Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska czapa czyli – Co słychać w sieci?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Efektowne zwycięstwo GKS-u w Spodku odbiło się szerokim echem w mediach elektronicznych. Oby jak najczęściej można było czytać takie laurki. Warto również odnotować komentarze dotyczące kwestii – gdzie powinien grać siatkarski GKS? – Ton tych podsumowań nie pozostawia żadnych wątpliwości, więc mamy nadzieję, że nasi decydenci klubowi wezmą je mocno do siebie!

 

katowickisport.pl – Bez niespodzianki w Spodku. GieKSa ogrywa BBTS

Siatkarze GKS-u Katowice w 19. kolejce PlusLigi nie mieli żadnych problemów z pokonaniem ekipy z Bielska-Białej. Podopieczni Piotra Gruszki nie stracili w tym spotkaniu żadnego seta. Mekka rodzimej siatki powoli wpisuje się w sportowy życiorys siatkarzy GKS. Hala nieco wcześniej złotymi zgłoskami zapisała się CV ich trenera Piotra Gruszki, który już teraz może ze spokojem powiedzieć, że zadanie zostało wykonane z nawiązką. A przecież do końca sezonu pozostało jeszcze wiele meczów. Tym razem katowiczanie wyciągnęli wnioski z poprzedniego meczu z Lotosem Treflem Gdańsk. Wówczas również dość łatwo wygrali dwa sety i ze spokojem udali się na 10-minutową przerwę. A po niej rozpoczęły się poważne problemy. Tym razem koncentracja została utrzymana do samego końca i obyło się bez większych problemów.  (…)

katowickisport.pl  – Bartłomiej Mariański: Z pochwałami poczekajmy!

(…)  Czy już zadomowiliście się w „Spodku”?
– Oj, tak! To fantastyczne miejsce i świetnie było tutaj przebywać ponad tydzień. Teraz z żalem go opuszczamy i powracamy do Szopienic, gdzie przyjdzie nam rozgrywać kolejne mecze. I znów z utęsknieniem będziemy czekać na powrót do „Spodka”. Mam cichą nadzieję, że kibice o nas nie zapomną i będą nas tak wspierać, jak robili to w ostatnich dwóch meczach w tej hali. Dobrze się w niej czujemy. Chcemy się wracać…
Zagrywka to główne źródło sukcesu?
– W dużej mierze właśnie ona przyczyniła się do tak okazałej wygranej. Niemniej dobrze sobie radziliśmy również w ataku, bo kończyliśmy wszystkie piłki przyjęte nieco dalej od siatki. Ale i w odniesieniu do pozostałych elementów trudno narzekać.
Czy rywal was czymś zaskoczył?
– Mieliśmy bielską drużynę dobrze rozpisaną, więc o żadnym elemencie zaskoczenia nie mogło być mowy. Bielszczanie atakowali tam, gdzie się spodziewaliśmy i taktycznie mieliśmy wszystko perfekcyjnie rozpracowane. Innymi słowy – rywal był przewidywalny.
Wszyscy dookoła komplementują GKS. To chyba miłe uczucie?
– To prawda, że słyszymy wiele ciepłych słów pod naszym adresem. Wszyscy podkreślają waleczność i kolektyw, jaki się stworzył. U nas nie ma gwiazd światowego formatu, a podejmujemy walkę z wyżej notowanymi rywalami i zdobywamy punkty. Jednak z pochwałami poczekajmy do maja, kiedy zakończy się sezon i dopiero wówczas będziemy mogli powiedzieć: tak, wykonaliśmy fajną pracę i mamy powody do satysfakcji.

 

katowickisport.pl  – Piotr Gruszka: „Spodek” jeszcze odleci za sprawą „GieKSy”

Trzeci mecz w „Spodku” i druga wygrana, która przyszła chyba nadspodziewanie łatwo.
– Rywal wygrał w Rzeszowie oraz dwukrotnie z Radomiem, więc mogliśmy się spodziewać trudnej przeprawy. Zespół z Bielska-Białej dysponuje świetnymi warunkami fizycznymi i tak naprawdę gra na trzech atakujących. Ta drużyna dobrze funkcjonuje, gdy zagrywa i właśnie tak było w pierwszym secie. Byliśmy dobrze przygotowani do tego spotkania, rywali mieliśmy odpowiednio „rozpisanych” i konsekwentnie realizowaliśmy założenia taktyczne. Z tyłu również dobrze się prezentowaliśmy. Wiedzieliśmy, gdzie przeciwnicy skierują piłkę. No i były tego efekty. Mnie przede wszystkim cieszy spokój, jaki towarzyszył naszej grze. To chyba niezły znak przed kolejnymi występami.
Zdążyliście już się przyzwyczaić do „Spodka”, a tymczasem znów was czeka przeprowadzka. Żal?
– I to jeszcze jak… Kibiców z każdym meczem nam przybywało, a przecież nie graliśmy z topowymi zespołami. Zawsze powtarzałem, że „Spodek” od początku sezonu powinien być naszą halą. Niestety, znów przeprowadzamy się do Szopienic, ale przecież nie my decydujemy o tym, czy będziemy grali w „Spodku”. To obiekt magiczny. Wiem co mówię, bo doświadczyłem tego na własnej skórze. Teraz cieszę się, że ta hala wpisuje się w sportowy życiorys siatkarzy GKS-u. Ktoś kiedyś powiedział czy napisał, że „Spodek” odleciał i chciałbym, żeby ta historia się powtórzyła przy współudziale naszego zespołu. Wierzę, że to kiedyś nastąpi!
Od jakiegoś czasu jest pan wymieniany w gronie potencjalnych asystentów trenera reprezentacji Polski…
– Rzeczywiście jest coś na rzeczy, ale w tej kwestii muszę się spotkać z działaczami związku. Na razie nie mieliśmy okazji porozmawiać, ale podejrzewam, że niebawem do tego dojdzie. Potem zobaczymy, co się wydarzy. Na razie rozmawiałem ze wszystkimi kandydatami, którzy są przymierzani do pracy z kadrą. Chciałem poznać ich plany oraz wizję. Zobaczymy, jak się to wszystko skończy. Na razie jestem mocno zaabsorbowany sezonem ligowym. To jest mój priorytet.

siatka.org –PL: Pewny triumf GKS-u w Spodku

W trzech setach siatkarze GKS-u Katowice rozprawili się z zespołem z Bielska-Białej. Podopieczni Piotra Gruszki i tak byli dosyć gościnni, wysoko (do 13) wygrywając jedynie w ostatniej partii. W pierwszych dwóch, chociaż potrafili zbudować sobie sporą przewagę, pozwalali rywalom na odrabianie strat. BBTS nękał swoją zagrywką Tomasz Kalembka, który w całym meczu zapisał na swoim koncie aż 7 asów serwisowych. Nagroda MVP powędrowała jednak w ręce atakującego ekipy beniaminka, Karola Butryna.  (…)
W trzeciej partii trener Chudik dokonał kilku zmian w wyjściowym składzie. Na boisku od początku pojawili się Adam Bartos, Mariusz Gaca i Kamil Kwasowski. Znów jednak lepsze otwarcie zaliczyli gospodarze. Punktowy blok Tomasza Kalembki dał im wynik 5:2. Po raz kolejny zresztą pojawienie się tego zawodnika w polu zagrywki zupełnie rozmontowało przeciwnika. Nawet kiedy bielszczanie przyjmowali jego zagrywkę, byli zatrzymywani blokiem, jak chociażby Bartosz Janeczek (10:4). Trzeci set przebiegał zdecydowanie pod dyktando siatkarzy Piotra Gruszki. W ataku dobrze prezentowali się na tym etapie Karol Butryn i Bartłomiej Krulicki. Nie zawodził również Kapelus, po jego ataku zrobiło się już 19:12. Nękał też rywali Kalembka, który pojawił się na zagrywce i posłał dwa kolejne asy. A wcale nie był to koniec, środkowy GKS-u pozwolił jeszcze trenerowi bielszczan wziąć przerwę i dołożył kolejnego. Po dotknięciu siatki przez Pawła Gryca gospodarze mieli piłkę meczową, którą wykorzystał Sergiej Kapelus.  (…)

 

polsatsport.pl – PlusLiga: Asy w Spodku! GKS rozgromił BBTS

W spotkaniu 19. kolejki PlusLigi siatkarze GKS Katowice wygrali z BBTS Bielsko-Biała 3:0. Bohaterem spotkania był środkowy Tomasz Kalembka, który zniszczył rywali zagrywkami. Premierowa odsłona rozpoczęła się od mocnego uderzenia podopiecznych Piotra Gruszki. Po trzech asach serwisowych Tomasza Kalembki katowiczanie prowadzili 7:2. Kolejny punkt zagrywką dorzucił Serhiy Kapelus (10:4), a w środkowej części seta skutecznie grający gospodarze stworzyli sobie komfortową przewagę (15:8). Gdy wydawało się, że bez większych emocji dokończą tę partię, przyjezdni ruszyli do odrabiania strat. Wygrali kilka akcji z rzędu, później popisali się kolejną serią i wyrównali stan seta na 18:18. Rozpoczęła się zacięta walka punkt za punkt; w końcówce znów inicjatywę odzyskali gospodarze, a dwie decydujące akcje skutecznymi atakami zakończył Kapelus.  (…)

sportowefakty.wp.pl – GKS – BBTS: Tomasz Kalembka asem tygodnia! Bielszczanie bezradni w Spodku

Katowicki GKS nie miał większych problemów z BBTS-em Bielsko-Biała, męczącym się zarówno ze swoimi słabościami, jak i kąśliwymi zagrywkami środkowego Tomasza Kalembki. Gospodarze zwyciężyli 3:0.  (…)  Ukrainiec wiódł prym w swojej ekipie także na starcie seta numer dwa, natomiast jego koledzy nieco falowali, zwłaszcza w zagrywce, co tylko dodawało rywalom kolejnych punktów. Zespół GKS na pewno był skuteczniejszy w wideoweryfikacji; po jednej z nich zaczęła się punktowa seria gospodarzy, która pozwoliła im na osiągnięcie wyniku 16:12. Do tego w zespole Rastislava Chudika przestał punktować najpewniejszy punkt ofensywy, czyli Janeczek i od tego momentu set zmierzał nieuchronnie ku końcowi na rzecz katowiczan. Jedyną rzeczą, która mogła uratować coraz rozpaczliwiej broniących się graczy BBTS, była dekoncentracja rywala i faktycznie, trener Gruszka musiał przy stanie 24:21 upominać swoich zawodników, by poważniej podchodzili do decydujących akcji. W końcu obie ekipy zeszły do szatni po zagrywce Adama Bartosa w siatkę.  (…)

 

sportowefakty.wp.pl – Spodek potrzebny dla rozwoju siatkówki w Katowicach. „Tutaj czujemy atmosferę”

Pojedynek z BBTS-em Bielsko-Biała był dla siatkarzy GKS-u Katowice trzecim, jakim w sezonie 2016/2017 rozegrali w hali „Spodek”. Panująca w jego trakcie atmosfera pokazała, że w stolicy Górnego Śląska
wyczuwalne jest pragnienie wielkiej siatkówki. (…)
– Znajdujemy się w momencie, w którym musimy przekonać do siebie jak największą liczbę fanów i sponsorów, by móc nadal się rozwijać. W Spodku gra nam się zupełnie inaczej niż w Szopienicach. Tutaj czujemy atmosferę miasta i wsparcie kibiców. Wolelibyśmy cały czas w nim występować, ale nie mamy mocy decyzyjnej. Kto wie, może w kolejnym sezonie to się uda. Byłaby to bardzo istotna zmiana – skomentował Marco Falaschi, kapitan GKS-u. Na chwilę obecną wiadomo jednak jedynie tyle, że do końca sezonu 2016/2017 katowiczanie stoczą w hali zwanej popularnie „Mekką polskiej siatkówki” jeszcze dwa pojedynki: z Jastrzębskim Węglem (28 marca) i jeden mecz fazy play-off (9 lub 19 kwietnia). W dużej mierze wynika to z ograniczonej dostępności obiektu.  (…)
– Wzloty i upadki się zdarzają, ponieważ jesteśmy nowym zespołem. Wielu zawodników musi przyzwyczaić się do innego rozegrania, ponieważ prezentuję zupełnie inny styl niż Maciej Fijałek, który zazwyczaj odpowiadał za kreowanie gry w poprzednim sezonie. Staram się jednak pomagać jak mogę i myślę, że znajdujemy się w naprawdę dobrym położeniu – dodał Falaschi. Włoski rozgrywający uczciwie natomiast przyznał, że nie nawiązał jeszcze oczekiwanej nici porozumienia ze wszystkimi kolegami. Widzi pole do poprawy między innymi przy współpracy ze środkowym Tomaszem Kalembką, jednym z bohaterów spotkania przeciwko BBTS-owi, ze względu na świetną postawę w polu zagrywki. (…)
– Ta sytuacja miała miejsce już nie po raz pierwszy. Niedociągnięcia zdarzały się nam również podczas treningów. Z pewnością niejednokrotnie wina leżała po mojej stronie. Inna sprawa jest taka, że nie mieliśmy zbyt wielu okazji do trenowania w Spodku. Odnalezienie się w tej hali wcale nie jest takie łatwe, ponieważ w Szopienicach wszystko wygląda zupełnie inaczej – podsumował 29-letni Włoch.  (…)

 

I na koniec prawdziwy HIT czyli podsumowanie naszego meczu ze strony internetowej bielszczan:

bbtsbielsko.pl – BBTS w Katowicach

Nasi siatkarze ulegli w Katowicach 0:3. Podopieczni Rostislava Chudika mieli ogromne problemy z przyjęciem serwisu gospodarzy, którzy pewnie zdobyli trzy punkty.

Żeby nie było wątpliwości – to CAŁY tekst zamieszczony na ich stronie, a nie jakiś skrót !!! No po prostu – mistrzostwo świata  🙂

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Dwie połowy, dwa odmienne oblicza GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa, mimo bardzo dobrej pierwszej połowy, nie zdołała pokonać Termaliki Nieciecza i ostatecznie zremisowała 2:2. Duży wpływ na wynik miała czerwona kartka Oskara Repki. W drugiej części spotkania w osłabionej drużynie Rafała Góraka widać było dużo nerwów.

Mecz był bardzo istotny dla obu zespołów, co przełożyło się na wysoki poziom zaangażowania. Termalica postawiła na agresywną grę w pressingu, podczas gdy GieKSa starała się kombinacyjnie stworzyć pierwszą sytuację. Wyjście z własnej połowy było niezwykle trudne, a z chwili zamieszania w 3. minucie skorzystał Ambrosiewicz, oddając mocno niecelny strzał. Pojawiła się szansa na szybki atak, ale Rogala zagrał zupełnie nie w tempo do Kozubala i gospodarze znów byli w posiadaniu. Próba wyprowadzenia Adriana Błąda, szybki doskok rywala i znów GieKSa musiała walczyć o piłkę. W 8 minucie, po faulu na Marcinie Wasielewskim, Antoni Kozubal podszedł do stałego fragmentu gry i posłał wysoką wrzutkę w pole karne. Piłka spadła wprost na głowę Janiszewskiego, który wokół siebie nie miał żadnego przeciwnika – jakby rywale w ogóle go nie widzieli. Stoper z Katowic umieścił piłkę w bocznej siatce obok bezradnego Loski – 1:0! Już po kolejnej minucie Shibata z Błądem wyprowadzili linię obrony Termaliki w pole, dostarczając finalnie futbolówkę do Bergiera, ten jednak był zmuszony do oddania strzału z niedogodnej pozycji. Przypadkowe przewinienie Kozubala w 15. minucie, po którym Dawid Kudła musiał się mieć na baczności – uderzenie po zgraniu dośrodkowania minęło słupek o centymetry. Dobrze prezentował się Shibata, odgrywając kluczową rolę w odbiorach i przy obronie stałych fragmentów gry. W 20. minucie znów Ambrosiewicz spróbował uderzenia z dystansu, na szczęście mierzony strzał wylądował na bandzie reklamowej. Zawodnik Termaliki jeszcze nie skończył rozpamiętywać swojej okazji minutę później: fatalnie zagrał w kierunku Loski, futbolówka ledwo poturlała się pod nogi Bergiera, który bezlitośnie wykorzystał taką okazję i podwyższył prowadzenie. Katastrofalny błąd, zupełnie podcinający skrzydła gospodarzom. Brakowało im pewności siebie nawet w dobrych okazjach, co ułatwiało pracę defensywie z Katowic. Pechowo piłka po wybiciu Jędrycha w 31. minucie odbiła się od przeciwnika, trafiając ostatecznie pod nogi Karaska. Ten wrzucił ją wprost na głowę Trubehy, który spudłował z bliskiej odległości. Karaskowi wychodziło niemal każde dośrodkowanie, po stałym fragmencie Branecki nie wykorzystał kolejnego dobrego podania, blokowany przez zawodników w czarnych strojach. W 36. minucie „na minę” wrzucił Jaroszka Jędrych niecelnym podaniem, Termalica zyskała wrzut z autu na wysokości pola karnego Dawida Kudły. Po wznowieniu faulował rywala Wasielewski, czego nie dostrzegł arbiter. Bezpardonowo Jędrych potraktował Braneckiego w środkowej strefie boiska, za co słusznie zobaczył żółty kartonik w 41. minucie. Dużo szczęścia miał Janiszewski, gdy po zbędnym faulu odkopnął nieznacznie piłkę – skończyło się na wychowawczej pogawędce. Oskar Repka postanowił zdobyć czerwoną kartkę, bezmyślnie nokautując rywala ciosem łokciem w twarz w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Na zakończenie pierwszej części wynik chciał ustalić Adrian Błąd, po indywidualnym rajdzie uderzając minimalnie obok bramki.

Dobre przejęcie Shibaty w 46. minucie stworzyło okazję dla Bergiera, który zdecydował się na podanie zamiast strzału, a takie rozwiązanie zostało bezproblemowo udaremnione. Termalica zagęściła środek pola, wprowadzając dwóch pomocników z ławki, starając się wykorzystać brak Oskara Repki. W 54. minucie dobre zagranie Dąbrowskiego przeciął Janiszewski, ale gospodarze cały czas kontrolowali przebieg gry. GieKSa broniła się w obrębie własnej „szesnastki”. Chwilę później Jędrych zdecydował się nie wychodzić do Karaska, a ten skorzystał ze swobody i oddał kąśliwy strzał, który po rykoszecie od nogi kapitana Trójkolorowych z trudem zdołał sparować Kudła. W 60. minucie Jędrych znów wykorzystał rykoszet, tym razem na swoją korzyść, by posłać piłkę w kierunku dalszego słupka, ale Loska czujnie zażegnał niebezpieczeństwo. 61. minuta: Nowakowski zagrywa do Dąbrowskiego, piłka przelatuje obok zaskoczonej defensywy GieKSy, a bezradny Dawid Kudła tylko odprowadził piłkę wzrokiem, ta na szczęście odbiła się od poprzeczki i linii bramkowej, powracając na boisko. Co się odwlecze, to nie uciecze: Nowakowski z dystansu pokonał zasłoniętego bramkarza Trójkolorowych, a z kryciem nie poradził sobie Antoni Kozubal. Fatalne wybicie Adriana Błąda dało Nowakowskiemu kolejną okazję do zdobycia bramki, na szczęście tym razem skiksował. GieKSa broniła się przed nawałnicą ataków gospodarzy, nie mogąc wyprowadzić kontrataku. W 72. minucie Kozubal błyskawicznie wznowił z rzutu wolnego i zagrał długą piłkę do Shibaty pod pole bramkowe z połowy boiska, ale Loska nie dał się zaskoczyć. Radwański okiwał kryjącego go zawodnika i dośrodkował, a Kudła w ostatniej chwili zdołał wyciągnąć rękę i zatrzymać uderzenie Biedrzyckiego. Druga próba zawodnika gospodarzy po rzucie rożnym i znów fenomenalnie interweniował doświadczony golkiper. W 85. minucie groźnie zrobiło się po strzale Wacławka, a Jaroszek w ostatnim momencie strącił uderzenie na rzut rożny. Druga minuta doliczonego czasu gry to zupełna bierność GieKSy w polu karnym – Wróblewski zagrał do Radwańskiego, a ten precyzyjnym uderzeniem pokonał Kudłę. Piłka po drodze minęła jeszcze rozpaczliwie interweniującego Wasielewskiego. Wacławek w ostatnich sekundach otrzymał podanie na 13. metrze i uderzył wysoko nad poprzeczką. Ostatnia akcja meczu i strzał Biedrzyckiego wylądował w rękach Kudły.

21.04.2024, Nieciecza
Termalica Bruk-Bet Nieciecza – GKS Katowice 2:2 (0:2)
Bramki: Nowakowski (63), Radwański (90) – Janiszewski (8), Bergier (21).
Termalica Nieciecza: Loska – Putivtsev, Biedrzycki, Spendlhofer – Zaviiskyi, Radwański, Ambrosiewicz (46. Dombrovskiy), Karasek (84. Wacławek), Wolski (68. Wróbel) – Branecki (80. Jakubik), Trubeha (46. Nowakowski).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Janiszewski, Rogala – Błąd (80. Mak), Kozubal, Repka, Shibata (86. Baranowicz) – Bergier (90. Krawczyk).
Kartki żółte: Radwański – Jędrych, Bergier, Kudła, Jaroszek.
Czerwona kartka: Repka (45, brutalny faul).
Sędzia: Piotr Idzik (Poznań).
Widzów: 1801 (w tym 549 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga