Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Multisekcyjny przegląd mediów: Dawid Woch: Motywacji i siły nam nie zabraknie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, hokeja na lodzie i siatkówki GieKSy.

W ubiegłym tygodniu hokeiści zakończyli grę w półfinale PHL, niestety nasza drużyna przegrała spotkanie 1:2 z drużyną Comarch Cracovia i cała rywalizację 2:4. Siatkarze, dzisiaj rozpoczną rywalizację o miejsca 7 – 8 z ekipą Asseco Resovii Rzeszów. Piłkarki, ze względu na powołania do kadry narodowej i mecze reprezentacji, pauzowały. Piłkarze, rozegrali spotkanie w ramach 26 kolejki I ligi w którym wygrali na wyjeździe z Odrą Opole 4:0 (3:0). Doniesienia mass mediów o tym meczu znajdziecie tutaj.

 

PIŁKA NOŻNA

infokatowice.pl – 12,3 mln zł trafi do GieKSy z miejskiej kasy

12,3 mln zł trafi do GieKSy z miejskiej kasy. Zarządzenie w tej sprawie podpisał pierwszy zastępca Marcina Krupy, Bogumił Sobula. Miasto jak i spółka GKS GieKSa Katowice nie były nam w stanie we wtorek 26 marca wyjaśnić z czego wynika kwota oraz na co dokładnie zostanie przeznaczona.

[…] Te pieniądze to zapewne pokłosie styczniowych zmian w budżecie, których dokonała Rada Miasta Katowice. Chodzi o 9,8 mln zł, które przeznaczyli katowiccy radni na podwyższenie kapitału zakładowego GieKSy. Skąd dodatkowe 2,5 mln zł? Tego na razie nie wiemy, a pytaliśmy w GKS-ie Katowice oraz w Urzędzie Miasta Katowice.

Na styczniowej sesji prezes GKS-u Katowice Marcin Janicki tłumaczył radnym, że ponad 50 procent z kwoty dokapitalizowania (wtedy 9,8 mln zł) zostanie przeznaczone na działalność bieżącą, a około 30 procent na wydatki związane z procesem konsolidacji ze spółką hokejową.

Miasto tłumaczy skąd 12,3 mln zł dla GieKSy. Nie nadążają z przelewami?

Miasto tłumaczy skąd 12,3 mln zł dla GieKSy. Jak się okazuje, pieniądze na podwyższenie kapitału zakładowego spółki, większe niż ustalono w styczniu 2019 roku – a wtedy było to 9,8 mln zł – mają źródło w uchwale budżetowej przyjętej jeszcze w grudniu ubiegłego roku. Zanim pieniądze z uchwały w grudniu trafiły do klubu, to w styczniu zmieniono budżet i zarezerwowano kolejne.

W grudniu 2018 w uchwale przyjmującej budżet na 2019 rok przewidziano 2,5 mln zł na objęcie dodatkowych akcji spółki GKS GieKSa Katowice. Zanim te pieniądze trafiły do klubu, to zmieniono uchwałę budżetową 24 stycznia, wtedy to radni zdecydowali, że do GieKSy trafi dodatkowo 9,8 mln zł.

– Łącznie po zmianach w budżecie Miasta Katowice na 2019 rok, zaplanowano na zakup i objęcie akcji GKS GieKSa Katowice S.A. środki w wysokości 12.300.000,00 zł – wyjaśnia Ewa Lipka, rzecznik katowickiego magistratu.

[…] To nie jedyne pieniądze, które płyną z miasta do spółki. Wcześniej informowaliśmy, że urzędnicy Marcina Krupy rozstrzygnęli konkurs na „Organizację uprawiania sportu w 2019 roku”. W sumie miasto wyda na ten cel 16,8 mln zł. Z czego GKS GieKSa Katowice S.A otrzyma 10,7 mln zł, a Klub Hokejowy GKS Katowice S.A 4 mln zł.

sportdziennik.pl – Bez rozgrzewki. Koncept wielkiej GieKSy? Efekt jest wręcz smutny

Była w Katowicach „wola polityczna”, były pieniądze, był nawet zapał. I byli ludzie, o których w zdecydowanej większości można było mówić, że są fachowcami wysokiej klasy, I co? – pyta Andrzej Grygierczyk w swoim cotygodniowym felietonie z cyklu „Bez rozgrzewki”.

[…] No dobra, hokeiści zawędrowali relatywnie wysoko, może nawet rozgrywki skończą na medalowej pozycji – będą grać o brązowe medale – ale co robią piłkarze? Ich sytuacja w pierwszej (czyli drugiej) lidze jest dramatyczna, a według matematyczno-statystycznych obliczeń ich szansa na utrzymanie nie sięga nawet 20 procent. Wiele wskazuje na to, że musiałoby zdarzyć się wiele zbiegów okoliczności, by marzenie o zachowaniu statusu I-ligowca mogło się spełnić.

Mamy jeszcze siatkarzy. Patrząc na miejsce zajęte w fazie zasadniczej rozgrywek, zrobili w porównaniu z poprzednim sezonem postęp. No ale do fazy play off nie udało się im zakwalifikować, co może o tyle boleć, że dokonał tego na przykład beniaminek Aluron Virtu Warta Zawiercie.

Co łączy te wszystkie gieksiarskie przypadki? Najogólniej mówiąc, zarządzanie w ramach jednego organizmu klubowego, pieniądze płynące obfitym – jak się zdaje – strumieniem z budżetu miasta, a w ślad za tym poczucie stabilizacji i dobrostanu u zawodników, działaczy, trenerów. No i jeszcze to, że owe przypadki są mało satysfakcjonujące bądź wręcz smutne, które to stany ducha bardzo łatwo mogą się przerodzić w zniechęcenie i irytację kibiców. Skądinąd na pewno dotyczy to już kibiców piłkarskich.

A przecież wydawało się, że projekt wielkiej GieKSy nie może się nie udać. Była „wola polityczna”, były pieniądze, był zapał. I byli ludzie, o których w zdecydowanej większości można było mówić, że są fachowcami wysokiej klasy, tak w odniesieniu do zarządzania, jak i czysto sportowej, szkoleniowej praktyki.

Niby broni się hokej, bo cokolwiek powiedzieć, to jednak krajowa czołówka. Tyle że relatywnie łatwo w tej dyscyplinie – w Polsce oczywiście – dostać się na szczyt. Za mało klubów, za mało zawodników, za mało impulsów rozwojowych, za mało pieniędzy…

[…] A piłkarze? No! Ci to dopiero zdają się uczestniczyć w permanentnej rewolucji. Hurtem kupowani i hurtem sprzedawani nie sprawiają wrażenia, że za drużynę dadzą się pokroić. A nawet jeśli by tego chcieli, to przy szybko kręcącej się karuzeli, przy zmianach trenerów, szkoleniowych metod i strategii mogą na to w ogóle nie dostać szansy.

Trudno nie odnieść wrażenia, że te wizje, zamiary i marzenia posypały się w Katowicach z łoskotem. Ale jest gorzej – trudno nie odnieść wrażenia, że nikt nie wie, dlaczego tak się stało. I co się jeszcze może stać w przyszłości.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Dawid Woch: Motywacji i siły nam nie zabraknie

– Dla nas walka o siódme miejsce jest bardzo prestiżowa. Nie ma problemów, by zmobilizować się do pracy przed walką z Asseco Resovią Rzeszów. Myślę, że gdyby udało się zająć siódme miejsce, to wszyscy w klubie będą zadowoleni. My również, bo taka lokata w tak mocnej lidze będzie bardzo dobrym osiągnięciem. – mówi środkowy GKS-u Katowice, Dawid Woch przed walką z Asseco Resovią Rzeszów o siódme miejsce w  PlusLidze.

O siódme miejsce powalczycie z Asseco Resovią. To doskonale znany wam rywal w tym sezonie. Z rzeszowską drużyną trzykrotnie zmierzyliście się podczas okresu przygotowawczego, dwa razy w lidze i w dwóch sparingach w trakcie rozgrywek. I najważniejsze – większość z tych spotkań wygrał GKS Katowice.

– To prawda. Czujemy się silni w tym sezonie z tym przeciwnikiem. Dobrze nam się grało z Resovią, chociaż ostatnio spisuje się ona lepiej niż na początku sezonu. Mobilizacja jest więc podwójna – po pierwsze chcemy zdobyć siódme miejsce, a po drugie pokonać rywala, który jest na fali. Rzeszowski zespół w końcówce sezonu zasadniczego przypominał ten, który kibice na Podkarpaciu chcą oglądać. Asseco Resovia na pewno nie odda siódmej pozycji za darmo, ale my jesteśmy przygotowani na bitwę. Jeśli uda się wygrać rywalizację z takim zespołem jak Resovia, to siódme miejsce będzie smakować jeszcze bardziej.

Przed nami ostatni tydzień lub dwa rozgrywek. Czujecie już jego trudy?

– Na pewno jest ciężko. Gdzieś z tyłu głowy jest myśl, że to końcówka sezonu, ale od profesjonalnych sportowców wymaga się, by pozostali skoncentrowani na ciężkiej pracy do ostatniego dnia treningów. Tak właśnie jest z nami – trenujemy na sto procent, czyli tak jak cały czas. Wiadomo, że ciało jest coraz bardziej obciążone i zmęczone, ale zapewniam, że nie zabraknie nam siły i motywacji na ostatnie mecze sezonu.

assecoresovia.pl – Przełamać niekorzystną serię

W poniedziałkowy wieczór rozpocznie się rywalizacja o 7. miejsce w końcowej klasyfikacji PlusLigi w sezonie 2018/19. Pierwszy mecz pomiędzy Asseco Resovią i GKS-em Katowice rozegrany zostanie w hali Podpromie.

[…] Zespół Asseco Resovii dwukrotnie w tym sezonie mierzył się z drużyną prowadzoną przez Piotra Gruszkę i dwukrotnie musiał uznać wyższość rywali. Teraz w decydujących starciach stanie przed szansą przełamania niekorzystnej serii.

Warto przypomnieć, że w mijającym sezonie zespoły mierzyły się również w meczach sparingowych rozgrywanych w rzeszowskiej hali Podpromie. W spotkaniach kontrolnych padł remis, w dwóch pojedynkach lepsi byli rzeszowianie, a dwa z kolei padły łupem zawodników GKS-u.

 

HOKEJ NA LODZIE

hokej.net – Cracovia w finale! Złoty gol Zygmunta

Comarch Cracovia potrzebowała dwóch dogrywek, by po raz czwarty pokonać w półfinałowej serii Tauron KH GKS Katowice i wywalczyć przepustkę do gry o złoty medal. Ostatecznie „Pasy” wygrały 2:1, a złotego gola w 92. minucie spotkania zdobył Paweł Zygmunt.

[…] Tom Coolen, trener Tauronu KH GKS-u Katowice, nie zmienił zwycięskiego składu, z kolei Rudolf Roháček po dwóch porażkach gruntownie przebudował formacje. W ten oto sposób chciał poszukać nowego impulsu. Rzeczywiście hokeiści z grodu Kraka lepiej rozpoczęli to spotkanie, ale brakowało im skuteczności.

Tymczasem pierwsza groźniejsza akcja gości zakończyła się golem. W 8. minucie Niko Tuhkanen wypatrzył czającego się pod krakowską bramką Martina Čakajíka i znakomicie dograł mu krążek. Słowacki defensor uderzył bez przyjęcia i zaskoczył Miroslava Kopřivę.

„Pasy” ruszyły w pogoń za wynikiem, jednak ich grzechem głównym była słaba skuteczność. Dobrych okazji nie wykorzystali Damian Kapica i Štěpán Csamangó.

Z kolei w drugiej odsłony to pod ich bramką kilka razy solidnie się zakotłowało. W tym trudnym czasie pomógł im Kopřiva, który w ekwilibrystyczny sposób zatrzymał uderzenie Patryka Wronki, a także spokojnie interweniował po strzałach Jessego Jyrkkiö. W 32. minucie kontrę wyprowadzili Mikołaj Łopuski i Tomasz Malasiński. Pierwszy z nich uderzył w długi róg, ale krążek odbił bramkarz „Pasów”. Dobitka „Malasia” ostemplowała poprzeczkę.

[…] Gospodarze jeszcze przed zakończeniem drugiej odsłony powinni wyjść na prowadzenie, ale nie wykorzystali dwóch minut gier w podwójnej przewadze. Zresztą ten element był dziś piętą achillesową krakowian. W końcówce spotkania karę meczu za atak na głowę Štěpána Csamangó zarobił Marek Strzyżowski, który wdał się też w szarpaninę z Adamem Domagałą. Później na ławkę kar trafił Mikołaj Łopuski i podopieczni Rudolfa Roháčka znów grali w przewadze. Kolejny raz jej nie wykorzystali.

O losach spotkania miała przesądzić dogrywka, która w fazie play-off rozgrywana jest jak normalna tercja i kończy się wówczas, gdy któryś z zespołów zdobędzie złotego gola. W 6. minucie dodatkowego czasu gry na ławkę kar powędrował Janne Laakkonen, ale znakomitych okazji nie wykorzystali Štěpán Csamangó, Mateusz Rompkowski i Aleš Ježek.

Później wykluczenie zarobił Martin Čakajík, ale sposobu na Kevina Lindskouga nie potrafił znaleźć Maciej Kruczek.

Pod koniec pierwszej dogrywki katowiczanie mogli przesądzić o losach spotkania. Po uderzeniu Bartosza Fraszki, guma tańczyła w polu bramkowym, ale żaden z zawodników GieKSy nie zdołał jej skutecznie dobić.

Losy spotkania rozstrzygnęły się w 92. minucie. Zbiegło się to w czasie z wykluczeniem Patryka Noworyty, który z własnej tercji wystrzelił gumę poza taflę. Wydawało się, że będzie to świetna okazja dla ekipy ze stolicy województwa śląskiego. Tymczasem kontrę wyprowadził Paweł Zygmunt i po jego uderzeniu po lodzie Kevin Lindskoug nie zdążył skutecznie interweniować.

sportdziennik.pl – Cracovia „Pany” i awansowała do finału mistrzostw Polski

Trener Rudolf Rohaczek w poniedziałek obchodził 56. urodziny, dzień później mijała 7. rocznica zdobycia 11. tytułu mistrzowskiego. Czy w tej sytuacji hokeiści Comarch Cracovii mogli zawieść?

Stanęli przed wyjątkową okazją zameldowania się w finale, ponieważ w serii prowadzili 3-2 i musieli wykonać ten najtrudniejszy krok. W 91:56 w drugiej dogrywce 19-letni młokos Paweł Zygmunt zdobył zwycięskiego gola i tym samym krakowski zespół zagra o złoto mistrzostwo Polski. Mecz obfitował w wiele zwrotów akcji, ale wynik był remisowy 1:1, pierwsza dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia i dopiero w drugiej miejscowi kibice mieli powody do radości. Hokeiści z Tauronu mogą się czuć zawiedzeni, ale sami na własne życzenie komplikowali sobie życie w tym play-offie.

[…] Cracovia w sezonie zasadniczym zajęła dopiero 5. lokatę, ale przed play-offami zmieniła swoje oblicze, bo przybyło 8. zawodników. Wzmocnienia przyniosły efekty i awans do finału sezonu. Ekipa krakowska wcale nie powiedziała ostatniego słowa, ale teraz czeka na finałowego rywala.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Wywiady

Błąd: Funkcjonowaliśmy jako zespół

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu w Krakowie porozmawialiśmy ze zdobywcą trzeciej bramki dla GieKSy – Adrianem Błądem.

Jak oceniasz na gorąco to spotkanie? Czy spodziewaliście się, że Cracovia zostawi tyle miejsca z przodu?

Adrian Błąd: Że tak łatwo, to na pewno nikt się nie spodziewał, ale fajny mieliśmy plan na ten mecz. Częste zmiany strony, szeroka dziesiątka, co nam dawało w dużym stopniu łatwość mijania pressingu Cracovii. No i stąd się też wzięły te bramki, bo nawet jak byliśmy w niskiej obronie, to bardzo fajnie funkcjonował nasz szybki atak, stąd choćby druga bramka Mateusza Maka. Bardzo się cieszę, że tak, a nie inaczej funkcjonowaliśmy jako zespół. Bardziej mnie martwi to, że dzisiaj nie mamy Adasia Zrelaka i to jest dla nas taka strata na minus.

Czym spowodowane jest stracenie bramek w końcówkach spotkania?

Dzisiaj trzeba oddać Cracovii, że po prostu jest dobrym zespołem i też stwarzała sobie mnóstwo okazji. Dzisiaj Kudłi myślę, że ze trzy-cztery sytuacje sam wybronił. Także trzeba oddać Cracovii, że miała jakościowych zawodników i przez to stwarzała sytuację. Choćby bramka na 3:3, to też super wrzutka i super wykończenie Kallmana – ciężko jest się obronić przed takim sytuacjami. Także nie sprowadzałbym tego do jakiegoś braku koncentracji, tylko musimy być jeszcze bardziej pazerni w swoim polu karnym. Musimy wybijać wszystkie piłki, które tam się znajdują i tak jak powiedziałem – rywal też stwarzał sobie akcje i je wykorzystał.

Teraz czeka nas przerwa na kadrę, po ostatniej zaliczyliśmy dołek. Myślisz, że dzisiejszy mecz był z rodzaju takich na przełamanie?

Powiem szczerze, że ja się na tym nie skupiam. Bardziej mnie martwi to, że w dniu dzisiejszym nie mamy kilku zawodników, którzy mają kontuzję i to jest dla nas największym minusem, jeżeli chodzi o szatnię. Bo straty Grześka Rogali, Olka Komora, Bartka Nowaka, dzisiaj Zrela, to są takie straty, że musimy trzymać się wszyscy razem, żeby nasza jakość przede wszystkim nie spadła, a to jak będziemy wyglądać po przerwie na kadrę, to zawsze każdy będzie dywagował. Jednym służy przerwa, drugim nie. Robimy swoje z meczu na mecz, ale myślę, że będziemy mieli dobry plan na Lecha. Trzeba też zaznaczyć, na jaki teren jedziemy, ale pojedziemy na pewno zwarci i gotowi.

Dobrze wam się gra z zespołami, które chcą grać w piłkę i nie murują się na swojej połowie. Na pewno Lech należy do takich drużyn.

Każdy mecz jest inny, ale na pewno tak, jak powiedziałeś — lepiej nam się gra z zespołami, które chcą odważnie grać w piłkę. Łatwiej jest choćby założyć pressing, czy wyjść z szybkim atakiem, czy gdzieś tam nawet zepchnąć troszkę rywala. Bo inaczej jak rywal broni się przy swojej szesnastce i wtedy jest nam zdecydowanie ciężej. Ale jak pojedziemy na Lecha, to oni też mają swoje cele w tym sezonie, jakąś jakość prezentują. Na pewno czeka nas bardzo solidne wyzwanie. Wyzwaniom trzeba stawiać czoła i na pewno w Poznaniu tak zrobimy.

Czy po stracie bramki w doliczonym czasie gry, wierzyliście, że te spotkanie można jeszcze wygrać?

Ten mecz to był taki rollercoaster i pokazał, że wszystko się może wydarzyć. Chwilę wcześniej Seba Bergier miał sytuację bramkową, ale trzeba oddać, że Cracovia też miała super sytuację, gdzie Kudłi wybronił. Trzeba podkreślić, że ten mecz był naprawdę na bardzo wysokim poziomie i z tego się cieszymy, że od tego poziomu nie odstajemy, a wręcz przeciwnie – że spokojnie do niego dorównujemy.

Od czego zaczęło się zamieszanie po bramce dla GieKSy?

Przez kogo się zaczęło, to nie ma znaczenia. Chyba było uderzenie Sebastiana Bergiera, ale jak jest zamieszanie, to idziemy wszyscy. Nie ma znaczenia, czy to jest trener z ławki, czy ktoś na trybunach – jesteśmy jedną drużyną, stajemy wszyscy jeden za drugiego. Także to jest najmniej istotne, kto dostał kartkę i co się tam działo – ważne, że byliśmy wszyscy razem.

 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga