Fani Arki Gdynia są weteranami polskich trybun. Mogą pochwalić się zorganizowanym ruchem kibicowskim już w połowie lat 70. Kiedy w wielu polskich miastach nie istniał nawet zalążek kibicowania, to Arkowcy na początku lat 80. ściągali kibiców do Gdyni na Zjazd Klubów Kibica. Na początku lat 80. słynna „Górka” dopingowała już swoich zawodników. Wejście na legendarną trybunę było od strony lasu, w tyle Bałtyk – klimat nie do powtórzenia w dzisiejszych czasach. Później Arka przeniosła się w miejsce, w którym swój stadion miał Bałtyk Gdynia. Natomiast na Górce co roku spotykają się pokolenia fanów MZKS-u.

Liczba zgód Arki jest ogromna. Ich najstarsza przyjaźń, która przetrwała do dziś, to Polonia Bytom (1974 rok). Inne bardzo stare zgody Arkowców to Zaglębie Lubin (1983), Cracovia (1988) czy Gwardia Koszalin (1989). W 1996 roku związali się sztamą z Lechem Poznań, co równolegle utworzyło tzw. Wielką Triadę. Najmłodsza przyjaźń to KSZO Ostrowiec Świętokrzyski (2004), choć z perspektywy czasu to już stara zgoda – ma przecież 21 lat. Arkowcy mają pod sobą również fan cluby, które działają prężnie pod skrzydłami Arki. Są to Gryf Wejherowo, Kaszubia Kościerzyna i Orkan Rumia.
W przypadku kibiców Gryfa warto na chwilę się zatrzymać. Jeszcze w 2004 roku dla naszego magazynu „Bukowa”, zaprezentowali się jako… kibice GieKSy. Obecnie działają już na innej płaszczyźnie, tworząc „sportowy” skład, dzięki któremu dorobili się zgody z Gwardi. Mimo tego, że Gwardia jest sztamą Arki, to wciąż są postrzegani jako fan club, ale czasy się zmieniają i coraz częsciej mówi się po prostu „rodzina”.

W pewnym okresie Arka posiadała tak wiele zgód równolegle, że powstała flaga „Arka Przymierza”, ale nie wszystkie relacje przetrwały próbę czasu. W przypadku Górnika Wałbrzych czy Polonii Warszawa to były również bardzo stare przyjaźnie.

Mieli również epizod jednej zagranicznej zgody, jakim było związanie się ze słynnym Olimpique Marsylia, co na tamte czasy (choć zapewne i w obecnych) było czymś głośnym.

Arka, oprócz wczesnego zapoczątkowania swojego kibicowskiego rzemiosła na trybunach, była również od samego początku organizatorem Zjazdów Klubu Kibica. Dbano na nich o swoich gości, a spotkanie nie kończyło się na wymianie pamiątek klubowych. Fani Arki zabierali przyjezdnych nad Morze Bałtyckie, pokazywali marynarkę wojenną czy udawali się pod pomnik Westerplatte.
Na początku 1995 roku Arka była inicjatorem turnieju kibiców, na którym utworzony został pakt na reprezentację. Ustalono wtedy:
„1. Na meczach reprezentacji następuje rozejm pomiędzy zwaśnionymi kibicami poszczególnych klubów. Dotyczy to zarówno spotkań wyjazdowych, jak i rozgrywanych w kraju.
2. Ustalenie to dotyczy również tras dojazdowych.
3. Na spotkaniach wyjazdowych z uwagi na ograniczoną ilość miejsca, fajni jednego klubu będą mieli prawo do wywieszania tylko jednej flagi.
4. Zaprzestaje się niszczenia pozostających na parkingach pojazdów fanów innych drużyn.
5. Kibice klubów, które nie zechcą zastosować się do powyższych ustaleń będą traktowani „po staremu” przez wszystkie umawiające się strony aż do chwili przyjęcia tych zasad.
6. Zebrani i uchwalający powyższe ustalenia zdają sobie sprawę, że podczas spotkań wyjazdowych reprezentacji ze ścisłym przestrzeganiem ustalonych reguł nie będzie kłopotów, choćby dlatego, że umawiający stanowią znaczny procent polskiej publiczności na trybunach. Z pewnością ustalenia te spotkają się z oporem w czasie rozgrywania meczów na terenie kraju, lecz będą one konsekwentnie wdrażane w życie.
7. Konflikt pomiędzy fanatykami Pogoni Szczecin i Cracovii zostanie uregulowany przez obie zainteresowane grupy bez wtrącania się szalikowców innych zespołów.
8. Wszystkie powyższe ustalenia dotyczą spotkań reprezentacji narodowej. W spotkaniach drużyn ligowych zachowanie kibiców nie ulegnie zmianie.”

Pakt nie przetrwał próby czasu, bo dojeżdżanie na kadrze cały czas trwało i co chwilę pojawiały się wzajemne zarzuty. Na meczach kadry działo się naprawdę wiele i Arka, zanim jeszcze przystąpiła do paktu i Wielkiej Triady, naprawdę tam namieszała, czym zyskała uznanie w całej Polsce. Ich fenomen polegał na tym, że jechali na mecz reprezentacji do Chorzowa lub Zabrza, i mimo odległości potrafili się znakomicie pokazać i zlać wiele ekip. Na meczu z Rumunią pojechało 300 osób do bicia, a ich flaga „Ultras Arka” wisiała obok naszej barwówki. Nie inaczej było na wyjazdach kadry. Później Polska rozgrywała mecze na stadionie Legii Warszawa i tam również wyjaśniano swoje waśnie, mając mocno na pieńku z Legią i Zagłębiem Sosnowic. Arka miała ten „problem”, że grając na poziomie obecnej drugiej ligi (trzecim poziom rozgrywkowy), nie miała za wiele możliwości do spotkań z ekipami z wyższych lig. Mecze reprezentacji stały się dla nich miejscem, gdzie mogli wyjaśniać swoje sprawy ze znienawidzonymi ekipami, między innymi Legią czy Śląskiem Wrocław.



W 1997 roku Polska grała w Ostravie. Na ten mecz wiele ekip ostrzyło sobie i coraz więcej z nich chciało trafić legendarną Arkę. Wyjątkowo ciśnienie miało na nich Zagłębie Sosnowiec, które stoczyło tam starcie z Arką&Lechem oraz nami. O nas było wyjątkowo głośno tego dnia. Nie było wówczas Internetu i szybkiego rozpowszechniania wieści, jakie mamy obecnie. Pod koniec 1996 roku powstała pierwsza międzynarodowa zgoda – GieKSy i Banika. W marcu na meczu Czechy – Polska ekipa GieKSy, która przyjechała w 80 głów, zasiadła wspólnie z Banikiem na jednym sektorze wywieszając flagę „GKS Katowice”. Dzięki temu pozostałe ekipy z naszego kraju dowiedziały się o nowej sztamie.


Co do naszej styczności z kibicami Arki, to była ona bardzo słaba. W połowie lat 80. przez zgodę z Górnikiem Zabrze, mieliśmy chwilową sztamę z Arkowcami, ale była to bardzo krótka relacja. Arka z Górnikiem do połowy lat 90. miała bardzo dobre relacje – w młynie MZKS-u przewijały się szale Górnika, a znana flaga „Hooligans From Arka” wisiała na Roosevelta. Na początku lat 90., kiedy Arkowcy przyjeżdżali do Tychów, Rydułtowy czy Wodzisławia Śląskiego, to właśnie KSG dawało wsparcie Arce. Wszystko zakończył miraż „Śląskiej siły”, czyli utworzenie zgody Górnika z Ruchem Chorzów na mecz kadry. Arka ostro na nim dymiła, co w Bytomiu przyjęto z ogromnym entuzjazmem.

Z Arką graliśmy wiele spotkań ze sobą w latach 70., ale świadomie (mimo przecinania się na meczach kadry w latach 90.), trafiliśmy ich w Pucharze Polski jesienią 1995 roku. Na 1/16 rozgrywek wyruszyło 8 fanatyków GieKSy, ale zostali rozkminieni i obici. Arka doceniła jednak ich poświęcenie i dała możliwość obejrzenia meczu. Gospodarze niespodziewanie wyeliminowali GKS i w następnej rundzie zagrali właśnie z Górnikiem Zabrze, na którym definitywnie zakończyła się zgoda MZKS i KSG.

Po 8 latach ponownie zagraliśmy z Arkowcami i znowu w Pucharze Polski. Jednak wtedy jechaliśmy już jako inna ekipa, która zaczynała budować swoją pozycję na Górnym Śląsku, słynąca z zaliczenia wszystkich wyjazdów. Przez renomę, jaką wówczas miała Arka, ciśnienie na wyjazd było potężne. We wrześniu 2003 roku do Gdyni pojechało 361 głów, co na środę było fenomenalnym wynikiem. Mało tego i dla porównania – w całym sezonie 2003/2004 naszym najlepszym wyjazdem był… Górnik Zabrze w 270 głów. To tylko pokazuje jaką rangę miał wyjazd Gdyni i to mimo meczu w środku tygodnia. Było o nas głośno na tym wyjeździe i to nie tylko przez liczbę. Wszystko za sprawą sytuacji po meczu rozgrywanym kilka dni wcześniej w Łęcznej, na którym nie mogliśmy się pojawić przez remont sektora gości. Piłkarze po laniu 1:4 zastali na parkingu klubowym komitet powitalny chuliganów. Wypłacono kilka strzałów, a TVN zrobił z tego ogólnopolską aferę. Ich dziennikarze dotarli do Gdyni, prosząc o wypowiedź do kamery, ale zostali z niczym. GKS wygrał 1:0 i awansował dalej.



W sezonie 2007/2008 spotkaliśmy się w pierwszej lidze. Wyjazd mimo środy cieszył się u nas sporym zainteresowaniem i do Trójmiasta wybrało się 334 fanatyków, w tym 13 Banik Ostrava. Rekordu sprzed 4 lat nie udało się pobić, ale Arkowcy chwalili nas za liczbę (to była środa), jak i całą prezentację. Piłkarze przegrali 2:3.


Wiosną 2008 graliśmy u siebie. W marcu niestety, podczas powrotu ze Stalowej Woli, miały miejsce w wydarzenia znane później jako „Mydlniki”. To właśnie na krakowskiej stacji kolejowej zostaliśmy skatowani przez policję, a kilkadziesiąt osób zostało aresztowanych na kilka miesięcy. Na wielu stadionach wisiały wtedy transparenty „Stop policyjnej prowokacji”. Nie inaczej było w sektorze gości, a kibice Arki zrobili zrzutkę we własnym gronie i przekazali nam pieniądze na pomoc prawną. Tego dnia zawitali w rekordowe 1000 głów, w tym 340 Polonia Bytom, co do dzisiaj jest ich najlepszą liczbą wyjazdową w Katowicach. Po meczu zgody się rozdzieliły – Arka pomaszerowała na Stadion Śląski wspierać Lecha Poznań, który grał z Ruchem (wówczas też wynajmowali ten stadion). Piłkarze wygrali 3:2.


Kolejne nasze spotkanie to sezon 2011/2012. Te mecze odbyły się jedynie na murawie. Na Bukowej graliśmy w październiku 2011 roku, ale przez wyłączoną Trybunę Północną nie mogliśmy przyjmować kibiców gości i spotkania na Bukowej zaczynały tracić na wartości. Arki zabrakło, a na murawie dostaliśmy nudne 0:0.

W maju 2012 roku graliśmy w Gdyni, ale mecz nie miał charakteru święta na trybunach. Arka od dłuższego czasu walczyła z zarządem o dobro klubu (podobny scenariusz co my z Markiem Szczerbowskim), więc cały zorganizowany ruch kibicowski na Arce zawiesił działalność. GieKSiarze uszanowali sytuację Arki i nie pojechali do Trójmiasta. Na murawie było 1:1.

W październiku 2012 roku graliśmy ponownie w Gdyni. Początkowo mieliśmy informację, że sektor gości będzie zamknięty (Arka zakończyła bojkot, wróciła na trybuny), ale chwilę przed meczem okazało się, że zostaniemy wpuszczeni. Przełożyło się to na naszą liczbę – do Gdyni pojechało 140 fanatyków GieKSy, w tym 33 Górnik Zabrze i 3 JKS Jarosław. GieKSa niespodziewanie wygrała 2:1.

W maju 2013 roku ponownie zabrakło fanów Arki. Tym razem mieli zakaz wyjazdowy, a 3 przedstawicieli zasiadło gościnnie na naszych sektorach. Ultras GieKSa świętowała 10-lecie działalności i zaprezentowała oprawę: „Wszyscy jedziemy na wózku wspólnym, reprezentujemy GieKSę to powód do dumy”, z użyciem flag z nazwami dzielnic i fan clubów. GieKSa niestety przegrała 1:2.

Jesienią 2013 roku ponownie podejmowaliśmy Arkę. Goście mogli wreszcie przyjechać do Katowic. Środowy termin sprawił, że na stadionie pojawiło się tylko 2200 widzów. W tej liczbie było 220 kibiców gości, z czego 150 stanowiła Polonia Bytom. GKS wygrał 2:0.


Wiosną 2014 graliśmy z Arką na wyjeździe. Sobotni termin sprawił, że pobiliśmy nasz rekord wyjazdowy do Gdyni – pojawiliśmy się liczbie 425 osób, w tym 44 fanów Górnika Zabrze. Arkowcy świętowali tego dnia 40-lecie zgody z Polonią. Piłkarze gospodarzy zlali naszych 3:0.


W listopadzie 2014 roku graliśmy ponownie w Gdyni, ale po awanturze z GKS-em Tychy PZPN przywalił nam półroczny zakaz wyjazdowy, więc zabrakło nas nad Bałtykiem. Arka wygrała 2:1.

Z Arką kończyliśmy sezon 2014/2015, Na mecz przyszło 1900 fanatyków, z czego 100 Arkowców. Po problemach z ochroną, która nie pozwoliła wnieść płótna Pasów „Jude Gang” doszło kłótni i goście opuścili przedwcześnie stadion. Na murawie nudne 0:0.


Chwilę po rozpoczęciu ligi w sezonie 2015/2016 graliśmy w sierpniu w Gdyni, ale wciąż wiszący na nas zakaz wyjazdowy sprawił, że zabrakło tam kibiców GieKSy. GKS przegrała 0:1.

W marcu 2016 roku na inaugurację rundy wiosennej zmierzyliśmy z Arką. Do tego po blisko pół roku mogliśmy wrócić na Blaszok (awantura z Zagłębiem Sosnowiec), więc głód dopingu był ogromny. Ultras GieKSa stworzyła ogromną sektorówkę „GieKSiarze – Zawsze Wierni”, która była nawiązaniem do repliki flagi, mającej swój debiut na tym meczu. Arkowcy przyjechali w komplecie, wykorzystując pulę 409 biletów. W tej liczbie tradycyjnie znalazła się Polonia Bytom, tym razem w 100 osób. Arka wygrała pewnie 2:0 i ostatecznie zameldowała się w Ekstraklasie.


Nasza późniejsza rozłąka była dłuższa. Arka pograła w Ekstraklasie i spadła do pierwszej ligi, ale w tym czasie po nieudolnych podejściach i nadziejach, że w końcu się uda, spadliśmy do drugiej Ligi na dwa sezony. W 2021 roku, czyli po 7 latach, Arka znowu mogła zawitać do Katowic. Goście w tamtym okresie wpadli w spory kryzys wyjazdowy, ale mimo meczu w czwartek o 18:00 nikt nie pomyślałby, że ich zabraknie. Przyjęliśmy to ze sporym szokiem i postanowiliśmy wbić szpilkę nieobecnym, wywieszając transparent: „Mieliście być tutaj wy, a są tylko świnki trzy.”, a towarzyszyły temu powiewające trzy świnki Peppa. Arka pokonała nas 4:2, ale wyjazdowe „zero” będzie im wypominane przy każdej okazji. W trakcie tego meczu pojawił się transparent w kierunku zarządu, a relacje między kibicami a klubem zaczynały się psuć.


W marcu 2022 roku mogliśmy po 8 latach pojechać do Gdyni, choć wszystko stało pod znakiem zapytania. Był to czas covidowych obostrzeń. Na szczęście wszystko się udało i pojechaliśmy w 361 osób, w tym 10 Górnik Zabrze. Gospodarze w 89. minucie strzelili bramkę na 2:1, ale… w 97. minucie Arkadiusz Jędrych doprowadził do wyrównania.


W sezonie 2022/2023 wiele się u nas wydarzyło. Podjęliśmy decyzję o bojkocie (Szczerbowski ciągnął klub na dno) i na meczach domowych pojawialiśmy się jedynie pod stadionem. Arka przyjechała wspierać swoich zawodników – pojawili się w 470 osób, w tym 300 Polonia Bytom. Goście wygrali 1:0.


W kwietniu 2023 roku graliśmy w Gdyni. Początkowo dostaliśmy 300 biletów, ale dzięki uprzejmości kibiców Arki mogliśmy pojawić się w 621 osób, w tym 40 Górnik Zabrze, 12 Banik Ostrava i 4 JKS Jarosław, co było naszą najlepszą liczbą w historii wizyt w Trójmieście. Gospodarze uczcili 20. rocznicę śmierci śp. Mariego, który zginął w awanturze na Grabiszyńskiej. Na murawie 2:2.


W sezonie 2023/2024 wydarzło się coś niezwykłego. Podejmowaliśmy Arkę w grudniu, a goście mimo liderowania w tabeli i sobotniego terminu, zawitali tylko w… 8 osób. GKS, w akrtycznych warunkach, zremisował 1:1, a Dawid Kudła wybronił rzut karny. Osatecznie ten 1 punkt miał ogromny wpływ na mecz w Gdyni…


Ostatnia kolejka sezonu i wiedzieliśmy, że w najgorszej opcji czekają nas baraże. Do Gdyni pojechaliśmy w 724 osoby, w tym 9 Górnik Zabrze i 19 ROW Rybnik. GieKSa po golu Adriana Błąda wygrała 1:0 i po 19 latach wróciła do upragnionej Ekstraklasy.


Arka Gdynia po 5 latach wróciła do Ekstraklasy i pierwszy raz od 1980 roku zagramy ze sobą mecz ligowy na najwyższym ligowym poziomie.

Wracając na koniec do fanów Arki, nie można zapomnieć o ich ikonie ruchu kibicowskiego – Zbyszku Rybaku. Rybak to Arka, Arka to Rybak. Legenda nie tylko kibiców Arki, ale całej polskiej sceny kibicowskiej. Budził strach i szacunek, a jego występ w słynnym filmie „Pod napięciem” jest już nieśmiertelny i znany każdemu kibicowi bez względu na wiek. Miał ogromny wpływ na utworzenie sekcji rugby, która nie dość, że zbudowała mistrzowską ekipę w tej dyscyplinie, to dorobiła się również stadionu, na którym reprezentacja Polski rozgrywa mecze w rugby. Polecam dokument „To My, rugbiści”, w którym można wczuć się w klimat tej zajawki. Jego kibicowski dorobek oraz sportową pasję do rugby można również poznać w książce „Zbigniew Rybak Syn Józefa”, którą wydał w 2022 roku. Wspomniał w niej także o GieKSie:
”Jakiś czas temu miałem też fajne spotkanie z kilkoma chuliganami GKS-u Katowice. W zasadzie byli to znajomi mojego dobrego kumpla, z którym pojawili się u mnie na sali treningowej. W trakcie treningu łatwo można poznać, z kim ma się do czynienia. Wystarczy zobaczyć, jak ktoś się zachowuje. W tym wypadku z chłopakami nie było żadnych problemów. Kultura i szacunek.”

Niestety ledwo po premierze książki, w dniu 21 grudnia 2022 roku, 49-letnia kibicowska Legenda odeszła do Valhalli. Dla mnie była to ogromna strata, a dedykacja od ikony trybun w książce jest jedną z moich najcenniejszych pamiątek w kibicowskich zbiorach. Zbyszek Rybak – szacunek na zawsze!

Serbia
12 maja 2018 at 20:01
43 lata jestem kibicem tego klubu. Od 13 lata znoszę upokorzenia. Koniec z tym, koszulkę Giekaesu oddaje do Domu Dziecka, a wy pajace w żółtych koszulkach (to jest najdelikatniejsze określenie) jesteście ZEREM. Począwszy od trenera kończąc na bramkarzu, działaczach itp. Cały Śląsk wie, że miasto zabroniło wam awansu, ale wy nie macie na grosz honoru, żeby go wywalczyć dla kibiców. Brak są na was wy chodzące zera. Postaram się przyjechać na trening w poniedziałek i was podsumować bando NIEUDACZNIKÓW
wiesiek
12 maja 2018 at 20:02
Pisalem kiedys : porazka z Ruchem i wpuszczenie goroli do extraklasy to tegoroczne gwozdzie programu w wykonaniu Gieksy. Kopacze chuje ewidentne ale spora czesc kibicow to jednak frajerzy. Dwa razy dac sie tak wyruchac to trzeba miec zespol downa albo alzeimrra. Ja olalem Giekse po meczu z Kluczborkiem i dzis moge wykrzyczec JESTEM. ZWYCIESCOM !!!
korek
12 maja 2018 at 20:03
Kurwa ,jakim trzeba być jeleniem żeby wierzyć w awans? Wy na serio nie widzicie tego że kopacze najemnicy robią nas za chuja od trzech sezonów?
Wygrać z czubem, żeby przedupić z dołem tabeli, przecież to by ślepy zauważył, że nie ma prikazu na awans. Teraz wpierdol do Tychów i tyle z awansu. A nie , no przecież już jest po awansie. Pozdro
Kibol
12 maja 2018 at 20:11
chorzowscy POKAZALI WAM TO O CZYM WY NAWET NIE ŚMIECIE MARZYĆ Z TAKIMI CIO……I TO JA PIER……..E TAKI AWANS !!!!!
Solski
12 maja 2018 at 20:13
#korek To nie chodziło o awans, bo w to nikt normalny ie wierzył, nie z tym towarzystwem wzajemnej adoracji. Chodziło o zwykłe wbicie gwoździa ale te pierdolone panienki nie potrafią. I krótko mówiąc KUrWY i tak spadną, ale te jebane cioty do tego się nie przyczyniły
Dawid
12 maja 2018 at 20:20
Nikt mi nie powie że ta porażka to przypadek po sportowej walce. Zrobili dokładnie to samo co rok temu z Kluczborkiem. Po dobrym meczu z Podbeskidziem podbili kursy u bukmacherów i dorobili sobie do wypłaty zasrańcy bez honoru
Solski
12 maja 2018 at 20:24
I powiem krótko.
Teraz po tym szpilu mam was jebane kopacze głęboko w dupie. Jesteście zerem a nawet mniej niż zero.
carra23
12 maja 2018 at 20:32
TO WSZYSTKO JEST USTAWIONE!PILKARSKI POKER W KATOWICACH!AMEN!!!
wiesiek
12 maja 2018 at 20:38
Solski kopacze maja w dupie co ty o nich myslisz i w dupie maja wszystkich kibicow.
Irishman
12 maja 2018 at 20:40
To jest najgorszy sezon od BARDZO DAWNA! To jest chyba w ogóle najgorszy sezon w historii naszego klubu!Nie dość, że poniesiemy sportową klęskę, to jeszcze daliśmy się ograć DWA RAZY(!!!!!!!!!!) chorzowskim i to nie jakimś zajebistym ale ich młodzieży! Jeszcze niech naszym kosztem awansują gorole albo dzbany, to pozostaje tylko wykopać głęboki dół i się w nim zakopać!
I bardzo proszę nie obwiniać piłkarzy o to, że nie walczyli BO WALKA BYŁA!!!!! Tylko totalnie zabrakło umiejętności, a przede wszystkim TAKTYKI I KONCEPCJI TRENERA jak grać z takim… piłkarskim NIC(!!!), jak te chorzowskie dzieci!
Ten sezon jest już stracony. Ale mam OGROMNE OBAWY, czy także nie następny, z tym trenerem na ławce!!!
Solski
12 maja 2018 at 20:46
Od dzisiaj mam na was kopacze totalnie wyjebane. Zaczyna się sezon urlopowy i czas MŚ (wyjdziemy z grupy? może być ciężko). Tak więc dziękuje wszystkim osobom redagującym stronę za super wykonaną robotę.
Darek
12 maja 2018 at 20:49
Jak to jest ze Ruch wygrywa z nami i kibicowsko i na boisku i to dwa razy 🙁 Czy my zawsze bedziemy w ich cieniu? :((
Mecza
12 maja 2018 at 20:56
@Irishman, wydaje mi się że jako jedyni żałowaliśmy Mandrysza. Tak jak Podbeskidzie nigdy nie awansuje z Noconiem tak jak my z Paszulewiczem. Bardzo łatwo poprawić zespół aby mało tracił, ale ciężko nauczyć grać do przodu.
Eryk
12 maja 2018 at 20:59
Ale z was debile… Gdyby piłkarze mieli zielone światło to by im spuscili lomot 6:0. Zapewne Warzycha poprosił Furtoka o przysługę by piłkarze się położyli. O ile kibice się nie lubią to trenerzy i władze GieKSy i Ruchu Chorzów dobrze ze sobą żyją a sąsiadom trzeba pomóc. Poza tym my i tak nie możemy jeszcze awansować do ekstraklasy! Taka jest prawda a każdy kto wierzył w wygraną to naiwniak sorry ale taki mamy w Katowicach klimatAle z was debile… Gdyby piłkarze mieli zielone światło to by im spuscili lomot 6:0. Zapewne Warzycha poprosił Furtoka o przysługę by piłkarze się położyli. O ile kibice się nie lubią to trenerzy i władze GieKSy i Ruchu Chorzów dobrze ze sobą żyją a sąsiadom trzeba pomóc. Poza tym my i tak nie możemy jeszcze awansować do ekstraklasy! Taka jest prawda a każdy kto wierzył w wygraną to naiwniak sorry ale taki mamy w Katowicach klimat
Irishman
12 maja 2018 at 21:07
Dodam, tylko jeszcze, że zapomnijmy o jakichś sponsorach! A kto wie czy i Miasto się w końcu nie wkurzy i nie przestanie dawać kasę na tą patologię!
No bo jak ktoś szanuje swoje pieniądze, to nie będzie je ładował w drużynę, która… opiera swoją grę na farcie, na tym czy wyjdzie któremuś tam piłkarzowi jakiś centro-strzał. Kuźwa, my tak wygrywaliśmy za Paszulewicza większość meczów, że coś tam wpadło i potem już poszło!
Tak samo przegrywamy, że przeciwnikowi coś wpadło A MY BYLIŚMY BEZSILNI!!!!!
Przecież, jak ktoś ma ładować kasę w tak grającą drużynę, z takim trenerem to równie dobrze może sobie zagrać w ruletkę!!! Przynajmniej wstyd będzie mniejszy jak się nie uda!
Tomek
12 maja 2018 at 21:33
Serbia, wiesiek, korek, Dawid, Eryk – nie napiszę, że się z Wami zgadzam, bo zgadzać to się można z opinią. Wy piszecie po prostu prawdę, a prawda jest obiektywna i tylko jedna – ruchają nas jak chcą od dobrych dwóch-trzech lat, jak nie dłużej. Nie wiadomo jedynie czy piłkarze, trenerzy, zarząd czy miasto ? Prawdopodobnie wszyscy. Jakimi jednak trzeba być kutasami żeby Nas wyruchać w najgorszy możliwy sposób – dwoma porażkami ze spadającymi śmieciarzami, dając awans gorolom ze sosnowca albo dzbanom z tychów? Jak oszukiwanie moja logika jest w stanie jeszcze pojąć to stylu w jakim to zrobiono -nie. Pozdro dla tych kilkudziesięciu którzy przyszli pod stadion wykrzyczeć to złodziejom marzeń, wiary, pieniędzy i świętości. Oby zgnili w piekle, amen.
Bartolo
12 maja 2018 at 21:43
Do kompletu z zeszłego sezonu brakuje tylko info o,,zakazie udzielania wywiadów”do odwołania…jak po Kluczborku..
PołudnioweK-ce
12 maja 2018 at 21:52
Sezon się zakończył..Paszulewicz zostaje..okres przygotowawczy jest jego..w zimie podsumowanie jego pracy..dziękuje za uwage
Robson
12 maja 2018 at 21:56
Paszulewiczowi już dziękujemy !
Jego kretyńskie zmiany w wielu meczach bezsensowny konflikt z Dawidem Plizgą który jako wychowanek podejrzewam że gryzł by trawę w derbach, zwłaszcza że za kartki nie mógł grać Prokić to aż się prosiło Pizga za Prokića ale przecież Paszulewicz zawsze wie lepiej i nikogo nie słucha 🙁
PołudnioweK-ce
12 maja 2018 at 22:02
Nie dajmy się zwariować Panowie..Brzeczek był..pozniej Mandrysz..teraz Paszulewicz..a skład prawie bez zmian..tutaj nawt nasz ec trener Nawałka by nie pomogł bez zmian w w składzie..bo ten się nie Zmienia..to są kurw kosmetyczne zmiany
Se
12 maja 2018 at 22:05
Do Turcji ich trzeba wysłać aby szlufowali formę tak jak co roku.:)
Debelak
12 maja 2018 at 22:12
cała Polska dzisiaj śpiewa Ruch rozjebał cy9ańskie ścierwa 🙂 44 cy9anki !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
marcinwitosa
12 maja 2018 at 22:13
http://namietnelaseczki.prv.pl/
Dziadek
12 maja 2018 at 22:14
Mecz odpuszczony, bo przecież sportowo powinni ich pyknąć z 6:0. Kolejny rok resztka kibiców Gieksy jest robiona w ch… Czujmy się jak frajerzy bo uwierzyliśmy w „nowy” projekt. A to cyrk. Całe gadanie trenera o nowym otwarciu, zapierdalaniu i stawianiu na młodzież to ściema. Rezerwy szerokie a ten zamiast młodzieżą, gra kopaczami, którzy załatwiają kolejny rok 1 ligę dla Katowic. Niech więc SPIERDALA pan trener. Tylko… jak już chcieli tracić pkt by nie awansować, to mogli stracić je z Podbeskidziem, nawet tego wyczucia ch… nie mają.
Eryk
12 maja 2018 at 23:42
Naprawdę jesteście smieszni. To było do przewidzenia że gieksa się podłoży. Już rok temu we wrześniu było wiadomo, że GKS nie ma zielonego światła na awans. Wgrywanie meczy z najlepszymi tomydlenie oczu frajerskim kibicom wierzącym w awans. Było wiadomo że gieksa się podłoży lokalnemu sąsiadowi w potrzebie. Skonczcie się tutaj spuszczac Paluszewicz specjalnie wystawił zjebow by przypadkiem nie wygrali
marcin
13 maja 2018 at 00:02
tu potrzeba zmian ,ale radykalnych do huja pana!!muszą zniknąć gracze tacy jak Goncerz,Zejdler,Midzierski,Kalinkowski…..dopóki „trzon”drużyny będzie taki sam,to kurwa mać nigdy nie będzie dobrze!!!wyjebac wszystkich, zaczac budowac drużynę od nowa i huj!!!to jest jedyna droga do tego ,żeby było dobrze,nawet kosztem awansu w nastepnym sezonie…..a tak te jebane patałachy sobie tutaj zrobili ciepły kurwidołek,gdzie czy grasz w huja czy nie,to kasa sie zgadza…
@marcin
13 maja 2018 at 01:45
Ktoś ich do tego kurwidołka zaprosił i od lat toleruje.
olo
13 maja 2018 at 02:08
Bo trzeba było przed meczem przeprowadzic z nimi rozmowe motywacyjna zeby czasem nie przyszlo im do głowy sprzedawanie meczu lub gra u booka jakby jeden w yj dostał to by wiedzieli ze nie ma żartów
mietek44
13 maja 2018 at 21:10
http://namietnelaseczki.prv.pl/