Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska czapa czyli – Co słychać w sieci?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Jak komentowano mecz z mistrzem Polski? Oto najciekawsze fragmenty.

 

katowickisport.pl – GKS Katowice nie sprostał mistrzom Polski

W 7. kolejce PlusLigi siatkarze GieKSy zmierzyli się z aktualnymi mistrzami Polski z Kędzierzyna-Koźla. W hali „Szopienice” lepsza okazała się ZAKSA, która nie pozwoliła siatkarzom Piotra Gruszki na ugranie seta.

Ranga rywala oraz fakt, że spotkanie po raz pierwszy było transmitowane przez telewizję nie zdeprymował zawodników GieKSy. W pierwszym secie katowiczanie grali jak równy z równym z ZAKSĄ. W naszym zespole prym w ataku wiedli Rafał Sobański oraz Gert Van Walle, a skuteczne obrony Adriana Stańczaka pozwalały gospodarzom na utrzymywanie wyniku na równi z kędzierzynianami. Wszystko decydowało się w końcówce. ZAKSA miała kilka piłek setowych, ale dzięki skutecznej grze naszego zespołu nie potrafiła skończyć seta. Ostatecznie mistrz Polski triumfował po bloku Sama Deroo.

Rywale wyciągnęli wnioski z pierwszej partii, bo już na początku drugiego seta objęli prowadzenie 4:0. Grę GKS-u ożywiła nieco przerwa na żądanie Piotra Gruszki, dzięki której udało się zniwelować stratę do dwóch punktów. W drugiej części seta kędzierzynianie skutecznymi kontrami zbudowali jednak dużą przewagę, którą utrzymali do końca seta.  (…)

siatka.org – Karol Butryn: Sentymentów nie było

(…) Siatkarzom GKS-u Katowice nie udało się sprawić niespodzianki w starciu z mistrzem Polski. Podopieczni Piotra Gruszki ambitnie walczyli, szczególnie w premierowej odsłonie, ale ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokazała swoją siłę, po raz kolejny udowadniając, że będzie liczyła się w tym sezonie w walce o czołowe lokaty. Gospodarze żałowali straconej szansy w pierwszym secie, który praktycznie ustawił całą rywalizację. – Mieliśmy swoje szanse w tym spotkaniu, a zwłaszcza w pierwszym secie. Wielka szkoda, że nie udało się go wygrać. Wówczas pozostałe partie wyglądałyby inaczej – powiedział Karol Butryn. – Być może przegrana na przewagi końcówka pierwszego seta zaważyła na losach spotkania. My jednak powinniśmy się lepiej zaprezentować w kolejnych fragmentach meczu – dodał atakujący beniaminka PlusLigi, który spotkanie z kędzierzyńską ekipą przegrał 0:3.

Karol Butryn spędził w Kędzierzynie-Koźlu kilka lat i występował wraz z młodzieżową drużyną ZAKSY w rozgrywkach Młodej Ligi. – Mam bardzo miłe wspomnienia z tego czasu, ale w sobotę sentymentów nie było. Nie paraliżował mnie ani rywal, ani to, że mecz był pokazywany w telewizji. Wszystkim nam zależało, aby pokazać się z jak najlepszej strony – zapewnił siatkarz katowickiej drużyny.  (…)

 

plusliga.pl – Gert van Walle: Musimy być cierpliwi

(…)  W meczu z mistrzem Polski GieKSie nie udało się wygrać seta. Jak podsumujesz spotkanie z ZAKSĄ?

– W tym meczu nie mieliśmy nic do stracenia i chcieliśmy pokazać naszą najlepszą grę. W pierwszym secie wychodziło nam to bardzo dobrze. Wywarliśmy na rywalu presję zagrywką, ale w końcówce popełniliśmy kilka błędów, które kosztowały nas przegraną. Od drugiej partii mieliśmy problem z utrzymaniem naszego mocnego serwisu. Jeśli nie odrzucasz od siatki rywala tej klasy, to nie masz szans ustawić bloku. Zwłaszcza, gdy po drugiej stronie masz takiego rozgrywającego, jak Benjamin Toniutti. Trzeci set był podobny. Serhij w końcówce podciągnął wynik zagrywką, ale tak naprawdę możemy być zadowoleni jedynie z pierwszej odsłony. Oczywiście mamy świadomość, że graliśmy z najlepszym zespołem poprzedniego sezonu, więc to nie wstyd przegrać. Szkoda tylko, że nie udało się wygrać przynajmniej seta dla wspaniałej publiczności, która w komplecie nas dopingowała.

Szkoda zwłaszcza inauguracyjnej partii, w której toczyła się walka punkt za punkt. Czego zabrakło?

– Ciężko jednoznacznie stwierdzić, ale to już nie pierwszy raz kiedy przegrywamy końcówki. Gdybym umiał odpowiedzieć na to pytanie, to bym to zrobił. Być może brakuje nam jeszcze doświadczenia gry w ważnych momentach spotkania. Z pewnością musimy być też bardziej cierpliwi w grze na siatce i popełniać mniej błędów w polu serwisowym.

Jak ocenisz swoją dyspozycję w meczu z ZAKSĄ?

– Myślę, że grałem tak, jak wyglądał cały mecz. W pierwszym secie prezentowałem się dobrze, zdobyłem kilka punktów i udanie prezentowałem się w polu zagrywki. W drugim i trzecim secie było już niestety gorzej.

MVP spotkania został Twój przyjaciel z reprezentacji Belgii Sam Deroo. Co powiedziałeś mu po spotkaniu?

– Że to bardzo boli, bo to on w pierwszym secie zablokował mój ostatni atak, a potem dostał za to nagrodę MVP. Powiedziałem mu, że tym razem mu daruję, ale następnym razem wezmę rewanż (śmiech).  (…)

 

sportowefakty.wp.pl – GKS Katowice – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: gospodarze groźni tylko w jednym secie. Szósty triumf mistrza Polski w sezonie

GKS przed sobotnim starciem był skazywany na porażkę, ale przed własną publicznością chciał zaprezentować się z jak najlepszej strony i postawić ZAKSIE trudne warunki gry.

Gospodarze od startu rywalizacji zamierzali rzucić na szalę wszystkie swoje siły i objęli prowadzenie 6:4 po skutecznym zbiciu Rafała Sobańskiego. Ten zawodnik starał się brać ciężar gry na swoje barki i to dzięki niemu katowiczanie dotrzymywali kroku swojemu wyżej notowanemu rywalowi (16:16). W kędzierzyńskich szeregach brylował belgijski przyjmujący Sam Deroo, ale i tak wszystko miało się rozstrzygnąć po grze na przewagi. W niej decydujący cios zadali przyjezdni, którzy triumfowali w inauguracyjnej partii do 26.

Ekipa z Kędzierzyna-Koźla poczuła się pewniej po wygraniu pierwszego seta i od początku drugiej części potyczki narzuciła swój styl gry (4:8). Umiejętnie poczynaniami swojej drużyny kierował rozgrywający Benjamin Toniutti, który nieźle współpracował na środku siatki z Mateuszem Bieńkiem (11:17). Podopieczni Ferdinando De Giorgiego już nie roztrwonili swojej przewagi i zwyciężyli zdecydowanie 25:16.  (…)

zaksa.pl – ZAKSA za mocna dla beniaminka. Kolejne zwycięstwo i fotel lidera!

Podopieczni Ferdinando De Giorgiego dali siatkarzom GKS-u Katowice bolesną lekcję siatkówki. W konfrontacji z mistrzem Polski siatkarze beniaminka nie zdołali ugrać nawet seta. Najbardziej wyrównany był pierwszy set meczu, rozstrzygany na przewagi i wygrany przez ZAKSĘ 28:26. Kolejne partie to przede wszystkim przewaga ZAKSY w ataku i dość pewna wygrana.  (…)

Równie pewnie, co odsłonę wcześniejszą, kędzierzynianie rozpoczęli trzeci set. Podopieczni Ferdinando De Giorgiego imponowali skutecznością w kontratakach, swoja dobra dyspozycję w elemencie zagrywki potwierdził też Mateusz Bieniek (0:4). Dopiero błąd własny w wykonaniu siatkarzy mistrza Polski dał pierwszy punkt gospodarzom. Grę GKS-u uspokoił nieco Rafał Sobański, jednak wciąż to goście kontrolowali sytuację. Na skrzydle obok Deroo nie mylił się Semeniuk (6:9) i siatkarze mistrza Polski utrzymywali kilkupunktowe prowadzenie. Nieco niepewności w szeregach rywali zasiał dopiero Siergiej Kapelus, zagrania skrzydłowego GKS-u Katowice zniwelowały dystans i przy stanie 10:11 trener De Giorgi przywołał swój zespół do siebie. Pauza nieco uspokoiła grę gości, przewaga w ataku pozwoliła ekipie z Opolszczyzny wrócić do kilkupunktowego prowadzenia – 17:14.Problemy katowiczan, z przyjęciem zagrywki Sama Deroo, praktycznie ustawiły tę partię, przy kolejnych punktowych serwisach ZAKSA prowadziła 23:16. Tego prowadzenia siatkarze mistrza Polski nie pozwolili sobie odebrać, wygrywając 25:20 i w całym meczu 3:0.

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga