Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o meczu GKS-Jagiellonia: Karny zamiast karnych – GieKSa przegrywa w doliczonym czasie dogrywki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat wczorajszego spotkania, w ramach rozgrywek Pucharu Polski GKS Katowice – Jagiellonia Białystok. GieKSa przegrała 0:1 (0:0, 0:0).

 

bialystokonline.pl – Męczarnie Jagi w Katowicach. Białostoczanie awansowali po golu w 126. minucie

Jagiellonia w 1/16 finału Pucharu Polski mierzyła się na wyjeździe z GKS-em Katowice. Duma Podlasia przez ponad 120 minut gry biła głową w mur, ale w końcu się udało. Żółto-Czerwoni po bramce Guilherme z rzutu karnego awansowali dalej.

[…] Duma Podlasia, mimo że wcale nie forsowała tempa, od początku rywalizacji miała zdecydowaną przewagę. Żółto-Czerwoni przed zmianą stron wykonali kilka rzutów rożnych, oddali parę strzałów zza pola karnego, posłali kilkanaście wrzutek w szesnastkę, ale na nic się to zdało, bo dobrze w bramce GKS-u spisywał się Baran. Najlepszych sytuacji po strzałach głową nie wykorzystali Poletanović i Runje. Gospodarze? Ci najgroźniejszą okazję mieli w 4. minucie, gdy wprost w Sandomierskiego trafił Śpiączka.

W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił, a mimo to GieKSa mogła wyjść na prowadzenie, bo w 51. minucie fatalny błąd popełnił Sandomierski, który podał piłkę wprost pod nogi najaktywniejszego w ekipie gospodarzy Śpiączki. Ten następnie położył bramkarza Jagi na murawę, zacentrował na środek pola karnego do kolegi, ale Błąd, mając pustą bramkę, przestrzelił.

 

weszlo.com – Dwie godziny bólu. Typowo katowicka porażka GieKSy

Dokładnie dwie godziny potrzebował jeden z trzech najsilniejszych polskich klubów, by wyeliminować z Pucharu Polski ostatnią drużynę I ligi. GKS Katowice, dla którego ten sezon to jedna wielka seria upokorzeń, przez 120 minut dzielnie bronił się przed atakami Jagiellonii i skapitulował dosłownie na ostatniej prostej, w akcji, po której sędzia chciał zakończyć mecz. Mamy naprawdę mieszane uczucia, bo pomimo wyniku 1:0 – nie dostrzegamy w tym meczu żadnych zwycięzców.

[…] Fatalny błąd stoperów oraz Grzegorza Sandomierskiego, przytomne zachowanie Śpiączki i Błąd znalazł się na 9. metrze mając przed sobą trzech obrońców Jagiellonii stojących w bramce. I już. To wszystko. Bramkarz na grzybach, żadnego bezpośredniego towarzystwa. Na upartego – mógł tę piłkę przyjąć, poprawić i dopiero uderzyć. Zdecydował się na woleja, a sami wiecie, jak to decydowanie się na woleja w Polsce wychodzi.

GKS poza tą jedną setką miał jeszcze kilka niezłych okazji po kontrach, ale 3/4 z nich kończyło się złymi decyzjami Śpiączki. Gdy trzeba było przyjąć – uderzał, gdy trzeba było uderzyć – podawał. Gdy trzeba było podać, przyjmował. Mieliśmy wrażenie, że nawet w ślepej uliczce Bartek znalazłby sposób by nieprzepisowo skręcić w lewo, albo chociaż przejechać pieszemu po stopie. Trzeba mu oddać, że trochę się namachał walcząc ze stoperami, ale pod względem podejmowania wyborów – raczej nie powierzylibyśmy Śpiączce organizowania wakacji, bo skończylibyśmy w syberyjskiej tajdze w środku zimy, w klapkach i bez paszportów.

Inny temat, że obciążenie Śpiączki wynikało z niesłychanego wyrafinowania taktycznego GieKSy. Dziś katowiczanie zaproponowali nam dwa rodzaje ataku – wypierdol na Bartka i niech Bartek powalczy. W pierwszym wypadku Śpiączka był skazany na pojedynki główkowe z rosłymi obrońcami Jagi (wszystkie przegrane), w drugim – na ściganie się z przeważającą siłą wroga. No, goli z tego nie było, tyle wam napiszemy.

Trochę ożywienia wniósł Puchacz, pojedyncze niezłe zagrania mieli Łyszczarz z Błądem, ale nawet zbierając to wszystko do kupy – sporo brakuje, by wydukać z siebie choć pół pochwały dla zawodników GKS-u. Można ciepło pomyśleć o ich waleczności i zacięciu, ale nic poza tym. Na komplementy zasłużył wyłącznie Baran, który grał swój własny mecz – dwie półki wyżej, niż jego koledzy z drużyny i półkę wyżej niż wszyscy rywale.

Czy szkoda nam GKS-u? Tak, ale nie z uwagi na dzisiejszy mecz, z uwagi na ich parszywy los, ciągnący się od dekady. Jak nie urok, to przemarsz wojska, jak nie wieczne rozczarowania w I lidze, to bolesne porażki pucharowe. Mamy wrażenie, że kibice z Katowic w komplecie zameldują się w niebie – bo czyścieć przerobili na ziemi już przynajmniej kilkanaście razy.

 

sportowefakty.wp.pl – Puchar Polski: niesamowite rzeczy w Katowicach. Awans Jagiellonii po olbrzymich męczarniach

To były istne katorgi wicelidera Lotto Ekstraklasy zakończone szczęśliwym awansem. Jagiellonia Białystok przez 125 minut szukała sposobu na pokonanie bramkarza GKS-u Katowice Krzysztofa Barana. Udało się z rzutu karnego w doliczonym czasie dogrywki.

[…] Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, choć nie obyło się bez kontrowersji. Dwukrotnie Jakub Wawrzyniak i raz Wojciech Lisowski dotykali piłkę ręką we własnym polu karnym. Sędzia nie reagował, podobnie zresztą jak VAR, co mogło dziwić. Najlepszą okazję goście mieli po rzucie rożnym, ale strzał Ivana Runje przed siebie odbił Krzysztof Baran.

[…] Po przerwie mecz się wyrównał.

[…] Dogrywka długo nie przynosiła emocji, ale warto było czekać do samego końca. W ostatniej akcji meczu, kiedy wszyscy szykowali się na emocje związane z konkursem „jedenastek” Wojciech Lisowski faulował we własnym polu karnym Karola Świderskiego. Początkowo sędzia ukarał napastnika Jagiellonii żółtą kartką za symulowanie, ale analiza VAR wyprowadziła go z błędu.

 

sportslaski.pl – Niesamowite! GieKSa odpada po karnym w doliczonym czasie dogrywki

[…] Na mecz Pucharu Polski do bramki GieKSy wrócił Krzysztof Baran, który świetnie spisał się w poprzedniej rundzie, w starciu z innym przedstawicielem Lotto Ekstraklasy – Pogonią Szczecin. Już na samym początku spotkania bramkarz udowodnił, że jego wysoka forma z „Portowcami” to nie był przypadek – gdyby nie on, Jagiellonia Białystok szybko objęłaby prowadzenie po rzucie rożnym i główce z kilku metrów. Choć goście przed przerwą mieli przewagę, to lepszej okazji strzeleckiej nie mieli, jednak domagali się ich – aż trzykrotnie domagali się podyktowania rzutu karnego za zagranie ręką w polu karnym. Za każdym razem sędzia – i VAR – nie dopatrzył się przewinienia.

A GKS? Porównując do meczu z Wartą Poznań – było lepiej. Na początku spotkania dwukrotnie strzelał Bartosz Śpiączka, ale za każdym razem za słabo, by zaskoczyć Grzegorza Sandomierskiego.

[…] W dogrywce dalej świetnie spisywał się Baran, a w ofensywie wyróżniał się Śpiączka, który znów miał okazję na gola, ale tym razem strzał zablokował dobre znany przy Bukowej Lukas Klemenz. Sporo emocji było w ostatnich fragmentach dogrywki. Najpierw z najbliższej odległości w bramkę nie trafił Taras Romanczuk, a w doliczonym czasie w polu karnym padł Świderski po wślizgu Wojciecha Lisowskiego.

 

sportdziennik.pl – Karny zamiast karnych – GieKSa przegrywa w doliczonym czasie dogrywki

Całą furę szczęścia i… więcej niż zwykle odpowiedzialności mieli GieKSiarze w meczu z Jagiellonią. Starczyło na 125 minut bezbramkowego remisu i porażkę po strzale z „wapna”.

Teoretycznie złudzeń fani katowiccy mieć nie powinni: każdy inny scenariusz, niż wygrana wicelidera ekstraklasy z outsiderem pierwszej ligi byłby ogromną sensacją. A jednak parę tysięcy ludzi – więcej, niż oglądało trzy ostatnie domowe mecze GieKSy – stawiło się w późny środowy wieczór, gdzieś na dnie kibicowskiego serca mając trochę szaloną nadzieję na cud.

I ten cud… mógł się stać. W 51 min Bartosz Śpiączka tak skutecznie nacisnął Grzegorza Sandomierskiego przy próbie wybijania piłki, że… ją przejął. A potem z prawej flanki idealnie dograł na 11. metr do Adriana Błąda. Od czasu, kiedy tenże na boiskach pierwszej ligi strzelał 14 goli, minęło już jednak kilka ładnych lat: w idealnej sytuacji katowiczanin nie trafił w bramkę, w której stał tylko jeden obrońca „Jagi”.

[…] GieKSa – niezależnie od opisanych okazji bramkowych gości – tym razem unikała indywidualnych błędów, zwłaszcza w defensywie. Owszem, białostoczanie przynajmniej trzykrotnie domagali się rzutu karnego po tym, jak piłka trafiała w rękę Jakuba Wawrzyniaka, ale generalnie więcej było w postawie katowickich graczy odpowiedzialności i wzajemnej asekuracji. Po części wynikało to pewnie z faktu, że tym razem w centralnej części linii obronnej miejscowi mieli aż trzech zawodników, skutecznie wspieranych przez Simona Kupca i Adriana Frańczaka.

 

gol24.pl – Gol w 120. minucie i Jagiellonia gra dalej w Pucharze Polski

Będący w poważnym kryzysie GKS Katowice postawił się wicemistrzowi Polski z Białegostoku i przez 120 minut dzielnie bronił się przed zaciekłymi atakami. O porażce katowiczan przesądził jeden błąd.
[…] Trenerzy obu zespołów potraktowali dzisiejsze spotkanie jako możliwość przetestowania graczy, którzy rzadziej grają w rozgrywkach ligowych. Więcej zmian w składzie dokonał trener Mamrot, który na ławce posadził m.in. Łukasza Burligę i Arvydasa Novikovasa. Ciekawostką był z kolei wystawienie na prawej obronie Przemysława Frankowskiego. I to właśnie piłkarze gości zgodnie z przewidywaniami od pierwszej minuty przejęli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami.
[…] O ile jeszcze w pierwszych trzech kwadransach tempo meczu było na przyzwoitym poziomie, o tyle drugie 45 minut momentami rozczarowywało, nie tylko jeśli chodzi o tempo, ale także liczbę sytuacji podbramkowych. W dalszym ciągu dominowała nie grająca rewelacyjnego meczu Jagiellonia.
[…] Po raz drugi zatem przy odrobinie szczęścia i świetnej postawie Krzysztofa Barana katowiczanom udało się doprowadzić do dogrywki. Pierwsza jej część to kolejny popis umiejętności bramkarskich Barana, który efektownie wybronił uderzenie Romańczuka. Gospodarze odpowiedzieli indywidualną akcją Śpiączki, która jednak nie przyniosła upragnionej bramki. W ostatnich 15 minutach spotkania ciekawiej zrobiło się za sprawą Arkadiusza Woźniaka, który minął Klemenza i dośrodkował w pole karne w kierunku Anona – Hiszpanowi zabrakło centymetrów by wślizgiem pokonać Sandomierskiego.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Stal Rzeszów Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

04.05.2023 Katowice

GKS Katowice – Stal Rzeszów 8:0 (5:0)

Bramki: Kozubal (1), Bergier (12), Mak (14),(25),(27), Repka (62), Marzec (75), Arak (87) –

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski (60. Krawczyk), Jędrych, Jaroszek (72. Shibata), Komor, Repka, Mak (76. Aleman)– Błąd (76. Baranowicz), Kozubal, Marzec – Bergier(60. Arak)

Stal Rzeszów: Raciniewski – Warczak, Kościelny, Śimcak, Diaz (60. Wachowiak), Thill (75. Danielewicz), Łysiak, Kądziołka (46.Bukowski), Paśko, Łyczko (46. Synoś), Prokić (75. Plichta)

Żółte kartki: – Krawczyk

Czerwona kartka: – Kościelny

Sędzia: Damian Kos (Gdańsk)

Widzów:

    Kontynuuj czytanie

    Galeria Piłka nożna

    Szalone zwycięstwo w Warszawie

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

    Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

    ***

    Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

    Urazy Rogali i Wasielewskiego?
    Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

    Wracają demony jesieni?
    Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

    Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
    Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

    Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
    Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

    Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
    Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

    Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
    Górak:
    Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga