Dołącz do nas

Piłka nożna

Noty i opisy po Siarce

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GKS Katowice przegrał w Tarnobrzegu z Siarką. Znów nasi zawodnicy zmuszają nas do napisania kilku cierpkich słów na ich temat. Kronikarski obowiązek, co poradzić…

Mateusz Abramowicz – 6
Golkiper nie miał zbyt wiele pracy, bo rywale w większości strzelali nad poprzeczką. Ogólnie jednak był dość pewny i nie można mieć do niego zastrzeżeń. Przy bramce zwijał się, ale ostatecznie piłka wpadła do bramki.

Adrian Frańczak – 4,5
Niestety przeciętność tego zawodnika, którą znamy z poprzednich sezonów, uwidoczniła się bardzo mocno. Adrian gra na swoim poziomie, który nie jest jakiś specjalnie wysoki. Niestety nie potrafi grać 1 na 1, nie wykorzystuje też tego, co akurat ma dobre, czyli mocnego kopyta. Słabiutko.

Mateusz Kamiński – 5
Średni mecz zawodnika, kilka nawet niezłych interwencji. Nie można jednak powiedzieć, by rywale mocno zatrudniali go w ofensywnych akcjach. Ot, taki sobie mecz.

Tomasz Midzierski – 5
Debiut nie wypadł okazale, bo w decydującej akcji meczu kapitanowi nie udało się wybić piłki. Ponadto również dość przeciętnie. Egzamin przyjdzie w kolejnych spotkaniach.

Łukasz Zejdler – 5,5
Grał na lewej stronie obrony i w pierwszej połowie był dość aktywny. Próbował się włącza do akcji ofensywnych, ale z dość mizernym skutkiem. W pierwszej połowie mógł fajnie dośrodkować, ale zrobił to tak, że trafił wprost w ręce bramkarza. W drugiej połowie już niewiele ciekawego wynikało z jego gry. Zaspał trochę, gdy Grzesik strzelał bramkę.

Wojciech Słomka – 4,5
Żwawy od początku, ambitny i… tylko tyle. Efektów z jego poczynań nie było i zszedł w przerwie. Mimo wszystko to ciekawy zawodnik i może dostanie szansę w kolejnych meczach, choćby jako młodzieżowiec.

Bartłomiej Kalinkowski – 5
Zupełnie przeciętny występ, nie zawsze stopował akcje rywali w środku pola. Nic specjalnie nie zawalił, ale nie był też ostoją.

Lukas Klemenz – 4,5
Kolejny przeciętniak w naszym zespole. Próbował nadrabiać agresją, ale bez skutku. Bezbarwny występ w debiucie. Nic więcej nie da się powiedzieć. Zmieniony w przerwie.

Tomasz Foszmańczyk – 4,5
Od początku aktywny, brał udział w akcjach ofensywnych, nawet zaliczył kilka niezłych podań, pomagał na skrzydle. Z czasem było już coraz gorzej, a druga połowa była dramatyczna w jego wykonaniu. Straty, brak zęba, generalnie zniknął. Najgorszy Foszmańczyk z wiosny przypomniał o sobie. W trudnym momencie zamiast liderować, zupełnie nie pomógł zespołowi.

Andreja Prokić – 4,5
Mieliśmy Prokića z wiosny, efektownego i skutecznego. Ale był też ten z poprzedniej jesieni, parataczący super okazje i grający beznadziejnie. Niestety tę drugą odsłonę (chronologicznie pierwszą) widzieliśmy w Tarnobrzegu. Zawodnik grał na skrzydle i naprawdę miał kilka sytuacji – w pierwszej połowie trafił w bramkarza, w drugiej w sytuacji sam na sam mógł zrobić wszystko, a wybił sobie piłkę na kilometr i była z tego dupa. No i dodajmy jeszcze jego dośrodkowanie na trzydzieste piętro. Bardzo słabo.

Jakub Yunis – 5,5
Dużo wiatru, efektu zero. W pierwszej połowie jeszcze jakoś to wyglądało, nawet oddał jeden czy dwa przyzwoite strzały. W drugiej połowie już bardzo bezproduktywny. Ale jakiś zalążek gry pokazał przed przerwą, więc kto wie?

Paweł Mandrysz (grał od 46. minuty) – 5
Bardzo dziwny mecz zawodnika. Wszedł w drugiej połowie i niby rozruszał grę na skrzydle. Ale ciągle mu czegoś brakowało. To jak miał super sytuacje do dośrodkowania to kopnął, jakby nie jadł śniadania, to piłka mu uciekła za linię końcową, to pośliznął się. Cały czas był o jeden krok od dobrego zagrania i nie potrafił go wykonać.

Dawid Plizga (grał od 46. minuty) – 5
Już w pierwszej akcji po wejściu na boisko stracił i rywale mieli groźną sytuację. Potem coś tam się starał pograć doświadczeniem, ale zupełnie nie było z tego efektów. W końcówce w oczy rzucił się jego brak pośpiechu przy rzucie wolnym. Słaby ten re-debiut.

Wojciech Kędziora (grał od 75. minuty) – niesklas.
Wszedł na kwadrans i nic nie pomógł zespołowi.


28 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

28 komentarzy

  1. Avatar photo

    1964

    23 lipca 2017 at 09:49

    motała,cygan i reszta bandy tych co kopią się po czołach!Ile lat będziecie Nas robili za durni!To co odpierdalane jest od lat to jakaś kpina!Jak można nie wygrać z młodzieżą z tarnobrzega!Motała gdzie są wzmocnienia!Proponuję abyś się spakował i wydupiej do lubina,daremny jesteś!Cygan poklepałeś wkłady do koszulek po meczu?Proponuje odwołać prezentacje drużyny męskiej bo szkoda czasu na tych patałachów.A nowym busem lepiej niech jeżdżą dziołchy!Im zależy!A Wy kopacze będziecie jebani na każdym kroku!Koniec!GieKSa to My!

  2. Avatar photo

    Jerzy z Truskolasów

    23 lipca 2017 at 10:16

    Ciekawe co odwalą w sobote…

  3. Avatar photo

    lukasz

    23 lipca 2017 at 10:30

    Lider Foszmanczyk – masakra, jesli jakims cudem to czytasz to chlopie wez sie scisnij za jaja bo zaden z Ciebie lider tylko wielka dupa. Jestes tu po to zeby w meczach o cos dac cos tej druzynie a Ty grasz jak junior. Za kogo wy sie wogole macie pilkarzyny ? zero wynikow zero woli walki i kompletna wyjebka – bo to widac – nie pierdolcie o staraniu sie bo to kurwa widac. Jakby sie wam chcialo tobyscie przynajmniej biegali za ta pilka. Poogladajcie sobie zachodnie ligi, angielska hiszpanska, niemiecka, jak tam Ci doswiadczeni pilkarze naprawde gryza trawe, jak ich nie zzera ta „presja” jak przychodzi po 30, 40, 50 tys ludzi na mecz. Do kurwy nedzy pokazcie cos w koncu swoja postawa bo placa wam pieniadze a Wy jak pizdy sie zachowujecie. Nie jest wam wstyd ze przychodzacy na mecz ludzie w tym dzieci maja dosc ? Nie widza w swoich „idolach” (pozal sie Boze, no ale innych nie ma ) ani zaangazowania ani mentalnosci zwyciezcow po prostu nic co cechuje prawdziwego SPORTOWCA. Nie jest WAM WSTYD ???

  4. Avatar photo

    roberto

    23 lipca 2017 at 11:14

    A ja chciałbym zapytac trenera o co chodzi.Kurwa sciagamy najlepszego srodkowego obronce w 1 lidze (Lukas Klemenz) i on gra jako defensywny pomocnik.kontraktujemy lewego obronce ( Mączyński) i na jego pozycji gra defesywny pomocnik (Zejdler) a on siedzi na ławie.Prokic który najwiecej bramek strzelił jako napadzior grajacy na szpicy gra kaszane na skrzydle.Wystawienie młodego Słomki byla tez dla mnie zaskoczeniem (chyba ze ma w kontrakcie ze musi grac)Do tego Franczak który w meczu z Siarka zagrał dramatycznie gra na prawej obronie gdzie powinien grac a przynajmniej byc testowany Mokwa (chyba ze ma kontuzje) Nie rozumiem tych posunienc trenera i po pierwszym meczu Trener Mandrysz ma u mnie wielki minus!!!Apeluje Trenerze wystawiaj zawodników na swoich nominalnych pozycjach!!!

  5. Avatar photo

    zippo50

    23 lipca 2017 at 11:59

    Szlag mnie trafia jak słyszę uszczelnić obronę nie śmiemy stracić bramki i takie tam duperele,jeszcze nikt nie wygrał wojny tylko się broniąc.Mnie nie przeszkadza jak stracimy w meczu 5 bramek a strzelimy 6.Kiedyś śp. trener Górski powiedział żeby mecz wygrać trzeba strzelić jedną więcej od przeciwnika.Nie rozumiem dlaczego nasi boją się strzelać ,choćby niecelnie ale strzelać , a jak sam na sam się przewracam to już totalna klęska.Ostatni punkt : nasz zawodnik idzie jak burza dobiega do pola przed bramkowego i się zatrzymuje nie wie co zrobić zaczyna się seria podań kończąc w rękach naszego bramkarza {tak było na ostatnim meczu} to jakaś paranoja na to się nie da patrzeć powinni dostać zakaz podawania do tyłu bo większość ładnych akcji w ten sposób psują.

  6. Avatar photo

    tomek

    23 lipca 2017 at 14:38

    Za taka kpine tak wysokie noty

  7. Avatar photo

    ula

    23 lipca 2017 at 15:33

    widze ze nawet po odejsciu Dawida jest coraz gorzej z druzyna,obudzcie sie druzyna,jeszcze zatesknicie za Dawidem,franczak dalej nie umie grac,a ktos mowil jaki on jest lepszy od abramowicza,zamiast przekonywac abramowicza do pozostania w tej druzynie to daliscie mu odejsc w sumie choc z drugiej strony lepiej jak gra gdzies indziej a wy macie bezproduktywnego i slabego franczaka

  8. Avatar photo

    1964

    23 lipca 2017 at 15:51

    Goń sie ula na portal dzbanów GieKSa to My anie kopacze!Mamy wyjebane na twojego dawidka.bez odbioru!

  9. Avatar photo

    Błażej

    23 lipca 2017 at 17:14

    Ula – Dawid sam chciał odejść i odszedł. Nie chciał dla nas grać to niech gra w Tychach i tyle. Dawida już nie ma i nie ma co go wspominać w komentarzach.

  10. Avatar photo

    Irishman

    23 lipca 2017 at 17:27

    Panowie,
    ale po co te pół punkty? Serio nie potraficie ocenić zawodników w skali 1-10? Pamiętam za bajtla oceny ze szkoły – no i jak byście ocenili, co jest lepsze i DLACZEGO – 4- czy 3+ ???
    A możeb tak?
    Abramowicz 6 – Frańczak 4, Kamiński 5 (a może 4 za tą szopkę, którą odwalił przy straconej bramce?), Midzierski 5, Zejdler 6 (bo to w końcu obrońca, a nie skrzydłowy) – Słomka 4, Kalinkowski 5, Klemenz 4 (no bo grał na nie „swojej” pozycji ale może warto go wstawić za Kamińskiego?), Foszmańczyk 5 (próbował ale zupełnie nie miał z kim pograć), Prokic 5 (ale tylko za to, że zszedł na SWOJĄ pozycję napastnika) – Yunis 5 (no sory ale 6 to musiałby coś więcej pokazać)

  11. Avatar photo

    lukasz

    23 lipca 2017 at 18:19

    Irishman odleciałem te noty oprócz Abramowicza połowę mniejsze, ja proponuję ogółem: obrona 1 (stracona bramka to farsa), pomoc 2 (jednak większość akcji kończyła się niecelnymi strzałami rywali) atak 1 (za szeroki rozumiana „aktywnosc” punktów nie ma, zmarnowane szansę mówią najlepiej o calej formacji. A Foszmanczyk? Jego miejsce jest w STS albo Fortunie, on plami koszulkę GKS swoimi występami, gdyby chociaż próbował odkupic swoją postawą winy ale nie on ma to w dupie. Pomija fakt że piłkarze chyba jednak raczej powinni występować na swoich pozycjach – to nie profesjonaliści tylko zwykli kopacze … Tragedia i dramat. A

  12. Avatar photo

    ula

    23 lipca 2017 at 19:14

    blazej ja wiem ze sam chcial odejsc bo chcial sie rozwijac wiadomojak kazdy pilkarz a tu co on by osiagnal z reszta zespolu

  13. Avatar photo

    lukasz

    23 lipca 2017 at 23:00

    ula skoncz z ta mierna reklama – ten chlop ma 26 lat, na rozwoj to on mial czas, a rozwinal to sie Alan a Dawid byl solidnym przecietniakiem z doskonalym wyrzutem z autu. To tyle. Pewnie w meczu przeci GieKSie strzeli gola ale jakos wielkiej kariery to juz chyba nie zrobi …

  14. Avatar photo

    Irishman

    24 lipca 2017 at 08:29

    Łukasz, a ja proponuję skończyć się nakręcać.
    Owszem, mecz był słaby, bezbarwny, taki bardziej sparing niż mecz o stawkę. Był toczony w upale więc może podświadomie nawet piłkarze oszczędzali siły? Oszczędzali je na ligę, bo zaraz zaczynamy prawdziwą grę o życie dla nas. Co mi z tego, ze doszlibyśmy choćby do ćwierćfinału PP jeśli zawalimy awans w tym nadchodzącym sezonie? Przypominam, że za półtora roku są wybory samorządowe i jeśli tego awansu nie osiągniemy, a sukces osiągną siatkarze albo hokeiści (czego im życzę) to sama opinia społeczna zmusi prezydenta, do tego, aby nas zepchnąć na drugi plan!

  15. Avatar photo

    Irishman

    24 lipca 2017 at 08:30

    Ja nawet rozumiem ludzi. Niestety to jest efekt tego, że w ubiegłym sezonie nagromadziło się w ludziach mnóstwo złych emocji, sztucznie wstrzymywanych przez ten idiotyczny parasol ochronny. Ale niestety jak my teraz będziemy „karać” drużynę, trenera i w ogóle cały klub za miniony sezon, to w tym bieżącym także nigdzie nie dojdziemy!

  16. Avatar photo

    Tomek

    24 lipca 2017 at 14:30

    Coś mi się wydaje że ten warsztat mandrysza jest bardzo przereklamowany. Nie chce się wierzyc ze zgodzil sie zakontraktowac tak slabych zawodnikow. Po co Kędziora, Klemez tego nie wie nikt. Kto dal zgode na plizge skoro wszyscy wiedzieli co odstawial w zabrzu. Jak patrze na tego Midzierskiego to mam wrazenie ze ruch sprawia mu bol. Z tego raczej nic nie bedzie a twarda reka sama w sobie nic nie da. Mysle ze musi odejsc Cygan i Motala i przyjsc ktos z jajami to moze w koncu bedzie jakis konkret. Jak dotad kabaretu ciag dalszy

  17. Avatar photo

    Mecza

    24 lipca 2017 at 20:38

    Ja pierdziu, Mandysz już słaby i przereklamowany, póknij się w głowę.

  18. Avatar photo

    potf

    25 lipca 2017 at 00:15

    Tak się zastanawiam drogi Shellu, czy oceny w skali 1-6 nie byłyby bardziej obrazowe niż 1-10? Według mniej więcej takiego klucza:

    1 – występ poniżej krytyki, skandaliczny
    2 – występ bardzo słaby
    3 – średni mecz zawodnika, bez fajerwerków ale z przebłyskami
    4 – występ solidny, dobry, można pochwalić
    5 – bardzo dobry mecz, bez słabych momentów i zagrań
    6 – piłkarska rewelacja, kluczowy dla losów meczu zawodnik

  19. Avatar photo

    Mecza

    25 lipca 2017 at 07:46

    @potf, zgadzam się. To byłoby czytelne. Dobrze by było też aby ta krótka „legenda” była dołączona do każdego artykułu z ocenami.

  20. Avatar photo

    Tomek

    25 lipca 2017 at 11:55

    Mecza to ty się puknij w głowę. Ściągnął co chciał opowiadał bajki i dostał z II ligowcem banki po grze dramatycznie słabej. Skoro niby ten cudotwórca ma takie oddziaływanie na zespół to czemu się nie udało znowu. Ta porażka nie była wypadkiem przy pracy tylko efektem tego jak skompletował i przygotował zespół. Poczekajmy jeszcze z pięć kolejek i bedą dalsze efekty. Jak dotąd wygląda to jeszcze gorzej niż z brzeczka.

  21. Avatar photo

    Mecza

    25 lipca 2017 at 16:53

    @Tomek, wszyscy zgodnie mówiliśmy że damy spokój trenerowi i to piłkarze mają się ogarnąć a Ty już po pierwszym meczu jedziesz po nim. Tak zgadza się, on nie jest cudotwórcą ale to było pewne.

  22. Avatar photo

    tomek

    25 lipca 2017 at 19:32

    Mecza jak on nie potrafi z takim rywalem wygrac to z kim chce grac. Jakos inni sobie poradzili. Rozumie ze transfery uwazasz za dobre i trafione. ja uwazam ze inni zrobili duzo lepsze wzmocnienia

  23. Avatar photo

    Mecza

    25 lipca 2017 at 20:12

    Tomek nie jestem jasnowidzem i nie wiem jak skończy się jesień ale liga jest wyrównana i nie transfery będą decydować. Zobacz kto awansował ostatnio, Ci co „odpady” ściągali m.in z GKS. Kolejna sprawa to nie Mandrysz decyduje o wysokości budżetu transferowego a robienie zmian dla samej zmiany to głupie i kosztowne. Poczekajmy na opinie na koniec rundy jesiennej.

  24. Avatar photo

    tomek

    25 lipca 2017 at 21:11

    Mecza z takim podejsciem to awans za 10 kolejnych lat albo nigdy

  25. Avatar photo

    Mecza

    25 lipca 2017 at 21:37

    To nie gra komputerowa, wiesz jaki mamy budżet? W zeszłym było 7mln a w tym może być mniej. Grudziądz miał 5,5mln. Myślisz że te 1,5 mln złotych może w piłce przełożyć się z automatu na gwarantowane miejsce 2? Jak transfery słabe to do UM pretensje że nie dali 20mln. Legia w ex miała 2x większy budżet od drugiego Lecha i z ledwo mistrza zrobiła. Jak masz bardzo duże pieniądze to różnice możesz zrobić ale jeśli to jest tylko 20% wyższy budżet to nie jest żadna różnica.

  26. Avatar photo

    Tomek

    26 lipca 2017 at 07:49

    Mecza Lepiej kupic dwóch sensownych zawodnikow niz cala bande miernot. No ale jak widac w Gks sie wnioskow nie wyciaga. A jak ma być dziadostwo to lepiej ogrywac własnych juniorow wspartych paroma doswiadczonymi. Bedzie tanio efekt podobny no i mozna na nich zarobić.

  27. Avatar photo

    Mecza

    26 lipca 2017 at 08:06

    Nie ma na rynku dwóch sensownych zawodników. Motała powiedział, że tu już o kase nie chodzi a o to że jak ktoś ma możliwość to zostaje w ekstraklasie. Musielibyśmy przepłacać lub ściągać z zagranicy ale to już wielka niewiadoma, nie każdy będzie Angulo. Pół roku temu pewnie byś przyklasnął gdyby Sekulski trafił do nas, nawet byś dużą kasę wydał w myśl 2 konkretnych i co z tego? Chłop coś tam trafił wcześniej w ekstraklasie ale zakładam że on by GKS nie zbawił tak jak i Lebedyński (a wydawał się konkret) Przyjdzie jeszcze z dwóch zawodników. Liczyłem na Jóźwiaka ale Jevtic kontuzji doznał dłuższej i nie wiem czy do wypożyczenia będzie, ma być jeszcze pomocnik do środka, defensywny bo każdy widzi że Kalinowski jest mocno przeciętny na 1 ligę a Zejdler przecież nigdy nie był defensywnym oprócz u nas. Bez defensywnych pomocników nie będziemy wygrywać.

  28. Avatar photo

    Tomek

    26 lipca 2017 at 12:09

    No to jak w GKS nic nie sie nie da i nic sie nie sprawdzi to po co cokolwiek robić. Gornik potrafil takiego angulo wyłowić i wielu innych a motala z cyganem jakie maja sukcesy. Jak dla mnie to moga byc nawet zawodnicy z okregowki byle mieli umiejetnosci. Jakos taka Sandecja np potrafila zbudowac sensowny zespol a u nas. Nie sadze by miala wieksza kase. Jeszcze dwa takie sezony i faktycznie nikt o zdrowych zmyslach nie bedzie chcial tu grac bo tu kazdy ma regres. W innych zespolach nie ale tu tak. No ale Prezes Ciamajda nie ma sukcesow siedzi dalej, motala to samo ok. Grunt ze jest sielanka i kasa leci. Jak to sie stalo ze nie odkryl ten fachowiec nikogo z nizszych lig. Co do Sekulskiego to mylisz sie bo nigdy nie uwazalem ze ten czlowiek jet dobrym pilkarzem.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Losowanie PP: Koncert życzeń GieKSa.pl

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Już jutro o godzinie 12:00 w siedzibie TVP Sport odbędzie się losowanie 1/8 finału Pucharu Polski. W stawce pozostało już tylko 16 drużyn: 10 ekip z ekstraklasy, 4 drużyny z I ligi, 1 z II ligi oraz 2 z III ligi. Postanowiliśmy podzielić się z Wami naszymi typami i marzeniami dotyczącymi rywala w nadchodzącej rundzie. A co przyniesie los? Zobaczymy już we wtorkowe południe.

Fonfara
Ciekawym pojedynkiem bez wątpienia byłby mecz z Polonią Bytom i możliwość spotkania Jakuba Araka, który właśnie w naszym klubie się przecież odblokował. Najgorszymi opcjami wydają się być Raków Częstochowa i Piast Gliwice, bowiem rywale o takim podejściu do piłki nożnej dodatkowo zabierają kibicom chęć przychodzenia na mecze w środku tygodnia.

Kosa
Na pewno chciałbym uniknąć (dokładnie w takiej kolejności): Górnika, Jagiellonii, Rakowa i Lecha. Z pozostałymi ekstraklasowiczami możemy zagrać, choć oczywiście preferowałbym wtedy domowe spotkanie.

Natomiast z pewnych wyjazdów, czyli wylosowania drużyn z niższych lig, to ciekawie wyglądałaby Avia (niedaleko, niska liga) oraz Polonia Bytom (lokalnie, dawno nie graliśmy). Wyjazdowicze nie obraziliby się zapewne także na Śląsk we Wrocławiu.

Ciekawostką jest to, że jeśli wylosujemy na wyjeździe Raków, Widzew, Jagiellonię lub Lechię, to… w 2025 roku zagralibyśmy aż trzy wyjazdowe spotkania z tymi rywalami.

Flifen
Najśmieszniej byłoby zagrać przeciwko Wiśle Kraków lub Pogoni Szczecin. W przypadku wygrania z jakimikolwiek kontrowersjami, z którymkolwiek z tych klubów, content na Twitterze Alexa Haditaghiego bądź Jarka Królewskiego byłby nieziemski. Natomiast pod względem poziomu sportowego i kibicowskiego dobrym losowaniem byłaby Polonia Bytom, która powinna być na spokojnie do ogrania, a i frekwencja w takim meczu nie powinna zawieść.

Misiek
Najbardziej chciałbym zagrać z Avią Świdnik lub Zawiszą Bydgoszcz lub Polonią Bytom, ponieważ to są stadiony, na których jeszcze nie byłem. Najbardziej nie chciałbym zagrać z Rakowem Częstochowa, ponieważ znów byłyby dwa mecze koło siebie w pucharze i w lidze, oraz nie widzi mi się wyjazd do Chojnic w środku tygodnia z powodu mało atrakcyjnego rywala i odległości.

Kazik
Z osobistych pobudek to Śląsk Wrocław, w zeszłym sezonie nie było mi dane tam pojechać, a teraz może się uda. Nie wiem, gdzie Polonia Bytom będzie grała ewentualnie ten mecz, ale jechać tam na ten orlik ze sztuczną trawą i granulatem niespecjalnie mi się uśmiecha… jeszcze Jakub Arak coś strzeli, a lubię go i nie chcę tego zmieniać 🙂

Marek
Przez tyle lat czekaliśmy na Puchar Polski jak na okno do Ekstraklasy z nadzieją, aby uchyliło się chociaż odrobinę i pozwoliło oddychać tym samym powietrzem co krajowa elita… Dzisiaj tuzy Ekstraklasy otwierają listę drużyn, z którymi nie chcemy grać na tym etapie. To najlepszy dowód na to, jaki skok wykonaliśmy przez ostatnie dwa lata: nomen omen lata świetlne! Z uwagi na zależności rodzinne (kuzyni z Dolnego Śląska kibicujący Śląskowi) najbardziej chciałbym trafić Śląsk na wyjeździe. U siebie zdążyliśmy zagrać i razem z kuzynami oglądaliśmy to „widowisko” na starej Bukowej. We Wrocławiu z uwagi na Święta nie mieliśmy szans się spotkać. Poza tym z uwagi na cykl „Okiem rywala” łapię kontakt z przedstawicielami innych klubów – z jednymi gorszy, z drugimi lepszy i czasem wbijamy sobie różne szpilki 😉 Tym kluczem chciałbym trafić na Widzew (pozdrawiam Michał) lub Koronę (piona Michał i marxokow). Górnik za to dopiero w finale, najlepiej na Śląskim, bo 3 maja córka ma komunię, więc logistyka byłaby łatwiejsza 😂 Rywali z niższych lig trochę się boję, z uwagi na stan boiska w grudniowe popołudnie, ale bytomski orlik powinien być wtedy jak najbardziej zdatny do użytku 😜 Tak czy inaczej, sam fakt, że w listopadzie rozmawiamy jeszcze o GieKSie w Pucharze Polski jest dla mnie powodem do uśmiechu. Czas na kolejny krok w stronę Narodowego.

Błażej
Przede wszystkim dla mnie zawsze liczy się awans, a będzie łatwiej o kolejną rundę, grając z niżej notowanym rywalem. By nie jeździć daleko, życzyłbym sobie Avię Świdnik. Polonia Bytom niby fajny rywal, ale chyba tylko jeśli mielibyśmy grać na Śląskim. Granie na Orliku w grudniu z rywalem, który dobrze się prezentuje, może nie być takie proste. Jak mamy grać z kimś z Ekstraklasy to najlepiej u siebie z Piastem. Widać po wywiadach, że trenerowi Górakowi zależy mocno by w tym roku grać w PP na wiosnę, pewnie taki cel postawili sobie przed drużyną i chcą go skutecznie realizować. Fajnie byłoby to zrealizować, bo granie na wiosnę w PP byłoby małą nowością dla nas.

Jaśka
Ja napiszę króciutko: wszyscy byle nie Górnik, mamy ostatnio złe wspomnienia z nimi odnośnie pucharu Polski.

Shellu
Na pewno nie chciałbym trafić na Wisłę Kraków. Nie dość, że mecz na wyjeździe, to jeszcze z piekielnie mocnym i rozpędzonym rywalem. Spokojnie – zmierzymy się z nimi w ekstraklasie. Zdecydowanie chciałbym też uniknąć Korony czy Górnika. Jeśli chodzi o zespoły z ekstraklasy, to nie pogardziłbym Widzewem, nawet jeśli byłby na wyjeździe. Musimy tę ekipę w końcu przełamać. Polonia Bytom i Śląsk Wrocław nie byłyby złe. Nie pogardziłbym także powrotem do Chojnic, z uwagi na ładnie położony stadion i dobre wspomnienia. A najbardziej kuriozalnym losowaniem będzie Raków na wyjeździe i dwa mecze przy Limanowskiego w grudniowym mrozie – na tym najzimniejszym stadionie w Polsce 😉

Kontynuuj czytanie

Felietony

I co, niedowiarki?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Mam satysfakcję, nie powiem. Może to i małostkowe, bo stwierdzenie „a nie mówiłem?”, często dotyczy jakichś utarczek, sporów, w których jedna strona chce coś udowodnić drugiej. Często jednak ta chęć „żeby było po mojemu” dotyczy pokazania, że coś poszło źle (tak jak przewidywałem), że ktoś nie dał rady (tak jak mówiłem). Tutaj jest inaczej. Mam satysfakcję, że zaraz po meczu z Lechem Poznań, kiedy wielu kibiców zmieszało drużynę i trenera z błotem – napisałem felieton przypominający, w jakim jeszcze niedawno byliśmy miejscu, jakie mieliśmy kryzysy i z jakiego bagna udawało nam się wygrzebać. I że teraz nie należy odtrąbiać sportowego upadku GieKSy i desperacko nawoływać do zmiany trenera. Kazimierz Greń mówił kiedyś „ruda małpo, ja jeszcze żyję”. Widziałem nie światełko, a duże światło. Widziałem, że GieKSa w końcu zaczęła grać swoje w Płocku, a i mecz z Lechem był dobry, choć przegrany. I poszło.

Oczywiście po felietonie czytałem standardowe opinie, że nie można żyć przeszłością, nie ma nic za zasługi i tak dalej. Że Górak słaby i należy go zmienić.  Tyle, że ja nie pisałem o zasługach i obojętnym przechodzeniu obok porażek. Pisałem o tym, że ten trener, z tymi (niektórymi) zawodnikami był w kryzysie i potrafił z niego – nawet spektakularnie – wychodzić. I że słabszy początek sezonu, który i tak nie jest dramatyczny, bo jesteśmy „jedynie” na pograniczu strefy spadkowej, absolutnie nie jest momentem na zburzenie wszystkiego i drastyczne ruchy. Nie będę już przytaczał inwektyw w kierunku szkoleniowca i nazwijmy to – bezceremonialnego nawoływania, żeby opuścił nasz klub. Bo osoby, które wygłaszają takie tezy w taki sposób pokazują, że nie mają krzty szacunku. Nie wiem ile tych osób jest, bo mocno rozmija się to, co widzę na stadionie z tym, co w internecie. Może te moje artykuły są bezzasadne, bo może to są boty lub jakaś cyberwojna i podstawieni ludzie przez jakieś konkurujące kluby. Ale pisząc poważnie – skala tego, co w słabszym okresie GieKSy czytam w komentarzach i opiniach, jest porażająca. Na szczęście nie dotyczy to trybun.

O tym, że niektóre osoby są niereformowalne napiszę dalej. Większość kibiców bowiem się cieszy. Cieszy z tego, że od meczu z Lechem Poznań, GieKSa wskoczyła na jakieś niebywałe obroty i wygrała cztery kolejne mecze – trzy w lidze, jeden w Pucharze Polski. Jeśli chodzi o ekstraklasę to pierwszy taki wyczyn od 22 lat. W poprzednim, tak radosnym przecież sezonie, katowiczanom nie udało się triumfować w trzech kolejnych meczach. I tu dochodzimy do pewnych mitów, powielanych przez wielu. Te mity obowiązywały już na wiosnę, obowiązują i teraz.

Otóż utarło się, jaka to jesień zeszłego roku była wspaniała. Banda zakapiorów i tak dalej. GieKSa grająca z polotem, bezkompromisowo i bez kompleksów. I przede wszystkim – wygrywająca w bardzo dobrym stylu z Jagiellonią i Pogonią. I to wystarczyło by na koniec roku cieszyć się z 23 punktów. Na wiosnę pojawiły się narzekania na słabszą grę GKS, że to już nie jest taka postawa jak jesienią. Tymczasem GKS punktował na tyle solidnie, że do końca sezonu zapewnił sobie jeszcze 26 oczek i to w mniejszej liczbie spotkań, bo przecież jesienią jedno było awansem. Szybkie utrzymanie na pięć kolejek przed końcem. Ale nie – trzeba było ponarzekać, że jest słabiej.

Od początku obecnego sezonu niepokoiliśmy się o nasz zespół. GieKSa punktowała bardzo słabo i po czterech kolejkach miała na koncie tylko jeden remis u siebie z Zagłębiem. Media i wszelkiej maści specjaliści ochrzciły nas głównym kandydatem do spadku. Uwierzyli też w to chyba niektórzy kibice. Będzie ciężko wygrać choćby jeden mecz i tak dalej, bo w ogóle zobaczcie na ten świetny Radomiak. Potem było nieco lepiej i nawet katowiczanie wygrali z Arką czy tymże Radomiakiem, ale na wyjazdach nasz zespół nadal grał fatalnie i przegrał cztery mecze. To jednak ciągle powodowało zaledwie balansowanie na granicy bezpiecznej strefy i dopiero w którymś momencie GKS znalazł się pod kreską. Nie poprawiło na długo nastrojów zwycięstwo w Pucharze Polski z Wisłą Płock (może dlatego, że tak mało ludzi to widziało) i remis z płocczanami. Po porażce z Lechem wiadro pomyj się wylało.

Minęły trzy kolejki. I teraz – po czternastej serii gier i tej kapitalnej… serii – warto odnotować, że GKS Katowice ma o jeden punkt więcej niż w analogicznym momencie poprzedniego sezonu! Tak – już byliśmy wówczas i po wspomnianych triumfach z Jagą i Portowcami, byliśmy również po rozgromieniu Puszczy 6:0. I nadal mieliśmy punkt mniej niż teraz. Więc ja się pytam – do czego my porównujemy i dlaczego mityzujemy poprzednią jesień. Tak – była pełna emocji i kapitalnych wrażeń. Ale patrzmy przede wszystkim na matematykę. I w żadnym wypadku nie chodzi mi o to, by teraz tamten okres zdewaluować. Chodzi o to, by się teraz otrząsnąć i spojrzeć na obecną sytuację bardziej rzetelnie. A wygląda to tak, że na początku sezonu było fatalnie, potem trochę lepiej, ale nadal źle, w końcu pojawiły się nadzieję na lepsze jutro w grze, choć jeszcze niekoniecznie w wynikach. Ale te też przyszły i wystarczyły dwa tygodnie od Motoru do Niecieczy, aby obecną sytuacją prześcignąć punktowo tamtą jesień. I dodać bonus w postaci Pucharu Polski.

Na całokształt wpływają poszczególne mecze, jak i cała runda. Ale wpływają także serie. I tak się składa, że rok temu w tym momencie byliśmy po remisie ze słabym Śląskiem oraz porażkach z Legią i Koroną Kielce, do tego po wtopie z Unią Skierniewice. To był najgorszy moment rundy, a pewnie i całego sezonu. Teraz wydaje się – miejmy nadzieję – że najgorszy punktowo okres mieliśmy we wrześniu. Ale te składowe rok temu i teraz sumują się na lekki plus obecnego sezonu. Oczywiście jest to dynamiczne – bo za kolejkę może się ten bilans zmienić. Rok temu w piętnastej serii wygraliśmy z Cracovią. Teraz gramy z Piastem.

Jednak wczoraj – o zgrozo – zobaczyłem kolejne komentarze. Halloween ma swoje przerażające prawa. I tu mi ręce i witki opadły już zupełnie. Może byłem naiwny, ale chyba jednak łudziłem się, że niektórych da się zadowolić. W trakcie meczu w Niecieczy, po pierwszej połowie, widziałem kolejne lamenty, jak to GKS nie ma pomysłu na grę i dał się zdominować. Boże… po trzech zwycięskich meczach, przy prowadzeniu do przerwy na wyjeździe z bezpośrednim rywalem do utrzymania, jeden czy drugi płacze w necie, że GKS dał się zdominować Termalice. Pamiętajcie panowie piłkarze i trenerzy – nie możecie się nisko bronić. Musicie ciągle bez ustanku atakować, być na połowie rywala, najlepiej mieć posiadanie piłki w okolicach 80 procent. Wtedy kibic GKS będzie zadowolony. A jeśli taka Termalica nas przyatakuje – bijmy na alarm. To nic, że niecieczanie mieli na tyle niewiele jakości, że jakoś szczególnie nie zagrozili bramce Strączka. Ważne, że okresowo mieli trochę więcej piłki na naszej połowie, oddali kilka strzałów z dystansu czy wątpliwej jakości strzały z pola karnego, które chyba z litości statystycy zsumowali do xG 1,70, bo nijak nie miało się to do obrazu tych uderzeń i rzeczywistego zagrożenia.

Utrata kontroli to była w Lublinie. Utrata była w końcówce w Łodzi. Tutaj – z perspektywy trybuny – nie miałem jakiejś wielkiej obawy o nasz zespół. Taką obawę miewam często, tym bardziej, że na stadionie dynamikę rywala odbiera się jakoś bardziej niż w telewizji. Więc bałem się jak cholera, że Korona w końcówce wyrówna, bałem się trochę, że do remisu doprowadzi ŁKS. W Niecieczy tego stresu nie miałem. Oczywiście różne rzeczy się w piłce dzieją i jak pisałem ostatnio – GKS lubi coś zmajstrować – ale widziałem dużo pewności w poczynaniach defensywnych naszych zawodników, którym najwidoczniej coś „kliknęło” i przestali robić głupie błędy. Za głowę złapałem się tylko raz – gdy Marcel Wędrychowski zrobił Marcela Wędrychowskiego, czyli poszedł bez głowy ze swojego pola karnego i stracił piłkę, po czym była groźna sytuacja. No dobra, kręciłem też głową przy Rafale Strączku, który musi trochę lepszym klejem smarować rękawice, bo ten obecnie używany jest chyba przeterminowany i nie ma właściwości klejących. Poza tym jednak golkiper swoje strzały wybronił, a obrona spisała się na tyle dobrze, że bez większych błędów zaliczyła drugie z rzędu czyste konto w lidze.

W porównaniu z tym co było na początku sezonu, obecnie jest ekstremalnie dobrze. Zróbmy eksperyment myślowy. Wyobraźmy sobie, że taka Legia wygrywa na wyjeździe z Motorem 5:2, u siebie z Koroną 1:0, na wyjeździe w Niecieczy 3:0 i z tym ŁKS w Pucharze Polski 2:1. Może nie byłoby wybitnych zachwytów, ale w Warszawie wszyscy byliby zadowoleni. Mateusz Borek z uznaniem mówiłby, że Legia w końcu złapała dobry, solidny rytm i temu czy tamtemu trenerowi przy Łazienkowskiej należy dać spokojnie pracować. A gdyby na przykład te wyniki osiągnął Piast, Radomiak czy Arka? Wtedy jestem pewien, że kibice GKS spoglądaliby z zazdrością i mówili – czemu u nas nie może się stworzyć taka efektowna i skuteczna ekipa?

Trener i drużyna po raz kolejny udowadniają, że można na nich liczyć i potrafią się wygrzebać z mniejszych czy większych tarapatów. Widać, że to extra ekipa ludzi wiedzących, co mają robić. Ale nie tylko chodzi tu o piłkarzy. Można odnieść wrażenie, że i trenerzy odnaleźli swoje miejsce na ziemi i ta ekipa to naprawdę Sztab przez duże „S”. Rafał Górak dobrał sobie tych ludzi i razem z nimi przechodził trudne czasy. Dariusz Mrózek, Dariusz Okoń, Marek Stepnowski czy Jarosław Salachna oraz cała reszta nie-piłkarzy w drużynie robią świetną robotę, która skutkuje tym, że – mimo że czasem jest ciężko – GKS wychodzi na prostą. To oni wyprowadzają GieKSę na prostą w naprawdę trudnych okolicznościach, w tych trudach ekstraklasy, w której poziom się podnosi permanentnie, a GKS – z tymi samymi ludźmi – jeszcze niedawno był w piłkarskiej otchłani.

Dalej mogę nawiązać do czasów pierwszej ligi i zapytać – czy jeszcze dwa lata temu spodziewalibyśmy się, że GKS rozegra dwa mecze z rzędu na wyjeździe wygrywając różnicą trzech bramek? Przecież w dwóch ostatnich sezonach w pierwszej lidze w sumie były tylko trzy takie mecze. Czy spodziewalibyśmy się, że w jakiejkolwiek konfiguracji (zaległe mecze, środek kolejki) będziemy w tabeli nad Legią? Przecież bralibyśmy to absolutnie w ciemno.

Trener mówił o tym, jaki mecz z Lechem był w jego oczach dobry. Wiadomo, że liczy się wynik, ale już w poprzednich sezonach w gorszych momentach twierdził, że widzi dobrą grę i to powinno zacząć przynosić punkty. Dokładnie to samo przerabiamy teraz. GKS we wcześniejszych meczach potracił punkty czasem tam, gdzie nie powinien. Teraz to się wszystko wyrównuje, choć każde ostatnie zwycięstwo jest zasłużone, no – może z Koroną z przebiegu bardziej adekwatny był remis, ale zawsze mówię, że jeśli w takim meczu któraś drużyna wygra jedną bramką – to jest to jednak zasłużone.

Tabela jest niebywale spłaszczona. GieKSa w trakcie kolejki podskoczyła aż o pięć miejsc. Wiadomo, że ktoś nas wyprzedzi, choć… nadal jeszcze my możemy też przeskoczyć Pogoń czy Raków, bo tam liczy się bilans bramkowy. Najważniejsze w tym momencie jest zyskiwać przewagę nad drużynami ze strefy spadkowej oraz nie dawać odskoczyć innym w pobliżu. W meczach o sześć punktów katowiczanie wygrali z Motorem i Termaliką, zdobyli też bonusowe trzy oczka z Koroną. Mamy już dużą przewagę nad Piastem i Termaliką, a jeśli w kolejnym spotkaniu nasz zespół wygra z ekipą z Gliwic – możemy mieć dwie drużyny odsadzone już tak daleko, że tylko kataklizm będzie mógł doprowadzić do tego, żeby GieKSę dogoniły.

Poświęcę jeszcze dwa słowa piłkarzom. Defensywa naprawdę zrobiła się solidna, nie robi już głupich błędów, piłkarze grają pewnie i odpowiedzialnie. Po raz kolejny chcę wyróżnić Lukasa Klemenza, nie tylko za gola, bo to oczywiście ważny dodatek, ale za postawę w defensywie. Zawodnik gra twardo, z poświęceniem i odpowiedzialnie. Dobrze się na to patrzy. Marten Kuusk też swoje robi. Obrona zrobiła progres i to jest kluczowe w osiąganiu dobrych wyników.

Walczy o to swoje miejsce Marcel i mam nadzieję, że w końcu strzeli swojego upragnionego gola. Kacper Łukasiak też próbuje, próbuje się wstrzelić od początku sezonu, ale jeszcze nie może. Natomiast patrząc na to, że dublet zaliczył Eman Marković, który w końcu dał efekt, myślę, że dwójka „szczecinian” wkrótce również trafi do siatki.

O Panu Piłkarzu Bartku Nowaku to za chwilę stanie się nudne, żeby pisać. Zawodnik po prostu co mecz daje takie piłki, że naprawdę można się zastanawiać od ilu lat to najlepszy piłkarz w barwach GKS Katowice. W poprzednim sezonie zawodnik miał trochę przebłysków, dawał już takie „ciasteczka”, ale często mieliśmy zastrzeżenia, że za rzadko. A teraz co mecz po prostu wiąże krawaty na ekstraklasowych boiskach. Teraz po prostu będzie dla mnie szokiem, jeśli trener Jan Urban nie powoła go do reprezentacji. Jestem pewien, że Bartek na najbliższe zgrupowanie kadry pojedzie!

Trochę błędów nasz sztab popełnił – nikt bezbłędny nie jest. Postawienie na początku sezonu i oparcie ataku na Macieju Rosołku i Aleksandrze Buksie to była fatalna decyzja. To jednak odróżnia nasz sztab od innych, że szybko reagują. O Macieju i Aleksandrze nikt już nie pamięta, choć wiadomo Rosołek zmaga się z urazami. Natomiast teraz jedyną i słuszną koncepcją w ataku jest Adam Zrelak i Ilja Szkurin. Na Adama trzeba chuchać i dmuchać, bo to świetny piłkarz i znów miał udział przy golu. A Ilja jako zmiennik i strzela bramki, i asystuje – tak jak przy drugim trafieniu Markovića. Do tego naprawdę miło widzieć, jak zawodnik się cieszy po golach i meczach – powtórzę to, co po ŁKS – mam nadzieję, że Białorusin znalazł swoje piłkarskie miejsce na ziemi.

Oczywiście sezon trwa i w piłce nic – w tym przede wszystkim forma – nie jest dana raz na zawsze. Poza tym to tylko i aż sport. Statystyka też robi swoje. Więc może się zdarzyć tak, że GKS z Piastem nie wygra. Bo zagra słabszy mecz, bo coś nie wyjdzie, bo dostaniemy czerwoną kartkę, czy właśnie zadziała statystyka, w której cztery zwycięstwa z rzędu w lidze to jakaś anomalia. Należy się z tym liczyć i nie wpadać znów w minorowe nastroje w przypadku braku wygranej. Przede wszystkim liczy się trend. Wiadomo, że wszystkiego się nie wygra, ale chodzi o to, by wygrywać dość często i przegrywać dość rzadko. Wtedy naprawdę wszystko będzie w jak najlepszym porządku.

Jednak to GieKSa jest w gazie, a Piast ma swoje potężne problemy. Piast gra o życie i o to, by nie stać się takim Śląskiem z zeszłego sezonu, który tak okopał się na ostatnim miejscu, że nawet bardzo dobre wyniki na wiosnę nie uchroniły wrocławian przed spadkiem. Nóż na gardle to jednak jedno, a drugie to po prostu obecna forma, mental i jakość piłkarska. Gliwiczanie grają po prostu bardzo źle i na ten moment piłkarsko to GKS jest o dwie klasy lepszy. Jeśli nasz zespół utrzyma swoją dyspozycję, będziemy faworytem w tym spotkaniu. Tylko ten ciężar trzeba unieść.

GKS wytrzymał fizycznie i piłkarsko tę siedmiodniówkę świetnie. Były zwycięstwa, była jakość, nie było słaniania się na nogach. Logistycznie, kadrowo i realizacyjnie – majstersztyk. Zadanie nie tylko piłkarzy, ale przede wszystkim trenerów i sztabu medycznego zostało wykonane celująco.

Doceniajmy więc cały czas to, co mamy, bo mamy ekipę fajnych ludzi, którzy walczą na tej piłkarskiej wojnie zarówno w pokojach trenerów, w szatni, jak i na boisku. Nie ma ani jednego powodu, by w przypadku słabszych meczów dokonywać gwałtownych ruchów i postponować zespół w komentarzach w internecie. Ta drużyna zasługuje na to, by ją wspierać. I rozwija się na naszych oczach, mimo że momenty są ciężkie. Grajmy. Kibicujmy. Projekt GKS Katowice Rafała Góraka trwa w najlepsze.

A zabawa kibiców i piłkarzy po wygranych meczach to coś, co jest jedną z kwintesencji i esencji piłki. Na trybunach, jak i na boisku – wzór. Piłkarze grają tak, jak kibice dopingują i odwrotnie. Dostroili się do siebie i pięknie to się odbywa z meczu na mecz.

Mamy dobry czas. Piękna jest ta ekstraklasa.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Coraz bliżej… Narodowy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do galerii z wyjazdu do Łodzi. GieKSa po bramkach Jędrycha i Szkurina zapewniła sobie awans do 1/8 STS Pucharu Polski. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga