wybronił, a obrona spisała się na tyle dobrze, że bez większych błędów zaliczyła drugie z rzędu czyste konto w lidze.

W porównaniu z tym co było na początku sezonu, obecnie jest ekstremalnie dobrze. Zróbmy eksperyment myślowy. Wyobraźmy sobie, że taka Legia wygrywa na wyjeździe z Motorem 5:2, u siebie z Koroną 1:0, na wyjeździe w Niecieczy 3:0 i z tym ŁKS w Pucharze Polski 2:1. Może nie byłoby wybitnych zachwytów, ale w Warszawie wszyscy byliby zadowoleni. Mateusz Borek z uznaniem mówiłby, że Legia w końcu złapała dobry, solidny rytm i temu czy tamtemu trenerowi przy Łazienkowskiej należy dać spokojnie pracować. A gdyby na przykład te wyniki osiągnął Piast, Radomiak czy Arka? Wtedy jestem pewien, że kibice GKS spoglądaliby z zazdrością i mówili – czemu u nas nie może się stworzyć taka efektowna i skuteczna ekipa?

Trener i drużyna po raz kolejny udowadniają, że można na nich liczyć i potrafią się wygrzebać z mniejszych czy większych tarapatów. Widać, że to extra ekipa ludzi wiedzących, co mają robić. Ale nie tylko chodzi tu o piłkarzy. Można odnieść wrażenie, że i trenerzy odnaleźli swoje miejsce na ziemi i ta ekipa to naprawdę Sztab przez duże „S”. Rafał Górak dobrał sobie tych ludzi i razem z nimi przechodził trudne czasy. Dariusz Mrózek, Dariusz Okoń, Marek Stepnowski czy Jarosław Salachna oraz cała reszta nie-piłkarzy w drużynie robią świetną robotę, która skutkuje tym, że – mimo że czasem jest ciężko – GKS wychodzi na prostą. To oni wyprowadzają GieKSę na prostą w naprawdę trudnych okolicznościach, w tych trudach ekstraklasy, w której poziom się podnosi permanentnie, a GKS – z tymi samymi ludźmi – jeszcze niedawno był w piłkarskiej otchłani.

Dalej mogę nawiązać do czasów pierwszej ligi i zapytać – czy jeszcze dwa lata temu spodziewalibyśmy się, że GKS rozegra dwa mecze z rzędu na wyjeździe wygrywając różnicą trzech bramek? Przecież w dwóch ostatnich sezonach w pierwszej lidze w sumie były tylko trzy takie mecze. Czy spodziewalibyśmy się, że w jakiejkolwiek konfiguracji (zaległe mecze, środek kolejki) będziemy w tabeli nad Legią? Przecież bralibyśmy to absolutnie w ciemno.

Trener mówił o tym, jaki mecz z Lechem był w jego oczach dobry. Wiadomo, że liczy się wynik, ale już w poprzednich sezonach w gorszych momentach twierdził, że widzi dobrą grę i to powinno zacząć przynosić punkty. Dokładnie to samo przerabiamy teraz. GKS we wcześniejszych meczach potracił punkty czasem tam, gdzie nie powinien. Teraz to się wszystko wyrównuje, choć każde ostatnie zwycięstwo jest zasłużone, no – może z Koroną z przebiegu bardziej adekwatny był remis, ale zawsze mówię, że jeśli w takim meczu któraś drużyna wygra jedną bramką – to jest to jednak zasłużone.

Tabela jest niebywale spłaszczona. GieKSa w trakcie kolejki podskoczyła aż o pięć miejsc. Wiadomo, że ktoś nas wyprzedzi, choć… nadal jeszcze my możemy też przeskoczyć Pogoń czy Raków, bo tam liczy się bilans bramkowy. Najważniejsze w tym momencie jest zyskiwać przewagę nad drużynami ze strefy spadkowej oraz nie dawać odskoczyć innym w pobliżu. W meczach o sześć punktów katowiczanie wygrali z Motorem i Termaliką, zdobyli też bonusowe trzy oczka z Koroną. Mamy już dużą przewagę nad Piastem i Termaliką, a jeśli w kolejnym spotkaniu nasz zespół wygra z ekipą z Gliwic – możemy mieć dwie drużyny odsadzone już tak daleko, że tylko kataklizm będzie mógł doprowadzić do tego, żeby GieKSę dogoniły.

Poświęcę jeszcze dwa słowa piłkarzom. Defensywa naprawdę zrobiła się solidna, nie robi już głupich błędów, piłkarze grają pewnie i odpowiedzialnie. Po raz kolejny chcę wyróżnić Lukasa Klemenza, nie tylko za gola, bo to oczywiście ważny dodatek, ale za postawę w defensywie. Zawodnik gra twardo, z poświęceniem i odpowiedzialnie. Dobrze się na to patrzy. Marten Kuusk też swoje robi. Obrona zrobiła progres i to jest kluczowe w osiąganiu dobrych wyników.

Walczy o to swoje miejsce Marcel i mam nadzieję, że w końcu strzeli swojego upragnionego gola. Kacper Łukasiak też próbuje, próbuje się wstrzelić od początku sezonu, ale jeszcze nie może. Natomiast patrząc na to, że dublet zaliczył Eman Marković, który w końcu dał efekt, myślę, że dwójka „szczecinian” wkrótce również trafi do siatki.

O Panu Piłkarzu Bartku Nowaku to za chwilę stanie się nudne, żeby pisać. Zawodnik po prostu co mecz daje takie piłki, że naprawdę można się zastanawiać od ilu lat to najlepszy piłkarz w barwach GKS Katowice. W poprzednim sezonie zawodnik miał trochę przebłysków, dawał już takie „ciasteczka”, ale często mieliśmy zastrzeżenia, że za rzadko. A teraz co mecz po prostu wiąże krawaty na ekstraklasowych boiskach. Teraz po prostu będzie dla mnie szokiem, jeśli trener Jan Urban nie powoła go do reprezentacji. Jestem pewien, że Bartek na najbliższe zgrupowanie kadry pojedzie!

Trochę błędów nasz sztab popełnił – nikt bezbłędny nie jest. Postawienie na początku sezonu i oparcie ataku na Macieju Rosołku i Aleksandrze Buksie to była fatalna decyzja. To jednak odróżnia nasz sztab od innych, że szybko reagują. O Macieju i Aleksandrze nikt już nie pamięta, choć wiadomo Rosołek zmaga się z urazami. Natomiast teraz jedyną i słuszną koncepcją w ataku jest Adam Zrelak i Ilja Szkurin. Na Adama trzeba chuchać i dmuchać, bo to świetny piłkarz i znów miał udział przy golu. A Ilja jako zmiennik i strzela bramki, i asystuje – tak jak przy drugim trafieniu Markovića. Do tego naprawdę miło widzieć, jak zawodnik się cieszy po golach i meczach – powtórzę to, co po ŁKS – mam nadzieję, że Białorusin znalazł swoje piłkarskie miejsce na ziemi.

Oczywiście sezon trwa i w piłce nic – w tym przede wszystkim forma – nie jest dana raz na zawsze. Poza tym to tylko i aż sport. Statystyka też robi swoje. Więc może się zdarzyć tak, że GKS z Piastem nie wygra. Bo zagra słabszy mecz, bo coś nie wyjdzie, bo dostaniemy czerwoną kartkę, czy właśnie zadziała statystyka, w której cztery zwycięstwa z rzędu w lidze to jakaś anomalia. Należy się z tym liczyć i nie wpadać znów w minorowe nastroje w przypadku braku wygranej. Przede wszystkim liczy się trend. Wiadomo, że wszystkiego się nie wygra, ale chodzi o to, by wygrywać dość często i przegrywać dość rzadko. Wtedy naprawdę wszystko będzie w jak najlepszym porządku.

Jednak to GieKSa jest w gazie, a Piast ma swoje potężne problemy. Piast gra o życie i o to, by nie stać się takim Śląskiem z zeszłego sezonu, który tak okopał się na ostatnim miejscu, że nawet bardzo dobre wyniki na wiosnę nie uchroniły wrocławian przed spadkiem. Nóż na gardle to jednak jedno, a drugie to po prostu obecna forma, mental i jakość piłkarska. Gliwiczanie grają po prostu bardzo źle i na ten moment piłkarsko to GKS jest o dwie klasy lepszy. Jeśli nasz zespół utrzyma swoją dyspozycję, będziemy faworytem w tym spotkaniu. Tylko ten ciężar trzeba unieść.

GKS wytrzymał fizycznie i piłkarsko tę siedmiodniówkę świetnie. Były zwycięstwa, była jakość, nie było słaniania się na nogach. Logistycznie, kadrowo i realizacyjnie – majstersztyk. Zadanie nie tylko piłkarzy, ale przede wszystkim trenerów i sztabu medycznego zostało wykonane celująco.

Doceniajmy więc cały czas to, co mamy, bo mamy ekipę fajnych ludzi, którzy walczą na tej piłkarskiej wojnie zarówno w pokojach trenerów, w szatni, jak i na boisku. Nie ma ani jednego powodu, by w przypadku słabszych meczów dokonywać gwałtownych ruchów i postponować zespół w komentarzach w internecie. Ta drużyna zasługuje na to, by ją wspierać. I rozwija się na naszych oczach, mimo że momenty są ciężkie. Grajmy. Kibicujmy. Projekt GKS Katowice Rafała Góraka trwa w najlepsze.

A zabawa kibiców i piłkarzy po wygranych meczach to coś, co jest jedną z kwintesencji i esencji piłki. Na trybunach, jak i na boisku – wzór. Piłkarze grają tak, jak kibice dopingują i odwrotnie. Dostroili się do siebie i pięknie to się odbywa z meczu na mecz.

Mamy dobry czas. Piękna jest ta ekstraklasa.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Coraz bliżej… Narodowy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do galerii z wyjazdu do Łodzi. GieKSa po bramkach Jędrycha i Szkurina zapewniła sobie awans do 1/8 STS Pucharu Polski. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga