Ostatnie wyjazdowe spotkanie w sezonie 2017/18 przyszło nam zagrać w Grudziądzu. Było to swoiste Deja Vu z poprzedniego przegranego sezonu gdzie GieKSa również kończyła sezon wyjazdowy z tym rywalem. Jedyna różnica była taka, że Olimpia miała szansę na awans w poprzednim sezonie, a w tym broni się przed spadkiem.
Trener Paszulewicz „zaskoczył” składem i wystawił praktycznie wszystkich zawodników, którzy przegrali awans. Młodych zawodników z akademii zostawił na ławce rezerwowych.
Spotkanie w pełnym słońcu rozpoczęło się od ataków gospodarzy, którzy mieli sporo stałych fragmentów gry, ale GieKSa wszystko dobrze wybijała. Ataki przyniosły jednak gola w najmniej spodziewanym momencie. Piłkę w pole karne skierowali pomocnicy Olimpii. Napastnicy się zagapili i do piłki doszedł Wierzbicki, który nie wiedzieć czemu wypuścił piłkę z ręki i wyłożył ją do pustej bramki rywalom. Od tego momentu Olimpia śmielej atakowała i po kolejnych minutach powinna prowadzić 2:0, ale dwa dobre strzały wybronił tym razem nasz bramkarz. W środkowej części spotkania gra się zaostrzyła, było sporo fauli i kartek. GieKSa inicjatywę przejęła w ostatnich 10 minutach I połowy. Sporo rzutów wolnych i rożnych przynosiło nam zagrożenie pod bramką rywali. Najgroźniej strzelał głową po rogu Słaby, z dystansu uderzał jeszcze Mandrysz, ale do przerwy był wynik 0:1.
Po przerwie trener zdecydował się na zmianę słabiutkiego Zejdlera, oraz po 5 minutach spotkania kontuzjowanego Błąda. Zastąpili ich Volas oraz Słomka. GieKSa starała się wyrównać, ale robiła to bardzo nieporadnie. Dość powiedzieć, że Prokic z metra nie potrafił wpakować piłki do siatki po zamieszaniu w polu karnym. W 60. minucie GieKSa powinna grać w 10-tkę i przegrywać 0:2, ale upiekło się Poczobutowi, który zarobił żółtko oraz Wierzbickiemu, który wybronił niegroźną sytuację rywali. W 67. minucie GieKSa doprowadziła do wyrównania. Piłkę w pole karne wrzucił Foszmańczyk, a tam dopadła do niej Volas, który skierował ją do siatki z bliskiej odległości. GieKSa od tego momentu zaczęła grać lepiej i szybciej, stwarzała kolejne sytuację, ale brakowało skuteczności. 10 minut przed końcem kolejny raz dobrą interwencją popisał się Wierzbicki broniąc groźny strzał z 16 metrów. W końcówce drugą żółtą otrzymał Frańczak i GieKSa kończyła mecz w 10-tkę. Olimpia rzuciła się do ataków, ale nie przynosiły one gola dla tej drużyny. W ostatniej akcji spotkania GieKSa mogła strzelić bramkę na 2:1, ale kontrę Mandrysza złym podaniem zmarnował Volas.
wiesiek
27 maja 2018 at 16:04
Ciesz sie Zagłebiak masz dzis swój dzień 🙂 Pamiętaj tylko że w Twoim gorolskim życiu piękne są tylko chwile..
miro
27 maja 2018 at 17:40
wiesiek nie fansol, lepsze są chwile radości niż całe życie w dupie, pewnie ty takie mosz, dlatego jesteś hanysem ze śmieszną godką…dotarło!
PołudnioweK-ce
27 maja 2018 at 17:40
Jeszcze nie wiadomo czy zagłębie dostanie licencje.Z tym stadionem mogą mieć ciężko a Boniek chyba ostatnio wspominał że nie w ex miejsca dla drużyn które nie grają na własnym stadionie.Nie wiem czy ten przepis wszedł już w życie..chociaż z drugiej strony Sosnowieś to w końcu jedna z dzielnic Warszawy więc kto wie jak to będzie
ZAGŁĘBIAK
27 maja 2018 at 18:12
stadion jest przystosowany na grę w EKSTRAKLASE juz od 2009 roku jestescie śmieszni z tymi pytaniami AWANSOWALIŚMY a wy nie pajace
Mecza
27 maja 2018 at 18:33
co to 90minut.pl? Gratuluję Zagłębiu awansu do ekstraklasy i życzę obu stronom spotkania w sezonie 2019/2020. @miro&ZAGŁĘBIAK, tak na marginesie. W ten sposób świętujecie awans robiąc wpisy na forum Gieksiarzy? Żal mi Was. Idźcie w miasto, miłej zabawy. O tej godzinie jeszcze jakiś autobus jedzie do Katowic.
Tymron
28 maja 2018 at 00:04
Czemu ani słowa o awansie pilkarek do ekstraklasy ? One pokazały prawdziwe jaja, których nie mają od lat męskue wkłady do koszulek.
Kato
28 maja 2018 at 10:04
15 bramek!!! Brawo dziewczyny!!!