Dołącz do nas

Piłka nożna

Noty i opisy po Okocimskim

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Ocenianie zawodników po tak beznadziejnym meczu nie należy do przyjemności i nie jest łatwe. GieKSa przegrała u siebie z ostatnią drużyną w tabeli i to przegrała zasłużenie, nie stwarzając sobie praktycznie okazji bramkowych, a dodatkowo notując niezliczoną liczbę strat w środku boiska albo co gorsza – niedaleko własnego pola karnego, co skutkowało groźnymi akcjami, z którymi – z różnym skutkiem – musieli radzić sobie obrońcy. Prześledźmy jak spisali się zawodnicy w tym spotkaniu.

Rafał Dobroliński – 5
Przy bramce nie zawinił, ale zanotował kilka wyjść poza pole karne – a la Budziłek. Z tym, że wyjścia Budziłka, choć czasem przyprawiają o palpitacje serca, są od początku do końca pewne, u Rafała widać czasem spore momenty zawahania. Dobra mnoga interwencja w pierwszej połowie, gdy został minięty przez przeciwnika, ale zdążył wrócić.

Alan Czerwiński – 4,5
Mniej aktywny od Pietrzaka w akcjach ofensywnych, ale zaliczył jedno bardzo dobre podanie do Pitrego. W defensywie radził sobie nie najgorzej, ale nie był to wielki mecz zawodnika, jakiś taki niemrawy – jak cała drużyna. Pytanie, czy nie był spóźniony przy bramce, jeśli chodzi o asekuracje strzelca gola, pozostaje otwarte.

Mateusz Kamiński – 5
W sytuacji bramkowej był sam przeciw dwóm zawodnikom, więc nie można obarczać go odpowiedzialnością. Wraz z Adrianem Napierałą kilka razy w pierwszej połowie dali puścić rywalom piłkę w uliczkę, po czym były groźne sytuacje. Bardzo dobra sytuacja na wyrównanie w końcówce, ale nie trafił do bramki.

Adrian Napierała – 5
Miał wspomniany współudział przy przepuszczaniu piłek w uliczkę. Jeden fatalny błąd w drugiej połowie, po wybiciu Kuchty, gdy stracił piłkę w pojedynku 1 na 1 z rywalem i było groźnie – grunt, że naprawił. Przy bramce poszedł „na raz” do podającego rywala i przez to zabrakło go w kluczowym momencie. Dobry strzał w pierwszej połowie, ale Kuchta wybił nad poprzeczką.

Rafał Pietrzak – 4
Często podchodził do przodu, aby brać udział w ofensywnej akcji na skrzydle, ale efektów z tego nie było żadnych. Zabrakło go przy akcji bramkowej Okocimskiego, nie zdążył wrócić na czas, przez co rywale mieli przewagę liczebną i dzięki temu zdobyli gola.

Tomasz Wróbel – 3,5
Od tego zawodnika wymagamy dużo więcej, owszem zanotował ze dwa niezłe zagrania, ale ponadto pewnie z kilkanaście fatalnych strat. Na tle – z całym szacunkiem dla rywali – ale przeciwników bez nazwisk, stary wyjadacz z ekstraklasy powinien ich wkręcać w ziemię, a nie tracić proste piłki… Niezłe podanie do Pitrego, gdy ten wywalczył rzut karny. Słabe stałe fragmenty.

Sławomir Duda – 3,5
Jako pierwszy oddał strzał na bramkę – z dystansu, ale był to strzał lekki i nie sprawił problemów Mateuszowi Kuchcie. Zawodnik był dość aktywny, ale na tym można skończyć jego dokonania boiskowe, no może warto odnotować jeszcze kilka prób z dystansu, ale nieudanych. Fatalnie strzelony rzut karny, co potwierdziło, że klątwa karnych w GKS ciągle trwa.

Grzegorz Fonfara – 3
Fatalna strata na początku na początku spotkania tuż przed własnym polem karnym. Ponadto niemrawy, beznamiętny występ pomocnika, tak jakby był nieskoncentrowany na grze. Słabo.

Przemysław Pitry – 2,5
Tak beznadziejnego meczu Pitry w GKS chyba jeszcze nie zagrał. Nie wychodziło mu nic, podawał niedokładnie, za lekko, nieprecyzyjnie, wręcz niechlujnie, jak choćby w jednej z niewielu akcji, w których GKS miał sporo miejsca – mowa o dobrym podaniu Czerwińskiego na wolne pole, gdy Pitremu po przyjęciu piłka zaplątała się między nogami i ją stracił. To po jego fatalnej stracie na własnej połowie padła bramka dla rywali. Po faulu na nim został podyktowany rzut karny, ale co z tego, skoro niewykorzystany…

Krzysztof Wołkowicz – 3
W Nowym Sączu zaczął na ławce, tym razem w podstawowym składzie. Próbował coś zdziałać od początku meczu na skrzydle, ale nie było z tego żadnego efektu. Nie wniósł nic do gry, ale to można powiedzieć o każdym zawodniku.

Szymon Skrzypczak – 3
Anonimowy występ napastnika, nie dochodził do sytuacji strzeleckich, niby się w pierwszej połowie starał wychodzić na pozycję, dochodzić do piłek, ale nie było z tego żadnego efektu. Inna sprawa, że koledzy z pomocy nie pomagali mu w żaden sposób.

Janusz Gancarczyk (grał od 46. minuty) – 5
Widać było, że coś chce, próbował na lewym skrzydle, czasem nawet mu coś wyszło, ale trudno nazwać to efektywną grą. W każdym razie na pewno było lepiej niż w przypadku Krzysztofa Wołkowicza.

Grzegorz Goncerz (grał od 60. minuty) – 2,5
Grzegorz niestety nie grzeszy formą, jak go lubimy, to trzeba powiedzieć, że dał fatalną zmianę. Kilka prostych technicznych błędów, a z aktywów – nic.

Michał Zieliński (grał od 71. minuty) – niesklas.
Kompletnie nie wniósł nic do gry, poza jedną sytuacją – świetną interwencją… w obronie w jednej z sytuacji, gdy pogonił za rywalem.


6 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

6 komentarzy

  1. Avatar photo

    Polo

    16 marca 2014 at 14:07

    Z takimi zawodnikami w środku pola jak Fonfara i Duda to nic nie ugramy ! To był najgorszy występ Fonfary w barwach GieKSy !

  2. Avatar photo

    Bombon

    16 marca 2014 at 16:34

    Za co te 3, 4 czy 5? Tu powinny posypać się pały za wczorajszy kabaret.

  3. Avatar photo

    jarek

    16 marca 2014 at 21:15

    Dno i komletna zenada. Panowie piłkarze nie robcie nam wstydu przed cała Polską.

  4. Avatar photo

    aaa

    16 marca 2014 at 22:59

    a ja sie nie zgodze co do dudy, fakt nie strzelił karnego bo go totalnie zdupil ale on zaliczyl kilka odbiorow a tego sie wymaga od defensywnego pomocnika. inna sprawa jest taka ze czerwien za ten faul powinnien dostac :)jezeli chodzi o chopka co niby grał na napadzie to panie Moskał prosze wystawiac Szołtysa bo z niego moze cos wypalic a z tymi skrzypami i zielami to my mozemy ale kabaret robic 🙂

  5. Avatar photo

    emil

    17 marca 2014 at 09:12

    mogliście być na szczycie a jesteście w dupie panowie robicie obciach jak huj.Nie chce się nawet myśleć co bydzie jak przyjedzie bełchatów

  6. Avatar photo

    banik12

    17 marca 2014 at 18:04

    Podziel te noty przez trzy,a i tak będą zawyżone

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu… z Tychami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Z alfabetycznego obowiązku (czyli jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B) zamieszczamy wytłumaczenie zaistniałej sytuacji ze sparingiem z GKS Tychy. Po wczorajszym artykule na GieKSa.pl (tutaj) do sprawy odniósł się Michał Kajzerek – rzecznik prasowy klubu.


Błędy zdarzają się każdemu, a rzecznik GieKSy – jak wyjaśnił w twitcie, kierował się dobrą współpracą z tyskim klubem na poziomie klubowych mediów. Też został de facto postawiony w niezbyt komfortowej sytuacji.

Dlatego jeśli chodzi o naszą stronę sportową, czyli sztab szkoleniowy, uznajemy temat za zamknięty. I mamy nadzieję, że nigdy naszemu pionowi sportowemu nie przyjedzie do głowy zatajać tego typu rzeczy. Jednocześnie, jeśli istnieje jakiś tyski Shellu, to mógłby spokojnie artykuł w podobnym tonie, jak nasz, napisać w stosunku do swojego klubu. Mogą sobie nawet skopiować, tylko zmienić nazwę klubu. To taki żart.

Co prawda nadal istnieją niedomówienia i podejrzenia co do wyniku, choć idą one w drugą stronę – być może to Tychy mogły sromotnie ten mecz przegrać, co w kontekście fatalnej atmosfery naszego sparingowego derbowego rywala, mogło być przyczynkiem do zatajenia wyniku. Ale to tylko takie luźne domysły. I w zasadzie sportowo, nie ma to żadnego znaczenia.

Tak więc, działamy dalej i – to się akurat w kontekście wczorajszego artykułu nie zmienia – z niecierpliwością czekamy na piątkowy mecz z Motorem!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

Trzy punkty z Dolnego Śląska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa po ułożonym taktycznie występie wraca z Wrocławia z trzema punktami i poprawiła sobie humory przed nadchodzącym spotkaniem z BK Hacken.

W trakcie spotkania arbiter główna spotkania miała założoną kamerę (tzw. GoPro „RefCam”), co jest czymś zupełnie nowym na boiskach Ekstraligi i jest związane z bardzo dobrym odbiorem tego typu rozwiązania w niedawnych meczach. W najbliższym czasie na kanale Łączy Nas Piłka pojawi się materiał wideo z tego spotkania.

Już w 1. minucie Kinga Seweryn musiała interweniować po zdublowaniu pozycji przez Jaszek i Kalaberovą, na szczęście nasza golkiperka nie dała się zaskoczyć. Pierwszego gola zaskakująco szybko zdobyła za to Aleksandra Nieciąg, z łatwością przepychając pilnującą ją defensorkę i mierzonym strzałem przy słupku pokonała byłą koleżankę z klubu. Napastniczka wykorzystała udane zgranie Nicoli Brzęczek wysokiej piłki posłanej przez Marcjannę Zawadzką z głębi pola. Szybko mogło paść wyrównanie po spóźnionym powrocie Kalaberovej, ale i tym razem interweniowała skutecznie Seweryn. W 11. minucie Zuzanna Błaszczyk zupełnie spanikowała pod naciskiem ze strony Aleksandry Nieciąg, szczęśliwie dla niej z odsieczą nadeszła jedna z defensorek i zablokowała uderzenie. Poza wspomnianymi dwiema akcjami ze strony wrocławianek w pierwszym kwadransie GieKSa miała wszystko pod zupełną kontrolą. W 16. minucie tylko poprzeczka uratowała Błaszczyk przed utratą kuriozalnej bramki po lobie Klaudii Maciążki zza pola karnego, a wszystko rozpoczęło się udanym przejęciem Dżesiki Jaszek w trzeciej tercji. Groźnie było w 23. minucie po kontrataku i zagraniu prostopadłym Joanny Wróblewskiej, Natalia Sitarz została jednak  wzorowo powstrzymana wślizgiem przez Katarzynę Nowak. Odważniejsze poczynania Śląska w drugim kwadransie odzwierciedlał strzał Sokołowskiej z okolic 25. metra, gdy piłka minimalnie minęła bramkę katowiczanek. 35. minuta znów należała do Kingi Seweryn, tym razem wykazała się umiejętnościami po strzale Guzik z rzutu wolnego wprost w okienko. Pięć minut później oglądaliśmy dwa szybkie ataki GieKSy, każdorazowo główną postacią była Nicola Brzęczek: raz dobrze podawała, a raz zdawała się być faulowaną w szesnastce – gwizdek arbiter milczał. W 41. minucie Jagoda Cyraniak postanowiła wziąć sprawy we własne nogi, samodzielnie przedarła się flanką i oddała mocny strzał, który niemal przełamał ręce Błaszczyk. Dwie minuty później tercet Hmirova-Brzęczek-Włodarczyk popisowo stworzył sobie okazję do zdobycia bramki grą na jeden kontakt, jednak przechwyt pierwszej z listy zmarnowała Włodarczyk zbyt lekkim uderzeniem. Pierwszą połowę z hukiem zamknęła Joanna Wróblewska, wybijając futbolówkę daleko poza teren stadionu przy próbie uderzenia z dystansu.

Drugą połowę przebojowo chciała rozpocząć Marcelina Buś, jednak Jagoda Cyraniak bezproblemowo wygrała pojedynek fizyczny w polu karnym. Napór wrocławianek trwał, a w 48. minucie Martyna Guzik była o ułamek sekundy spóźniona do dośrodkowania – stanęłaby oko w oko z Kingą Seweryn. Kolejną dobrą sytuację miały pięć minut później, jednak dwie próby uderzeń skończyły się na błędach technicznych. Odpowiedziały Jaszek z Maciążką dwójkową akcją skrzydłem, ta druga posłała niestety zbyt lekkie dośrodkowanie w ostatniej fazie. Po godzinie gry mocno poturbowana z murawy zeszła Julia Włodarczyk, oby to nie było nic poważniejszego. Wejście z futryną mogła zanotować Santa Sanija Vuskane, bowiem po podniesieniu się z ławki nawet nie zdążyła się zatrzymać, a już uderzała po dośrodkowaniu z prawej flanki – niestety z minimalnej odległości mocno chybiła. W 81. minucie kontratak finalizowała Karolina Gec, na szczęście dla Kingi Seweryn na drodze stanęła Marcjanna Zawadzka. W 86. minucie Patricia Hmirova zapoczątkowała dobry kontratak podaniem do Oliwii Malesy, ta z kolei o kilka milimetrów przeceniła pozycję Aleksandry Nieciąg i na strachu się skończyło. 120 sekund później Santa Vuskane wykorzystała chwilę nieuwagi Sokołowskiej i po odbiorze piłki ruszyła na bramkę Zuzanny Błaszczyk, niestety zbyt długo musiała czekać na odsiecz swoich koleżanek. W doliczonym czasie gry czujność golkiperki z ostrego kąta sprawdziła Oliwia Malesa po rajdzie Maciążki, a dobrym odbiorem popisała się Hmirova.

Dwie połówki dominacji, mnóstwo przepychanek i niewiele klarownych sytuacji strzeleckich dla obu zespołów – GieKSa znacznie lepiej odnalazła się w meczu o takich cechach, nadrabiając dwa punkty do Czarnych Sosnowiec i Górnika Łęczna.

Śląsk Wrocław – GKS Katowice 0:1 (0:1)
Bramki: Nieciąg (2).
Śląsk Wrocław:
Błaszczyk – Marcelina Buś (60. Ziemba), Martyna Buś (60. Gec), Żurek (79. Białoszewska), Piksa, Sitarz (79. Stasiak), Sokołowska, Wróblewska, Szkwarek, Jędrzejewska, Guzik.
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Jaszek (75. Malesa), Kalaberova (63. Kozarzewska), Hmirova, Włodarczyk (63. Michalczyk) – Maciążka, Nieciąg, Brzęczek (75. Vuskane).
Kartki: Martyna Buś – Jaszek, Kozarzewska.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Cierpliwość, przytomność, rozwaga

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu w Lublinie wypowiedzieli się szkoleniowcy Motoru i GKS Katowice – Mateusz Stolarski i Rafał Górak. Poniżej prezentujemy spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Bardzo ważny dla nas moment, bo czekaliśmy na punkty na wyjeździe, a wygraliśmy pierwszy raz w 12. Kolejce, więc moment dla nas bardzo istotny. Z punktu widzenia punktów i tabeli bardzo istotny moment okres przed nami, czyli sam proces treningu i analizy meczu, bo te punkty będą miały bardzo dobry wymiar, kiedy potwierdzimy to w kolejnym spotkaniu. To trzecie okienko po dwóch przerwach reprezentacyjnych – i chciałoby się, aby dobrze drużyna funkcjonowała. Często mówiliśmy na konferencjach o dobrej grze, ale punktów nie mieliśmy tyle, ile byśmy chcieli. Dzisiaj bardzo dobre mentalne w całości przełamanie,  bardzo dobre 30 minut. Duża kontrola nad meczem i wydawało się, że jesteśmy na świetnej drodze, ale… jeszcze nie jesteśmy idealni. Niepokoi mnie te czterdzieści bramek, które padło w naszych dwunastu meczach. Mimo że szesnaście strzeliliśmy, a  dwadzieścia cztery straciliśmy i dzisiaj też dwie.

W drugiej połowie byliśmy bardzo skuteczni i wykorzystaliśmy wcale niekiedy niełatwą sprawę, jeśli chodzi o przewagę jednego zawodnika, bo nie zawsze strzela się trzy bramki. Wielkie gratulacje dla zespołu za cierpliwość, przytomność i dużą rozwagę, to mnie bardzo cieszy.

Musimy budować kolejne mecze i punkty tylko w cierpliwej pracy i pokorze w tym co robimy. Nie jesteśmy krezusami ekstraklasy, która przecież idzie do przodu. Poziom rozgrywek, zainteresowanie jest czymś, co bardzo cieszy. My w Katowicach musimy wykonywać rzetelnie swoją robotę i zbierać doświadczenia. Dzisiaj dla nas bardzo ważny mecz, w tamtym sezonie nie udało mi się w naszej rywalizacji wygrać z Motorem, więc bardzo się cieszę, że to my jesteśmy do przodu, a Lublinowi życzę wszystkiego dobrego.

Mateusz Stolarski (trener Motoru Lublin):
Do straty drugiej bramki, szczególnie przez pierwsze 15 minut wyglądaliśmy, jakbyśmy grali pierwszy raz ze sobą. Wymuszone lub nie straty piłki i błędy techniczne, na które ciężko było zareagować. 0:2 i… zeszło nas całe ciśnienie. Dlatego zagraliśmy najlepsze dwadzieścia pięć minut w całym sezonie. Do bramki na 2:2 i po niej, kiedy złapaliśmy wiatr w żagle i czułem, że będzie to, co mówiłem przed meczem. Potem czerwona kartka. Na drugą połowę chcieliśmy przetrzymać do 70. minuty przy 2:2 i potem zaryzykować i zagrać o zwycięstwo. W pierwszej akcji, po pierwszym rzucie wolnym w drugiej połowie nie byliśmy w stanie kryć wszystkich zawodników, którzy dobrze grają głową lub są groźni po SFG – musieliśmy jednego zostawić i był to właśnie Zrelak. Musieliśmy poświęcić do centrum, a on schodził poza światło bramki, bo większe szanse na gola są właśnie ze światła niż na dalszym słupku. Pomyliłem się. Taką bramkę straciliśmy, nie zdołaliśmy w ostatniej strefie wyblokować. Potem miałem poczucie, że przy odrobinie szczęścia odrobimy na 3:3, bo mieliśmy dobry moment, ale nie strzeliliśmy. A potem co? Masz 2:3 i grasz w „10”, stoisz nisko i próbujesz przegrać jak najmniej lub idziesz po kolejną bramkę. Strzelał je przeciwnik, gratulacje dla GKS i trenera Góraka. Wygrali zasłużenie z przebiegu całego spotkania. Dla nas jest to bardzo ciężki czas, ciężki okres i musimy wszyscy uderzyć się w piersi, wziąć trochę więcej odpowiedzialności za to, co się w ostatnim czasie dzieje, ale pretensje mogę mieć tylko dla siebie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga