Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska krótka przesunięta – [23] – Mecz błędów zakończony tie-breakiem dla GKS-u

Avatar photo

Opublikowany

dnia

STATYSTYKI MECZOWE GKS-u

Czas trwania spotkania – Mecz GKS-u z BBTS-em trwał 112 minut, z czego I set 21 min. – II set 23 min. – III set 25 min. – IV set 26 min. – V set 17 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 36: zagrywka 22, atak 9, siatka 5, inne 0.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 35: zagrywka 26, atak 8, siatka 0, inne 1.

Ilość zdobytych punktów – GKS 70: Butryn 19, Quiroga 19, Sobański 13, Pietraszko 7, Kohut 5, Kalembka 3, Krulicki 1, Witczak 1, Komenda 1, Kapelus 1,
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 20: Quiroga 9, Pietraszko 3, Sobański 3, Butryn 2, Kalembka 2, Krulicki 1,
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 50: Butryn 17, Sobański 10, Quiroga 10, Kohut 5, Pietraszko 4, Witczak 1, Komenda 1, Kapelus 1, Kalembka 1,
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 16: Quiroga 13, Sobański 6, Butryn 5, Kohut 2, Krulicki 1, Kalembka 1, Pietraszko 1, Komenda -1, Fijałek -3, Mariański -3, Kapelus -6,

Ilość zagrywek – GKS 105: Quiroga 25, Pietraszko 15, Butryn 13, Sobański 9, Kalembka 8, Kohut 8, Kapelus 7, Fijałek 7, Komenda 6, Krulicki 4, Witczak 3,
Ilość błędów na zagrywce – GKS 26: Butryn 6, Pietraszko 4, Kapelus 3, Fijałek 3, Kohut 3, Komenda 2, Kalembka 2, Sobański 2, Quiroga 1,
Ilość asów serwisowych – GKS 7: Quiroga 5, Pietraszko 1, Sobański 1,

Ilość przyjęć – GKS 86: Quiroga 33, Stańczak 15, Kapelus 15, Mariański 13, Sobański 9, Kohut 1,
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 6: Mariański 3, Kapelus 2, Quiroga 1,
Procent przyjęcia dokładnego (perfekcyjne oraz dobre) – GKS 37%: Sobański 56%, Stańczak 40%, Kapelus 40%, Quiroga 39%, Mariański 15%, Kohut 0%,
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 28%: Sobański 44%, Kapelus 33%, Stańczak 27%, Quiroga 27%, Mariański 15%, Kohut 0%,

Ilość ataków – GKS 129: Butryn 41, Quiroga 33, Sobański 21, Kapelus 11, Pietraszko 10, Kohut 6, Kalembka 3, Witczak 2, Krulicki 1, Komenda 1,
Ilość błędów w ataku – GKS 8: Butryn 5, Pietraszko 1, Sobański 1, Quiroga 1,
Ilość ataków zablokowanych – GKS 14: Sobański 4, Quiroga 3, Butryn 3, Kapelus 2, Witczak 1, Pietraszko 1,
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 58: Butryn 17, Quiroga 13, Sobański 12, Pietraszko 6, Kohut 5, Krulicki 1, Witczak 1, Komenda 1, Kapelus 1, Kalembka 1,
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 45%: Krulicki 100%, Komenda 100%, Kohut 83%, Pietraszko 60%, Sobański 57%, Witczak 50%, Butryn 41%, Quiroga 39%, Kalembka 33%, Kapelus 9%,

Ilość bloków punktowych – GKS 5: Butryn 2, Kalembka 2, Quiroga 1,
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 0:

 

Początek pierwszego seta był dobry w naszym wykonaniu (bo zaczęliśmy od prowadzenia 5:3 i tak doszliśmy do 10:7) i nic nie zapowiadało późniejszej katastrofy. Po pierwszym przestoju w naszej grze, przegrywaliśmy już 12:14 i już do końca tej partii zdobyliśmy zaledwie trzy punkty po własnych akcjach – to wystarcza za wszelki komentarz. Rywale utrzymywali swoją trzy-punktową przewagę od stanu 13:16 do 16:19, a potem dobili nas zagrywką Krikuna (aż trzy asy i wynik brzmiał 17:24. Skuteczność w ataku – GKS miał 41% przy 59% BBTS-u – wynikowo przegraliśmy 9:13. W asach i blokach – klęska 0:4! Błędy własne – GieKSa miał 8 przy 10 bielszczan. Przyjęcie katastrofalne po naszej stronie – dokładne na poziomie 21% do 85%, a perfekcyjne na poziomie 11% do 69%. Trudno po tak słabym secie kogokolwiek wyróżnić.

W drugiej partii gra wyglądała troszkę lepiej, ale i tak przegraliśmy zasłużenie. Zaczęliśmy od prowadzenia 5:4, ale szybko go straciliśmy (na 5:6), by potem zagrać w systemie „punkt za punkt” do stanu 14:15. W decydującym fragmencie seta, goście odskoczyli z wynikiem na 15:18 i już do końca nie byliśmy wstanie odrobić tych strat. Skuteczność w ataku – GKS miał 48% przy 52% BBTS-u – punktowo wyszło 14:12 dla nas. W asach i blokach znów byliśmy gorsi – 2:4. Błędy własne – GieKSa miała 9 przy 6 bielszczan. Przyjęcie tym razem było lepsze u nas – dokładne na poziomie 50% do 38%, a perfekcyjne na poziomie 45% do 19%. U nas trzymał grę Butryn zdobywając aż 7 punktów przy 60% skuteczności.

W trzecim secie zagraliśmy na dobrym oraz równym poziomie i gdyby nie nadmierna ilość błędów własnych (w tym aż 9 na zagrywce), to i wynik zapewne byłby korzystniejszy. Zaczęło się od prowadzenia 3:1, po chwilowym remisie to znów GKS utrzymywał dwupunktowe prowadzenie do stanu 14:12. Potem za sprawą świetnej zagrywki Quirogi (dwa asy) udało się uciec z wynikiem na 19:13, by niepotrzebnie dać gościom nadzieję na wygraną w końcówce (22:20). Skuteczność w ataku – GKS miał 50% przy 57 % BBTS-u – w punktach wyszło 14:8. W asach i blokach tym razem wygraliśmy 4:3. Błędy własne – GieKSa miała aż 11 przy 7 bielszczan. Przyjęcie lepsze u nas – dokładne na poziomie 39% do 20%, a perfekcyjne na poziomie 33% do 20%. Punktowanie rozłożyło się na czterech siatkarzy, a najwięcej oczek zebrał Butryn (5).

W czwartej partii po początkowym prowadzeniu GieKSy (5:4), nastąpił wyrównany fragment gry aż do stanu po 14. Wtedy nasz przestój wykorzystali rywale, wychodząc na prowadzenie 15:18 i przy rezultacie 20:22, wydawało się że już nasz nic nie uchroni przed porażką w meczu. Jeszcze dwa błędy rywali dały nam nadzieję na odwrócenie wyniku (22:23) i po wyrównaniu Butryna, sprawę załatwiły dwa asy serwisowe Quirogi, który uratował nam, tak na dobrą sprawę d… w tym spotkaniu. Skuteczność w ataku – GKS miał 44% przy 57% BBTS-u – wynikowo wyszło 15:13. W asach i blokach znów przegraliśmy 3:5. Błędy własne – GieKSa miała tylko 5 przy 7 bielszczan. Przyjecie lepsze po stronie rywali – dokładne na poziomie 30% do 55%, a perfekcyjne na poziomie 15% do 32%. Całą grę robili tym razem Sobański i Quiroga, obaj zdobyli po 7 punktów. (przy skuteczności odpowiednio 70% i 40%).

Tie-break był bardzo wyrównany, po naszym początkowym prowadzeniu 3:2, to rywale przejęli inicjatywę (5:7), by potem znów nasi siatkarze prowadzili 9:8. W tym momencie po dwóch punktach z rzędu dla gości, szybko odzyskaliśmy prowadzenie (11:10), by w samej końcówce po trzech błędach przeciwników, sprawę rozstrzygnął asem serwisowym Sobański, dla którego był to… pierwszy as w całym sezonie! Skuteczność w ataku – GKS miał 38% przy 38% BBTS-u – wynikowo też remis po 6. W asach i blokach przegraliśmy 3:4. Błędy własne – GieKSa miała tylko 2 przy 6 bielszczan. Przyjęcie zdecydowanie lepsze po naszej stronie – dokładne na poziomie 56% do 8%, a perfekcyjne na poziomie 44% do 8%. Punkty zdobywało po równo czterech siatkarzy.

Ogólnie GKS zagrał znów falami, w pierwszej partii bardzo słabo, w drugiej poprawnie, w trzeciej dobrze, w czwartej ze szczęśliwą końcówką oraz w ostatniej partii z pomocą rywali w decydującym fragmencie. Wciąż brakuje nam stabilizacji formy, to najczęstszy problem naszych występów w tym sezonie. Skuteczność w ataku – GKS miał 45% przy 53% BBTS-u – w punktach wyszło 58:52. W asach serwisowych wygraliśmy 7:6, a w blokach punktowych ponieśliśmy klęskę – 5:14! Łącznie po skończeniu własnych akcji, mieliśmy wynik 70:72. Błędy własne prawie na remis – GieKSa miała aż 35 ( w tym aż 26 na zagrywce) przy 36 bielszczan. Przyjęcie lepsze u przeciwników – dokładne na poziomie 37% do 42%, a perfekcyjne na poziomie 28% do 29%. Najwięcej oczek dla naszego zespołu zdobyli Butryn i Quiroga po 19, ale MVP został wybrany Sobański który zagrał tylko w zwycięskich setach. Rafał zdobył 13 punktów, w tym 12 atakiem (na 21 akcji, popełnił 1 błąd oraz 4 razy został zablokowany), przy skuteczności 57%. Ponadto 9 razy zdążył przyjąć piłkę oraz również 9 razy zagrywał, psując 2 serwisy i mając 1 asa przy piłce meczowej.

 

ŁĄCZNE STATYSTYKI MECZOWE GKS-u – po 23 meczach (87 setów)

Bilans meczów łącznie – 11:12 – Bilans punktów – 31:38 – Bilans setów – 41:46 – Bilans małych punktów – 1923:1959
Bilans meczów „u siebie” – 5:7 – Bilans punktów – 14:22 – Bilans setów – 18:25 – Bilans małych punktów – 948:984
Bilans meczów „na wyjeździe” – 6:5 – Bilans punktów – 17:16 – Bilans setów 23:21 – Bilans małych punktów – 975:975

Rozegrane mecze – 23: Komenda, Butryn, Kapelus, Quiroga, 22: Witczak, Pietraszko, Kohut, Mariański, 17: Sobański, Fijałek, 16: Stelmach, 15: Krulicki, 13: Kalembka, 12: Stańczak,

Rozegrane sety – 87: Quiroga, 81: Komenda, 80: Butryn, 78: Kohut, 73: Pietraszko, 71: Mariański, 69: Kapelus, 52: Witczak, 44: Sobański, Fijałek, 41: Stańczak, 28: Krulicki, 27: Stelmach, 25: Kalembka,

Widzów na meczach GKS-u – „u siebie” / „na wyjeździe” – 14.110:17.520

Czas trwania spotkań – Mecze GKS-u trwały 2189 minut, z czego I set 567 min. – II set 584 min. – III set 584 min. – IV set 375 min. – V set 79 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 568: zagrywka 329, atak 176, siatka 27, inne 36.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 605: zagrywka 402, atak 147, siatka 21, inne 35.

Ilość zdobytych punktów – GKS 1355: Butryn 327, Quiroga 286, Kohut 168, Pietraszko 156, Kapelus 155, Witczak 84, Sobański 62, Komenda 48, Krulicki 29, Kalembka 28, Fijałek 7, Stelmach 5.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 463: Butryn 113, Quiroga 88, Kohut 56, Pietraszko 55, Kapelus 47, Komenda 36, Witczak 24, Sobański 19, Krulicki 11, Kalembka 6, Stelmach 4, Fijałek 4.
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 892: Butryn 214, Quiroga 198, Kohut 112, Kapelus 108, Pietraszko 101, Witczak 60, Sobański 43, Kalembka 22, Krulicki 18, Komenda 12, Fijałek 3, Stelmach 1.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 505: Butryn 159, Quiroga 127, Kohut 98, Pietraszko 67, Kapelus 40, Witczak 38, Krulicki 15, Kalembka 5, Stelmach 3, Sobański 3, Fijałek -7, Komenda -7, Stańczak -7, Mariański -29.

Ilość zagrywek – GKS 1923: Quiroga 335, Butryn 275, Pietraszko 267, Komenda 231, Kohut 229, Kapelus 219, Witczak 97, Sobański 86, Kalembka 64, Fijałek 58, Krulicki 57, Stelmach 5.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 402: Pietraszko 67, Butryn 66, Kohut 58, Quiroga 48, Komenda 47, Kapelus 39, Kalembka 18, Sobański 18, Witczak 16, Fijałek 13, Krulicki 10, Stelmach 2.
Ilość asów serwisowych – GKS 121: Quiroga 29, Butryn 24, Pietraszko 20, Komenda 11, Kohut 11, Witczak 9, Kapelus 7, Fijałek 4, Krulicki 3, Stelmach 1, Kalembka 1, Sobański 1,

Ilość przyjęć – GKS 1630: Quiroga 577, Kapelus 384, Mariański 353, Sobański 160, Stańczak 99, Pietraszko 16, Kohut 13, Stelmach 6, Kalembka 6, Krulicki 6, Komenda 6, Butryn 2, Fijałek 1, Witczak 1.
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 130: Quiroga 38, Kapelus 31, Mariański 29, Sobański 14, Stańczak 7, Pietraszko 3, Krulicki 3, Komenda 3, Fijałek 1, Kalembka 1,
Przyjęcie negatywne – GKS 340: Quiroga 115, Kapelus 87, Mariański 64, Sobański 43, Stańczak 21, Pietraszko 3, Stelmach 2, Kohut 2, Komenda 1, Kalembka 1, Krulicki 1.
Przyjęcie perfekcyjne – GKS 415: Quiroga 145, Mariański 110, Kapelus 90, Sobański 38, Stańczak 21, Kohut 2, Stelmach 2, Pietraszko 2, Kalembka 2, Krulicki 1, Witczak 1, Butryn 1.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 25%: Witczak 100%, Butryn 50%, Stelmach 33%, Kalembka 33%, Mariański 31%, Quiroga 25%, Sobański 24%, Kapelus 23%, Stańczak 21%, Krulicki 17%, Kohut 15%, Pietraszko 13%, Komenda 0%, Fijałek 0%,

Ilość ataków – GKS 2259: Butryn 593, Quiroga 559, Kapelus 337, Kohut 207, Witczak 160, Pietraszko 166, Sobański 133, Kalembka 35, Krulicki 33, Komenda 30, Stelmach 3, Fijałek 3.
Ilość błędów w ataku – GKS 147: Butryn 54, Quiroga 41, Kapelus 14, Witczak 11, Sobański 11, Pietraszko 6, Kohut 4, Komenda 3, Kalembka 2, Krulicki 1,
Ilość ataków zablokowanych – GKS 171: Butryn 48, Quiroga 32, Kapelus 31, Witczak 19, Sobański 16, Pietraszko 13, Kohut 8, Komenda 2, Kalembka 2.
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 1071: Butryn 283, Quiroga 241, Kapelus 137, Kohut 126, Pietraszko 104, Witczak 71, Sobański 53, Kalembka 22, Krulicki 16, Komenda 12, Stelmach 3, Fijałek 3.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 47%: Fijałek 100%, Stelmach 100%, Kalembka 63%, Pietraszko 63%, Kohut 61%, Butryn 48%, Krulicki 48%, Witczak 44%, Quiroga 43%, Kapelus 41%, Komenda 40%, Sobański 40%,

Ilość bloków punktowych – GKS 163: Pietraszko 32, Kohut 31, Komenda 25, Butryn 20, Quiroga 16, Kapelus 11, Krulicki 10, Sobański 8, Kalembka 5, Witczak 4, Stelmach 1.
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 21: Butryn 4, Quiroga 4, Kohut 4, Komenda 3, Pietraszko 2, Sobański 1, Kapelus 1, Kalembka 1, Fijałek 1.
MVP – GKS 11: Komenda 4, Butryn 3, Quiroga 1, Mariański 1, Fijałek 1, Sobański 1,
Najlepsi siatkarze w przegranych meczach – GKS 11: Butryn 7, Kapelus 1, Sobański 1, Witczak 1, Quiroga 1, (oprócz meczu z ZAKSĄ)

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice Piłka nożna

Arka Gdynia kibicowsko

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Fani Arki Gdynia są weteranami polskich trybun. Mogą pochwalić się zorganizowanym ruchem kibicowskim już w połowie lat 70. Kiedy w wielu polskich miastach nie istniał nawet zalążek kibicowania, to Arkowcy na początku lat 80. ściągali kibiców do Gdyni na Zjazd Klubów Kibica. Na początku lat 80. słynna „Górka” dopingowała już swoich zawodników. Wejście na legendarną trybunę było od strony lasu, w tyle Bałtyk – klimat nie do powtórzenia w dzisiejszych czasach. Później Arka przeniosła się w miejsce, w którym swój stadion miał Bałtyk Gdynia. Natomiast na Górce co roku spotykają się pokolenia fanów MZKS-u. 

Liczba zgód Arki jest ogromna. Ich najstarsza przyjaźń, która przetrwała do dziś, to Polonia Bytom (1974 rok). Inne bardzo stare zgody Arkowców to Zaglębie Lubin (1983), Cracovia (1988) czy Gwardia Koszalin (1989). W 1996 roku związali się sztamą z Lechem Poznań, co równolegle utworzyło tzw. Wielką Triadę. Najmłodsza przyjaźń to KSZO Ostrowiec Świętokrzyski (2004), choć z perspektywy czasu to już stara zgoda – ma przecież 21 lat. Arkowcy mają pod sobą również fan cluby, które działają prężnie pod skrzydłami Arki. Są to Gryf Wejherowo, Kaszubia Kościerzyna i Orkan Rumia.

W przypadku kibiców Gryfa warto na chwilę się zatrzymać. Jeszcze w 2004 roku dla naszego magazynu „Bukowa”, zaprezentowali się jako… kibice GieKSy. Obecnie działają już na innej płaszczyźnie, tworząc „sportowy” skład, dzięki któremu dorobili się zgody z Gwardi. Mimo tego, że Gwardia jest sztamą Arki, to wciąż są postrzegani jako fan club, ale czasy się zmieniają i coraz częsciej mówi się po prostu „rodzina”.

W pewnym okresie Arka posiadała tak wiele zgód równolegle, że powstała flaga „Arka Przymierza”, ale nie wszystkie relacje przetrwały próbę czasu. W przypadku Górnika Wałbrzych czy Polonii Warszawa to były również bardzo stare przyjaźnie.

Mieli również epizod jednej zagranicznej zgody, jakim było związanie się ze słynnym Olimpique Marsylia, co na tamte czasy (choć zapewne i w obecnych) było czymś głośnym.

Arka, oprócz wczesnego zapoczątkowania swojego kibicowskiego rzemiosła na trybunach, była również od samego początku organizatorem Zjazdów Klubu Kibica. Dbano na nich o swoich gości, a spotkanie nie kończyło się na wymianie pamiątek klubowych. Fani Arki zabierali przyjezdnych nad Morze Bałtyckie, pokazywali marynarkę wojenną czy udawali się pod pomnik Westerplatte.

Na początku 1995 roku Arka była inicjatorem turnieju kibiców, na którym utworzony został pakt na reprezentację. Ustalono wtedy:

„1. Na meczach reprezentacji następuje rozejm pomiędzy zwaśnionymi kibicami poszczególnych klubów. Dotyczy to zarówno spotkań wyjazdowych, jak i rozgrywanych w kraju.
2. Ustalenie to dotyczy również tras dojazdowych.
3. Na spotkaniach wyjazdowych z uwagi na ograniczoną ilość miejsca, fajni jednego klubu będą mieli prawo do wywieszania tylko jednej flagi.
4. Zaprzestaje się niszczenia pozostających na parkingach pojazdów fanów innych drużyn.
5. Kibice klubów, które nie zechcą zastosować się do powyższych ustaleń będą traktowani „po staremu” przez wszystkie umawiające się strony aż do chwili przyjęcia tych zasad.
6. Zebrani i uchwalający powyższe ustalenia zdają sobie sprawę, że podczas spotkań wyjazdowych reprezentacji ze ścisłym przestrzeganiem ustalonych reguł nie będzie kłopotów, choćby dlatego, że umawiający stanowią znaczny procent polskiej publiczności na trybunach. Z pewnością ustalenia te spotkają się z oporem w czasie rozgrywania meczów na terenie kraju, lecz będą one konsekwentnie wdrażane w życie.
7. Konflikt pomiędzy fanatykami Pogoni Szczecin i Cracovii zostanie uregulowany przez obie zainteresowane grupy bez wtrącania się szalikowców innych zespołów.
8. Wszystkie powyższe ustalenia dotyczą spotkań reprezentacji narodowej. W spotkaniach drużyn ligowych zachowanie kibiców nie ulegnie zmianie.”

Pakt nie przetrwał próby czasu, bo dojeżdżanie na kadrze cały czas trwało i co chwilę pojawiały się wzajemne zarzuty. Na meczach kadry działo się naprawdę wiele i Arka, zanim jeszcze przystąpiła do paktu i Wielkiej Triady, naprawdę tam namieszała, czym zyskała uznanie w całej Polsce. Ich fenomen polegał na tym, że jechali na mecz reprezentacji do Chorzowa lub Zabrza, i mimo odległości potrafili się znakomicie pokazać i zlać wiele ekip. Na meczu z Rumunią pojechało 300 osób do bicia, a ich flaga „Ultras Arka” wisiała obok naszej barwówki. Nie inaczej było na wyjazdach kadry. Później Polska rozgrywała mecze na stadionie Legii Warszawa i tam również wyjaśniano swoje waśnie, mając mocno na pieńku z Legią i Zagłębiem Sosnowic. Arka miała ten „problem”, że grając na poziomie obecnej drugiej ligi (trzecim poziom rozgrywkowy), nie miała za wiele możliwości do spotkań z ekipami z wyższych lig. Mecze reprezentacji stały się dla nich miejscem, gdzie mogli wyjaśniać swoje sprawy ze znienawidzonymi ekipami, między innymi Legią czy Śląskiem Wrocław.

W 1997 roku Polska grała w Ostravie. Na ten mecz wiele ekip ostrzyło sobie i coraz więcej z nich chciało trafić legendarną Arkę. Wyjątkowo ciśnienie miało na nich Zagłębie Sosnowiec, które stoczyło tam starcie z Arką&Lechem oraz nami. O nas było wyjątkowo głośno tego dnia. Nie było wówczas Internetu i szybkiego rozpowszechniania wieści, jakie mamy obecnie. Pod koniec 1996 roku powstała pierwsza międzynarodowa zgoda – GieKSy i Banika. W marcu na meczu Czechy – Polska ekipa GieKSy, która przyjechała w 80 głów, zasiadła wspólnie z Banikiem na jednym sektorze wywieszając flagę „GKS Katowice”. Dzięki temu pozostałe ekipy z naszego kraju dowiedziały się o nowej sztamie.

Co do naszej styczności z kibicami Arki, to była ona bardzo słaba. W połowie lat 80. przez zgodę z Górnikiem Zabrze, mieliśmy chwilową sztamę z Arkowcami, ale była to bardzo krótka relacja. Arka z Górnikiem do połowy lat 90. miała bardzo dobre relacje – w młynie MZKS-u przewijały się szale Górnika, a znana flaga „Hooligans From Arka” wisiała na Roosevelta. Na początku lat 90., kiedy Arkowcy przyjeżdżali do Tychów, Rydułtowy czy Wodzisławia Śląskiego, to właśnie KSG dawało wsparcie Arce. Wszystko zakończył miraż „Śląskiej siły”, czyli utworzenie zgody Górnika z Ruchem Chorzów na mecz kadry. Arka ostro na nim dymiła, co w Bytomiu przyjęto z ogromnym entuzjazmem.

Z Arką graliśmy wiele spotkań ze sobą w latach 70., ale świadomie (mimo przecinania się na meczach kadry w latach 90.), trafiliśmy ich w Pucharze Polski jesienią 1995 roku. Na 1/16 rozgrywek wyruszyło 8 fanatyków GieKSy, ale zostali rozkminieni i obici. Arka doceniła jednak ich poświęcenie i dała możliwość obejrzenia meczu. Gospodarze niespodziewanie wyeliminowali GKS i w następnej rundzie zagrali właśnie z Górnikiem Zabrze, na którym definitywnie zakończyła się zgoda MZKS i KSG.

Po 8 latach ponownie zagraliśmy z Arkowcami i znowu w Pucharze Polski. Jednak wtedy jechaliśmy już jako inna ekipa, która zaczynała budować swoją pozycję na Górnym Śląsku, słynąca z zaliczenia wszystkich wyjazdów. Przez renomę, jaką wówczas miała Arka, ciśnienie na wyjazd było potężne. We wrześniu 2003 roku do Gdyni pojechało 361 głów, co na środę było fenomenalnym wynikiem. Mało tego i dla porównania – w całym sezonie 2003/2004 naszym najlepszym wyjazdem był… Górnik Zabrze w 270 głów. To tylko pokazuje jaką rangę miał wyjazd Gdyni i to mimo meczu w środku tygodnia. Było o nas głośno na tym wyjeździe i to nie tylko przez liczbę. Wszystko za sprawą sytuacji po meczu rozgrywanym kilka dni wcześniej w Łęcznej, na którym nie mogliśmy się pojawić przez remont sektora gości. Piłkarze po laniu 1:4 zastali na parkingu klubowym komitet powitalny chuliganów. Wypłacono kilka strzałów, a TVN zrobił z tego ogólnopolską aferę. Ich dziennikarze dotarli do Gdyni, prosząc o wypowiedź do kamery, ale zostali z niczym. GKS wygrał 1:0 i awansował dalej.

W sezonie 2007/2008 spotkaliśmy się w pierwszej lidze. Wyjazd mimo środy cieszył się u nas sporym zainteresowaniem i do Trójmiasta wybrało się 334 fanatyków, w tym 13 Banik Ostrava. Rekordu sprzed 4 lat nie udało się pobić, ale Arkowcy chwalili nas za liczbę (to była środa), jak i całą prezentację. Piłkarze przegrali 2:3.

Wiosną 2008 graliśmy u siebie. W marcu niestety, podczas powrotu ze Stalowej Woli, miały miejsce w wydarzenia znane później jako „Mydlniki”. To właśnie na krakowskiej stacji kolejowej zostaliśmy skatowani przez policję, a kilkadziesiąt osób zostało aresztowanych na kilka miesięcy. Na wielu stadionach wisiały wtedy transparenty „Stop policyjnej prowokacji”. Nie inaczej było w sektorze gości, a kibice Arki zrobili zrzutkę we własnym gronie i przekazali nam pieniądze na pomoc prawną. Tego dnia zawitali w rekordowe 1000 głów, w tym 340 Polonia Bytom, co do dzisiaj jest ich najlepszą liczbą wyjazdową w Katowicach. Po meczu zgody się rozdzieliły  – Arka pomaszerowała na Stadion Śląski wspierać Lecha Poznań, który grał z Ruchem (wówczas też wynajmowali ten stadion). Piłkarze wygrali 3:2.

Kolejne nasze spotkanie to sezon 2011/2012. Te mecze odbyły się jedynie na murawie. Na Bukowej graliśmy w październiku 2011 roku, ale przez wyłączoną Trybunę Północną nie mogliśmy przyjmować kibiców gości i spotkania na Bukowej zaczynały tracić na wartości. Arki zabrakło, a na murawie dostaliśmy nudne 0:0.

W maju 2012 roku graliśmy w Gdyni, ale mecz nie miał charakteru święta na trybunach. Arka od dłuższego czasu walczyła z zarządem o dobro klubu (podobny scenariusz co my z Markiem Szczerbowskim), więc cały zorganizowany ruch kibicowski na Arce zawiesił działalność. GieKSiarze uszanowali sytuację Arki i nie pojechali do Trójmiasta. Na murawie było 1:1.

W październiku 2012 roku graliśmy ponownie w Gdyni. Początkowo mieliśmy informację, że sektor gości będzie zamknięty (Arka zakończyła bojkot, wróciła na trybuny), ale chwilę przed meczem okazało się, że zostaniemy wpuszczeni. Przełożyło się to na naszą liczbę – do Gdyni pojechało 140 fanatyków GieKSy, w tym 33 Górnik Zabrze i 3 JKS Jarosław. GieKSa niespodziewanie wygrała 2:1.

W maju 2013 roku ponownie zabrakło fanów Arki. Tym razem mieli zakaz wyjazdowy, a 3 przedstawicieli zasiadło gościnnie na naszych sektorach. Ultras GieKSa świętowała 10-lecie działalności i zaprezentowała oprawę: „Wszyscy jedziemy na wózku wspólnym, reprezentujemy GieKSę to powód do dumy”, z użyciem flag z nazwami dzielnic i fan clubów. GieKSa niestety przegrała 1:2.

Jesienią 2013 roku ponownie podejmowaliśmy Arkę. Goście mogli wreszcie przyjechać do Katowic. Środowy termin sprawił, że na stadionie pojawiło się tylko 2200 widzów. W tej liczbie było 220 kibiców gości, z czego 150 stanowiła Polonia Bytom. GKS wygrał 2:0.

Wiosną 2014 graliśmy z Arką na wyjeździe. Sobotni termin sprawił, że pobiliśmy nasz rekord wyjazdowy do Gdyni – pojawiliśmy się liczbie 425 osób, w tym 44 fanów Górnika Zabrze. Arkowcy świętowali tego dnia 40-lecie zgody z Polonią. Piłkarze gospodarzy zlali naszych 3:0.

W listopadzie 2014 roku graliśmy ponownie w Gdyni, ale po awanturze z GKS-em Tychy PZPN przywalił nam półroczny zakaz wyjazdowy, więc zabrakło nas nad Bałtykiem. Arka wygrała 2:1.

Z Arką kończyliśmy sezon 2014/2015, Na mecz przyszło 1900 fanatyków, z czego 100 Arkowców. Po problemach z ochroną, która nie pozwoliła wnieść płótna Pasów „Jude Gang” doszło kłótni i goście opuścili przedwcześnie stadion. Na murawie nudne 0:0.

Chwilę po rozpoczęciu ligi w sezonie 2015/2016 graliśmy w sierpniu w Gdyni, ale wciąż wiszący na nas zakaz wyjazdowy sprawił, że zabrakło tam kibiców GieKSy. GKS przegrała 0:1.

W marcu 2016 roku na inaugurację rundy wiosennej zmierzyliśmy z Arką. Do tego po blisko pół roku mogliśmy wrócić na Blaszok (awantura z Zagłębiem Sosnowiec), więc głód dopingu był ogromny. Ultras GieKSa stworzyła ogromną sektorówkę „GieKSiarze – Zawsze Wierni”, która była nawiązaniem do repliki flagi, mającej swój debiut na tym meczu. Arkowcy przyjechali w komplecie, wykorzystując pulę 409 biletów. W tej liczbie tradycyjnie znalazła się Polonia Bytom, tym razem w 100 osób. Arka wygrała pewnie 2:0 i ostatecznie zameldowała się w Ekstraklasie.

Nasza późniejsza rozłąka była dłuższa. Arka pograła w Ekstraklasie i spadła do pierwszej ligi, ale w tym czasie po nieudolnych podejściach i nadziejach, że w końcu się uda, spadliśmy do drugiej Ligi na dwa sezony. W 2021 roku, czyli po 7 latach, Arka znowu mogła zawitać do Katowic. Goście w tamtym okresie wpadli w spory kryzys wyjazdowy, ale mimo meczu w czwartek o 18:00 nikt nie pomyślałby, że ich zabraknie. Przyjęliśmy to ze sporym szokiem i postanowiliśmy wbić szpilkę nieobecnym, wywieszając transparent: „Mieliście być tutaj wy, a są tylko świnki trzy.”, a towarzyszyły temu powiewające trzy świnki Peppa. Arka pokonała nas 4:2, ale wyjazdowe „zero” będzie im wypominane przy każdej okazji. W trakcie tego meczu pojawił się transparent w kierunku zarządu, a relacje między kibicami a klubem zaczynały się psuć.

W marcu 2022 roku mogliśmy po 8 latach pojechać do Gdyni, choć wszystko stało pod znakiem zapytania. Był to czas covidowych obostrzeń. Na szczęście wszystko się udało i pojechaliśmy w 361 osób, w tym 10 Górnik Zabrze. Gospodarze w 89. minucie strzelili bramkę na 2:1, ale… w 97. minucie Arkadiusz Jędrych doprowadził do wyrównania.

W sezonie 2022/2023 wiele się u nas wydarzyło. Podjęliśmy decyzję o bojkocie (Szczerbowski ciągnął klub na dno) i na meczach domowych pojawialiśmy się jedynie pod stadionem. Arka przyjechała wspierać swoich zawodników – pojawili się w 470 osób, w tym 300 Polonia Bytom. Goście wygrali 1:0.

W kwietniu 2023 roku graliśmy w Gdyni. Początkowo dostaliśmy 300 biletów, ale dzięki uprzejmości kibiców Arki mogliśmy pojawić się w 621 osób, w tym 40 Górnik Zabrze, 12 Banik Ostrava i 4 JKS Jarosław, co było naszą najlepszą liczbą w historii wizyt w Trójmieście. Gospodarze uczcili 20. rocznicę śmierci śp. Mariego, który zginął w awanturze na Grabiszyńskiej. Na murawie 2:2.

W sezonie 2023/2024 wydarzło się coś niezwykłego. Podejmowaliśmy Arkę w grudniu, a goście mimo liderowania w tabeli i sobotniego terminu, zawitali tylko w… 8 osób. GKS, w akrtycznych warunkach, zremisował 1:1, a Dawid Kudła wybronił rzut karny. Osatecznie ten 1 punkt miał ogromny wpływ na mecz w Gdyni…

Ostatnia kolejka sezonu i wiedzieliśmy, że w najgorszej opcji czekają nas baraże. Do Gdyni pojechaliśmy w 724 osoby, w tym 9 Górnik Zabrze i 19 ROW Rybnik. GieKSa po golu Adriana Błąda wygrała 1:0 i po 19 latach wróciła do upragnionej Ekstraklasy.

Arka Gdynia po 5 latach wróciła do Ekstraklasy i pierwszy raz od 1980 roku zagramy ze sobą mecz ligowy na najwyższym ligowym poziomie.

Wracając na koniec do fanów Arki, nie można zapomnieć o ich ikonie ruchu kibicowskiego – Zbyszku Rybaku. Rybak to Arka, Arka to Rybak. Legenda nie tylko kibiców Arki, ale całej polskiej sceny kibicowskiej. Budził strach i szacunek, a jego występ w słynnym filmie „Pod napięciem” jest już nieśmiertelny i znany każdemu kibicowi bez względu na wiek. Miał ogromny wpływ na utworzenie sekcji rugby, która nie dość, że zbudowała mistrzowską ekipę w tej dyscyplinie, to dorobiła się również stadionu, na którym reprezentacja Polski rozgrywa mecze w rugby. Polecam dokument „To My, rugbiści”, w którym można wczuć się w klimat tej zajawki. Jego kibicowski dorobek oraz sportową pasję do rugby można również poznać w książce „Zbigniew Rybak Syn Józefa”, którą wydał w 2022 roku. Wspomniał w niej także o GieKSie:

”Jakiś czas temu miałem też fajne spotkanie z kilkoma chuliganami GKS-u Katowice. W zasadzie byli to znajomi mojego dobrego kumpla, z którym pojawili się u mnie na sali treningowej. W trakcie treningu łatwo można poznać, z kim ma się do czynienia. Wystarczy zobaczyć, jak ktoś się zachowuje. W tym wypadku z chłopakami nie było żadnych problemów. Kultura i szacunek.”

Niestety ledwo po premierze książki, w dniu 21 grudnia 2022 roku, 49-letnia kibicowska Legenda odeszła do Valhalli. Dla mnie była to ogromna strata, a dedykacja od ikony trybun w książce jest jedną z moich najcenniejszych pamiątek w kibicowskich zbiorach. Zbyszek Rybak – szacunek na zawsze!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Szymon Marciniak w końcu sędzią El Clasico

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sędzią sobotniego meczu Górnik Zabrze – GKS Katowice będzie Szymon Marciniak z Płocka. Śląski Klasyk odbędzie się w sobotę o godzinie 20.15.

Arbitra przedstawiać nie trzeba, ale jednak to zrobimy. Nasz sędzia międzynarodowy ma CV tak bogate, że ciężko objąć wszystko. Według portalu 90minut.pl pierwsze udokumentowane spotkanie to mecz Pucharu Polski w 2006 roku pomiędzy Spartą Augustów i Mrągowią Mrągowo. Szybko piął się po szczeblach kariery i już w kolejnym sezonie prowadził trzy mecze ówczesnej drugiej ligi, czyli zaplecza ekstraklasy.

Uwaga! Wówczas – 5 kwietnia 2008 poprowadził jedyny w swojej karierze mecz GKS Katowice, było to spotkanie w Turku, w którym GKS Katowice zremisował z miejscowym Turem 1:1. Poniżej możecie zobaczyć bramki z tego meczu, nakręcone przez autora niniejszego artykułu. Gola dla GKS zdobył wówczas Krzysztof Kaliciak, a wyrównał dobrze nam znany, grający później w GieKSie – Filip Burkhardt.

Już w sezonie 2008/09 zadebiutował w ekstraklasie, prowadząc mecz GKS Bełchatów z Odrą Wodzisław. Od następnego był już etatowym arbitrem w ekstraklasie, w której sędziuje nieprzerwanie od 15 lat.

W sezonie 2012/13 przyszedł debiut w europejskich pucharach, gdy w Lidze Europy sędziował mecz Lazio z Mariborem. Dwa lata później zadebiutował w Lidze Mistrzów spotkaniem Juventus – Malmo.

Wyliczanie wszystkich prowadzonych przez Marciniaka meczów byłoby dużym wyzwaniem. Spójrzmy po prostu na zbiorczą liczbę spotkań, które prowadził konkretnym europejskim drużynom na przestrzeni tych lat – głównie w Lidze Mistrzów, a także w minimalnym stopniu w Lidze Europy:

Inter Mediolan – 10
Real Madryt – 9
Atletico Madryt – 8
Liverpool, PSG – 7
Juventus, Barcelona, Milan – 6
Bayern, Manchester City, Tottenham, Lyon, Benfica – 4
Sevilla, Feyenoord, Napoli – 3

W mniejszej liczbie prowadził też mecze takich drużyn jak m.in. Lazio, Fiorentina, Manchester United, Roma, BVB, Ajax, Bayer Leverkusen, Lipsk, Atalanta, OM, FC Porto, Chelsea, Sporting, Galatasaray czy Arsenal. Dodajmy, że w zestawieniu nie są uwzględnione spotkaniach w ramach choćby Klubowych Mistrzostw Świata, gdzie dodatkowo dwukrotnie sędziował Realowi Madryt.

W 2013 sędziował swój pierwszy finał Pucharu Polski – pierwszy z dwóch meczów Śląska Wrocław z Legią Warszawa. Później jeszcze trzykrotnie prowadził mecz finałowy na Stadionie Narodowym.

W swojej europejskiej przygodzie był arbitrem kilku spotkań, które obrosły legendą. Na przykład w 2017 był rozjemcą pierwszego meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, w którym PSG pokonało Barcelonę 4:0. Ten mecz był preludium do historii z rewanżu, gdzie Blaugrana po niesamowitej remontadzie zwyciężyła 6:1. Rok później w tej samej fazie na Marciniaka posypała się lawina krytyki po meczu Tottenham – Juventus (1:2), w którym nasz arbiter popełnił duże błędy. W 2023 roku sędziował w półfinale pogrom Realu Madryt przez Manchester City, kiedy podopieczni Pepa Guardioli wygrali 4:0. A w zeszłym sezonie niesamowite spotkania w 1/8 i 1/2 finału pomiędzy Atletico i Realem oraz Interem i Barceloną – w obu przypadkach były to rewanże. W derbach Madrytu arbiter miał absolutnie nietypową sytuację, gdy w konkursie jedenastek Julian Alvarez dwa razy dotknął piłkę – co dopiero – i to w wielkich kontrowersjach – wykazał VAR. Znowuż w pojedynku na Giuseppe Meazza widzieliśmy prawdziwy spektakl piłki. Gdy w 87. minucie Raphinia trafiał na 3:2 dla Barcelony, wydawało się, że jest pozamiatane. Wyrównał w doliczonym czasie Acerbi, a w dogrywce Nero-Azurri za sparwą Frattesiego przechyli szalę na swoją korzyść.

Szymon Marciniak od dekady prowadzi też mecze reprezentacji. Prowadził spotkania na Mistrzostwach Europy i Świata. W 2016 roku był rozjemcą meczów Hiszpania – Czechy, Islandia – Austria i Niemcy – Słowacja. Podczas Mundialu w Rosji sędziował spotkania Argentyna – Islandia i Niemcy – Szwecja z fenomenalnym trafieniem Kroosa w doliczonym czasie z rzutu wolnego. Na Mistrzostwach Świata w Katarze prowadził spotkania Francja – Dania i Argentyna – Australia, a na Euro 2024 Belgia – Rumunia i Szwajcaria – Włochy.

Na deser zostawiliśmy oczywiście największe sukcesy polskiego sędziego. Czyli sędziowane finały. Najpierw finał Klubowych Mistrzostw Świata 2024, w którym Manchester City pokonał Fliminense 4:0. City zapewniło sobie udział w turnieju poprzez wygranie Ligi Mistrzów w 2023 roku, który również prowadził polski sędzia – Anglicy pokonali Inter Mediolan 1:0 po golu Rodriego. No i nade wszystko mecz meczów, najważniejsze wydarzenie w czteroleciu światowej piłki, czyli finał Mistrzostw Świata 2022 w Katarze: Argentyna – Francja. Finał niebanalny, bo z dwoma golami Leo Messiego i hat-trickiem Kyliana Mbappe. Marciniak był świadkiem ukoronowania Leo Messiego jako najlepszego piłkarza w historii futbolu, zwieńczającego swoją piękną karierę tytułem Mistrza Świata.

Ma w swoim dorobku także prowadzone finały Cypru, Grecji i Albanii oraz Superpuchar Europy.

Przechodząc do spraw przyziemnych – w obecnym sezonie Marciniak prowadził cztery spotkania ekstraklasy, w których pokazał 16 żółtych kartek (średnio 4 na mecz) i ani jednej czerwonej. Podyktował jeden rzut karny – dla Pogoni w meczu z Arką.

Oficjalnie prowadził tylko jedno wspomniane spotkanie GKS Katowice, natomiast na uwagę zasługuje fakt, że Marciniak był gościem specjalnym i sędzią podczas turniejów Spodek Super Cup 2024 i 2025. W obecnym roku zrobił też rzecz niesamowitą – prowadząc mecz w Arabii Saudyjskiej wieczorem dzień przed turniejem, sobie tylko znanymi sposobami przemieścił się do Katowic, by w Spodku już być około godziny 15.00 zwartym i gotowym do pracy.

Będzie to pierwszy Klasyk Szymona Marciniaka, bo mimo wielu wybitnych spotkań, nie udało mu się jeszcze poprowadzić hiszpańskiego El Clasico pomiędzy Realem Madryt i Barceloną.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga