Dołącz do nas

Piłka nożna

Post scriptum do meczu z Bytovią

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Mecz z Bytovią i cały sezon 2018/19 już za nami. Czas wrócić po raz ostatni stricte do meczu sobotniego, choć jego echa będziemy jeszcze poruszać wielokrotnie. My, kibice GieKSy, znaleźliśmy się w nowej rzeczywistości. Będzie to rzeczywistość nowej ligi, niższej niż przez ostatnie 12 lat…

1. Mecz z Bytovią zgromadził największą frekwencję w ostatnim czasie. Ranga meczu zdecydowała, że wiele osób nieuczęszczających na GKS regularnie, jednak chciała zobaczyć, jak będzie wyglądało utrzymanie.

2. Cała otoczka, doping, finał „Zagraj na Bukowej” – to paradoksalnie powodowało, że na Bukowej znów mieliśmy piłkarskie święto. Znów, ale też tak, że nie było już takiego od dawna.

3. Pogoda nie rozpieszczała. Podczas samego meczu mieliśmy i deszcz, i słońce – tak jakby pogoda zwiastowała, że może coś dziwnego nastąpić w końcówce.

4. Piłkarze GKS po przerwie pojawili się dużo szybciej na murawie niż Bytovia. Tak jakby dostali szybki przekaz, co mają grać. I nie zastanawiać się.

5. Callum Rzonca zdobył swoją jedyną bramkę w GieKSie.

6. Filip Burkhardt okazał się kolejnym zawodnikiem, który trafił do siatki naszego klubu na Bukowej, a kiedyś reprezentował barwy GieKSy. Mało kto natomiast pamięta, że pierwszą bramkę popularny Bury zdobył w Katowicach aż 15 lat temu. 3 października 2004 GieKSa przegrała u siebie z Amiką Wronki 1:4, a jednego z goli dla Amiki zdobył właśnie Burkhardt. W barwach GKS grali m.in. tacy zawodnicy jak Pęczak, Widuch, Andruszczak czy Brożek, u wronczan występowali Malarz, Skrzypek, Bieniuk, Dudka czy Kryszałowicz. Same nazwiska mówią, jak to było dawno.

7. Andrzej Witan pierwszy raz chciał pobiec w pole karne już bardzo szybko, bo około 91. minuty. Wtedy jednak dostał sygnał z ławki, że jeszcze nie.

8. W ostatniej akcji meczu znalazł się w naszej szesnastce i strzelił gola. Tym samym stał się kolejnym bramkarzem, który trafił na Bukowej. Ostatni raz uczynił to Michał Wróbel kilka lat temu. Dla GieKSy strzelali Janusz Jojko i Jacek Gorczyca, ale były to uderzenia z rzutów karnych.

9. Szybko opustoszało boisko, można zastanawiać się, gdzie wszyscy zniknęli. Zostało tylko kilku zawodników GieKSy pogrążonych (?) w rozpaczy. Bez koszulek a z katapultami na piersi. Inwazji kibiców na boisko nie było.

10. Od euforii do rozpaczy przeszli wszyscy ludzie związani z Bytovią. Na ławce i na trybunach było wiadomo, że Wigry wygrały w Częstochowie i żaden wynik nie daje Bytovii utrzymania. Piłkarze gości o tym nie wiedzieli, więc wraz z Witanem wpadli w euforię. Część ławki również, ale na filmikach widać, jak poszczególne osoby się dowiadują i z gestu triumfu robi się gest chwytania za głowę.

11. Podobnie to wygląda po końcowym gwizdku sędziego, gdy piłkarze Bytovii pędzą do ławki i otrzymują informację.

12. Szok i niedowierzanie na trybunach, gdzie kibice długo pozostali. Płacz, złość. Schodzący Henryk Górnik, który mówi, że stracił tu zdrowie. Żałoba. Kibicowska żałoba.

13. W związku z tym, że kibice zebrali się pod budynkiem klubowym, została wzmożona ochrona. Niestety ci idioci zapuścili gazem tak mocno, że poszedł od i do wnętrza budynku, co było odczuwalne nawet na drugim piętrze.

14. Długo trzeba było czekać na trenerów w związku z zaistniałą sytuacją. Po jakimś czasie się jednak oni pojawili.

15. Od redakcji GieKSa.pl trener Dudek dostał pucharek za spuszczenie GieKSy do drugiej ligi.

16. Jednak trzeba przyznać Dudkowi, że wypowiedział się, nie uciekł, odpowiedział na pytania. Czyli zrobił to, czego nie zrobił tchórz Brzęczek dwa lata temu.

17. Niestety z tchórzostwem mieliśmy do czynienia dalej. Nie było wywiadów, piłkarze przepadli jak kamień w wodę. Bartnik nie miał odwagi cywilnej, żeby porozmawiać z Weszło, wykpił się tekstem, że już w GKS nie pracuje. Inni nie odpisywali. Poza Rzoncą i Puchaczem, nikt nic nie napisał w mediach społecznościowych. Po prostu tchórze.

18. Dopiero wczoraj na stronie oficjalnej pojawił się wywiad z Adrianem Błądem, który się kaja, ale znów wszystko po fakcie, a nie w trakcie…

19. Wywalono Dudka i Bartnika. Szkoda, że tak przedłuża się z Janickim, ale jego czas również się w GieKSie skończył. Dla dobra wszystkich będzie, jak odejdzie.

20. Po konferencji nad Katowicami rozpętała się niesamowita ulewa. Niebo zapłakało nad tym, co się z tym klubem zrobiło.

21. I to tyle z tego post scriptum. Dziękujemy Wam za cały sezon, za dwa miesiące kolejny. Byliśmy, jesteśmy i będziemy z GieKSą. I wy też bądźcie.

22. Do zobaczenia. Czytajcie GieKSa.pl, wkrótce kolejne artykuły, bo niestety – musimy ten sezon podsumować.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


15 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

15 komentarzy

  1. Avatar photo

    Irishman

    23 maja 2019 at 07:25

    Masz racje Shellu, niebo zapłakało nad GieKSą, gdzieś tam z daleka nawet grzmiało i błyskało. Ale już parę godzin później wstał w Katowicach piękny dzień. Wierzę, że także w naszej GieKSie!

  2. Avatar photo

    Roh

    23 maja 2019 at 10:19

    Jak długo jeszcze zajmnie zwolnienie Pana Janickiego? Juz nie powinno go tu byc. A swoja droga ten facet to kompletne zero dla mnie. Gosc bez honoru. Narobic takiego syfu w klubie i nie miec odwagi odejsc. Dla mnie ten Pan jest kompletnym zerem. No ale chyba bobrze mu w GieKaeSie skoro nie chce odejsc. Gowno robic, na niczym sie nie znac i brac pieniadze za to.

  3. Avatar photo

    KaTe

    23 maja 2019 at 11:14

    Zmieńcie tabelę (widoczną z prawej strony ekranu) na aktualną. Fałszuje rzeczywistość. Wszak spadła Bytovia, a nie Wigry…

  4. Avatar photo

    Mecza

    23 maja 2019 at 11:16

    Podejście Bartnika bardzo dobrze oddaje jaki to jest człowiek. Już nie pracuje to ma w d… Persona non grata na stadionie GKS. Nie chcę tej mordy już nigdy zobaczyć.

  5. Avatar photo

    GieKSiorz

    23 maja 2019 at 11:16

    tak jak pisalem we wczesniejszym felietonie to nie fatum ,bo mozna miec raz dziwny zbieg okolicznosci,a tu 2 zjebane na wlasne zyczenie awanse,teraz spadek po kuriozalnym golu Witana,zreszta wygrywajac u siebie tylko 1 mecz dziwne w huj.moim zdaniem celowo zarzyna sie GieKSe,zeby coraz mniej ludzi chodzilo,zeby miec z glowy problem stadionu itd,Pan Krupa i wiekszosc radnych jest chyba za ruszkiem ze maja w dupie Gks,niby chca promocji miasta a jak to robia w innych miastach promuja sie przez sport,przez pilke bo to mimo ze nasza liga jest slaba to w polsce najpopularniejszy sport,a tu chuj wielki,miasto wojewodzkie,stolica metropolii a stadionu brak,ekstraklasy brak w chuju to maja.a co na to pan radny Pieczynski,niby taki GieKSiorz?dalej brnac pan Bartnik prezes mks myszkow a myszkow jest fc ruszka dziwne,moze celowe?jedynie my kibice mozemy wziasc sprawy w swoje rece.GieKSa TO MY!!!

  6. Avatar photo

    GieKSiorz

    23 maja 2019 at 11:21

    mi sie nasuwaja rtozne mysli,moze ktos pomysli abstrakcja ale tego nie da sie racjonalnie wytlumaczyc,12 lat w 1 lidze,2 zdupione na wlasne zyczenie awanse,teraz kuriozalny sezon i spadek,tak jak pisalem w magistracie sa za ruszkiem,albo Gks jest dla nich tylko kurwidolkiem do wsadzania kolesi,machlojek itd,moze jeszcze bukmacherka jest ktos zarabia,bo tego inaczej nie da sie wytlumaczyc za huja!!!

  7. Avatar photo

    GieKSiorz

    23 maja 2019 at 11:25

    moim zdaniem teraz my kibice musimy wziasc sprawy w swoje rece,traktowac to jak wojne czyli niezaleznie jak beda grac pokazywac ze Gks ma dalej kibicow,robic wieksza frekwencje,oprawy jak kiedys itd,zrobic jakis protest pod UM,inaczej czarno to widze,bo tym z UM na tym zalezy

  8. Avatar photo

    Korek

    23 maja 2019 at 12:56

    Chciałem coś napisać, mogę?

  9. Avatar photo

    Korek

    23 maja 2019 at 13:06

    Pora na niezależny audyt zewnętrznej firmy.
    Rozliczyć każdą złotówkę, przeanalizować umowy, kontrakty i inne szemrane ruchy.
    Jestem pewien że ktoś powinien beknąć za szkodliwe działanie.
    Zacznijmy 2 ligę z nowym zarządem, nowymi piłkarzami, bo jeśli nie, za rok może nas nie być na szczeblu cantralnym.
    W UM też by się audyt przydał, bo jeśli daje się publiczną kasę na klub, i nie robi się nic, tylko patrzy jak klub upada, to coś tu jest nie halo.
    Pomijam umiejętności kopaczy, bo szkoda nerwów, ale ktoś ich zatrudnił, i płacił kasę.
    Niech teraz wyjaśni dlaczego zatrudniono partaczy z nadwagą.
    Oczekuję rewolucji, bo inaczej będzie tak, jak napisałem wyżej.

    • Avatar photo

      Mecza

      23 maja 2019 at 17:53

      Korek z Zawodzia?

      • Avatar photo

        Korek

        24 maja 2019 at 14:16

        Tak, ciągle ten sam 🙂

  10. Avatar photo

    SX

    23 maja 2019 at 16:46

    rewolucja to ma być ale taka że na stadionie nie powinno być ani jednego kibica przynajmniej do połowy sezonu, jak będą na szczycie tabeli , można wznowić chodzenie na mecze ! Grają piach i robią nas w hu.. od paru lat a wy dalej doping i wyjazdy im dajecie! Tutaj trzeba stanowczo pokazać że koniec z wspieraniem kopaczy którzy są zatrudniani po to aby GKS nie był nigdy w ex ! Wymarsz pod UM do Krupy ! tam można iść a nawet trzeba a nie na szpil dopingować i dawać z siebie robić kretyna ! robią nas w hu.. od paru lat i to się nie zmieni jeśli nie będzie stanowczej reakcji

  11. Avatar photo

    gieksiarz

    24 maja 2019 at 17:17

    Cześć ja tylko słyszę że to wszyscy są winni działacze piłkarze A ja się pytam gdzie byli ci wszyscy co się uważają za kibiców na blaszok ostatnimi czasy było parę ludzi dlamnie kibic to taki co nie tylko jest na meczu jak jest SUPER lecz właśnie w takich chwilach

  12. Avatar photo

    Radzio

    26 maja 2019 at 04:32

    Dwa miasta i jeden klub – GKS ruch

  13. Avatar photo

    Mecza

    26 maja 2019 at 13:27

    @Korek, pozdrowienia. Kiedyś parę meczy na Blaszoku razem się obejrzało ale znamy się tylko z widzenia haha. Ty SP31 a ja z SP2. Z Ciasnym chyba masz nadal kontakt, w sumie na Monte teraz mieszka.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

GieKSa znów na koniec karci Górnik

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W przerwie reprezentacyjnej spotkały się drużyny GKS Katowice i Górnik Zabrze. Półtora tygodnia po ligowym Śląskim Klasyku, mogliśmy na Bukowej znów oglądać derbową rywalizację, tym razem w formie meczu kontrolnego.

W 10. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukowskiego, Arkadiusz Jędrych uderzał głową, ale nad poprzeczką. W 25. minucie GKS miał idealną okazję do zdobycia bramki. Znów po kornerze wykonywanym przez Łukowskiego, piłkę zgrywał Jaroszek, ta po rykoszecie leciała w kierunku bramki, gdzie na wślizgu jeszcze próbował ją wepchnąć do bramki Łukasiak, jednak obrońcy Górnika wybili piłkę z linii bramkowej. Po pół godziny pierwszą okazję miał Górnik – z około 17 metrów uderzał Chłań, ale czujny Rafał Strączek złapał piłkę. W 37. minucie do prostopadłej piłki z chaosu doszedł Eman Marković, który wyszedł sam na sam i płaskim strzałem pokonał Loskę. Chwilę później z kontrą ruszyli katowiczanie, Błąd i Rosołek mieli naprzeciw jednego obrońcę, Maciej zdecydował się na strzał, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 43. minucie ponownie Rosołek uderzał z dystansu, ale bez problemu dla Loski. Do przerwy GKS prowadził posiadając lekką przewagę. Górnik nie zagroził poważnie naszej bramce.

W przerwie trener dokonał kilku zmian w składzie. W 50. minucie po zwodzie uderzał na bramkę Wędrychowski, ale bramkarz bez problemu poradził sobie z tym strzałem. Chwilę później wdzierał się w pole karne Massimo, ale został powstrzymany. W 55. minucie znakomitą okazję miał Zahović, który dostał od Massimo piłkę i z centrum pola karnego uderzał na bramkę, jednak nasz golkiper świetnie interweniował. W 68. minucie Bród podał do Swatowskiego, ten uderzał kąśliwie, ale bramkarz wybił na róg. Po chwili korner wykonywał Rejczyk, a Jędrych uderzał głową, minimalnie niecelnie. W 74. minucie do wybitej przed pole karne piłki dopadł Chłań i strzelił mocno, ale świetnie interweniował nasz golkiper. Po chwili jednak było 1:1, gdy po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył rekonwalescent Barbosa i mocnym strzałem głową doprowadził do wyrównania. W 82. minucie Galan uderzał z dystansu, ale prosto w ręce bramkarza. Trzy minuty przed końcem koronkową akcję przeprowadził… Klemenz z Buksą, a ten pierwszy po odegraniu znalazł się w idealnej sytuacji, jednak po nodze rywala strzelił nad poprzeczką. W 90. minucie katowiczanie przeprowadzili decydującą akcję. Galan podał do Swatowskiego, ten mocno wstrzelił, a na wślizgu Buksa strzelił zwycięską bramkę. Druga połowa była już bardziej wyrównana, a momentami Górnik osiągał lekką przewagę. Jednak to katowiczanie okazali się zwycięzcami i podobnie jak w ligowym klasyku na Nowej Bukowej, w samym końcu strzelili zwycięską bramkę.

3.09.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramka: Marković (37), Buksa (90) – Barbosa (74)
GKS: (I połowa) Strączek – Rogala, Jędrych, Paluszek (8. Jaroszek), Wasielewski, Łukowski – Błąd Bosch, Łukasiak, Marković – Rosołek.
(II połowa) Strączek – Bród, Klemenz, Jędrych, Rogala (60. Trepka), Łukowski (60. Galan) – Wędrychowski, Bosch (60. Milewski), Marković, Rejczyk, – Buksa
Górnik: (wyjściowy skład): Loska – Olkowski, Szcześniak, Pingot, Lukoszek, Chłań, Donio, Goh, Dzięgielewski, Zahović, Massimo. Grali także: Podolski, Tsirogotis, Barbosa.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna kobiet

Post scriptum ze Słowenii

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Turniej kwalifikacyjny do Ligi Mistrzyń był spełnieniem marzeń – GieKSa wygrała dwa mecze i awansowała do ostatniej rundy eliminacji. Drużyna prezentowała się doskonale i zapewniła sobie przynajmniej cztery kolejne mecze w Europie. Zapraszamy Was do zapoznania się z naszym podsumowaniem wyjazdu do Słowenii, w którym uchylimy trochę „redakcyjnej kuchni”!

  1. Na mecz wyjechaliśmy we wtorkowy poranek w trzy osoby. Do granicy między Austrią i Słowenią czekały nas same autostrady, jednak samo przejście graniczne (widoczne w grafice do tego wpisu) było „doskonale” zabezpieczone – wąska droga, przejazd niemalże przez podwórka okolicznych domów i niespotykane na głównych drogach ostre zakręty.
  2. Przez całą drogę na miejsce towarzyszyły nam pola, głównie kukurydzy. Zgadzało się to z naszymi oczekiwaniami wobec terenów byłej Jugosławii.
  3. Jeszcze tego samego dnia postanowiliśmy wybrać się na oba obiekty – w Radenci i Murskiej Sobocie, co okazało się bardzo dobrym pomysłem. Obiekt w Radenci jest skrzętnie schowany pośród pól kukurydzy i niemal przeoczyliśmy prowadzącą do niego trasę.

    Stadion w Radenci

  4. W drugi dzień udaliśmy się na kawę do popularnej sieci fast foodów i tam szybko okazało się, że niesłusznie oceniliśmy stan postępu technologicznego kraju. Jedzenie dostarczane do stolików było za pomocą robotów, a trawniki kosiły urządzenia bez udziału człowieka.

    Robo-kelner

  5. Następnego dnia odpowiednio wcześniej zameldowaliśmy się na terenie stadionu, dostrzegając przy tym minusy – murawa była bardzo nierówna i zupełnie zniszczona w polach bramkowych. Same zawodniczki przyznawały, że dało się to odczuć, ale nikt na to przesadnie nie narzekał.
  6. Odbiór akredytacji był pierwszym sygnałem, że z językami obcymi wcale nie jest w Słowenii tak kolorowo. Jak się później okazało, pani ochroniarz chciała dopytać czy jesteśmy z klubowych mediów. Koniec końców wspólnymi wysiłkami udało się wszystko wytłumaczyć i odebrać kolorowe plakietki.
  7. Niezastąpiony ojciec Katarzyny Nowak zjawił się z przygotowaną flagą-banerem. Los chciał, że idealnie wpasowała się swoimi wymiarami w wielkość sektora, przez co prezentowała się jeszcze lepiej. Wraz z dopingiem kilkunastu gardeł pozwoliło to stworzyć namiastkę atmosfery godnej meczu Mistrzyń Polski.

    Flaga rozwieszana przez kibiców podczas turnieju w Słowenii

  8. Mecz półfinałowy wygraliśmy bardzo pewnie, co potwierdziła Karolina Koch, choć upał i narastająca bezradność Kazachstanek znacząco wpłynęły na intensywność starcia w drugiej połowie. Piłkarki w doskonałych humorach podeszły pod trójkolorowy sektor, a ich nastrój znalazł także odzwierciedlenie w pomeczowych wywiadach.
  9. W trakcie podróży na drugi półfinał (w Murskiej Sobocie) padło zasadne pytanie dotyczące wyboru jadłodajni. Z pomocą przyszedł jednak szyld na stadionie, bowiem sponsorem głównym i tytularnym kobiecej drużyny jest pizzeria „Nona”, co po polsku oznacza dosłownie pizzerię „Babcia”.
  10. Przejście spod stadionu Mury do restauracji jest spacerem przez niemal całe miasto, czyli… nieco ponad 2 kilometry. Już z daleka można było zauważyć, że dla właściciela jest to coś więcej, niż tylko sponsoring. Obok restauracji znaleźć można wielką piłkę z herbem ZNK Mury, przy wejściu stoi Puchar Kraju, a w samym menu jest kilka fotografii drużyny.

    Gostilna-Pizzeria Nona, sponsor tytularny ZNK Mury

  11. Jedzenie było, jak na Babcię przystało, wyśmienite i mogliśmy w doskonałych nastrojach powrócić do piłkarskich emocji. Na stadion większość kibiców przemieszczała się pieszo, co w połączeniu z ich czarno-białym ubiorem tworzyło ładny dla oka efekt.
  12. Sklep Mury zlokalizowany jest w zewnętrznej części trybuny. Choć produktów nie jest zbyt wiele, są dobrej jakości i ładnie zaprojektowane. Niemałą część stanowiły produkty skierowane do młodszych kibiców, którzy w licznej grupie pojawili się na meczu swojej drużyny.
  13. Doping po stronie ZNK Mury prowadził samotny ultras, który przez pełne 90 minut wołał „tri, štiri, Mura!” doprowadzając wszystkich do śmiechu, ale i granic cierpliwości. Zadbał także o oprawę pirotechniczną, odpalając świecę dymną. Na stadionie pojawiło się około 1000 osób, jednak to niewielka grupa ze Słowacji okazała się głośniejsza, wnosząc bęben i wuwuzelę.

    Stadion ZNK Mura, trybuna za bramką

  14. Sam stadion jest zgrabny, choć przejścia są niewielkie i przy otwarciu jedynego punktu gastronomicznego powodowało to zatory.
  15. Po emocjonującym starciu porozmawialiśmy z jedną ze zwyciężczyń, czyli Joanną Olszewską, która niedawno dołączyła do lokalnej drużyny i z marszu stała się kluczową zawodniczką. Ucieszyła się z faktu, że w Katowicach nadal jest ciepło wspominana, jednak nie zamierzała przez to ułatwiać zadania swoim byłym koleżankom.
  16. Między meczami odwiedziliśmy Soboski Grad, czyli pałac w samym centrum miasta, który jednak lata świetności ma już za sobą. Obok niego znajdował się zadbany park i pomnik upamiętniający wydarzenia z czasów II Wojny Światowej. Ewidentnie Słoweńcy mają jeszcze przed sobą problem związany z dekomunizacją (dopisek – kosa).

    Pomnik upamiętniający poległych żołnierzy

  17. Kwestie spacerów po okolicznych terenach są mocno dyskusyjne, bowiem każdy chodnik jest też drogą rowerową, po której mogą (a w zasadzie muszą) poruszać się także motorowery i skutery.
  18. W jeden dzień zwiedziliśmy całą główną ulicę, jednak mimo niewielkich rozmiarów miasto posiada kilka miejsc wartych odwiedzenia.
  19. Ciekawym punktem na gastronomicznej mapie Murskiej Soboty jest „Bunker”, czyli postapokaliptyczny bar. W Polsce rzadko można spotkać tak klimatyczny wystrój, dodatkowo połączony z doskonałą kuchnią.
  20. W tak zwanym międzyczasie udaliśmy się także do hotelu, w którym zamieszkały przyjezdne drużyny. Zawodniczki miały bardzo komfortowe warunki i niezbędne zaplecze, a wokół były liczne parki i inne miejsca do zabicia nudy. Celem naszych odwiedzin było przeprowadzenie wywiadu z Klaudią Słowińską, czego efekty już niedługo ukażą się na naszej stronie.
  21. Przed weekendem nasi sąsiedzi na szczęście już się wymeldowali, bowiem emocje w meczu z Radomiakiem nam się udzieliły i po strzelonych bramkach zdarzyło się nam zakłócić ciszę nocną. Brawo drużyna!
  22. W sobotę nadszedł czas na mecz o 3. miejsce i kosztował on nas naprawdę wiele w kwestii emocjonalnej – przez godzinę gry zdążyliśmy się porządnie wynudzić.

    Autokar Spartaka Myjava

  23. Największą atrakcję postanowiła zapewnić sędzia, w dość kontrowersyjny sposób prowadząca spotkanie. Po jednym z incydentów odesłała na trybuny fizjoterapeutę Spartaka Myjava, który do końca meczu wygłaszał swoje komentarze dotyczące sędziowania.
  24. W ostatniej akcji meczu BIIK Shymkent zdobył bramkę i doprowadził Słowaczki do rozpaczy, długo nie mogły się po tym pozbierać. Jeden z kibiców z frustracji rzucił swoim bębnem na murawę, na szczęście nie wyrządzając nikomu krzywdy. Ostatecznie dość szybko go odzyskał od ochrony.
  25. Chcieliśmy przed wyjazdem odwiedzić festiwal balonów, który miał budzić zainteresowanie na całym świecie. Problemem okazała się pogoda, która zmusiła organizatorów do odwołania wydarzenia, więc nic z naszych planów nie wyszło.

    Jezioro Sobosko, na drugim brzegu teren festiwalowy

  26. Skończyło się na rzucie oka na sztuczne jezioro pozostałe po żwirowni, w którym woda była bardzo przejrzysta. Wszystko znajdowało się niedaleko autostrady.
  27. Deszcze nie zamierzały ustąpić, więc pojawiliśmy się na stadionie Fazanerija (po polsku: Bażantarnia) na dwie godziny przed finałem. Kilka minut po naszym wejściu rozpętała się prawdziwa ulewa i byliśmy sobie wdzięczni za ten pomysł.

    Zawodniczki wychodzą na finał turnieju

  28. Na sektorze wywieszono trójkolorową flagę z podpisami piłkarek oraz pokazaną wyżej „Fans on tour”, co wzbudziło niemałe zainteresowanie na trybunach. Kibice gospodyń byli jednak bardzo sympatyczni, dołączając nawet do wspólnych zdjęć.
  29. GieKSa zupełnie kontrolowała to spotkanie, a gdyby nie Joanna Olszewska i niezliczone spalone, spokojnie moglibyśmy zamknąć mecz już w pierwszej połowie. Z każdą sekundą byliśmy bliżej triumfu, ale też i zatopienia obiektu, bowiem deszcz jedynie się nasilał.
  30. Na całe szczęście nie było potrzeby przerwania meczu, a GieKSa uzyskała upragniony awans. Tytuł na relację podrzucił kilka dni temu redaktor Shellu – GieKSa Pa(n)ny!
  31. Historyczny sukces piłkarki świętowały wraz z kibicami, całkowicie zagłuszając pustoszejący stadion. Europa da się lubić!
  32. Na meczu zameldował się prezes Sławomir Witek, który był pod wrażeniem determinacji fanów podążających za drużyną oraz wyników obu sekcji piłkarskich w tym tygodniu.
  33. Oprócz kibiców gospodyń, sukcesu pogratulował nam także sam właściciel pizzerii Nona – naprawdę sympatyczny gest i ciepło będziemy wspominać nasz pobyt w tym regionie.

    Świętowanie zwycięstwa w finale

  34. Na bocznym boisku zebrało się już pół centymetra deszczu, gdy jeszcze przeprowadzaliśmy krótkie (ze względu na warunki atmosferyczne) wywiady z zawodniczkami oraz trener Karoliną Koch.
  35. Opuszczenie zalewającego się stadionu nie należało do najłatwiejszych, jednak piłkarki (w szczególności rozśpiewana Kinga Seweryn) były zbyt uradowane, by im to przeszkadzało.
  36. Zespół udał się do hotelu na imprezę zasłużony odpoczynek, a my wyruszyliśmy w drogę powrotną do Katowic. Ta zdawała się przebiegać znacznie szybciej, w końcu wracaliśmy po zobaczeniu dwóch doskonałych występów GieKSy.
  37. W niedzielę odbyło się losowanie trzeciej rundy eliminacyjnej, a w niej przyjdzie nam zmierzyć się 11 i 18 września z holenderskim FC Twente. Pierwszy mecz zagramy u siebie na Arenie Katowice. Bądźcie tam razem z uKochanymi, bo zasłużyły na wsparcie! Zadanie będzie niezwykle trudne, ale gramy do końca!

Do zobaczenia na meczach GKS Katowice w europejskich pucharach!

Za wszystkie teksty, wywiady, zdjęcia, wideo, relacje i inne medialne materiały na naszej stronie z turnieju na Słowenii odpowiadał redaktor Fonfara, który był wspierany przez redaktora Flifena. Pozostałe dwie osoby pojechały typowo turystycznie-kibicowsko, a za całą pracę i relacjonowanie przygody uKochanych w Europie podziękowania należą się wyżej wymienionym. – dopisek od kosy.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga