GieKSa w Siedlcach zrobiła swoje. Katowiczanie wygrali bardzo ważny mecz, jednak to była tylko przygrywka do tego, co czeka nas w piątek – arcytrudne starcie z liderem pierwszej ligi. Wracamy więc jeszcze na chwilę do Siedlec i po tym skupiamy się tylko na pojedynku z Sandecją.
1. W zeszłym sezonie z Pogonią graliśmy w Pruszkowie i po bardzo słabym meczu przegraliśmy 0:2. Dwa lata temu jednak w Siedlcach wygraliśmy 3:1, a dokładając do tego sobotni triumf, można powiedzieć, że stadion jest dla nas szczęśliwy.
2. Obiekt jest położony w szczerym polu, jedzie się, jedzie i nic, aż tu nagle stadion. Jest to dość dziwne wrażenie, ale dokładnie takie samo mieliśmy dwa lata temu.
3. Jako, że często przed meczem trzeba się posilić, udałem się w poszukiwaniu wuszta. Małą miałem wiarę, że godzinę przed spotkaniem go znajdę, a jednak – już były gotowe. Ale nie na zwykłym grillu tylko takim elektrycznym. Mimo wszystko dość nietypowe.
4. Ogólnie stadion ma jedną trybunę i tyle. Trudno więc to nawet nazwać stadionem – takie boisko treningowe, a la Dolcan Ząbki. Natomiast wnętrze tej jednej trybuny klasowe – czyste i schludne. Nawet winda jest.
5. Nie napotkaliśmy żadnych problemów z akredytacjami czy na bramie. Życzylibyśmy sobie zawsze tak sprawnie działających organizatorów drużyn przeciwnych.
6. Tym razem konferencja nie odbyła się w zabytkowej sali z antykami (jak dwa lata temu), tylko w hotelu poza stadionem. To akurat takie średnie było, no ale mus to mus. Duża sala, ale kiepskie nagłośnienie (akustyka) i ledwo co było słychać trenera Brzęczka.
7. W zasadzie to był mecz bez historii okołoboiskowych. Nastresowaliśmy się co niemiara, ale najważniejsze, że z pozytywnym skutkiem.
8. Często wyjeżdżając ze stadionów żartujemy sobie mówiąc „do zobaczenia w Pucharze Polski”. Miejmy nadzieję, że ten żart wkrótce przekuje się w prawdę.
9. Tylko trzy punkty z Sandecją!
Najnowsze komentarze