Dołącz do nas

Hokej

Polonia pokonana!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Długo musieliśmy czekać na pierwsze zwycięstwo hokeistów GieKSy, ale stało się. W końcu stało się wygraliśmy!

Ciekawie było jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego, kontrolujący bramki arbiter zauważył w jednej z nich dziurę, którą musiał następnie załatać. Do spotkania obie drużyny przystąpiły bez pełnych dwudziestek, w naszym zespole wystąpiło 18 zawodników, bytomian było 17.

W pierwszej tercji oglądaliśmy zacięte wyrównane i dość ostre spotkanie, co przełożyło się na optymizm kibiców. Opadł on jednak w 8 minucie gry kiedy dwóch zawodników Polonii opuściło ławkę kar, dało się na trybunach usłyszeć zdania mówiące, że drużyna niewykorzystująca podwójnej przewagi nie ma prawa wygrać. Nastroje kibiców już w 14 minucie były zdecydowanie lepsze, żadna bramka co prawda nie padła, ale tym razem to hokeiści z Bytomia nie potrafili wykorzystać przewagi. Pierwsza tercja zakończyła się bezbramkowym remisem.
Już na samym początku drugiej tercji GieKSa przeszła do zdecydowanej ofensywy, w 22 minucie trafiliśmy do siatki Polonii, niestety Bramka Jehora Bezuhłyja nie została uznana, podczas akcji poruszona została bramka, rzekomo czynił to nasz zawodnik, nasza ocena sytuacji jest diametralnie inna, ale niestety na postanowienie arbitra wpływu mieć nie mogliśmy. Decyzja arbitra spotkała się z gwizdami na trybunach, te jednak szybko przemieniły się w okrzyki radości, Słowacki tercet Čičala, Goga, Piják rozgrywa udaną akcję zakończoną bramką tego ostatniego. W 30 minucie 17 sekundzie spotkania na ławkę kar za grę wysokim kijem zostaje odesłany Kryštof Kafan, Polonia zwietrzyła szansę na wyrównanie, jednak rozegranie krążka po wznowieniu było tak fatalne, że krążek przejął Maroš Goga i po szybkiej kontrze umieścił go tam gdzie jego miejsce, w bramce Polonii. Chwilę później bytomianie drugi raz w meczu mieli okazję zagrać w przewadze dwóch zawodników, obie kary jednak nakładały się na siebie tylko przez 30 sekund co pozwoliło GieKSie na obronienie kolejnej gry w osłabieniu. Pragnąca wyrównać Polonia zaczęła naciskać, ale ta tercja należała zdecydowanie do GKSu, który w jej końcówce zadał jeszcze dwa ciosy. W  38:32 minucie Ołeh Komarczew pokonał Zdanowicza, a 40 sekund później uczynił to Tomáš Čičala. Do trzeciej tercji GKS podszedł już bez takiego animuszu, co prawda w 45:37 za sprawą Michała Krokosza tablicy widniał już wynik 5-0, ale uspokojeni takim obrotem sprawy GieKSiarze wyraźnie spuścili z tonu. W 47 minucie honorową bramkę dla Polonii strzelił Tobiasz Bigos, ten sam który przez dwa i pół roku reprezentował barwy GKSu. Na półtorej minuty przed końcem bramkę na 5-2 zdobył Słodczyk, ale tak naprawdę spada ona na kark naszego bramkarza, wyszedł on z bramki, by przechwycić odbity od bandy krążek, ten jednak odbił się w niespodziewany sposób trafił on do polonisty, który bez trudu posłał go do pustej bramki. Naszemu bramkarzowi trzeba jednak przyznać, że poza tą wpadką resztę meczu bronił w dobrym stylu. Zresztą, to my cieszyliśmy się po końcowej syrenie.

Na trybunach tego dnia zasiadło ponad 200 osób, z czego najbardziej w oczy rzucał się „nasz słowacki fanclub”, czyli po prostu rodziny naszych słowackich graczy obecne na tym meczu.

Jeszcze w kwestii wyjaśnienia, gospodarzem tego meczu miała być Polonia, ale z racji, że na swój obiekt wróci dopiero w połowie tego miesiąca, rozgrywany był na naszym obiekcie.

Następne spotkanie u siebie GieKSa rozegra już w tą niedzielę o godzinie 17:00, naszym rywalem będzie zespół Podhala.

 

TMH Polonia Bytom  – HC GKS Katowice

2-5 (0-0 ,0-4, 2-1)

Bramki dla GKSu

Lukáš Piják ( Tomáš Čičala – Maroš Goga )      26:12 0-1
Maroš Goga  30:27  (w osłabieniu) 0-2
Ołeh Komarczew ( Michał Krokosz ) 38:32
Tomáš Čičala ( Martin Žitňanský – Maroš Goga )39:18
0 : 5     Michał Krokosz  (w grze 4-4) 45:37

Strzały:  47 – 31
Kary:     16 – 16 min.
Widzów: 200

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    fan-club dortmund

    3 stycznia 2015 at 12:54

    Do Was drodzy kibice Gieksy…..tu piszacy jest ze starego pokolenia wiec wiekszosc z Was nie pamieta co to byl kiedys hokej w Spodku kiedyprzyjezdzalo Zaglebeie Polonia Tychy Janow….bylo atmosfera nie raz lepsza niz na Bukowej…tak tak…dzis chyba nie mozecie sobie wyobrazic ze na tych meczach nas bylo min 600 szalikowcow a w naprawde kultowych potyczkach ponad 1000…a przyjezdnych zawsze min 300 …tak wlasnie bylo na lodowisku az wrzalo doping byl oszalamiajacy ciezko bylo znalezc dobre miejsce zeby widziec mecz bylo co najmniej 5-6 Flag i setki szalikow byly piekne zadymy kiedy wyskakiwalismy na lod jak i kibice gosci…i mysle ze garstka tych chlopakow dzis grajacych w Gieksie to pamieta jako malutkie dzieci…oni graja w hokeja dla nas dla Gieksy..a ze teraz nie idzie i nie ma kasy..no coz tak bywa…w noznej jestesmy na dnie od 12 lat…i co i chodzimy na mecze a co do kurwy nedzy jest na hokeju???GDZIE JESTESCIE KIBICE::wczoraj bylo nas okolo 20…ekipa z Debu i paru chlopakow do tego..pomijam ze z Bytomia bylo 6 chlopakow ktorzy sie nie afiszowali…panowie Hokej i Gieksa w hokeju to my wiec wezcie sie w garsc i zacznijcie chodzic na mecze bilety sa smiesznie tanie hala wyremontowana a was tam brakuje!!!! TO JEST NASZA GIEKSA!!! TE CHlopaki grajace w hokej nas potrzebuja jaka oni wczoraj dziekowali tej garstce chlopakow…jaka to byla dla nich radosc z tej wygraneJ!!!wiec zbierac dupy w troki i na mecze zaczac chodzic panowie ktorzy na dzielnicach trzymacie w ryzach ekipy zrobcie akcje i przyjdzcie na mecze bo nie wiadomo jak dlugo jeszcze ten hokej bedzie u nas istnial…a w tym zawsze bylismy lepsi od smierdzacego chorzowa…

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga