Kilka plusów, więcej minusów. Liczy się efekt, a ten był mizerny. GKS przegrał już piąte spotkanie w tym sezonie.
Plusy:
+ Odrabiali straty – mimo dwukrotnego przegrywania udało się dwa razy doprowadzić do wyrównania.
+ Gol Szołtysa – młody w końcu trafił po raz pierwszy do siatki. Może to da mu więcej wiary w siebie.
+ Lepiej w ofensywie – naprawdę mogliśmy oglądać kilka składnych akcji i strzałów. Dwie bramki strzelili, czyli jakaś tam norma została wyrobiona.
Minusy:
– Brak gryzienia trawy w końcówce – brak wiary i rezygnacja były aż nadto widoczne. Zero pressingu, ogólnie poszli spać.
– Obrona totalny dramat – to się w pale nie mieści, jak można w taki paralityczny sposób tracić bramki. Oni nie mają pojęcia o grze defensywnej!
– Leimonas i jego 2. minuta – w Bełchatowie zawalił mecz już w 10. minucie, tutaj 5 razy szybciej. Efektowny samobój, a potem słaba gra.
– Nie wykorzystali piłki meczowej – Krzysztof Wołkowicz powinien strzelić na 3:2 i być może byłoby po meczu. Nie trafił, a za chwilę przegrywaliśmy.
– Nie poszli za ciosem – ta sytuacja miała miejsce krótko po drugim golu. GKS miał złapać wiatr w żagle i cisnąć do strzelenia trzeciej bramki. Stało się odwrotnie.
– Maciej Bębenek – kolejna szansa i znów klasycznie niewykorzystana. Szkoda.
– Klepanie się po plecach – te słowa trenera o podziękowaniu zawodnikom za walkę mógłby sobie darować. Kuźwa – straciliśmy u siebie 4 bramki z Sandecją i przegraliśmy! Za co tu dziękować?…
Misiek
13 września 2015 at 19:54
To dziekowanie trenerów zawsze dziwi… Wykonują swoją pracę… Wynik fatalny więc robota źle zrobiona… I każdy w klubie za WYNIK odpowiada…
mobil
14 września 2015 at 10:02
shellu-+ za chęć-komentowania nie poradnej gry(jednostkowe zrywy)
+ za przeprowadzenie jednej(tylko) składnej akcji całego zespołu.
– za chorągiewkę w bramce i tyczki w obronie,które ze szczególną łatwością mijali przeciwnicy.
-pomoc!jeden zawodnik dłużej nie jest sam w stanie pociągnąć gry(zmęczenie czynnika ludzkiego).
– ofensywa;brak umiejętności przekładającej się na skuteczność(przy pierwszej bramce dla GKS-y nie frasobliwość obrońcy przeciwnika-nie oderwal się nawet od płyty boiska przy dośrodkowaniu,druga bramka z asystą przciwnika).
lukasz
14 września 2015 at 12:01
prawda jest taka ze tracimy 3 bramki ktore pasc nie powinny, ale tak sie dzieje juz od kilku dobrych sezonow. Frajerskko tracone bramki to znak firmowy GieKSy. To sa zawodnicy ktorzy niestety nie potrafia myslec na boisku albo za duzo na nim mysla, za duzo jest taktyki jak na taki „potencjal” pilkarzy a pilka to prosta gra.