Dołącz do nas

Piłka nożna

[RELACJA] Sennie na Bukowej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W 12. kolejce GieKSa zmierzyła się z Pogonią Siedlce. Wszyscy przed meczem nie wyobrażali sobie innego rezultatu niż zwycięstwo katowickiej drużyny. Szczególnie patrząc na wyniki rywali dzisiejsze zwycięstwo miało być obowiązkiem.

GieKSa wystąpiła w następującym składzie:

M.Abramowicz – D.Abramowicz, Kamiński, Garbacik, Czerwiński – Mandrysz, Kalinkowski, Zejdler, Foszmańczyk – Lebedynski, Goncerz

GieKSa już w drugiej minucie powinna objąć prowadzenie. Po szybkiej kontrze Lebedyński świetnie wypatrzył Goncerza ten odegrał do Foszmańczyka a nasz ofensywny pomocnik niestety za mocno zagrał do Mandrysza przez co świetnie zapowiadająca się akcja została zmarnowana. Chwile później błąd w bramce popełnił Abramowicz, który źle obliczył tor lotu piłki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, na jego szczęście strzał rywala został zablokowany przez innych defensorów. Mecz w pierwszej fazie był ciekawy, goście nie ograniczali się do defensywy a gospodarze przeprowadzali niezłe składne akcje. Jedna z nich miała miejsce w 13. minucie kiedy to Kalinkowski zagrał na wolne pole do Goncerza ten podał wzdłuż pola karnego do Mandrysza, niestety nasz młodzieżowiec nie trafił czysto w piłkę.  W 20. minucie w dogodnej sytuacji znalazł się Goncerz, ale jego strzał z dystansu był za lekki i niecelny. Chwile później katowiczanie znów byli groźni, ale po raz kolejny zabrakło porządnego wykończenia, tym razem nieczysto uderzał Kalinkowski będąc kilkanaście metrów przed bramką przeciwnika. Pogoń również miała swoje szanse na zdobycie bramki, głównie dzięki nieporadności naszych stoperów. Fatalny błąd popełnił Kamiński, który pośliznął się i nie przyjął piłki na jego szczęście asekurował go Garbacik. Chwile później na lewej flance dał się ograć Dawid Abramowicz, jednak dobry strzał rywala zdołał obronić jego brat Mateusz. Z każdą minuta gra obu drużyn stawała się co raz bardziej senna i mdła.

Początek drugiej połowy zapowiadał, że spotkanie będzie wyglądało podobnie jak końcówka pierwszej części meczu. Niby coś tam GieKSa grała, ale nadal brakowało celności jak na przykład przy strzale Mandrysza z 20 metrów czy Kamińskiego, który po dośrodkowaniu z rzutu wolnego nie uderzył czysto. GieKSa pierwszy celny strzał oddała w 55. minucie i od razu było to trafienie, które zakończyło się golem. Akcję zaczął Dawid Abramowicz, który perfekcyjnie zagrał do Lebedyńskiego ten będąc sam na sam z Misztalem odegrał do Mandrysza, który bez problemu umieścił piłkę w siatce.  Ta bramka pobudziła naszych piłkarzy i jeszcze bardziej przycisnęli rywala.  Jednak tak jak w pierwszej połowie brakowało dobrego wykończenia. W 66. minucie Pogoń wykonała rzut z autu w stylu GieKSy. Mocno wrzucona piłka w pole karne trafiła pod nogi Lewandowskiego, ten jednak uderzył niecelnie. Goście nie poddawali się i co raz próbowali zagrozić bramce GieKSy, jednak ich akcje nie były specjalnie groźne. W 83. minucie katowiczanie powinni dobić rywala, jednak Prokić będąc sam na sam z bramkarzem trafił prosto w niego.  Przed zakończeniem regulaminowego czasu gry świetną akcję rozpoczął Zejdler, który odegrał do Abramowicza ten zacentrował do Goncerza ten oddał dobry strzał, ale Misztal popisał się fantastyczną interwencją. Chwile później po rzucie rożnym znów w dogodnej sytuacji znalazł się Prokić, lecz tym razem uderzył niecelnie. GieKSa mądrze grała w końcówce i nie dała wydrzeć sobie zwycięstwa.

 

GieKSa zdobywa cenne trzy punkty, ale sama gra pozostawiała wiele do życzenia. Akcje były ale wykończenie ich nadal jest dramatyczne. Szybko zapomnijmy o tym meczu i cieszmy się z drugiego miejsca w tabeli!

 

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

21 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

21 komentarzy

  1. Avatar photo

    dawid

    9 października 2016 at 17:22

    z czym do ludzi, piłkarsko słabo, doping dno… bez sektora rodzinnego nie było by nic słychać, może ktoś mi wyjaśnić co się dzieje z dopingiem na gieksie???, blaszak pusty… przyznaje się ostatnio że rzadko bywam na B1, dzisiaj oglądałem w TV i to co zobaczyłem to…ręce opadają i my chcemy do ekstraklasy????

  2. Avatar photo

    Jooo

    9 października 2016 at 17:43

    Kolego ileż można oglądać wioski na bukowej więc bądź cierpliwy i ogarnij emocje

  3. Avatar photo

    Greg

    9 października 2016 at 17:55

    Dawid to nie blaszak tylko blaszok
    Wyniki bedą to i pikniki bedą

  4. Avatar photo

    Cierpliwy

    9 października 2016 at 17:55

    Wkrótce derby ksgks ! #całaGieKSarazem

  5. Avatar photo

    kibic bce

    9 października 2016 at 18:07

    Kolego Dawid chyba okazyjnie i to bardzo na B1 bywasz. Od zawsze to jest Blaszok. Prawda sam jestem zaskoczony frekwencja na dupny minus. Nie wazne czy przyjezdzaja druzyny z mniejszych miescin ale frekwencja musi byc. Potem glosno mamy upominac sie o nowy stadion? Jak tego nie potrafimy wypelnic nawet w 2/3 pojemnosci. Dzieciaki z rodzinnej przynajmniej bylo slychac:-)
    Z dzisiejsza gra nie ma co szukac w ekstraklasie. Wazne sa 3 punkty. Styl taki sobie. Na derby musi byc zdecydowanie lepiej a po drodze jeszcze Sandecja.
    Lebek, bramkarz Abramowicz, Mandaryna, Zejdler i Gonzo z Fosa chcieli. Pytam gdzie reszta?
    Panowie runda jesienna sie jeszcze sie nieskonczyla!!!
    Zima solidnie do przepracowania plus 3-4 konkretne wzmocnienia.
    Pozdrawiam i zapraszam na BLASZOK.

  6. Avatar photo

    kejta

    9 października 2016 at 18:08

    Nie ma co narzekac. Wygralismy mamy 2 miejsce za tydzien gramy o lidera. Brawo Gieksa jak dla mnie to 1-0 moze byc do konca sezonu. Z KSG bedzie pelny stadion to tacy goscie jak dawid beda happy 🙂

  7. Avatar photo

    p

    9 października 2016 at 18:26

    Też się zastanawiam co z tą frekwencję przecież powinnino nas być wiecej są wyniki walka o awans cos nie tak jest

  8. Avatar photo

    KruchY

    9 października 2016 at 18:28

    Zagrali malo efektownie ale za to 3pkt. zostaly na B1. Tracimy malo goli to cieszy. Dawid efektownie to graja na Ludowym,duzo bramek i emocje. Na GieKSe chodzi kto ma chodzic a pikniki i kibice sukcesu to jezdza do Tych na nowy ladny stadionik. Nie pasuje ci na GieKSie to zostan w domu. Kibic w kapciach … bez odbioru !

  9. Avatar photo

    roberto

    9 października 2016 at 18:40

    Dlaczsgo nikt tego nie powie ze w akcji bramkowej bylby Goncerz a nie Lebedynski to byloby 0-0 KUUUURWA Goncerz WYPIERDALAJ ty piłki przyjac nie potrafisz !!! Kurwo spierdalaj do zony ktora ci jebie barszczyki z marchwi Ty idioto!! GONCERZ WON WON WON!

  10. Avatar photo

    p

    9 października 2016 at 18:42

    Roberto jesteś debilem i tyle nie obrazaj gonza

  11. Avatar photo

    kibic bce

    9 października 2016 at 19:52

    Roberto gdyby nie Gonzo bylibysmy w dupie. Moze nie idzie mu tak jakby chcial ale woli walki i wybiegania nie mozna mu odmowic.
    Mysle ze nie jestem od osobniony w tej mysli. Strzela bramki, gra i nie boi sie przyznac sie cos spieprzyl. Wielki szacun dla niego.
    Nie obrazaj.

  12. Avatar photo

    roberto

    9 października 2016 at 23:00

    goncerz na ławe a bedzie lider i tyle w temacie!! A tak dla przypomnienia to jestesmy przez tego pseudo napastnika 4 pkt w plecy!!!

  13. Avatar photo

    roberto

    9 października 2016 at 23:06

    obudzcie sie wreszcie goncerz jest do wymiany tak jak wymienilismy bebenków pielorzy iwanow leimonasów i innych kutasów!!

  14. Avatar photo

    lukasz

    10 października 2016 at 00:15

    roberto Ty wypierdalaj matole jeden. nie obrazaj swoich bo zaczynasz wkurwiac ludzi a to sie zle konczy. jak Ci sie nie podoba to nie ogladaj nie pisz ale nie obrazaj chlopa ktory chce stara sie i przede wszystkim walczy. Mozna byc bez formy ale serce zostawiac na boisku trzeba zawsze i tak robi Gonzo. A ty ? SPIERDALAJ !!!!

  15. Avatar photo

    roberto

    10 października 2016 at 00:49

    wspomnicie moje słowa przez tego pseudonapastnika jeszcze nie raz bedziemy płakac!! A spierdalac to moze kazdy któremu moje wpisy sie nie podobaja!!JEszcze raz napisze gonzo ŁAWA!!!

  16. Avatar photo

    tomek

    10 października 2016 at 07:24

    Popieram roberto Gonzo Ława. Nic sobą nie prezentuje w dodatku przez niego mamy 4 pkt mniej. Ze biega wielki mi argument. Takich co będą biegac jest wielu. Zero jakości piłkarskiej zero kreatywności jak pilka nie spadnie na piątym metrze na noge to nic z tego.

  17. Avatar photo

    tomek

    10 października 2016 at 07:27

    Co do frekwencji to sprawa jest prosta nie ma widowiska nie ma ludzi. Gks gra mało widowiskowo choc fakt zdobywa pkt. Taka gra jednak nie sciągna widzów na trybuny. Nikt nie bedzie tracił czasu i płacił za produkt niskiej jakości

  18. Avatar photo

    Boss

    10 października 2016 at 07:54

    Wreszcie można to powiedzieć: PUNKTUJEMY! Ileż było meczów gdzie GKS grał ładnie i nic z tego wynikało ? Dopóki jesteśmy w 1 lidze musimy (kibice) byc przygotowani na jedna rzecz: tutaj nie da sie grać ładnie i każdego golić po 3-0 ! Taka specyfika i mysle ze każdy trzeźwo myślący woli widzieć tak grę i kolejne zdobywane punkty, najlepsza obronę w lidze niż GieKSe stawowego czy innego cudotwórcy. Najważniejszy wynik, frekwencja przyjdzie w ekstraklasie.
    @ Dawid nie odzywaj sie ze doping i frekwencja dno jak na mecze nie chodzisz, rusz dupę i coś zmień a nie swoje żale wyrzucasz jak tez jestes za to odpowiedzialny

  19. Avatar photo

    Szymon

    10 października 2016 at 08:30

    Łukasz ochłoń…Roberto ma rację Gonzo mimo swoich dobrych chęci jest w słabej formie. Brak szybkości, motoryki dobrego przyjęcia. Szkoda że widzą to wszyscy tylko nie Jurek Brzęczek. Myślę że gdyby najbliższe spotkania zaczynałby na ławce i wchodził na ok. 20 – 30 min. nic by się nie stało.

  20. Avatar photo

    Pyjter

    10 października 2016 at 10:58

    Zawsze uważałem że Gonzo to słaby napastnik,w ekstraklasie by sobie nie poradził i szybko by usiadł na ławie,co nie zmienia faktu że mam do niego szacunek,za to co zrobił w GieKSie i ma klub w sercu,za to że wolał zostać niż pójść do Jagiellonii,ale na chwilę obecną mógłby trochę odetchnąć,usiasc na ławce,potrenowac i wrócić silniejszy.Szacun dla trenera Brzeczka,ze chłodzi wszystkim głowy i mówi cały czas o pokorze.

  21. Avatar photo

    lukasz

    11 października 2016 at 11:32

    Pyjter Szymon Roberto i inni… zastanowcie sie jakie komentarze byly pol roku temu a jakie sa teraz? Mimo nienajgorszej gry i mimo calkiem dobrego dorobku punktowego i miejsca w tabeli wciaz sa narzekania. Nie chodzi o Gonza, teraz wystatrczy jeden slabszy mecz (od Bielska wszystkie byly slabsze) i wiekszosc z Was, ktorzy jeszcze niedawni chcieli dymisji Brzeczka maja o cos proetensje teraz kiedy sytuacja jest w cale nie taka zla a na pewno najlepsza od kilju sezonow uwiesiliscie sie Goncerza ktory wlasnie w tych najchujowszych chwilach byl z nami i nam pomagal. Zgadzam sie ma gorszy okres, choc 5 goli to i tak nie zle, ale jest waznym zawodnikiem. Nie kloce sie owszem moglby odpoczac na lawie jeden dwa mecze i wejsc jako zmiennik ale to nie ten typ zawodnika ktory odpuszcza. Kto trenowal jakis sport i mial jakakolwiek ambicje wie o czym mowie. Ale wyzwiska obrazanie czy wytykanie ze jest slabym napastnikiem sa niedorzeczne i pokazuja jak slaby poziom prezentujecie.

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Wywiady

Górak: Zdaliśmy egzamin

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po wygranym 3:0 sparingu ze Stalą Rzeszów porozmawialiśmy z trenerem Rafałem Górakiem. Zapytaliśmy o ubiegły i nadchodzący sezon, uchylony przepis o młodzieżowcu, a także o nowego napastnika.

Wakacje spędził pan aktywnie?

Rafał Górak: Aktywnie, byłem bardzo aktywny: chodziłem po górach, dużo pływałem, siedziałem trochę nad morzem. Fajnie nam się udało pojechać trochę w nieznane, zatrzymywaliśmy się tam, gdzie nas kierowała intuicja. Byliśmy trochę tam, to tu. Wszędzie aktywnie – rowerki i spacery.

Pan jest w stanie odciąć się od piłki?

Wy to doskonale wiecie – piłka to jest całe moje życie, nigdy się nie odetnę. Próbuję się resetować, natomiast piłka mnie nie zabija. Nie powoduje, że jak coś robię, to mnie to męczy. Lubię odpoczywać, np. czytając, ale bez piłki się nie da.

Jak żyje się cały czas pod okiem kamer?

Powiem szczerze, że bardzo mocno zaryzykowałem. Byłem odważny, żeby ten serial „Trenerzy” tyle pokazał od środka. Starałem się nic nie wycinać i w zasadzie mogliście zobaczyć mnie takiego, jakim jestem. To na pewno jest całkiem inny wymiar, bo pierwsza czy druga liga to jest zupełnie inne zainteresowanie medialne. Wydaje mi się, że to, co można w tym wszystkim zobaczyć, to że praca w GKS-ie Katowice idzie bardzo dobrym nurtem. Nie mamy się czego wstydzić, wprost przeciwnie – wykonujemy świetną pracę jako sztab, piłkarze i zespół.

Zostanie jakiś przebłysk po sezonie?

Nie, cały sezon został mi w pamięci. To jest pierwszy sezon od dawna dla GKS-u Katowice w Ekstraklasie, a mój debiutancki. Każdy moment, każda chwila dla mnie była wyjątkowa i zostanie w mojej pamięci bardzo mocno. Ale to już jest za nami, trzeba patrzeć do przodu.

Jaki był najtrudniejszy moment?

Szukałem czegoś takiego, ale powiem szczerze: dobrze rozwiązywaliśmy te nasze problemy. Nawet ten moment, gdy przegraliśmy tę drugą połowę w Zabrzu i zastanawiałem się, w jaki sposób będziemy gotowi w następnych meczach. Okazało się, że drużyna świetnie reagowała na wszystko. Zdaliśmy egzamin tego debiutanckiego sezonu i ważne jest to, że nie dopuściliśmy do sytuacji, gdzie moglibyśmy się naprawdę trwożyć. Bardzo mocno pracowaliśmy, żeby drużynę ciągnąć, oni też byli świetni. To dało takie, a nie inne efekty.

Udało się sprostać założeniom i można oceniać sezon pozytywnie?

Na pewno nie możemy mówić, że „się udało”. To byśmy musieli mówić o jakimś elemencie przypadkowości. Wydaje mi się, że właśnie wypracowaliśmy to ogromną, ciężką robotą, że dziś w Katowicach mamy takie żółte serca. Kibice się zbudzili, kochają ten zespół, Klub, stadion, wszystko, co się wydarzyło. To jest piękne, że wstaliśmy z tego mułu, w którym byliśmy wszyscy razem.

Wasze dobre występy podniosły poprzeczkę?

Także nas rozwinęły, jesteśmy dzisiaj lepsi. To też jest ważne, bo wszystko na plus, jeśli człowiek jest ambitny, to nie może po prostu powiedzieć: „to było takie świetne, teraz jestem najlepszy”. Nie, nas to rozwinęło i w związku tym trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy we mnie, w Rafale Góraku, jeszcze jest miejsce na rozwój? No jest! Ja to zawsze mówię moim piłkarzom, tu nie ma co myśleć, że się jest 32-letnim piłkarzem, czas na rozwój jest zawsze. Nie wolno stanąć, bo wtedy momentalnie jest regres, a nam chodzi o progres.

Drugi sezon dla beniaminka podobno jest najtrudniejszy, a niektórzy kibice rozmarzyli się o pucharach.

Bardzo bym tonował rozważania o europejskich pucharach. One są na pewno czymś pięknym i byłyby czymś wyjątkowym, natomiast Ekstraklasa jest bardzo silna i ma mocne zespoły. Poziom idzie do góry, trzeba z respektem i szacunkiem podchodzić do tego wszystkiego. Tamten sezon był dobry, ale też bardzo trudny, a w ostatnich latach beniaminkowie wylatywali z hukiem. Myśmy się w niej dobrze usadowili, trzeba kontynuować pracę.

Połowa drużyn bije się o rozgrywki międzynarodowe.

To świadczy o tym, że nie stało się to, co często dzieje się na świecie, że są te siły. U nas trzeba szczerze powiedzieć, że jest te pięć zespołów, które będą się o to biły i tam jest ich miejsce. Czy my dzisiaj o tę piątkę walczymy? Ja bym powiedział, że po prostu musimy dążyć do tego krok po kroku, by wiele lat GKS grał w Ekstraklasie. Być może przyjdzie taki moment, gdy powiem z otwartym sercem, że jestem gotowy na walkę o czołowe lokaty.

Co będzie największym wyzwaniem?

Każdy sezon jest inny. Dzisiaj jesteśmy bez Sebastiana i Oskara – to są wyrwy, poważne ubytki w drużynie. Każdemu, kto mnie pyta o naszą największą siłą, odpowiadam: zespołowość. To Sebastian się zbudował w GKS-ie, to Oskar się zbudował w GKS-ie, to my ich wyprodukowaliśmy. U nas eksplodował Antek Kozubal, świetnie zaczął grać Mateusz Kowalczyk. Dawid Kudła stał się bardzo porządnym bramkarzem. Ta zespołowość jest siłą tego zespołu, ja bym chciał w tym kierunku iść, by ci dochodzący stawali się coraz lepszymi zawodnikami. Stąd pomysł na to okienko, by byli to zawodnicy trochę po prostu młodsi.

Zawodnicy muszą się lubić, czy wystarczy po prostu kultura i szacunek?

Nie, nie muszą się wcale lubić. Muszą mieć kult rozmawiania o piłce nożnej. Nie chodzi mi o to, że mają czytać gazetę albo oglądać mecze, tylko rozmawiać o tym, w jaki sposób chcą realizować swoje zadania na boisku, jak my mamy grać. Ty słuchasz heavy metalu, a ja disco-polo, tu mamy dwa inne światy – ale piłka nas łączy i musimy w klubie rozmawiać o piłce, bo to jest miejsce naszej pracy, pasji. Na wczasy może ze sobą nie pojedziemy i możemy nie pałać do siebie miłością, natomiast o piłce musimy umieć rozmawiać, to jest nasz obowiązek. My reprezentujemy klub, a klub jest ważniejszy niż nasze ego. Te disco-polo lub metal nie są istotne, najważniejszy jest GKS.

Są jakieś zmiany w przygotowaniach, czy trzyma się pan wypracowanych przez lata schematów?

Staramy się być coraz bardziej intensywni. W naszym zespole intensywność jest, a ona wynika z rozumienia gry. Chciałbym, aby GieKSa była jeszcze bardziej zażarta, jeszcze bardziej upierdliwa dla przeciwników i jeszcze bardziej spektakularna w atakowaniu. W pierwszym sezonie pokazaliśmy dużo dobrego, daliśmy dużo radości – o to chodzi. Nie chcemy być drużyną, która w Ekstraklasie cierpi. Chcemy, by mówiono o nas, że jesteśmy po prostu jacyś, bo to już znaczy, że mamy kulturę gry. To jest dla mnie istotne.

Czyli na to będzie pan zwracał uwagę, że macie walczyć i zostawić serce na murawie?

Nie da się walczyć, jeśli nie rozumie się gry. Powoduje to masę czerwonych kartek i zamieszania, ja to trochę inaczej rozumiem. Mamy walczyć, ale rozumiejąc, co chcemy zrobić. Jeśli będziemy realizować założenia, oddamy serducho, do tego umiejętności piłkarskie – mamy szansę być spektakularnymi i wygrywać, po prostu.

Jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem?

W miarę idzie zgodnie z przewidywaniami. Wiadomo, są trochę przemęczeniowe sprawy, mniejsze i większe urazy, dopinamy kwestie dojść samych zawodników. Obóz w Opalenicy był naprawdę na najwyższym poziomie i jestem bardzo zadowolony.

Do zespołu dołączyli młodzi zawodnicy. To część strategii?

Po awansie chciałem piłkarzy bardzo doświadczonych, którzy przyjdą i dadzą nam w szatni uspokojenie emocji. Zrelak, Czerwiński i Nowak, to byli dla mnie bardzo ważni zawodnicy. Przyszli i dali w szatni bufor bezpieczeństwa, że w trudnym momencie powiedzą: spokojnie, wychodzimy z tego. Zawodnicy ze sobą rozmawiają. Wiadomo, nie możemy iść tylko w takich zawodników, bo wszyscy jesteśmy coraz starsi, dlatego planowaliśmy to, by przyszli do nas piłkarze z dużymi umiejętnościami i „dwójką” z przodu. O takich zawodnikach myślałem najbardziej.

Przepis o młodzieżowcu się zmienił.

Dla mnie to upiorny przepis, niemający nic wspólnego z logiką i grą fair play. Drużyny niekorzystające z tego były karane. To jest dla mnie chore. Nie mam nic przeciwko Pro Junior System i nagradzaniu drużyn za stawianie na młodych Polaków. Nie powinien to być jednak przepis, który daje mi nakaz wystawienia na boisko zawodnika, który ma jakiś rocznik. Dla mnie wskazanie, że młodzieżowiec musi być z rocznika 2003, to jakby powiedziano: „ale musisz mieć też jednego z 1973!”. No i co, ja zagram? Dla mnie to jest bez sensu, nie wolno nakazywać, trzeba po prostu promować młodych ludzi. GKS jest oparty o polskich zawodników i daje sobie radę. Ja tego nie rozumiem, jeszcze trzeba zapłacić karę. Pro Junior System świetny, a ten przepis o młodzieżowcu to dobrze, że zniknął.

To był problem, że ktoś na przykład wiedział, że gra tylko przez ten przepis?

Właśnie, to również mogło doprowadzać do tego, że dochodziło do takich absurdów. Zawodnicy starsi mogli czuć się pokrzywdzeni, że młodzieżowiec musi grać. My zawsze mieliśmy w składzie młodzieżowców pełną gębą, bardzo się z tego cieszyłem. Każdy z nich był świetnym zawodnikiem, ale nie wszyscy taki komfort mieli.

Wielu kibiców podchodzi z dużą rezerwą do sprowadzenia Macieja Rosołka.

Na pewno do nas pasuje, takiego nieoczywistego zawodnika szukaliśmy. Na rynku jest wielu zawodników, natomiast trzeba być racjonalnym. Nie zawodziliśmy się na zawodnikach, którzy nie byli tymi z topu na tej pozycji. Przychodzili piłkarze, o których wiedziałem, że ich sposób gry może nam pomóc. Maciej jest właśnie takim piłkarzem.

Jakie są cele na ten sezon?

Ekstraklasa w Katowicach ma być na lata – to jest moje motto pracy z tą drużyną. Chciałbym być maksymalnie przygotowany do pierwszego meczu i wyjść na Raków z pewnością, że możemy wygrać.

Najbardziej wyczekiwany mecz to… 

Chyba zawsze tak będzie: każdy kolejny. Naprawdę się nie mogę doczekać spotkania z Rakowem.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Panie! Do ligi jest siedem dni!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sezon – proszę państwa – za pasem. W zasadzie można powiedzieć, że „polskie granie” już się rozpoczęło – czwartkowym meczem Legii z Aktobe. Za chwilę Superpuchar, a za tydzień wraca ekstraklasa. Szybko zleciało. Dla nas zacznie się podobno „najtrudniejszy sezon dla beniaminka”, czyli drugi sezon. Choć beniaminkiem już nie jesteśmy, tylko pełnoprawnym ligowcem. No – może prawie pełnoprawnym, zobaczymy, jak te rozgrywki się potoczą i czy GieKSa zaliczy sezon zbliżony do poprzedniego, a jak wiemy, ten poprzedni przyniósł nam sporo radości i dumy.

Co nas czeka – tego nie wie nikt. Nie ukrywajmy, że poprzednie rozgrywki i postawa w nich GKS były zaskoczeniem. Katowiczanie zaprezentowali się bardzo dobrze, pokazali swój styl, waleczność, ofensywną piłkę. Na palcach jednej ręki można by policzyć mecze, w których nasz zespół był zdecydowanie słabszy od rywala. Dwa spotkania z Legią, Lech w Poznaniu, Górnik w Zabrzu, Pogoń w Szczecinie. A poza tym? Może by się znalazła jakaś Jaga na wyjeździe, ale tak naprawdę nawet w przegranych meczach katowiczanie nie odbiegali bardzo od rywali. Czasem nawet byli lepsi. A przecież oprócz tego było też sporo zwycięstw.

Mogliśmy się zastanawiać, jak GKS będzie się spisywał, mając zapewnione utrzymanie. I spisywał się nadal bardzo dobrze. Po zadyszce z Legią i Koroną przyszło siedem punktów w ostatnich trzech meczach.

Sezon jest niewiadomą choćby z powodu zmian kadrowych, które zawsze między sezonami mają miejsce. Straciliśmy bardzo ważną postać, czyli Oskara Repkę, który po fenomenalnej końcówce sezonu bardzo mocno podwyższył swoje noty, trafił do kadry i odszedł do Rakowa Częstochowa. Szkoda bardzo tego zawodnika, ale taka jest kolej rzeczy. Oskar grał w GKS przez kilka lat i nikt się nim nie interesował, ale promocja na boiskach ekstraklasy jest tak wielka, że ta scena plus jego kapitalne występy zaowocowały transferem do wicemistrza Polski. Wcześniej odszedł też Sebastian Bergier, za którym w Katowicach nikt nie płacze, choć sam Seba trochę płacze, że nie był w Katowicach traktowany jak należy (nie przez kibiców). Napastnik dał nam więcej goli, niż sobie wyobrażaliśmy i godnie zastąpił Adama Zrelaka. Natomiast nie jest to piłkarz, którego nie da się zastąpić.

Z ważnych piłkarzy to jedyne odejścia, więc mimo wszystko ta kadra nie została mocno przetrzebiona. Przede wszystkim udało się wykupić Mateusza Kowalczyka, co było celem numer jeden. Wokół tego zawodnika zapewne będzie się kręcić gra naszego zespołu. Utrzymanie tego piłkarza to wielki sukces i naprawdę optymistyczna sprawa, bo teraz proszę sobie wyobrazić utratę i Repki, i Kowalczyka. To byłby już mały sportowy dramat. Został Kowal – więc jest nieźle.

A piłkarze, którzy przyszli? Różne są opinię o naszym mercato. I wszystko wyjdzie w praniu. Pozyskani zawodnicy nie są z czołówki ligi, ale nie oszukujmy się – tacy piłkarze w pierwszej lidze do nas nie przychodzili. Praktycznie w komplecie są to zawodnicy, którzy odgrywali może nie wszyscy pierwszoplanowe, ale jednak ważne role w swoich zespołach – i co najważniejsze – w ekstraklasie! Zaczęliśmy od dwójki z Pogoni Szczecin. Kacper Łukasiak regularnie wchodził w meczach Portowców, Marcel Wędrychowski zresztą również, a i kilka spotkań zagrał od pierwszej minuty. Aleksander Paluszek wiosną w wielu meczach Śląska był podstawowym zawodnikiem. Jakuba Łukowskiego pamiętamy przede wszystkim z doliczonego czasu gry i bramki na Bukowej – w strugach deszczu – dla Widzewa. A Maciej Rosołek – piłkarz, który w ostatnich dwóch latach obniżył nieco loty, ale to zawodnik z potencjałem, a GieKSa jest miejscem, w którym tacy gracze się odbudowują.

Przede wszystkim jednak to, co powinno nas napawać optymizmem to po prostu praca zespołu – praca sztabu szkoleniowego, który stworzył, wykreował ten zespół od zera. Praca metodyczna, konsekwentna i z pasją, co choćby było widać w serialu Canal Plus. Dlaczego więc miałoby być gorzej? Dobra praca zawsze się broni i – choć wiadomo, że to jest sport i wahania mogą być – to ten atut GieKSy jest ewenementem w ekstraklasie. Puszcza spadła, więc nie ma już Tomasza Tułacza, jako rekordzisty pod względem stażu. Teraz to Rafał Górak dzierży tę palmę pierwszeństwa i to z olbrzymią przewagą. Po nim najdłuższy stań ma Adrian Siemieniec, ale to jest tylko… 2023 rok. Reszta trenerów jest od 2024 lub później! Abstrahując od… wszystkiego, jest to dramat polskiej piłki i brak jakiejkolwiek ciągłości. Naprawdę więc doceniajmy to, że mamy zespół budowany przez lata, nawet jeśli po drodze wszyscy – piłkarze, trener, cały sztab szkoleniowy i kibice, musieli przetoczyć wielki, potężny, monstrualny głaz. Wszystkim się to opłaciło.

Katowiczanie postawili wysoko poprzeczkę w poprzednim sezonie. I teraz są dwie szkoły. Jedna mówi o tym, że musimy piąć się do góry, walczyć o wyższe miejsca i zdobyć większą liczbę punktów. Z drugiej strony, naprawdę ta postawa w ostatnich rozgrywkach była nad wyraz dobra, więc może być tak, że liczba punktów w tych nadchodzących – będzie mniejsza. Nie sposób przewidzieć, w którą stronę to pójdzie. Dlatego tak ważne jest wsparcie i ta cała otoczka, która była w poprzednim sezonie. Przecież to, co GieKSa zrobiła, punktując z marszu na nowym stadionie, to też było coś spektakularnego. Obawialiśmy się, że katowiczanie będą przez chwilę grać na Nowej Bukowej, jak na wyjeździe. A gdzie tam. Od razu był to ICH stadion. W aspekcie psychologicznym to, że od razu zaczęli wygrywać na nowym obiekcie, jest bardzo ważne, bo po prostu oni znają, my znamy i ten stadion zna smak zwycięstwa.

Nawet Kolejorz zna smak „zwycięstwa” na Nowej Bukowej, bo choć dość rozpaczliwie wywalczyli remis, to po meczu byli w takiej euforii, jakby wygrali, bo przecież przybliżyli się tym punktem do mistrzostwa.

Ostatnie chwile ligowego odpoczynku przed nami kibicami. A od przyszłej soboty się zacznie znów – co tydzień kibicowskie i piłkarskie święto, czyli GieKSa w ekstraklasie!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Repka opuszcza GieKSę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Oskar Repka zdecydował się na przejście do Rakowa i podpisał tam 5-letnią umowę. Klub z Częstochowy aktywował klauzulę wykupu zawodnika.

Repka odchodzi na zasadzie transferu definitywnego. GieKSa z tytułu transferu otrzyma rekordową kwotę, według medialnych spekulacji będzie to około 3 milionów złotych (700 tys. euro).

Pomocnik dołączył do GKS Katowice w 2021 roku. W sezonie 2023/24 pomógł w awansie do Ekstraklasy, a następnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym rozegrał 33 spotkania, w których strzelił 8 bramek. Ogółem koszulkę GieKSy zakładał 113 razy, zdobywając 13 bramek. W czerwcu po raz pierwszy został powołany do reprezentacji Polski, ale nie wystąpił w oficjalnym spotkaniu.

Zawodnikowi życzymy powodzenia w nowych barwach i dziękujemy za grę w naszym klubie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga