Dołącz do nas

Piłka nożna

[RELACJA] Wojna w Elblągu, przegrana w strugach deszczu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po meczu z Błękitnymi, z niecierpliwością czekaliśmy na następną kolejkę, w której GieKSa miała zagrać w Elblągu. W wyniku strat punktowych przez Łęczną i Widzew nie straciliśmy kontaktu z czołówką. Warto było jednak zrehabilitować się z mocną Olimpią na jej terenie.

W składzie GieKSy nastąpiły dwie zmiany. Nie zagrali chory Arkadiusz Woźniak i kontuzjowany Szymon Kiebzak, a w ich miejsce pojawili się Maciej Dampc i Łukasz Wroński.

Od początku meczu gra była dość szarpana, a GKS miał spore problemy z przejściem do ofensywy. Szybko dwie żółte kartki po błędach zobaczyło dwóch naszych środkowych pomocników – Stefanowicz i Gałecki. Jeśli chodzi o sytuacje, to z obu stron było z tym słabo. Po 10 minutach GieKSa się nieco otrząsnęła, ale nadal nie potrafiła stworzyć groźnych sytuacji. W tej fazie meczu jedynym „zagrożeniem” było dośrodkowanie Rogali i strzał Urynowicza nad poprzeczką. Rywale mogli trafić do siatki po dośrodkowaniu Lewandowskiego, które zamieniło się w strzał i świetnie interweniował Mrozek. W 27. minucie próbował z 16 metrów uderzać Stefanowicz, ale został zablokowany, a po chwili poszła kontra i po błędzie Michalskiego rywal znalazł się sam na sam z ostrego kąta i na szczęście się pogubił. Minutę później próbował z pola karnego uderzyć grający tym razem w pomocy Rogala, ale również nastąpił blok. Brakowało naszym zawodnikom odwagi pod polem karnym przeciwnika – mając wiele szans na dośrodkowanie, rozgrywali do znudzenia i… tracili piłkę. W 44. minucie bardzo groźne dośrodkowanie Olimpii z prawej strony niemal zakończyło się bramką, ale do piłki nie doszedł żaden z napastników. Po chwili miał miejsce dramat Mateusza Brody, który bez udziału przeciwnika odniósł poważną kontuzję i z grymasem bólu i rozpaczy musiał podtrzymywany opuścić boisko. Z dwóch doliczonych minut zrobiło się pięć i pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.

Druga połowa rozpoczęła się od interwencji medyków, bo na boisku leżał Dampc. Gra zrobiła się bardziej otwarta, a obie ekipy próbowały grać z kontry. W 52. minucie bardzo dobrą, indywidualną akcję przeprowadził Dampc, wdarł się w pole karne, ale jego strzał poszybował około poprzeczki. Kilka minut później bardzo groźną akcję mieli rywale, którzy niemal wyszli sam na sam, ale Michalski świetnie zaasekurował sytuację. Po chwili Urynowicz uderzał z dystansu, co przy rzęsistym deszczu dawało szansę na gola. W 56. minucie po podaniu Michalskiego sam na sam wyszedł Rogala, ale leniwie tocząca się piłka trafiła w słupek. Po chwili rzut rożny gospodarzy i świetna interwencja Mrozka. W 67. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Po główkowych przebitkach poszła akcja prawą stroną, dośrodkowanie, piłka doszła do niepilnowanego Brychlika, który pewnym strzałem w długi róg dał prowadzenie Olimpii. Po czterech minutach padło wyrównanie. Po wrzucie z autu Dampca, faulowany w polu karnym był Wroński. Do jedenastki podszedł Stefanowicz i pewnym strzałem dał gościom remis. Długo ze zmianami zwlekał trener Górak i dopiero w 79. minucie wprowadził Kurbiela. W 83. minucie miała miejsce kolejna jedenastka, tym razem dla gospodarzy. Pewnym egzekutorem okazał się Prytuliak. Po chwili zawodnik ten podwyższył wynik, gdy po kontrze wyszedł sam na sam i trafił pewnie w okienko bramki rywali. Olimpia jeszcze próbowała kilkukrotnie skontrować, katowiczanie nie mieli już okazji.

Ten mecz to była prawdziwa wojna, z której zwycięsko wyszli gospodarze. Nam zabrakło atutów czysto piłkarskich, ale mimo to można było wyciągnąć choćby jeden punkt – po wyrównaniu, gdy lekko przejęliśmy inicjatywę. Spotkanie pokazało, że runda będzie bardzo trudna, a Olimpia może się jeszcze włączyć do walki. Trudno jednak być zadowolonym z dorobku punktowego GKS w tych dwóch meczach. Jeden punkt to bilans fatalny w perspektywie walki o awans. Tym bardziej że za tydzień gramy z Górnikiem Łęczna…

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

8 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

8 komentarzy

  1. Avatar photo

    Roh

    7 marca 2020 at 19:07

    Tak to jest jaj wzmocnien nie ma. Chyba na baraze trzeba bedzie liczyć. Zoboczymy

  2. Avatar photo

    Kato

    7 marca 2020 at 19:09

    Wielka szkoda.
    Punkty stracone bezpowrotnie.

  3. Avatar photo

    Robson

    7 marca 2020 at 19:20

    Zgadzam się z Roh jako jedyni nie sprowadziliśmy nikogo konkretnego i teraz nie ma się co dziwić że przy kontuzji Kiebzaka nie ma nikogo konkretnego 🙁 Jest zespół w miarę rający w piłkę ale nie ma liderów nie ma zmienników 🙁

  4. Avatar photo

    jezyk

    7 marca 2020 at 19:25

    A nie mowilem ze tak bedzie.

  5. Avatar photo

    Gieksiorz

    7 marca 2020 at 19:30

    czyli norma,jesien ok ,wiosna frajerstwo,zobaczymy ale dzis chuja grali,punkty uciekaja i moze byc zdziwko.nie awansuja,znowu beda budowac od nowaznowu stadion sie opozni i tak w kolko,cos jest nie tak,ktos nie chce zeby Gieksa byla wyzej,tak to wyglada

  6. Avatar photo

    Gieksiorz

    7 marca 2020 at 19:31

    tylko z taka gra mozemy do barazy nie wejsc,a w barazach jak bedzie np.elblag,resovia,bytovia ,stal rzeszów to bedzie bardzo parno

  7. Avatar photo

    pablo eskobar

    7 marca 2020 at 20:02

    Baraze i znow nadzieje a na koniec wyjdzie jak zawsze obrona tragedia 5 bramek w dwa mecze daje do myslenia

  8. Avatar photo

    Mecza

    7 marca 2020 at 20:06

    Smutny wieczór. Też miałem wrażenie że czasem trzeba było tą piłkę wrzucić na ślepo w pole karne (było 2 na 2 tam) a myśmy potrafili wycofać do linii środkowej akcje. Demianiuk dzisiaj był profesorem, mnóstwo ich było po przeciwnej stronie w ostatnich latach a pewnie gdyby dzisiaj grał u nas to kopał by się po czole.

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga