Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media po przegranym meczu GieKSy z Termalicą: GieKSa (niemal) na dnie. Remis utracony w ostatniej sekundzie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania kolejnych gorzkich doniesień mediów na temat meczu GKS Katowice – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:2 (0:0). Wybraliśmy dla Was najciekawsze:

 

sportslaski.pl – Potwierdzili, że „puchar rządzi się swoimi prawami”

Pucharowe zwycięstwo nad Pogonią Szczecin nie odmieniło GKS-u Katowice, który przegrał z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza, czyli najsłabszym zespołem w lidze.

[…] Po pucharowym meczu z Pogonią Szczecin do wyjściowego składu – co w ogóle nie dziwi – wskoczył Krzysztof Baran, który bronił fantastycznie. Dzisiaj miał znacznie mniej pracy, a i gospodarze częściej byli pod bramką rywala niż to miało miejsce w środę.

Groźnie było po nieznacznie niecelnym uderzeniu Daniela Rumina i strzale Adriana Błąda z kilku metrów. Także w drugiej połowie to gospodarze byli stroną przeważającą. Od razu po wznowieniu gry w świetnej sytuacji był Grzegorz Piesio, ale jego strzał obronił Dariusz Trela. Bramkarz gości musiał także interweniować po próbie Dominika Bronisławskiego. W obronie z kolei świetnie zachował się Adrian Frańczak, który zapobiegł sytuacji sam na sam z Baranem.

Obrona nie była jednak bezbłędna. Po faulu Bartłomieja Poczobuta goście wykonywali rzut wolny, po którym gola głową zdobył Artem Putiwcew.

[…] GKS jednak nie zdobył nawet punktu. W doliczonym czasie gry gola na wagę zwycięstwa zdobył Mateusz Kupczak. Drużyna z Katowic jest w tragicznym położeniu. Po 12 kolejkach GieKSa ma tylko 9 punktów. Trudno w to uwierzyć, ale przy Bukowej śląski zespół wygrał tylko raz na siedem spotkań i w tabeli jest już przedostatni…

 

gol24.pl – Kupczak bohaterem Niecieczy! Rozpacz w Katowicach

W meczu dwóch najbardziej rozczarowujących drużyn w tym sezonie górą okazali się goście. Do czwartej minuty doliczonego czasu gry utrzymywał się remis, ale właśnie wtedy Mateusz Kupczak znalazł drogę do siatki gospodarzy i zapewnił Bruk-Betowi trzy punkty.

[…] Druga połowa lepiej rozpoczęła się dla zespołu z Niecieczy. W 62. minucie Artem Putiwcew świetnie wyskoczył do dośrodkowania i popisał się celną główką. Na odpowiedź GKS-u nie trzeba było długo czekać. Sześć minut później fatalnie skiksował Rafał Grzelak i piłkę dośrodkowaną przez Tymoteusza Puchacza skierował do własnej bramki. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów przypomniał o sobie Mateusz Kupczak, który skierował piłkę do siatki i zapewnił swojej drużynie trzy punkty. To była ostatnia akcja meczu i sędzia zakończył spotkanie.

 

sportowefakty.wp.pl – Raków Częstochowa górą w hicie. Lider ucieka grupie pościgowej

[…] Przed meczem na szczycie tabeli doszło do spotkania na jej dnie. Zestawienie GKS Katowice kontra Bruk-Bet Termalica Nieciecza w tym kontekście było zaskakujące, ale oba kluby zawodziły we wcześniejszych meczach, a osoby zarządzające nimi zdecydowały się najwcześniej na zmianę trenera. Pod wodzą nowego szkoleniowca Marcina Kaczmarka niecieczanie zdobyli sześć punktów w trzech meczach. W sobotę zatriumfowali w Katowicach 2:1 dzięki bramce Mateusza Kupczaka w doliczonym czasie. Po tej wygranej Bruk-Bet przeskoczył ponad strefę spadkową.

 

infokatowice.pl – GieKSa znowu zawodzi i jest już na samym dnie tabeli

Jeśli ktoś po pucharowym zwycięstwie z Pogonią wierzył, że GieKSa się przełamała i znowu zacznie wygrywać w lidze, to srodze się zawiódł. Katowiczanie po raz kolejny zagrali kiepsko i po golu w ostatniej sekundzie przegrali z Termalicą Nieciecza 1:2.

W pierwszej połowie spotkania nieznaczną przewagę posiadali gospodarze, którzy stworzyli kilka sytuacji, które mogli zamienić na bramki.

[…] Druga część meczu zaczęła się od dwóch bardzo dobrych akcji GKS-u. Niestety Piesio nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem, a strzał Bronisławskiego trafił prosto w Trelę. Kilka minut później to goście mogli objąć prowadzenie, ale przytomnie w obronie zachował się Frańczak, który przerwał groźny kontratak przeciwników. W 60. min. Termalica znowu zaatakowała, a przed utratą bramki uratowała gospodarzy świetna interwencja Barana.

[…] Po dwunastu kolejkach GieKSa zgromadziła zaledwie 9 pkt i zajmuje wspólnie z Garbarnią Kraków ostatnie miejsce w tabeli.

 

termalica.brukbet.com – Katowice zdobyte w ostatniej minucie!

Po walce do końca Bruk-Bet Termalica Nieciecza wygrała na wyjeździe z GKS-em Katowice 2:1. Stało się to po spotkaniu, w którym gole strzelali tylko piłkarze „Słoni”.

 

sportdziennik.pl – GieKSa (niemal) na dnie. Remis utracony w ostatniej sekundzie

Kiedy na murawie spotykają się dwaj rywale ze strefy spadkowej tabeli – nawet jeżeli przed sezonem stawiani byli w gronie faworytów, a i składy mają potencjalnie na czołowe miejsca – trudno spodziewać się wielkich fajerwerków.

[…] W pierwszej części – mimo paru prób z obu stron – celnego strzału widzowie nie zobaczyli. Ten pierwszy oddany został w 61 min – Roman Gergel zaskakującym uderzeniem w krótki róg sprawdził czujność Krzysztofa Barana. Drugi – kilkadziesiąt sekund później – przyniósł gościom prowadzenie: Wojciech Lisowski nie zdążył do Artema Putiwcewa.

[…] I być może wspomniany scenariusz „do pierwszej bramki” by się sprawdził – GieKSiarze nie sprawiali wrażenia drużyny mającej pomysł na rozmontowanie obrony gości – gdyby nie pech (a może niedostatek koncentracji lub… umiejętności) Rafała Grzelaka. Piłka dogrywana ze skrzydła przez Adriana Błada nie znalazła w „szesnastce” gości katowickiego adresata, trudno natomiast zgadnąć, co tak naprawdę „w przyklęku” chciał z nią zrobić obrońca Bruk-Betu. Skończyło się wpakowaniem jej do własnej bramki tuż przy słupku.

[…] Ostatni kwadrans to optyczna przewaga gospodarzy i czyhanie na kontry w wykonaniu gości. Lepiej wyszli na tym ci drudzy: Mateusz Kupczak w ostatnich sekundach gry wpakował piłkę do siatki GieKSy, dobijając do siatki piłkę odbitą po jego „główce” przez Krzysztofa Barana. Szalona radość gości – i ich kilkunastoosobowej grupy fanów – nie miała końca. Arbiter – swoją drogą najsłabsza postać na murawie – już nawet nie wznawiał gry. Bruk-Bet dzięki tej bramce wygrzebał się z dna, którego coraz bliżej są gospodarze…


5 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

5 komentarzy

  1. Avatar photo

    PanGoroli

    30 września 2018 at 14:51

    Nie można powiedzieć, że paszul źle przygotował drużynę, on jej w ogóle nie przygotował. Teraz widać, ściągnięcie go tutaj, to był katastrofalny błąd. Dlaczego pozbyto się go tak późno? Panie Bartnik, pan to zawalił. Gdzie pan był? Nie widział pan, co się dzieje? Mieliśmy 2 tygodnie przerwy, by się przygotować do tych bardzo ważnych meczów teraz. To była pana odpowiedzialnośc, by zapewnić drużynie trenera, który się zna na swoim fachu, i który by przepracował odpowiednio ten czas. Zaryzykował pan raz, wywalając Mandrysza. Zaryzykował pan drugi raz, trzymając paszula, gdy należało działać. To nie jest profesjonalne zarządzanie, tylko zabawa w ruletkę. Proszę zachować się teraz honorowa i podać się do dymisji. Panie Janicki, to jest ten czas, gdy pan powinien działac, by wykazać, ze ma pan odpowiednie kompetencje.

  2. Avatar photo

    PanGoroli

    30 września 2018 at 15:06

    Od czasu meczu z Wigrami, tylko z Odrą zdobyliśmy bramkę z gry. W pozostałych 8 meczach jedyne gole, to karne i samobóje przeciwników. To jest KATASTROFA. Czegoś takiego nie pamiętam, choć kibicuję GieKSie już prawie 50 lat… Wnioski?

  3. Avatar photo

    Olek

    30 września 2018 at 15:06

    Jesteśmy w czarnej dupie….. dyr nie zna się na swoim fachu…. jesteśmy bez trenera …. i teraz nikt do nas nie przyjdzie kto podpisze się pod tym projektem .
    Paszul powinien zostań a na przerwę zimowa powinnismy szukać trenerów potrafiących poskaladac tych ludzi piłkarsko.
    Taki ktoś o profilu Fornalika który potrafi drużynę odpowiednio poukładać.

  4. Avatar photo

    Riko

    30 września 2018 at 15:07

    Prezes podał się do dymisji . Nie sprawdził się . Kto go zastąpił ? Wiceprezes … Trener zaczął mieć wyniki . Trenera zmieniono . Nowy trener . Zawodnicy się nie sprawdzili. Nowi zawodnicy. Nowy trener się nie sprawdził . Kto go zastępuje ? Jego asystent …. a orkiestra dalej gra …

  5. Avatar photo

    PanGoroli

    30 września 2018 at 15:14

    Szanowna Redakcjo, może to czas, by zrobić wywiad z prezesem? Jest kilka pytań. Czy są zapewnioe środki na trenera? Jakie są kryteria oceny działalności dyrektora sportowego i czy w opinii prezesa te kryteria są spełnione? Przypominam, że w opinii Bartnika paszul był super cacy i miał u nas wielkie sukcesy. Następnie, czy jest w planach rozpisanie konkursu na nowego dyrektora sportowego? Jak tak, to kiedy? Dodawajcie tu, jakie pytania zadalibyście prezesowi.

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

8:8 i bal pękła

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Tego jeszcze nie grali. GieKSa chyba lubi być pionierem. We współpracy z drugą Gieksą, która Gieksą oczywiście nie jest, bo „GieKSa je yno jedna”, jak mawiał niegdysiejszy prezes GKS Katowice Jacek Krysiak. Więc ten drugi klub to Gie Ka Es Tychy. Klub z ulicy Edukacji. W Tychach.

Miesiąc temu katowiczanie rozegrali sparing z Górnikiem Zabrze. Ten towarzyski Śląski Klasyk przyciągnął na Bukową rekordową liczbę kilku dziennikarzy. Był zamknięty dla kibiców, do czego się już przyzwyczailiśmy w przeszłości, natomiast nie było żadnych problemów z relacjonowaniem, pojawiły się nawet później na telewizji klubowej bramki.

Teraz we wtorek czy środę klub poinformował, że GieKSa zagra z Tychami mecz kontrolny w czwartek. Mecz zamknięty dla publiczności i przedstawicieli mediów. Okej – pomyślałem. Choć nadal wydaje mi się to dość absurdalnym rozwiązaniem, to tak jak wspomniałem – przywykliśmy.

Każdy jednak w tenże czwartek był ciekawy, jaki wynik padł w tych niesamowitych sparingowych bojach. Ja sprawdzałem sobie co jakiś czas w internecie, czy jest już podany rezultat. Dzień mijał, mijał, a wyniku nie było. Pomyślałem – kurde, może grają o 20.45 jak Polska z Nową Zelandią. Przy jupiterach, bo wiadomo, derby, mecz na noże i tak dalej. Odświętna atmosfera, tyle że bez kibiców i mediów.

No ale i po zakończeniu meczu „Orłów Urbana” z finalistą przyszłorocznego Mundialu, wyniku nie było. Kibicie już zaczęli się zastanawiać, czy sparing w ogóle się odbył. Zaczęły się pierwsze „śmiechy , chichy”. Że grają dogrywkę. Potem, że strzelają karne. Potem, że grają tak długo, aż ktoś strzeli bramkę, ale nikt nie może trafić do siatki… to akurat byłoby bardzo pozytywne, bo w końcu kilka godzin umielibyśmy zachować zero z tyłu.

No i nie doczekaliśmy się.

Za to w piątek po południu czy wczesnym wieczorem na Facebooku klubowym w KOMENTARZU do informacji zapowiadającej sparing kilka dni temu, czyli nawet nie w nowym, osobnym wpisie, pojawiła się informacja, że oba kluby uzgodniły, że nie będą do wiadomości publicznej podawały wyniku oraz składów.

I szczęka mi opadła i leży na podłodze do teraz.

W czasach czwartej czy trzeciej ligi trener Henryk Górnik prosił nas lub miał pretensje (już nie pamiętam dokładnie), że napisaliśmy o jakiejś czerwonej kartce, którą nasz piłkarz dostał w sparingu. Innym razem któryś trener w klubie miał pretensje, że wrzucamy bramki – chyba nawet z meczów ligowych (sic!), jak jeszcze prawa telewizyjne w niższych ligach nie były określone i była wolna amerykanka z tym. Trener Górnik na jednej z konferencji mówił, że gdzieś tam „może i nawet być k… sto kamer i coś tam”… Spoglądaliśmy na siebie wtedy z ludźmi z GKS porozumiewawczo. Już wtedy wygłaszałem twierdzenia, że przecież taka „Barcelona i Real znają się jak łyse konie, a my próbujemy ukryć, jak kopiemy się po czołach – i to jeszcze nieudanie”.

Żeby nie było – trener Górnik to legenda i GieKSiarz z krwi i kości, a wspomnianą sytuację przypominam z lekkim uśmiechem na tamte dziwne czasy.

Nie sądziłem, że w czasach nowoczesnych, w ekstraklasie, po tylu latach, jeszcze coś przebije tamten pomysł.

Jak po meczu z Lechem napisałem krytyczny wobec kibiców tekst dotyczący zbyt dużej „jazdy” po zespole i trenerze, tak tutaj trudno decyzję o niepodawaniu wyniku ocenić inaczej niż kabaret. Przecież tu nawet nikt nie oczekiwałby szczegółów przebiegu meczu czy materiału filmowego. Po prostu kibic jeśli wie, że jego drużyna gra mecz, chce poznać przynajmniej wynik i strzelców bramek. Ewentualnie składy. Nawet jakby był jakiś testowany zawodnik, to można to jakoś ukryć i po prostu dać info, że „zawodnik testowany”. Też śmieszne, ale to absolutnie nie ten kaliber, co całkowite odcięcie wiedzy o wyniku.

I tu nawet nie chodzi o sam fakt podania czy niepodania rezultatu. Tu chodzi o całą otoczkę i PR tej sytuacji. Przecież to jest tak absurdalne, że za chwilę wszystkie Paczule i Weszło będą miały niesamowite używanie po naszym klubie. To się kwalifikuje do czegoś, co jest określane „polskim uniwersum piłkarskim”, czyli wszelkie kradzieże znaków przez sędziów z ekstraklasy, dyskusje Haditagiego czy Królewskiego z kibicami i wiele innych.

Kibice już zaczęli drwić, że pewnie „Rosołek strzelił cztery bramki i żeby Legia go z powrotem nie wzięła, zrobiliśmy blokadę wyniku”. Ktoś inny, że zagraniczne kluby zaraz wykupią nam zawodników po tym wybitnym występie. Przecież taka informacja o… braku informacji to pożywka dla szyderców. Co przecież w kontekście słabych wyników w tym sezonie jest oczywiste, bo jakby GKS był w czubie tabeli, to wszyscy by machnęli ręką.

Strategia klubu też jest jakaś pomylona, bo przecież można byłoby o tym sparingu nie informować w ogóle. Wtedy nikt by o niczym nie wiedział, chyba że jakiś piłkarz by się pochwalił na swoich social mediach. A tak poszła jedna informacja o meczu, który się odbędzie i druga, że nie podamy wyniku. PR-owy strzał w stopę. Naprawdę chcemy w ekstraklasie klubu poważnego, ale też poważnego sztabu trenerskiego i piłkarzy.

Teraz można snuć domysły, dlaczego nie chcą podawać wyniku. Czy znów ktoś odniósł bardzo poważną kontuzję, tak jak Aleksander Paluszek ostatnio? A może GKS przegrał 0:5 i nie chcą podgrzewać negatywnych nastrojów? A może jeszcze coś innego? Tego na razie nie wiemy. Co może być tak istotnego w suchym wyniku spotkania, że aż trzeba go ukryć?

Mnie osobiście takie akcje niepokoją. Już mówię, dlaczego. Mam wrażenie i poczucie, że w futbolu, cokolwiek by się nie działo, czynnikiem, który pomaga, jest transparentność, a to, co zdecydowanie przeszkadza – tej transparentności brak. Ja nie mówię, że my musimy wszystko wiedzieć. Wiadomo, że są kwestie choćby taktyczne, które dla kibica i przede wszystkim przeciwników – mają być tajemnicą. Nikt też nie wymaga ujawniania rozmów transferowych z piłkarzami. Jednak są pewne podstawy.

I właśnie to mnie niepokoi, bo takie ukrycie wyniku dla mnie świadczy o dużej nerwowości, która panuje w zespole. Że po prostu to jest taki poziom lęku czy spięcia, że zaczynamy wymyślać jakieś dziwne zabiegi, w swojej istocie kuriozalne. To mało kiedy się kończy dobrze. Ostatnio zademonstrował to mistrz strategii Eduard Iordanescu, który wystawił mocno rezerwowy skład w Lidze Konferencji i efekt był taki, że co prawda z Samsunsporem przegrał, ale za to nie wygrał, ani nie zremisował z Górnikiem.

Nie oceniam tego komunikatu jako złego samego w sobie. Sam ten fakt niewiele zmienia w życiu piłkarzy, trenerów i kibiców. Bardziej chodzi o kuriozalność tej sytuacji i przyczynek do spekulacji. Kompletnie niepotrzebnych, bo ta drużyna przede wszystkim potrzebuje spokoju. Z Wisłą Płock i Lechem Poznań zagrali naprawdę niezłe mecze w porównaniu z poprzednimi. Po co to psuć głupotami?

Wiadomo, że jak GKS wygra z Motorem, to nie będzie tematu i wszyscy o tym zapomną. Ale jeśli naszemu zespołowi powinie się noga, to jestem przekonany, że ci kibice, którzy tak mocno jechali ostatnio po zespole i szkoleniowcu, teraz znów będą mieli mocne używanie.

Nie tędy droga.

Czekamy na piątek i to arcyważne starcie w Lublinie. Oby mimo wszystko ten sparing – cokolwiek się w nim nie wydarzyło – miał pozytywne przełożenie na mecz z Motorem. Punktów potrzebujemy jak tlenu.

PS Tytuł tego felietonu zapożyczony oczywiście od kibica GieKSy – Krista. Pasuje idealnie!

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu… z Tychami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Z alfabetycznego obowiązku (czyli jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B) zamieszczamy wytłumaczenie zaistniałej sytuacji ze sparingiem z GKS Tychy. Po wczorajszym artykule na GieKSa.pl (tutaj) do sprawy odniósł się Michał Kajzerek – rzecznik prasowy klubu.


Błędy zdarzają się każdemu, a rzecznik GieKSy – jak wyjaśnił w twitcie, kierował się dobrą współpracą z tyskim klubem na poziomie klubowych mediów. Też został de facto postawiony w niezbyt komfortowej sytuacji.

Dlatego jeśli chodzi o naszą stronę sportową, czyli sztab szkoleniowy, uznajemy temat za zamknięty. I mamy nadzieję, że nigdy naszemu pionowi sportowemu nie przyjedzie do głowy zatajać tego typu rzeczy. Jednocześnie, jeśli istnieje jakiś tyski Shellu, to mógłby spokojnie artykuł w podobnym tonie, jak nasz, napisać w stosunku do swojego klubu. Mogą sobie nawet skopiować, tylko zmienić nazwę klubu. To taki żart.

Co prawda nadal istnieją niedomówienia i podejrzenia co do wyniku, choć idą one w drugą stronę – być może to Tychy mogły sromotnie ten mecz przegrać, co w kontekście fatalnej atmosfery naszego sparingowego derbowego rywala, mogło być przyczynkiem do zatajenia wyniku. Ale to tylko takie luźne domysły. I w zasadzie sportowo, nie ma to żadnego znaczenia.

Tak więc, działamy dalej i – to się akurat w kontekście wczorajszego artykułu nie zmienia – z niecierpliwością czekamy na piątkowy mecz z Motorem!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

Trzy punkty z Dolnego Śląska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa po ułożonym taktycznie występie wraca z Wrocławia z trzema punktami i poprawiła sobie humory przed nadchodzącym spotkaniem z BK Hacken.

W trakcie spotkania arbiter główna spotkania miała założoną kamerę (tzw. GoPro „RefCam”), co jest czymś zupełnie nowym na boiskach Ekstraligi i jest związane z bardzo dobrym odbiorem tego typu rozwiązania w niedawnych meczach. W najbliższym czasie na kanale Łączy Nas Piłka pojawi się materiał wideo z tego spotkania.

Już w 1. minucie Kinga Seweryn musiała interweniować po zdublowaniu pozycji przez Jaszek i Kalaberovą, na szczęście nasza golkiperka nie dała się zaskoczyć. Pierwszego gola zaskakująco szybko zdobyła za to Aleksandra Nieciąg, z łatwością przepychając pilnującą ją defensorkę i mierzonym strzałem przy słupku pokonała byłą koleżankę z klubu. Napastniczka wykorzystała udane zgranie Nicoli Brzęczek wysokiej piłki posłanej przez Marcjannę Zawadzką z głębi pola. Szybko mogło paść wyrównanie po spóźnionym powrocie Kalaberovej, ale i tym razem interweniowała skutecznie Seweryn. W 11. minucie Zuzanna Błaszczyk zupełnie spanikowała pod naciskiem ze strony Aleksandry Nieciąg, szczęśliwie dla niej z odsieczą nadeszła jedna z defensorek i zablokowała uderzenie. Poza wspomnianymi dwiema akcjami ze strony wrocławianek w pierwszym kwadransie GieKSa miała wszystko pod zupełną kontrolą. W 16. minucie tylko poprzeczka uratowała Błaszczyk przed utratą kuriozalnej bramki po lobie Klaudii Maciążki zza pola karnego, a wszystko rozpoczęło się udanym przejęciem Dżesiki Jaszek w trzeciej tercji. Groźnie było w 23. minucie po kontrataku i zagraniu prostopadłym Joanny Wróblewskiej, Natalia Sitarz została jednak  wzorowo powstrzymana wślizgiem przez Katarzynę Nowak. Odważniejsze poczynania Śląska w drugim kwadransie odzwierciedlał strzał Sokołowskiej z okolic 25. metra, gdy piłka minimalnie minęła bramkę katowiczanek. 35. minuta znów należała do Kingi Seweryn, tym razem wykazała się umiejętnościami po strzale Guzik z rzutu wolnego wprost w okienko. Pięć minut później oglądaliśmy dwa szybkie ataki GieKSy, każdorazowo główną postacią była Nicola Brzęczek: raz dobrze podawała, a raz zdawała się być faulowaną w szesnastce – gwizdek arbiter milczał. W 41. minucie Jagoda Cyraniak postanowiła wziąć sprawy we własne nogi, samodzielnie przedarła się flanką i oddała mocny strzał, który niemal przełamał ręce Błaszczyk. Dwie minuty później tercet Hmirova-Brzęczek-Włodarczyk popisowo stworzył sobie okazję do zdobycia bramki grą na jeden kontakt, jednak przechwyt pierwszej z listy zmarnowała Włodarczyk zbyt lekkim uderzeniem. Pierwszą połowę z hukiem zamknęła Joanna Wróblewska, wybijając futbolówkę daleko poza teren stadionu przy próbie uderzenia z dystansu.

Drugą połowę przebojowo chciała rozpocząć Marcelina Buś, jednak Jagoda Cyraniak bezproblemowo wygrała pojedynek fizyczny w polu karnym. Napór wrocławianek trwał, a w 48. minucie Martyna Guzik była o ułamek sekundy spóźniona do dośrodkowania – stanęłaby oko w oko z Kingą Seweryn. Kolejną dobrą sytuację miały pięć minut później, jednak dwie próby uderzeń skończyły się na błędach technicznych. Odpowiedziały Jaszek z Maciążką dwójkową akcją skrzydłem, ta druga posłała niestety zbyt lekkie dośrodkowanie w ostatniej fazie. Po godzinie gry mocno poturbowana z murawy zeszła Julia Włodarczyk, oby to nie było nic poważniejszego. Wejście z futryną mogła zanotować Santa Sanija Vuskane, bowiem po podniesieniu się z ławki nawet nie zdążyła się zatrzymać, a już uderzała po dośrodkowaniu z prawej flanki – niestety z minimalnej odległości mocno chybiła. W 81. minucie kontratak finalizowała Karolina Gec, na szczęście dla Kingi Seweryn na drodze stanęła Marcjanna Zawadzka. W 86. minucie Patricia Hmirova zapoczątkowała dobry kontratak podaniem do Oliwii Malesy, ta z kolei o kilka milimetrów przeceniła pozycję Aleksandry Nieciąg i na strachu się skończyło. 120 sekund później Santa Vuskane wykorzystała chwilę nieuwagi Sokołowskiej i po odbiorze piłki ruszyła na bramkę Zuzanny Błaszczyk, niestety zbyt długo musiała czekać na odsiecz swoich koleżanek. W doliczonym czasie gry czujność golkiperki z ostrego kąta sprawdziła Oliwia Malesa po rajdzie Maciążki, a dobrym odbiorem popisała się Hmirova.

Dwie połówki dominacji, mnóstwo przepychanek i niewiele klarownych sytuacji strzeleckich dla obu zespołów – GieKSa znacznie lepiej odnalazła się w meczu o takich cechach, nadrabiając dwa punkty do Czarnych Sosnowiec i Górnika Łęczna.

Śląsk Wrocław – GKS Katowice 0:1 (0:1)
Bramki: Nieciąg (2).
Śląsk Wrocław:
Błaszczyk – Marcelina Buś (60. Ziemba), Martyna Buś (60. Gec), Żurek (79. Białoszewska), Piksa, Sitarz (79. Stasiak), Sokołowska, Wróblewska, Szkwarek, Jędrzejewska, Guzik.
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Jaszek (75. Malesa), Kalaberova (63. Kozarzewska), Hmirova, Włodarczyk (63. Michalczyk) – Maciążka, Nieciąg, Brzęczek (75. Vuskane).
Kartki: Martyna Buś – Jaszek, Kozarzewska.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga