Siatkówka
Siatkarska krótka przesunięta – [23] – Mecz błędów zakończony tie-breakiem dla GKS-u

STATYSTYKI MECZOWE GKS-u
Czas trwania spotkania – Mecz GKS-u z BBTS-em trwał 112 minut, z czego I set 21 min. – II set 23 min. – III set 25 min. – IV set 26 min. – V set 17 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 36: zagrywka 22, atak 9, siatka 5, inne 0.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 35: zagrywka 26, atak 8, siatka 0, inne 1.
Ilość zdobytych punktów – GKS 70: Butryn 19, Quiroga 19, Sobański 13, Pietraszko 7, Kohut 5, Kalembka 3, Krulicki 1, Witczak 1, Komenda 1, Kapelus 1,
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 20: Quiroga 9, Pietraszko 3, Sobański 3, Butryn 2, Kalembka 2, Krulicki 1,
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 50: Butryn 17, Sobański 10, Quiroga 10, Kohut 5, Pietraszko 4, Witczak 1, Komenda 1, Kapelus 1, Kalembka 1,
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 16: Quiroga 13, Sobański 6, Butryn 5, Kohut 2, Krulicki 1, Kalembka 1, Pietraszko 1, Komenda -1, Fijałek -3, Mariański -3, Kapelus -6,
Ilość zagrywek – GKS 105: Quiroga 25, Pietraszko 15, Butryn 13, Sobański 9, Kalembka 8, Kohut 8, Kapelus 7, Fijałek 7, Komenda 6, Krulicki 4, Witczak 3,
Ilość błędów na zagrywce – GKS 26: Butryn 6, Pietraszko 4, Kapelus 3, Fijałek 3, Kohut 3, Komenda 2, Kalembka 2, Sobański 2, Quiroga 1,
Ilość asów serwisowych – GKS 7: Quiroga 5, Pietraszko 1, Sobański 1,
Ilość przyjęć – GKS 86: Quiroga 33, Stańczak 15, Kapelus 15, Mariański 13, Sobański 9, Kohut 1,
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 6: Mariański 3, Kapelus 2, Quiroga 1,
Procent przyjęcia dokładnego (perfekcyjne oraz dobre) – GKS 37%: Sobański 56%, Stańczak 40%, Kapelus 40%, Quiroga 39%, Mariański 15%, Kohut 0%,
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 28%: Sobański 44%, Kapelus 33%, Stańczak 27%, Quiroga 27%, Mariański 15%, Kohut 0%,
Ilość ataków – GKS 129: Butryn 41, Quiroga 33, Sobański 21, Kapelus 11, Pietraszko 10, Kohut 6, Kalembka 3, Witczak 2, Krulicki 1, Komenda 1,
Ilość błędów w ataku – GKS 8: Butryn 5, Pietraszko 1, Sobański 1, Quiroga 1,
Ilość ataków zablokowanych – GKS 14: Sobański 4, Quiroga 3, Butryn 3, Kapelus 2, Witczak 1, Pietraszko 1,
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 58: Butryn 17, Quiroga 13, Sobański 12, Pietraszko 6, Kohut 5, Krulicki 1, Witczak 1, Komenda 1, Kapelus 1, Kalembka 1,
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 45%: Krulicki 100%, Komenda 100%, Kohut 83%, Pietraszko 60%, Sobański 57%, Witczak 50%, Butryn 41%, Quiroga 39%, Kalembka 33%, Kapelus 9%,
Ilość bloków punktowych – GKS 5: Butryn 2, Kalembka 2, Quiroga 1,
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 0:
Początek pierwszego seta był dobry w naszym wykonaniu (bo zaczęliśmy od prowadzenia 5:3 i tak doszliśmy do 10:7) i nic nie zapowiadało późniejszej katastrofy. Po pierwszym przestoju w naszej grze, przegrywaliśmy już 12:14 i już do końca tej partii zdobyliśmy zaledwie trzy punkty po własnych akcjach – to wystarcza za wszelki komentarz. Rywale utrzymywali swoją trzy-punktową przewagę od stanu 13:16 do 16:19, a potem dobili nas zagrywką Krikuna (aż trzy asy i wynik brzmiał 17:24. Skuteczność w ataku – GKS miał 41% przy 59% BBTS-u – wynikowo przegraliśmy 9:13. W asach i blokach – klęska 0:4! Błędy własne – GieKSa miał 8 przy 10 bielszczan. Przyjęcie katastrofalne po naszej stronie – dokładne na poziomie 21% do 85%, a perfekcyjne na poziomie 11% do 69%. Trudno po tak słabym secie kogokolwiek wyróżnić.
W drugiej partii gra wyglądała troszkę lepiej, ale i tak przegraliśmy zasłużenie. Zaczęliśmy od prowadzenia 5:4, ale szybko go straciliśmy (na 5:6), by potem zagrać w systemie „punkt za punkt” do stanu 14:15. W decydującym fragmencie seta, goście odskoczyli z wynikiem na 15:18 i już do końca nie byliśmy wstanie odrobić tych strat. Skuteczność w ataku – GKS miał 48% przy 52% BBTS-u – punktowo wyszło 14:12 dla nas. W asach i blokach znów byliśmy gorsi – 2:4. Błędy własne – GieKSa miała 9 przy 6 bielszczan. Przyjęcie tym razem było lepsze u nas – dokładne na poziomie 50% do 38%, a perfekcyjne na poziomie 45% do 19%. U nas trzymał grę Butryn zdobywając aż 7 punktów przy 60% skuteczności.
W trzecim secie zagraliśmy na dobrym oraz równym poziomie i gdyby nie nadmierna ilość błędów własnych (w tym aż 9 na zagrywce), to i wynik zapewne byłby korzystniejszy. Zaczęło się od prowadzenia 3:1, po chwilowym remisie to znów GKS utrzymywał dwupunktowe prowadzenie do stanu 14:12. Potem za sprawą świetnej zagrywki Quirogi (dwa asy) udało się uciec z wynikiem na 19:13, by niepotrzebnie dać gościom nadzieję na wygraną w końcówce (22:20). Skuteczność w ataku – GKS miał 50% przy 57 % BBTS-u – w punktach wyszło 14:8. W asach i blokach tym razem wygraliśmy 4:3. Błędy własne – GieKSa miała aż 11 przy 7 bielszczan. Przyjęcie lepsze u nas – dokładne na poziomie 39% do 20%, a perfekcyjne na poziomie 33% do 20%. Punktowanie rozłożyło się na czterech siatkarzy, a najwięcej oczek zebrał Butryn (5).
W czwartej partii po początkowym prowadzeniu GieKSy (5:4), nastąpił wyrównany fragment gry aż do stanu po 14. Wtedy nasz przestój wykorzystali rywale, wychodząc na prowadzenie 15:18 i przy rezultacie 20:22, wydawało się że już nasz nic nie uchroni przed porażką w meczu. Jeszcze dwa błędy rywali dały nam nadzieję na odwrócenie wyniku (22:23) i po wyrównaniu Butryna, sprawę załatwiły dwa asy serwisowe Quirogi, który uratował nam, tak na dobrą sprawę d… w tym spotkaniu. Skuteczność w ataku – GKS miał 44% przy 57% BBTS-u – wynikowo wyszło 15:13. W asach i blokach znów przegraliśmy 3:5. Błędy własne – GieKSa miała tylko 5 przy 7 bielszczan. Przyjecie lepsze po stronie rywali – dokładne na poziomie 30% do 55%, a perfekcyjne na poziomie 15% do 32%. Całą grę robili tym razem Sobański i Quiroga, obaj zdobyli po 7 punktów. (przy skuteczności odpowiednio 70% i 40%).
Tie-break był bardzo wyrównany, po naszym początkowym prowadzeniu 3:2, to rywale przejęli inicjatywę (5:7), by potem znów nasi siatkarze prowadzili 9:8. W tym momencie po dwóch punktach z rzędu dla gości, szybko odzyskaliśmy prowadzenie (11:10), by w samej końcówce po trzech błędach przeciwników, sprawę rozstrzygnął asem serwisowym Sobański, dla którego był to… pierwszy as w całym sezonie! Skuteczność w ataku – GKS miał 38% przy 38% BBTS-u – wynikowo też remis po 6. W asach i blokach przegraliśmy 3:4. Błędy własne – GieKSa miała tylko 2 przy 6 bielszczan. Przyjęcie zdecydowanie lepsze po naszej stronie – dokładne na poziomie 56% do 8%, a perfekcyjne na poziomie 44% do 8%. Punkty zdobywało po równo czterech siatkarzy.
Ogólnie GKS zagrał znów falami, w pierwszej partii bardzo słabo, w drugiej poprawnie, w trzeciej dobrze, w czwartej ze szczęśliwą końcówką oraz w ostatniej partii z pomocą rywali w decydującym fragmencie. Wciąż brakuje nam stabilizacji formy, to najczęstszy problem naszych występów w tym sezonie. Skuteczność w ataku – GKS miał 45% przy 53% BBTS-u – w punktach wyszło 58:52. W asach serwisowych wygraliśmy 7:6, a w blokach punktowych ponieśliśmy klęskę – 5:14! Łącznie po skończeniu własnych akcji, mieliśmy wynik 70:72. Błędy własne prawie na remis – GieKSa miała aż 35 ( w tym aż 26 na zagrywce) przy 36 bielszczan. Przyjęcie lepsze u przeciwników – dokładne na poziomie 37% do 42%, a perfekcyjne na poziomie 28% do 29%. Najwięcej oczek dla naszego zespołu zdobyli Butryn i Quiroga po 19, ale MVP został wybrany Sobański który zagrał tylko w zwycięskich setach. Rafał zdobył 13 punktów, w tym 12 atakiem (na 21 akcji, popełnił 1 błąd oraz 4 razy został zablokowany), przy skuteczności 57%. Ponadto 9 razy zdążył przyjąć piłkę oraz również 9 razy zagrywał, psując 2 serwisy i mając 1 asa przy piłce meczowej.
ŁĄCZNE STATYSTYKI MECZOWE GKS-u – po 23 meczach (87 setów)
Bilans meczów łącznie – 11:12 – Bilans punktów – 31:38 – Bilans setów – 41:46 – Bilans małych punktów – 1923:1959
Bilans meczów „u siebie” – 5:7 – Bilans punktów – 14:22 – Bilans setów – 18:25 – Bilans małych punktów – 948:984
Bilans meczów „na wyjeździe” – 6:5 – Bilans punktów – 17:16 – Bilans setów 23:21 – Bilans małych punktów – 975:975
Rozegrane mecze – 23: Komenda, Butryn, Kapelus, Quiroga, 22: Witczak, Pietraszko, Kohut, Mariański, 17: Sobański, Fijałek, 16: Stelmach, 15: Krulicki, 13: Kalembka, 12: Stańczak,
Rozegrane sety – 87: Quiroga, 81: Komenda, 80: Butryn, 78: Kohut, 73: Pietraszko, 71: Mariański, 69: Kapelus, 52: Witczak, 44: Sobański, Fijałek, 41: Stańczak, 28: Krulicki, 27: Stelmach, 25: Kalembka,
Widzów na meczach GKS-u – „u siebie” / „na wyjeździe” – 14.110:17.520
Czas trwania spotkań – Mecze GKS-u trwały 2189 minut, z czego I set 567 min. – II set 584 min. – III set 584 min. – IV set 375 min. – V set 79 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 568: zagrywka 329, atak 176, siatka 27, inne 36.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 605: zagrywka 402, atak 147, siatka 21, inne 35.
Ilość zdobytych punktów – GKS 1355: Butryn 327, Quiroga 286, Kohut 168, Pietraszko 156, Kapelus 155, Witczak 84, Sobański 62, Komenda 48, Krulicki 29, Kalembka 28, Fijałek 7, Stelmach 5.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 463: Butryn 113, Quiroga 88, Kohut 56, Pietraszko 55, Kapelus 47, Komenda 36, Witczak 24, Sobański 19, Krulicki 11, Kalembka 6, Stelmach 4, Fijałek 4.
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 892: Butryn 214, Quiroga 198, Kohut 112, Kapelus 108, Pietraszko 101, Witczak 60, Sobański 43, Kalembka 22, Krulicki 18, Komenda 12, Fijałek 3, Stelmach 1.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 505: Butryn 159, Quiroga 127, Kohut 98, Pietraszko 67, Kapelus 40, Witczak 38, Krulicki 15, Kalembka 5, Stelmach 3, Sobański 3, Fijałek -7, Komenda -7, Stańczak -7, Mariański -29.
Ilość zagrywek – GKS 1923: Quiroga 335, Butryn 275, Pietraszko 267, Komenda 231, Kohut 229, Kapelus 219, Witczak 97, Sobański 86, Kalembka 64, Fijałek 58, Krulicki 57, Stelmach 5.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 402: Pietraszko 67, Butryn 66, Kohut 58, Quiroga 48, Komenda 47, Kapelus 39, Kalembka 18, Sobański 18, Witczak 16, Fijałek 13, Krulicki 10, Stelmach 2.
Ilość asów serwisowych – GKS 121: Quiroga 29, Butryn 24, Pietraszko 20, Komenda 11, Kohut 11, Witczak 9, Kapelus 7, Fijałek 4, Krulicki 3, Stelmach 1, Kalembka 1, Sobański 1,
Ilość przyjęć – GKS 1630: Quiroga 577, Kapelus 384, Mariański 353, Sobański 160, Stańczak 99, Pietraszko 16, Kohut 13, Stelmach 6, Kalembka 6, Krulicki 6, Komenda 6, Butryn 2, Fijałek 1, Witczak 1.
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 130: Quiroga 38, Kapelus 31, Mariański 29, Sobański 14, Stańczak 7, Pietraszko 3, Krulicki 3, Komenda 3, Fijałek 1, Kalembka 1,
Przyjęcie negatywne – GKS 340: Quiroga 115, Kapelus 87, Mariański 64, Sobański 43, Stańczak 21, Pietraszko 3, Stelmach 2, Kohut 2, Komenda 1, Kalembka 1, Krulicki 1.
Przyjęcie perfekcyjne – GKS 415: Quiroga 145, Mariański 110, Kapelus 90, Sobański 38, Stańczak 21, Kohut 2, Stelmach 2, Pietraszko 2, Kalembka 2, Krulicki 1, Witczak 1, Butryn 1.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 25%: Witczak 100%, Butryn 50%, Stelmach 33%, Kalembka 33%, Mariański 31%, Quiroga 25%, Sobański 24%, Kapelus 23%, Stańczak 21%, Krulicki 17%, Kohut 15%, Pietraszko 13%, Komenda 0%, Fijałek 0%,
Ilość ataków – GKS 2259: Butryn 593, Quiroga 559, Kapelus 337, Kohut 207, Witczak 160, Pietraszko 166, Sobański 133, Kalembka 35, Krulicki 33, Komenda 30, Stelmach 3, Fijałek 3.
Ilość błędów w ataku – GKS 147: Butryn 54, Quiroga 41, Kapelus 14, Witczak 11, Sobański 11, Pietraszko 6, Kohut 4, Komenda 3, Kalembka 2, Krulicki 1,
Ilość ataków zablokowanych – GKS 171: Butryn 48, Quiroga 32, Kapelus 31, Witczak 19, Sobański 16, Pietraszko 13, Kohut 8, Komenda 2, Kalembka 2.
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 1071: Butryn 283, Quiroga 241, Kapelus 137, Kohut 126, Pietraszko 104, Witczak 71, Sobański 53, Kalembka 22, Krulicki 16, Komenda 12, Stelmach 3, Fijałek 3.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 47%: Fijałek 100%, Stelmach 100%, Kalembka 63%, Pietraszko 63%, Kohut 61%, Butryn 48%, Krulicki 48%, Witczak 44%, Quiroga 43%, Kapelus 41%, Komenda 40%, Sobański 40%,
Ilość bloków punktowych – GKS 163: Pietraszko 32, Kohut 31, Komenda 25, Butryn 20, Quiroga 16, Kapelus 11, Krulicki 10, Sobański 8, Kalembka 5, Witczak 4, Stelmach 1.
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 21: Butryn 4, Quiroga 4, Kohut 4, Komenda 3, Pietraszko 2, Sobański 1, Kapelus 1, Kalembka 1, Fijałek 1.
MVP – GKS 11: Komenda 4, Butryn 3, Quiroga 1, Mariański 1, Fijałek 1, Sobański 1,
Najlepsi siatkarze w przegranych meczach – GKS 11: Butryn 7, Kapelus 1, Sobański 1, Witczak 1, Quiroga 1, (oprócz meczu z ZAKSĄ)
Felietony Piłka nożna
8:8 i bal pękła

Tego jeszcze nie grali. GieKSa chyba lubi być pionierem. We współpracy z drugą Gieksą, która Gieksą oczywiście nie jest, bo „GieKSa je yno jedna”, jak mawiał niegdysiejszy prezes GKS Katowice Jacek Krysiak. Więc ten drugi klub to Gie Ka Es Tychy. Klub z ulicy Edukacji. W Tychach.
Miesiąc temu katowiczanie rozegrali sparing z Górnikiem Zabrze. Ten towarzyski Śląski Klasyk przyciągnął na Bukową rekordową liczbę kilku dziennikarzy. Był zamknięty dla kibiców, do czego się już przyzwyczailiśmy w przeszłości, natomiast nie było żadnych problemów z relacjonowaniem, pojawiły się nawet później na telewizji klubowej bramki.
Teraz we wtorek czy środę klub poinformował, że GieKSa zagra z Tychami mecz kontrolny w czwartek. Mecz zamknięty dla publiczności i przedstawicieli mediów. Okej – pomyślałem. Choć nadal wydaje mi się to dość absurdalnym rozwiązaniem, to tak jak wspomniałem – przywykliśmy.
Każdy jednak w tenże czwartek był ciekawy, jaki wynik padł w tych niesamowitych sparingowych bojach. Ja sprawdzałem sobie co jakiś czas w internecie, czy jest już podany rezultat. Dzień mijał, mijał, a wyniku nie było. Pomyślałem – kurde, może grają o 20.45 jak Polska z Nową Zelandią. Przy jupiterach, bo wiadomo, derby, mecz na noże i tak dalej. Odświętna atmosfera, tyle że bez kibiców i mediów.
No ale i po zakończeniu meczu „Orłów Urbana” z finalistą przyszłorocznego Mundialu, wyniku nie było. Kibicie już zaczęli się zastanawiać, czy sparing w ogóle się odbył. Zaczęły się pierwsze „śmiechy , chichy”. Że grają dogrywkę. Potem, że strzelają karne. Potem, że grają tak długo, aż ktoś strzeli bramkę, ale nikt nie może trafić do siatki… to akurat byłoby bardzo pozytywne, bo w końcu kilka godzin umielibyśmy zachować zero z tyłu.
No i nie doczekaliśmy się.
Za to w piątek po południu czy wczesnym wieczorem na Facebooku klubowym w KOMENTARZU do informacji zapowiadającej sparing kilka dni temu, czyli nawet nie w nowym, osobnym wpisie, pojawiła się informacja, że oba kluby uzgodniły, że nie będą do wiadomości publicznej podawały wyniku oraz składów.
I szczęka mi opadła i leży na podłodze do teraz.
W czasach czwartej czy trzeciej ligi trener Henryk Górnik prosił nas lub miał pretensje (już nie pamiętam dokładnie), że napisaliśmy o jakiejś czerwonej kartce, którą nasz piłkarz dostał w sparingu. Innym razem któryś trener w klubie miał pretensje, że wrzucamy bramki – chyba nawet z meczów ligowych (sic!), jak jeszcze prawa telewizyjne w niższych ligach nie były określone i była wolna amerykanka z tym. Trener Górnik na jednej z konferencji mówił, że gdzieś tam „może i nawet być k… sto kamer i coś tam”… Spoglądaliśmy na siebie wtedy z ludźmi z GKS porozumiewawczo. Już wtedy wygłaszałem twierdzenia, że przecież taka „Barcelona i Real znają się jak łyse konie, a my próbujemy ukryć, jak kopiemy się po czołach – i to jeszcze nieudanie”.
Żeby nie było – trener Górnik to legenda i GieKSiarz z krwi i kości, a wspomnianą sytuację przypominam z lekkim uśmiechem na tamte dziwne czasy.
Nie sądziłem, że w czasach nowoczesnych, w ekstraklasie, po tylu latach, jeszcze coś przebije tamten pomysł.
Jak po meczu z Lechem napisałem krytyczny wobec kibiców tekst dotyczący zbyt dużej „jazdy” po zespole i trenerze, tak tutaj trudno decyzję o niepodawaniu wyniku ocenić inaczej niż kabaret. Przecież tu nawet nikt nie oczekiwałby szczegółów przebiegu meczu czy materiału filmowego. Po prostu kibic jeśli wie, że jego drużyna gra mecz, chce poznać przynajmniej wynik i strzelców bramek. Ewentualnie składy. Nawet jakby był jakiś testowany zawodnik, to można to jakoś ukryć i po prostu dać info, że „zawodnik testowany”. Też śmieszne, ale to absolutnie nie ten kaliber, co całkowite odcięcie wiedzy o wyniku.
I tu nawet nie chodzi o sam fakt podania czy niepodania rezultatu. Tu chodzi o całą otoczkę i PR tej sytuacji. Przecież to jest tak absurdalne, że za chwilę wszystkie Paczule i Weszło będą miały niesamowite używanie po naszym klubie. To się kwalifikuje do czegoś, co jest określane „polskim uniwersum piłkarskim”, czyli wszelkie kradzieże znaków przez sędziów z ekstraklasy, dyskusje Haditagiego czy Królewskiego z kibicami i wiele innych.
Kibice już zaczęli drwić, że pewnie „Rosołek strzelił cztery bramki i żeby Legia go z powrotem nie wzięła, zrobiliśmy blokadę wyniku”. Ktoś inny, że zagraniczne kluby zaraz wykupią nam zawodników po tym wybitnym występie. Przecież taka informacja o… braku informacji to pożywka dla szyderców. Co przecież w kontekście słabych wyników w tym sezonie jest oczywiste, bo jakby GKS był w czubie tabeli, to wszyscy by machnęli ręką.
Strategia klubu też jest jakaś pomylona, bo przecież można byłoby o tym sparingu nie informować w ogóle. Wtedy nikt by o niczym nie wiedział, chyba że jakiś piłkarz by się pochwalił na swoich social mediach. A tak poszła jedna informacja o meczu, który się odbędzie i druga, że nie podamy wyniku. PR-owy strzał w stopę. Naprawdę chcemy w ekstraklasie klubu poważnego, ale też poważnego sztabu trenerskiego i piłkarzy.
Teraz można snuć domysły, dlaczego nie chcą podawać wyniku. Czy znów ktoś odniósł bardzo poważną kontuzję, tak jak Aleksander Paluszek ostatnio? A może GKS przegrał 0:5 i nie chcą podgrzewać negatywnych nastrojów? A może jeszcze coś innego? Tego na razie nie wiemy. Co może być tak istotnego w suchym wyniku spotkania, że aż trzeba go ukryć?
Mnie osobiście takie akcje niepokoją. Już mówię, dlaczego. Mam wrażenie i poczucie, że w futbolu, cokolwiek by się nie działo, czynnikiem, który pomaga, jest transparentność, a to, co zdecydowanie przeszkadza – tej transparentności brak. Ja nie mówię, że my musimy wszystko wiedzieć. Wiadomo, że są kwestie choćby taktyczne, które dla kibica i przede wszystkim przeciwników – mają być tajemnicą. Nikt też nie wymaga ujawniania rozmów transferowych z piłkarzami. Jednak są pewne podstawy.
I właśnie to mnie niepokoi, bo takie ukrycie wyniku dla mnie świadczy o dużej nerwowości, która panuje w zespole. Że po prostu to jest taki poziom lęku czy spięcia, że zaczynamy wymyślać jakieś dziwne zabiegi, w swojej istocie kuriozalne. To mało kiedy się kończy dobrze. Ostatnio zademonstrował to mistrz strategii Eduard Iordanescu, który wystawił mocno rezerwowy skład w Lidze Konferencji i efekt był taki, że co prawda z Samsunsporem przegrał, ale za to nie wygrał, ani nie zremisował z Górnikiem.
Nie oceniam tego komunikatu jako złego samego w sobie. Sam ten fakt niewiele zmienia w życiu piłkarzy, trenerów i kibiców. Bardziej chodzi o kuriozalność tej sytuacji i przyczynek do spekulacji. Kompletnie niepotrzebnych, bo ta drużyna przede wszystkim potrzebuje spokoju. Z Wisłą Płock i Lechem Poznań zagrali naprawdę niezłe mecze w porównaniu z poprzednimi. Po co to psuć głupotami?
Wiadomo, że jak GKS wygra z Motorem, to nie będzie tematu i wszyscy o tym zapomną. Ale jeśli naszemu zespołowi powinie się noga, to jestem przekonany, że ci kibice, którzy tak mocno jechali ostatnio po zespole i szkoleniowcu, teraz znów będą mieli mocne używanie.
Nie tędy droga.
Czekamy na piątek i to arcyważne starcie w Lublinie. Oby mimo wszystko ten sparing – cokolwiek się w nim nie wydarzyło – miał pozytywne przełożenie na mecz z Motorem. Punktów potrzebujemy jak tlenu.
PS Tytuł tego felietonu zapożyczony oczywiście od kibica GieKSy – Krista. Pasuje idealnie!
Felietony Piłka nożna
Post scriptum do meczu… z Tychami

Z alfabetycznego obowiązku (czyli jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B) zamieszczamy wytłumaczenie zaistniałej sytuacji ze sparingiem z GKS Tychy. Po wczorajszym artykule na GieKSa.pl (tutaj) do sprawy odniósł się Michał Kajzerek – rzecznik prasowy klubu.
Błędy zdarzają się każdemu, a rzecznik GieKSy – jak wyjaśnił w twitcie, kierował się dobrą współpracą z tyskim klubem na poziomie klubowych mediów. Też został de facto postawiony w niezbyt komfortowej sytuacji.
Dlatego jeśli chodzi o naszą stronę sportową, czyli sztab szkoleniowy, uznajemy temat za zamknięty. I mamy nadzieję, że nigdy naszemu pionowi sportowemu nie przyjedzie do głowy zatajać tego typu rzeczy. Jednocześnie, jeśli istnieje jakiś tyski Shellu, to mógłby spokojnie artykuł w podobnym tonie, jak nasz, napisać w stosunku do swojego klubu. Mogą sobie nawet skopiować, tylko zmienić nazwę klubu. To taki żart.
Co prawda nadal istnieją niedomówienia i podejrzenia co do wyniku, choć idą one w drugą stronę – być może to Tychy mogły sromotnie ten mecz przegrać, co w kontekście fatalnej atmosfery naszego sparingowego derbowego rywala, mogło być przyczynkiem do zatajenia wyniku. Ale to tylko takie luźne domysły. I w zasadzie sportowo, nie ma to żadnego znaczenia.
Tak więc, działamy dalej i – to się akurat w kontekście wczorajszego artykułu nie zmienia – z niecierpliwością czekamy na piątkowy mecz z Motorem!
Piłka nożna kobiet
Trzy punkty z Dolnego Śląska

GieKSa po ułożonym taktycznie występie wraca z Wrocławia z trzema punktami i poprawiła sobie humory przed nadchodzącym spotkaniem z BK Hacken.
W trakcie spotkania arbiter główna spotkania miała założoną kamerę (tzw. GoPro „RefCam”), co jest czymś zupełnie nowym na boiskach Ekstraligi i jest związane z bardzo dobrym odbiorem tego typu rozwiązania w niedawnych meczach. W najbliższym czasie na kanale Łączy Nas Piłka pojawi się materiał wideo z tego spotkania.
Już w 1. minucie Kinga Seweryn musiała interweniować po zdublowaniu pozycji przez Jaszek i Kalaberovą, na szczęście nasza golkiperka nie dała się zaskoczyć. Pierwszego gola zaskakująco szybko zdobyła za to Aleksandra Nieciąg, z łatwością przepychając pilnującą ją defensorkę i mierzonym strzałem przy słupku pokonała byłą koleżankę z klubu. Napastniczka wykorzystała udane zgranie Nicoli Brzęczek wysokiej piłki posłanej przez Marcjannę Zawadzką z głębi pola. Szybko mogło paść wyrównanie po spóźnionym powrocie Kalaberovej, ale i tym razem interweniowała skutecznie Seweryn. W 11. minucie Zuzanna Błaszczyk zupełnie spanikowała pod naciskiem ze strony Aleksandry Nieciąg, szczęśliwie dla niej z odsieczą nadeszła jedna z defensorek i zablokowała uderzenie. Poza wspomnianymi dwiema akcjami ze strony wrocławianek w pierwszym kwadransie GieKSa miała wszystko pod zupełną kontrolą. W 16. minucie tylko poprzeczka uratowała Błaszczyk przed utratą kuriozalnej bramki po lobie Klaudii Maciążki zza pola karnego, a wszystko rozpoczęło się udanym przejęciem Dżesiki Jaszek w trzeciej tercji. Groźnie było w 23. minucie po kontrataku i zagraniu prostopadłym Joanny Wróblewskiej, Natalia Sitarz została jednak wzorowo powstrzymana wślizgiem przez Katarzynę Nowak. Odważniejsze poczynania Śląska w drugim kwadransie odzwierciedlał strzał Sokołowskiej z okolic 25. metra, gdy piłka minimalnie minęła bramkę katowiczanek. 35. minuta znów należała do Kingi Seweryn, tym razem wykazała się umiejętnościami po strzale Guzik z rzutu wolnego wprost w okienko. Pięć minut później oglądaliśmy dwa szybkie ataki GieKSy, każdorazowo główną postacią była Nicola Brzęczek: raz dobrze podawała, a raz zdawała się być faulowaną w szesnastce – gwizdek arbiter milczał. W 41. minucie Jagoda Cyraniak postanowiła wziąć sprawy we własne nogi, samodzielnie przedarła się flanką i oddała mocny strzał, który niemal przełamał ręce Błaszczyk. Dwie minuty później tercet Hmirova-Brzęczek-Włodarczyk popisowo stworzył sobie okazję do zdobycia bramki grą na jeden kontakt, jednak przechwyt pierwszej z listy zmarnowała Włodarczyk zbyt lekkim uderzeniem. Pierwszą połowę z hukiem zamknęła Joanna Wróblewska, wybijając futbolówkę daleko poza teren stadionu przy próbie uderzenia z dystansu.
Drugą połowę przebojowo chciała rozpocząć Marcelina Buś, jednak Jagoda Cyraniak bezproblemowo wygrała pojedynek fizyczny w polu karnym. Napór wrocławianek trwał, a w 48. minucie Martyna Guzik była o ułamek sekundy spóźniona do dośrodkowania – stanęłaby oko w oko z Kingą Seweryn. Kolejną dobrą sytuację miały pięć minut później, jednak dwie próby uderzeń skończyły się na błędach technicznych. Odpowiedziały Jaszek z Maciążką dwójkową akcją skrzydłem, ta druga posłała niestety zbyt lekkie dośrodkowanie w ostatniej fazie. Po godzinie gry mocno poturbowana z murawy zeszła Julia Włodarczyk, oby to nie było nic poważniejszego. Wejście z futryną mogła zanotować Santa Sanija Vuskane, bowiem po podniesieniu się z ławki nawet nie zdążyła się zatrzymać, a już uderzała po dośrodkowaniu z prawej flanki – niestety z minimalnej odległości mocno chybiła. W 81. minucie kontratak finalizowała Karolina Gec, na szczęście dla Kingi Seweryn na drodze stanęła Marcjanna Zawadzka. W 86. minucie Patricia Hmirova zapoczątkowała dobry kontratak podaniem do Oliwii Malesy, ta z kolei o kilka milimetrów przeceniła pozycję Aleksandry Nieciąg i na strachu się skończyło. 120 sekund później Santa Vuskane wykorzystała chwilę nieuwagi Sokołowskiej i po odbiorze piłki ruszyła na bramkę Zuzanny Błaszczyk, niestety zbyt długo musiała czekać na odsiecz swoich koleżanek. W doliczonym czasie gry czujność golkiperki z ostrego kąta sprawdziła Oliwia Malesa po rajdzie Maciążki, a dobrym odbiorem popisała się Hmirova.
Dwie połówki dominacji, mnóstwo przepychanek i niewiele klarownych sytuacji strzeleckich dla obu zespołów – GieKSa znacznie lepiej odnalazła się w meczu o takich cechach, nadrabiając dwa punkty do Czarnych Sosnowiec i Górnika Łęczna.
Śląsk Wrocław – GKS Katowice 0:1 (0:1)
Bramki: Nieciąg (2).
Śląsk Wrocław: Błaszczyk – Marcelina Buś (60. Ziemba), Martyna Buś (60. Gec), Żurek (79. Białoszewska), Piksa, Sitarz (79. Stasiak), Sokołowska, Wróblewska, Szkwarek, Jędrzejewska, Guzik.
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Jaszek (75. Malesa), Kalaberova (63. Kozarzewska), Hmirova, Włodarczyk (63. Michalczyk) – Maciążka, Nieciąg, Brzęczek (75. Vuskane).
Kartki: Martyna Buś – Jaszek, Kozarzewska.
Najnowsze komentarze