Od momentu kiedy trenerem GKS Katowice został Kazimierz Moskal katowiczanie mogą pochwalić się świetną serią bez porażki na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy, a przed 15. kolejką wynosiła ona 8. Opromienieni zwycięstwem w Niecieczy piłkarze GKS mieli po raz kolejny udowodnić swoją wyższość w kolejnym meczu – tym razem w rywalizacji ze Stomilem Olsztyn – i doprowadzić do rozpaczy rywali. Miał w tym wydatnie pomóc Krzysztof Wołkowicz, który w ostatnich spotkaniach często nękał bramkarzy rywali, jednak efekt nie zawsze był miarodajny.
Początek spotkania nie zapowiadał, że to mogą być dobre zawody nastoletniego pomocnika. 19-letni lewoskrzydłowy był rzadko pod grą, kurczowo trzymając się swojej nominalnej pozycji. Pierwszy kontakt z piłką zanotował dopiero w 6. minucie. Minutę później miałby idealną sytuację bramkową, gdyby Grzegorz Fonfara precyzyjnie dograł do wychodzącego 1 na 1 „Wołka” z Dawidem Mieczkowskim. Podanie zostało zatrzymane przez kapitana Stomilu, Janusza Bucholca. Przy rzutach rożnych dla gości Wołkowicz wraz z Rafałem Figielem absorbował uwagę obrońców w środkowej części boiska, jednak nie miał okazji do wykazania się do gry z kontry. W przeciwieństwie do wcześniejszych spotkań Krzysztof nie wymieniał się na skrzydłach z Rafałem Figielem, który został zmieniony już w 39. minucie przez Janusza Gancarczyka. I to właśnie zaraz po wprowadzeniu „Garnka” na murawę Krzysztof po raz pierwszy tego dnia pokazał się na prawej flance.
Po przerwie obraz gry niewiele się zmienił. Co prawda 19-latek był już częściej pod grą, lecz albo tracił piłkę w bocznym sektorze boiska, albo jego podania nie znalazły swoich odbiorców. Zdecydowanie brakowało jakości, do której przyzwyczaił sympatyków GieKSy w ostatnich meczach. Nie zainicjował żadnej okazji bramkowej kolegom z zespołu oraz nie szukał swoich szans do zdobycia gola. W tej części spotkania tym razem z Gancarczykiem był ustawiony w środkowym kole podczas stałych fragmentów gry „Stomilowców”. „Wołek” został zmieniony w 82. minucie przez Michała Zielińskiego. Zmiana nie przyniosła pożądanego efektu – „Zielu” zanotował 2 straty i raz sfaulował przeciwnika.
To był słaby mecz w wykonaniu Krzysztofa Wołkowicza. Był jednym z zawodników najrzadziej będących pod grą, z drugiej strony niewiele było inicjatywy z jego strony. Z taką formą można mieć duże wątpliwości czy w Jaworznie podczas wyjazdowego meczu z GKS Tychy rozpocznie mecz w wyjściowym składzie, wszak po kontuzji wraca Tomasz Wróbel, a bardzo dobre zmiany w sobotni wieczór dali Grzegorz Goncerz i Janusz Gancarczyk. Należy mieć nadzieję, że to była tylko niedyspozycja dnia, bo to, że „Wołek” potrafi wiele wnieść do zespołu to nikt co do tego nie ma wątpliwości.
Statystyki Krzysztofa Wołkowicza:
Gole: 0
Asysty: 0
* Asysty „drugiego stopnia”: 0
Strzały (celne/niecelne): 0/0
Strzały zablokowane: 0
Podania do przodu (celne/niecelne): 12/10
Podania do tyłu (celne/niecelne): 9/0
Dośrodkowania (celne/niecelne): 2/3
Pojedynki powietrzne (wygrane/przegrane): 3/1
Wyrzuty z autu (celne/niecelne): 1/0
Dryblingi (udane/nieudane): 5/2
Odbiory: 0
Przechwyty: 3
Straty: 6
Wybicia na uwolnienie: 2
Wślizgi: 0
Faulował: 0
Faulowany: 2
Spalone: 0
* – kluczowe podanie poprzedzające asystę
forza
4 listopada 2013 at 12:13
Fajnie się czytało twoje opisy Bombon na początku(na forum). Potem zacząłeś gwiazdorzyć i w sumie już nic się w tej kwestii nie zmieniło.
Rozumiem, że z dużych liter w tytule ma wyjść „Wołek” ale wygląda to przekomicznie. Nazwa cyklu „pod\G/lądani” to też wizualna paranoja.
Pamiętam jak były śmiechu z www oficjalnej, że amatorka itd, tutaj nie widać wyższego poziomu.
Zielu88
4 listopada 2013 at 12:21
Bombon dobra robota ! jak zawsze bardzo rzetelny i fajny opis jednego z Naszych piłkarzy. Czekam na kolejne artykuły.
P.S. forza jak chcesz krytykować to podaj jakieś rzetelne argumenty, bo pisanie „Bombon zacząłęś gwiazdorzyć” są na poziomie 6 latka.
Siemion
4 listopada 2013 at 17:12
Mała nieścisłość,trener Moskal w swoim debiucie w katowickim klubie doznał porażki.
Górnik Łęczna 3-0 GKS.