Dołącz do nas

Siatkówka

[RELACJA] Lepszy rydz niż nic

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W ostatni piątkowy wieczór lutego w zaległym spotkaniu 13. kolejki gier zmierzyły się ze sobą dwa zespoły mające na koniec rundy zasadniczej zgoła odmienne cele. GKS walczy cały czas o awans do czołowej „8”, natomiast rywale z Suwałk grają o to, żeby ten sezon nie skończył się już po fazie zasadniczej. Faworyt na papierze niby oczywisty, ale parkiet weryfikuje wszystko.

Kibice, którzy liczyli, że GieKSa od początku pokaże na boisku jakość, musieli czuć rozczarowanie. Niestety pierwsze piłki nie były dobre w wykonaniu GKS-u, rywal od początku budował swoją przewagę punktową. Mimo dobrego przyjęcia trudnej zagrywki suwalszczan nie był w stanie skończyć ataku Jarosz, Rousseaux czy Piotr Hain. Na półmetku seta przewaga wynosiła już 7 punktów i wtedy trener Słaby zdecydował się wprowadzić na parkiet czterech nowych zawodników z kwadratu dla rezerwowych. Zmiany nie przyniosły oczekiwanych efektów. Przegrywaliśmy 18-25. Uznaliśmy wyższość rywala, przede wszystkim przegrywając walkę na siatce. 10 punktowych ataków, 10 pomyłek. Tylko 1 blok punktowy i okrągłe zero w polu zagrywki. 

Druga partia przypominała analogiczny moment z pojedynku ze Stalą Nysa sprzed tygodnia. Nasi siatkarze odzyskali wigor. Na boisku pozostał Jakub Szymański, który zmienił Tomasa Rousseaux. Ta zmiana zaowocowała, ale po kolei. Najpierw zagrywki punktowe, pierwsza Marcina Kani i dwie kolejne Jakuba Jarosza pozwoliły nam szybko wypracować trzypunktowe prowadzenie. Ataki Piotra Haina i Jarosza po kontrach pozwoliły dołożyć kolejne oczka. Na zagrywce straszył wtedy Jakub Szymański. Takiej przewagi nie można było wypuścić. Szybko zrobiło się 16-12. Na parkiecie w składzie rywali zameldował się były zawodnik GieKSy Adrian Buchowski, lecz nie odmienił gry zespołu z Suwałk i nasi zawodnicy pewnie zwyciężyli 25-18. Udało się włączyć do gry element zagrywki, odrzucić rywali od siatki, przez co zaczęli popełniać błędy, które dały z kolei szansę na grę pasywnym blokiem i wyprowadzenie kontr.

Kolejna odsłona to już bardzo wyrównana gra obu drużyn do stanu 7-7, wtedy to podopieczni trenera Kwapisiewicza, dzięki ofiarnej grze w relacji blok-obrona uzyskali trzypunktową przewagę. W katowickiej ekipie wciąż brakowało alternatywy w ataku. Wyraźnym liderem był Gonzalo Quiroga, lecz niestety nasz atakujący Kuba Jarosz grał na niskiej skuteczności. Ciężko było gonić rywala, który utrzymywał bezpieczny dystans punktowy. Trener Słaby także poszukiwał rozwiązań, wprowadzając do pola serwisowego m.in. Kamila Drzazgę czy Damiana Domagałę, niestety bez efektów. Ślepsk zwyciężył 25-20 i prowadził w całym spotkaniu 2-1. Nadal brakowało skuteczności na siatce oraz punktowego bloku, dzięki któremu moglibyśmy zatrzymać skrzydła suwalszczan.

Czwartą odsłonę rozpoczęliśmy z kolejną zmianą w wyjściowej szóstce. Marcina Kanię na środku siatki zmienił Kuba Lewandowski. Pierwsze akcje były nerwowe. Przewijały się błędy w zagrywce czy na taśmie z obu stron. Przy stanie 5-6 trener Słaby po kolejnym nieskończonym ataku postanowił dać odpocząć Jaroszowi i w jego miejsce zameldował nam się Domagała. W końcu zadziałał blok, GKS miał kontry, które wykańczał – a jakże, nikt inny jak fenomenalny dziś – Gonzalo Quiroga. Najpierw udało się zbudować trzypunktową zaliczkę, następnie rywale popełnili kilka błędów własnych i zrobiło się 16-11. Ślepsk zdołał odrobić tylko część strat i GieKSa zwyciężyła czwartego seta 25-22.

Decydującą partię katowiccy siatkarze rozpoczęli najgorzej jak się da – błędem w zagrywce, nieporozumieniem w przyjęciu i nieskończonym atakiem. Szybko robi się 0-3. Trener Słaby poprosił o czas, pierwszy punkt zdobyliśmy dopiero przy prowadzeniu rywali 0-4. GKS nie potrafił zmusić Suwalszczan do błędu, którzy pewnie kontrolowali przebieg tie-breaka. Rywale mieli trzy piłki meczowe przy stanie 14-11, wtedy katowiccy siatkarze niespodziewanie doprowadzili do wyrównania. Emocje sięgały zenitu. Ślepsk miał kolejne trzy piłki setowe i niestety ta trzecia, była ostatnią w tym meczu. Przegrywaliśmy 16-18.

Brakło dzisiaj stabilizacji formy na przestrzeni całego spotkania. Niestety zdobyliśmy tylko jeden punkt i nasza przewaga nad dziewiątym zespołem w tabeli stopniała. Przed nami seria arcytrudnych meczów, w których trzeba się będzie wspiąć na wyżyny możliwości.

GKS KATOWICE – ŚLEPSK MALOW SUWAŁKI 2-3 (18-25,25-18,20-25,25-22,16-18)

MVP: Bartłomiej Bołądź

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga