Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Multisekcyjny przegląd mediów: Dawid Woch: Motywacji i siły nam nie zabraknie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, hokeja na lodzie i siatkówki GieKSy.

W ubiegłym tygodniu hokeiści zakończyli grę w półfinale PHL, niestety nasza drużyna przegrała spotkanie 1:2 z drużyną Comarch Cracovia i cała rywalizację 2:4. Siatkarze, dzisiaj rozpoczną rywalizację o miejsca 7 – 8 z ekipą Asseco Resovii Rzeszów. Piłkarki, ze względu na powołania do kadry narodowej i mecze reprezentacji, pauzowały. Piłkarze, rozegrali spotkanie w ramach 26 kolejki I ligi w którym wygrali na wyjeździe z Odrą Opole 4:0 (3:0). Doniesienia mass mediów o tym meczu znajdziecie tutaj.

 

PIŁKA NOŻNA

infokatowice.pl – 12,3 mln zł trafi do GieKSy z miejskiej kasy

12,3 mln zł trafi do GieKSy z miejskiej kasy. Zarządzenie w tej sprawie podpisał pierwszy zastępca Marcina Krupy, Bogumił Sobula. Miasto jak i spółka GKS GieKSa Katowice nie były nam w stanie we wtorek 26 marca wyjaśnić z czego wynika kwota oraz na co dokładnie zostanie przeznaczona.

[…] Te pieniądze to zapewne pokłosie styczniowych zmian w budżecie, których dokonała Rada Miasta Katowice. Chodzi o 9,8 mln zł, które przeznaczyli katowiccy radni na podwyższenie kapitału zakładowego GieKSy. Skąd dodatkowe 2,5 mln zł? Tego na razie nie wiemy, a pytaliśmy w GKS-ie Katowice oraz w Urzędzie Miasta Katowice.

Na styczniowej sesji prezes GKS-u Katowice Marcin Janicki tłumaczył radnym, że ponad 50 procent z kwoty dokapitalizowania (wtedy 9,8 mln zł) zostanie przeznaczone na działalność bieżącą, a około 30 procent na wydatki związane z procesem konsolidacji ze spółką hokejową.

Miasto tłumaczy skąd 12,3 mln zł dla GieKSy. Nie nadążają z przelewami?

Miasto tłumaczy skąd 12,3 mln zł dla GieKSy. Jak się okazuje, pieniądze na podwyższenie kapitału zakładowego spółki, większe niż ustalono w styczniu 2019 roku – a wtedy było to 9,8 mln zł – mają źródło w uchwale budżetowej przyjętej jeszcze w grudniu ubiegłego roku. Zanim pieniądze z uchwały w grudniu trafiły do klubu, to w styczniu zmieniono budżet i zarezerwowano kolejne.

W grudniu 2018 w uchwale przyjmującej budżet na 2019 rok przewidziano 2,5 mln zł na objęcie dodatkowych akcji spółki GKS GieKSa Katowice. Zanim te pieniądze trafiły do klubu, to zmieniono uchwałę budżetową 24 stycznia, wtedy to radni zdecydowali, że do GieKSy trafi dodatkowo 9,8 mln zł.

– Łącznie po zmianach w budżecie Miasta Katowice na 2019 rok, zaplanowano na zakup i objęcie akcji GKS GieKSa Katowice S.A. środki w wysokości 12.300.000,00 zł – wyjaśnia Ewa Lipka, rzecznik katowickiego magistratu.

[…] To nie jedyne pieniądze, które płyną z miasta do spółki. Wcześniej informowaliśmy, że urzędnicy Marcina Krupy rozstrzygnęli konkurs na „Organizację uprawiania sportu w 2019 roku”. W sumie miasto wyda na ten cel 16,8 mln zł. Z czego GKS GieKSa Katowice S.A otrzyma 10,7 mln zł, a Klub Hokejowy GKS Katowice S.A 4 mln zł.

sportdziennik.pl – Bez rozgrzewki. Koncept wielkiej GieKSy? Efekt jest wręcz smutny

Była w Katowicach „wola polityczna”, były pieniądze, był nawet zapał. I byli ludzie, o których w zdecydowanej większości można było mówić, że są fachowcami wysokiej klasy, I co? – pyta Andrzej Grygierczyk w swoim cotygodniowym felietonie z cyklu „Bez rozgrzewki”.

[…] No dobra, hokeiści zawędrowali relatywnie wysoko, może nawet rozgrywki skończą na medalowej pozycji – będą grać o brązowe medale – ale co robią piłkarze? Ich sytuacja w pierwszej (czyli drugiej) lidze jest dramatyczna, a według matematyczno-statystycznych obliczeń ich szansa na utrzymanie nie sięga nawet 20 procent. Wiele wskazuje na to, że musiałoby zdarzyć się wiele zbiegów okoliczności, by marzenie o zachowaniu statusu I-ligowca mogło się spełnić.

Mamy jeszcze siatkarzy. Patrząc na miejsce zajęte w fazie zasadniczej rozgrywek, zrobili w porównaniu z poprzednim sezonem postęp. No ale do fazy play off nie udało się im zakwalifikować, co może o tyle boleć, że dokonał tego na przykład beniaminek Aluron Virtu Warta Zawiercie.

Co łączy te wszystkie gieksiarskie przypadki? Najogólniej mówiąc, zarządzanie w ramach jednego organizmu klubowego, pieniądze płynące obfitym – jak się zdaje – strumieniem z budżetu miasta, a w ślad za tym poczucie stabilizacji i dobrostanu u zawodników, działaczy, trenerów. No i jeszcze to, że owe przypadki są mało satysfakcjonujące bądź wręcz smutne, które to stany ducha bardzo łatwo mogą się przerodzić w zniechęcenie i irytację kibiców. Skądinąd na pewno dotyczy to już kibiców piłkarskich.

A przecież wydawało się, że projekt wielkiej GieKSy nie może się nie udać. Była „wola polityczna”, były pieniądze, był zapał. I byli ludzie, o których w zdecydowanej większości można było mówić, że są fachowcami wysokiej klasy, tak w odniesieniu do zarządzania, jak i czysto sportowej, szkoleniowej praktyki.

Niby broni się hokej, bo cokolwiek powiedzieć, to jednak krajowa czołówka. Tyle że relatywnie łatwo w tej dyscyplinie – w Polsce oczywiście – dostać się na szczyt. Za mało klubów, za mało zawodników, za mało impulsów rozwojowych, za mało pieniędzy…

[…] A piłkarze? No! Ci to dopiero zdają się uczestniczyć w permanentnej rewolucji. Hurtem kupowani i hurtem sprzedawani nie sprawiają wrażenia, że za drużynę dadzą się pokroić. A nawet jeśli by tego chcieli, to przy szybko kręcącej się karuzeli, przy zmianach trenerów, szkoleniowych metod i strategii mogą na to w ogóle nie dostać szansy.

Trudno nie odnieść wrażenia, że te wizje, zamiary i marzenia posypały się w Katowicach z łoskotem. Ale jest gorzej – trudno nie odnieść wrażenia, że nikt nie wie, dlaczego tak się stało. I co się jeszcze może stać w przyszłości.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Dawid Woch: Motywacji i siły nam nie zabraknie

– Dla nas walka o siódme miejsce jest bardzo prestiżowa. Nie ma problemów, by zmobilizować się do pracy przed walką z Asseco Resovią Rzeszów. Myślę, że gdyby udało się zająć siódme miejsce, to wszyscy w klubie będą zadowoleni. My również, bo taka lokata w tak mocnej lidze będzie bardzo dobrym osiągnięciem. – mówi środkowy GKS-u Katowice, Dawid Woch przed walką z Asseco Resovią Rzeszów o siódme miejsce w  PlusLidze.

O siódme miejsce powalczycie z Asseco Resovią. To doskonale znany wam rywal w tym sezonie. Z rzeszowską drużyną trzykrotnie zmierzyliście się podczas okresu przygotowawczego, dwa razy w lidze i w dwóch sparingach w trakcie rozgrywek. I najważniejsze – większość z tych spotkań wygrał GKS Katowice.

– To prawda. Czujemy się silni w tym sezonie z tym przeciwnikiem. Dobrze nam się grało z Resovią, chociaż ostatnio spisuje się ona lepiej niż na początku sezonu. Mobilizacja jest więc podwójna – po pierwsze chcemy zdobyć siódme miejsce, a po drugie pokonać rywala, który jest na fali. Rzeszowski zespół w końcówce sezonu zasadniczego przypominał ten, który kibice na Podkarpaciu chcą oglądać. Asseco Resovia na pewno nie odda siódmej pozycji za darmo, ale my jesteśmy przygotowani na bitwę. Jeśli uda się wygrać rywalizację z takim zespołem jak Resovia, to siódme miejsce będzie smakować jeszcze bardziej.

Przed nami ostatni tydzień lub dwa rozgrywek. Czujecie już jego trudy?

– Na pewno jest ciężko. Gdzieś z tyłu głowy jest myśl, że to końcówka sezonu, ale od profesjonalnych sportowców wymaga się, by pozostali skoncentrowani na ciężkiej pracy do ostatniego dnia treningów. Tak właśnie jest z nami – trenujemy na sto procent, czyli tak jak cały czas. Wiadomo, że ciało jest coraz bardziej obciążone i zmęczone, ale zapewniam, że nie zabraknie nam siły i motywacji na ostatnie mecze sezonu.

assecoresovia.pl – Przełamać niekorzystną serię

W poniedziałkowy wieczór rozpocznie się rywalizacja o 7. miejsce w końcowej klasyfikacji PlusLigi w sezonie 2018/19. Pierwszy mecz pomiędzy Asseco Resovią i GKS-em Katowice rozegrany zostanie w hali Podpromie.

[…] Zespół Asseco Resovii dwukrotnie w tym sezonie mierzył się z drużyną prowadzoną przez Piotra Gruszkę i dwukrotnie musiał uznać wyższość rywali. Teraz w decydujących starciach stanie przed szansą przełamania niekorzystnej serii.

Warto przypomnieć, że w mijającym sezonie zespoły mierzyły się również w meczach sparingowych rozgrywanych w rzeszowskiej hali Podpromie. W spotkaniach kontrolnych padł remis, w dwóch pojedynkach lepsi byli rzeszowianie, a dwa z kolei padły łupem zawodników GKS-u.

 

HOKEJ NA LODZIE

hokej.net – Cracovia w finale! Złoty gol Zygmunta

Comarch Cracovia potrzebowała dwóch dogrywek, by po raz czwarty pokonać w półfinałowej serii Tauron KH GKS Katowice i wywalczyć przepustkę do gry o złoty medal. Ostatecznie „Pasy” wygrały 2:1, a złotego gola w 92. minucie spotkania zdobył Paweł Zygmunt.

[…] Tom Coolen, trener Tauronu KH GKS-u Katowice, nie zmienił zwycięskiego składu, z kolei Rudolf Roháček po dwóch porażkach gruntownie przebudował formacje. W ten oto sposób chciał poszukać nowego impulsu. Rzeczywiście hokeiści z grodu Kraka lepiej rozpoczęli to spotkanie, ale brakowało im skuteczności.

Tymczasem pierwsza groźniejsza akcja gości zakończyła się golem. W 8. minucie Niko Tuhkanen wypatrzył czającego się pod krakowską bramką Martina Čakajíka i znakomicie dograł mu krążek. Słowacki defensor uderzył bez przyjęcia i zaskoczył Miroslava Kopřivę.

„Pasy” ruszyły w pogoń za wynikiem, jednak ich grzechem głównym była słaba skuteczność. Dobrych okazji nie wykorzystali Damian Kapica i Štěpán Csamangó.

Z kolei w drugiej odsłony to pod ich bramką kilka razy solidnie się zakotłowało. W tym trudnym czasie pomógł im Kopřiva, który w ekwilibrystyczny sposób zatrzymał uderzenie Patryka Wronki, a także spokojnie interweniował po strzałach Jessego Jyrkkiö. W 32. minucie kontrę wyprowadzili Mikołaj Łopuski i Tomasz Malasiński. Pierwszy z nich uderzył w długi róg, ale krążek odbił bramkarz „Pasów”. Dobitka „Malasia” ostemplowała poprzeczkę.

[…] Gospodarze jeszcze przed zakończeniem drugiej odsłony powinni wyjść na prowadzenie, ale nie wykorzystali dwóch minut gier w podwójnej przewadze. Zresztą ten element był dziś piętą achillesową krakowian. W końcówce spotkania karę meczu za atak na głowę Štěpána Csamangó zarobił Marek Strzyżowski, który wdał się też w szarpaninę z Adamem Domagałą. Później na ławkę kar trafił Mikołaj Łopuski i podopieczni Rudolfa Roháčka znów grali w przewadze. Kolejny raz jej nie wykorzystali.

O losach spotkania miała przesądzić dogrywka, która w fazie play-off rozgrywana jest jak normalna tercja i kończy się wówczas, gdy któryś z zespołów zdobędzie złotego gola. W 6. minucie dodatkowego czasu gry na ławkę kar powędrował Janne Laakkonen, ale znakomitych okazji nie wykorzystali Štěpán Csamangó, Mateusz Rompkowski i Aleš Ježek.

Później wykluczenie zarobił Martin Čakajík, ale sposobu na Kevina Lindskouga nie potrafił znaleźć Maciej Kruczek.

Pod koniec pierwszej dogrywki katowiczanie mogli przesądzić o losach spotkania. Po uderzeniu Bartosza Fraszki, guma tańczyła w polu bramkowym, ale żaden z zawodników GieKSy nie zdołał jej skutecznie dobić.

Losy spotkania rozstrzygnęły się w 92. minucie. Zbiegło się to w czasie z wykluczeniem Patryka Noworyty, który z własnej tercji wystrzelił gumę poza taflę. Wydawało się, że będzie to świetna okazja dla ekipy ze stolicy województwa śląskiego. Tymczasem kontrę wyprowadził Paweł Zygmunt i po jego uderzeniu po lodzie Kevin Lindskoug nie zdążył skutecznie interweniować.

sportdziennik.pl – Cracovia „Pany” i awansowała do finału mistrzostw Polski

Trener Rudolf Rohaczek w poniedziałek obchodził 56. urodziny, dzień później mijała 7. rocznica zdobycia 11. tytułu mistrzowskiego. Czy w tej sytuacji hokeiści Comarch Cracovii mogli zawieść?

Stanęli przed wyjątkową okazją zameldowania się w finale, ponieważ w serii prowadzili 3-2 i musieli wykonać ten najtrudniejszy krok. W 91:56 w drugiej dogrywce 19-letni młokos Paweł Zygmunt zdobył zwycięskiego gola i tym samym krakowski zespół zagra o złoto mistrzostwo Polski. Mecz obfitował w wiele zwrotów akcji, ale wynik był remisowy 1:1, pierwsza dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia i dopiero w drugiej miejscowi kibice mieli powody do radości. Hokeiści z Tauronu mogą się czuć zawiedzeni, ale sami na własne życzenie komplikowali sobie życie w tym play-offie.

[…] Cracovia w sezonie zasadniczym zajęła dopiero 5. lokatę, ale przed play-offami zmieniła swoje oblicze, bo przybyło 8. zawodników. Wzmocnienia przyniosły efekty i awans do finału sezonu. Ekipa krakowska wcale nie powiedziała ostatniego słowa, ale teraz czeka na finałowego rywala.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Panie! Do ligi jest siedem dni!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sezon – proszę państwa – za pasem. W zasadzie można powiedzieć, że „polskie granie” już się rozpoczęło – czwartkowym meczem Legii z Aktobe. Za chwilę Superpuchar, a za tydzień wraca ekstraklasa. Szybko zleciało. Dla nas zacznie się podobno „najtrudniejszy sezon dla beniaminka”, czyli drugi sezon. Choć beniaminkiem już nie jesteśmy, tylko pełnoprawnym ligowcem. No – może prawie pełnoprawnym, zobaczymy, jak te rozgrywki się potoczą i czy GieKSa zaliczy sezon zbliżony do poprzedniego, a jak wiemy, ten poprzedni przyniósł nam sporo radości i dumy.

Co nas czeka – tego nie wie nikt. Nie ukrywajmy, że poprzednie rozgrywki i postawa w nich GKS były zaskoczeniem. Katowiczanie zaprezentowali się bardzo dobrze, pokazali swój styl, waleczność, ofensywną piłkę. Na palcach jednej ręki można by policzyć mecze, w których nasz zespół był zdecydowanie słabszy od rywala. Dwa spotkania z Legią, Lech w Poznaniu, Górnik w Zabrzu, Pogoń w Szczecinie. A poza tym? Może by się znalazła jakaś Jaga na wyjeździe, ale tak naprawdę nawet w przegranych meczach katowiczanie nie odbiegali bardzo od rywali. Czasem nawet byli lepsi. A przecież oprócz tego było też sporo zwycięstw.

Mogliśmy się zastanawiać, jak GKS będzie się spisywał, mając zapewnione utrzymanie. I spisywał się nadal bardzo dobrze. Po zadyszce z Legią i Koroną przyszło siedem punktów w ostatnich trzech meczach.

Sezon jest niewiadomą choćby z powodu zmian kadrowych, które zawsze między sezonami mają miejsce. Straciliśmy bardzo ważną postać, czyli Oskara Repkę, który po fenomenalnej końcówce sezonu bardzo mocno podwyższył swoje noty, trafił do kadry i odszedł do Rakowa Częstochowa. Szkoda bardzo tego zawodnika, ale taka jest kolej rzeczy. Oskar grał w GKS przez kilka lat i nikt się nim nie interesował, ale promocja na boiskach ekstraklasy jest tak wielka, że ta scena plus jego kapitalne występy zaowocowały transferem do wicemistrza Polski. Wcześniej odszedł też Sebastian Bergier, za którym w Katowicach nikt nie płacze, choć sam Seba trochę płacze, że nie był w Katowicach traktowany jak należy (nie przez kibiców). Napastnik dał nam więcej goli, niż sobie wyobrażaliśmy i godnie zastąpił Adama Zrelaka. Natomiast nie jest to piłkarz, którego nie da się zastąpić.

Z ważnych piłkarzy to jedyne odejścia, więc mimo wszystko ta kadra nie została mocno przetrzebiona. Przede wszystkim udało się wykupić Mateusza Kowalczyka, co było celem numer jeden. Wokół tego zawodnika zapewne będzie się kręcić gra naszego zespołu. Utrzymanie tego piłkarza to wielki sukces i naprawdę optymistyczna sprawa, bo teraz proszę sobie wyobrazić utratę i Repki, i Kowalczyka. To byłby już mały sportowy dramat. Został Kowal – więc jest nieźle.

A piłkarze, którzy przyszli? Różne są opinię o naszym mercato. I wszystko wyjdzie w praniu. Pozyskani zawodnicy nie są z czołówki ligi, ale nie oszukujmy się – tacy piłkarze w pierwszej lidze do nas nie przychodzili. Praktycznie w komplecie są to zawodnicy, którzy odgrywali może nie wszyscy pierwszoplanowe, ale jednak ważne role w swoich zespołach – i co najważniejsze – w ekstraklasie! Zaczęliśmy od dwójki z Pogoni Szczecin. Kacper Łukasiak regularnie wchodził w meczach Portowców, Marcel Wędrychowski zresztą również, a i kilka spotkań zagrał od pierwszej minuty. Aleksander Paluszek wiosną w wielu meczach Śląska był podstawowym zawodnikiem. Jakuba Łukowskiego pamiętamy przede wszystkim z doliczonego czasu gry i bramki na Bukowej – w strugach deszczu – dla Widzewa. A Maciej Rosołek – piłkarz, który w ostatnich dwóch latach obniżył nieco loty, ale to zawodnik z potencjałem, a GieKSa jest miejscem, w którym tacy gracze się odbudowują.

Przede wszystkim jednak to, co powinno nas napawać optymizmem to po prostu praca zespołu – praca sztabu szkoleniowego, który stworzył, wykreował ten zespół od zera. Praca metodyczna, konsekwentna i z pasją, co choćby było widać w serialu Canal Plus. Dlaczego więc miałoby być gorzej? Dobra praca zawsze się broni i – choć wiadomo, że to jest sport i wahania mogą być – to ten atut GieKSy jest ewenementem w ekstraklasie. Puszcza spadła, więc nie ma już Tomasza Tułacza, jako rekordzisty pod względem stażu. Teraz to Rafał Górak dzierży tę palmę pierwszeństwa i to z olbrzymią przewagą. Po nim najdłuższy stań ma Adrian Siemieniec, ale to jest tylko… 2023 rok. Reszta trenerów jest od 2024 lub później! Abstrahując od… wszystkiego, jest to dramat polskiej piłki i brak jakiejkolwiek ciągłości. Naprawdę więc doceniajmy to, że mamy zespół budowany przez lata, nawet jeśli po drodze wszyscy – piłkarze, trener, cały sztab szkoleniowy i kibice, musieli przetoczyć wielki, potężny, monstrualny głaz. Wszystkim się to opłaciło.

Katowiczanie postawili wysoko poprzeczkę w poprzednim sezonie. I teraz są dwie szkoły. Jedna mówi o tym, że musimy piąć się do góry, walczyć o wyższe miejsca i zdobyć większą liczbę punktów. Z drugiej strony, naprawdę ta postawa w ostatnich rozgrywkach była nad wyraz dobra, więc może być tak, że liczba punktów w tych nadchodzących – będzie mniejsza. Nie sposób przewidzieć, w którą stronę to pójdzie. Dlatego tak ważne jest wsparcie i ta cała otoczka, która była w poprzednim sezonie. Przecież to, co GieKSa zrobiła, punktując z marszu na nowym stadionie, to też było coś spektakularnego. Obawialiśmy się, że katowiczanie będą przez chwilę grać na Nowej Bukowej, jak na wyjeździe. A gdzie tam. Od razu był to ICH stadion. W aspekcie psychologicznym to, że od razu zaczęli wygrywać na nowym obiekcie, jest bardzo ważne, bo po prostu oni znają, my znamy i ten stadion zna smak zwycięstwa.

Nawet Kolejorz zna smak „zwycięstwa” na Nowej Bukowej, bo choć dość rozpaczliwie wywalczyli remis, to po meczu byli w takiej euforii, jakby wygrali, bo przecież przybliżyli się tym punktem do mistrzostwa.

Ostatnie chwile ligowego odpoczynku przed nami kibicami. A od przyszłej soboty się zacznie znów – co tydzień kibicowskie i piłkarskie święto, czyli GieKSa w ekstraklasie!

Kontynuuj czytanie

Galeria Kibice

Turniej na Bukowej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do galerii z turnieju kibiców GKS Katowice, który odbył się w sobotę 12 lipca na Bukowej. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara.   

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Czuć to było z boiska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Raków Częstochowa odbyła się konferencja prasowa, podczas której wypowiedzieli się trenerzy Rafał Górak i Marek Papszun. Poniżej główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji.

Marek Papszun (trener Rakowa Częstochowa):
Zależało nam, żeby dobrze zacząć i wejść w sezon i to zrobiliśmy. Z wymagającym przeciwnikiem. W zeszłym sezonie dwa trudne spotkania, na starej Bukowej – nie byliśmy lepsi, ale wygraliśmy, a potem przegraliśmy u siebie, choć nasza gra była już lepsza. Więc te mecze z GKS były trudne. Dzisiaj też było trudno, ale pokazaliśmy już na starcie dojrzałość i dyscyplinę taktyczną. Momentami nawet taki performance. Jestem zadowolony i z optymizmem patrzymy w przyszłość. Teraz regeneracja, jutro jeszcze mamy sparing dosłownie dla kilku zawodników, których mamy w kadrze i tych z akademii. I szykujemy się do meczu pucharowego z Żiliną.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Trudno zacząć od porażki, to nigdy nie jest fajna sprawa. Natomiast trzeba sobie bezapelacyjnie i szczerze powiedzieć, że trafiliśmy na mocny zespół, na pragmatyczną piłkę i ta gra Rakowa, która mi zawsze tak imponuje – dziś ją było czuć z boiska. Przyjmujemy z szacunkiem tę grę, teraz musimy wyciągnąć wnioski, a także doprowadzać do tego, żeby zespół był lepszy z każdym dniem. Musimy kalkulować, że jak trafimy na takiego przeciwnika, to może on postawić takie warunki, że będzie trudno stwarzać sytuację jakąś lawinową ilością lub tak przejąć inicjatywę, żeby to potem udokumentować golami. Był to trudny i wymagający mecz, natomiast sama pierwsza połowa była stabilna i graliśmy dobrze, mając na uwagę przeciwnika i trochę jestem niezadowolony z wejścia w drugą połowę, kiedy pierwsze dziesięć minut było najsłabsze w naszym wykonaniu w meczu i przeciwnik to wykorzystał, zdobywając bramkę. Nie chcemy robić z tego problemu, natomiast w każdym meczu chcemy zdobywać punkty. Teraz musimy się przygotować do następnego spotkania, które rozegramy tutaj w następny poniedziałek.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga