Dołącz do nas

Piłka nożna

Tarasiewicz i Paszulewicz o meczu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po meczu GKS Katowice – GKS Tychy na konferencji prasowej wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Jacek Paszulewicz i Ryszard Tarasiewicz.

Ryszard Tarasiewicz (trener GKS Tychy):
Gratulacje dla moich zawodników za zwycięstwo. Wiedzieliśmy, jaki ciężar gatunkowy ma to spotkanie – z dwóch powodów: sportowych i pozasportowych. Muszę pochwalić mój zespół za wiarę w końcowy wynik, ale nie ulega wątpliwości, że krwawimy. To się daje odczuć, tym bardziej słowa uznania dla moich zawodników.

Jacek Paszulewicz (trener GKS Katowice):
Myślę że po tym, co spotkało nas w ostatnim tygodniu, zespół całkiem obiecująco rozpoczął to spotkanie. Myślę, że to my kontrolowaliśmy początkową fazę spotkania i do straty Oktawiana Skrzecza zespół z Tychów zbyt wiele nie mógł zdziałać. Niemniej jednak, nie jest przypadkiem, że tak dużo punktów zespół Ryszarda Tarasiewicza na wiosnę zdobył. Grając w przewadze miał zbyt dużo atutów, my sobie z tymi atutami nie poradziliśmy i przegraliśmy wygrany mecz. Mówię wygrany, bo mając takie sytuacje, jak Dalibor czy Andrzej – taki mecz trzeba skończyć dużo szybciej. Być może dalej bylibyśmy w grze. Ten mecz przekreślił naszą walkę w tym sezonie i być może poddał weryfikacji następnych zawodników i na pewno ten zespół czekają duże zmiany.

Plan dzisiaj ułożył się idealnie, bo otworzyliśmy wynik i mieliśmy kolejne sytuację. Moment, w którym wypadł Oktawian spowodował, że nie mieliśmy atutów, bo plan był taki, żeby poczekać, aż przeciwnik się odkryje i więcej miejsca będzie miał Andrzej Prokić. Dzisiaj okazało się, że ten wariant zawiódł. Natomiast końcówka meczu to przejście na trójkę obrońców w meczu, w którym remis nie dawał nam niczego. To było wszystko albo nic, skończyło się zerowym dorobkiem punktowym.

W kontekście pytań wielu dziennikarzy nigdy nie odmawiam rozmowy, więc teraz jest podobnie. Uważam, że czas na dogłębne rozmowy i analizy przyjdzie po 3 czerwca, teraz mamy dwa spotkania do rozegrania, które uważam, że gatunkowo nadal są ciężkie, oczywiście już nie w kontekście walki o awans, ale w kontekście tego, żeby zawodnicy pokazali się z jak najlepszej strony i powalczyli o angaż w kolejnym sezonie. Część zawodników teoretycznie ma zagwarantowany pobyt, ale ostatnie moje ruchy pokazały, że nie boję się niektóre decyzji. Te zmiany muszą nastąpić, bo nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby dwa razy z rzędu wymyka się możliwość awansu w taki sposób. Oczywiście zimą nikt tego awansu nie zakładał, ale sytuacja, która wytworzyła się podczas rundy spowodowała, że tak doświadczony zespół musi udźwignąć presję, która towarzyszy całej otoczce klubu.

Pytanie redakcji GieKSa.pl do trenera Paszulewicza

W ostatnim tygodniu prowadzone były rozmowy pana z prezesem, konsekwencją było pożegnanie się z kilkoma zawodnikami. Teraz również mówi pan o „zagrożonych” zawodnikach. Natomiast pojawia się pytanie, czy pan jest pewien pozostania na stanowisku na następny sezon?

Nie widzę powodu, dla którego nie miałbym przygotowywać tego zespołu na następny sezon. Przyszedłem z misją długofalową – w styczniu powiedziałem, że do samego końca będziemy bili się o awans. Może sam koniec tej walki przyszedł zbyt szybko, ale razem z władzami klubu chcemy zbudować drużynę, która udźwignie ten ciężar. W tym sezonie tego ciężaru nie udźwignęliśmy. Natomiast nie widzę zasadności pana pytania. Odpowiem wprost – tak, jestem pewien, że będę w przyszłym sezonie trenerem GKS Katowice.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


10 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

10 komentarzy

  1. Avatar photo

    ursus

    19 maja 2018 at 18:30

    Moim zdaniem trener chce dobrze, ale brak mu prawdziwych żołnierzy. Trudno powiedzieć, czy nowi takimi się staną, bo kornika drukarza ciężko skądkolwiek przepędzić.

  2. Avatar photo

    1964

    19 maja 2018 at 18:33

    Wyjebać wszystkich,zdezynfenkować szatnie i zatrudnić młodych ambitnych!

  3. Avatar photo

    Kr8iS

    19 maja 2018 at 18:55

    Ale jezeli chodzi o teoretyczne spojrzenie na tabele nawet jak ta kolejka pojdzie przeciwko nam to szanse na awans jeszcze mamy. Wiem ze to jest w praktyce niemozliwe zeby GieKSa miala wszystko pod siebie i jeszcze wygrala 2 mecze… ale jako trener chyba nie powinno sie wypowiadac w taki sposob. Do poki jest cien szansy to po mojemu walczy sie do konca

  4. Avatar photo

    Mecza

    19 maja 2018 at 19:35

    Beznadziejne pytanie sugerujące, że trener jest zagrożony i to w sytuacji gdy w poprzednim artykule redakcja pisała o 100% poparciu. Jak opinia publiczna którą kreujecie nie zwolni trenera to nie ma obawy. Proste.

  5. Avatar photo

    Robson

    19 maja 2018 at 22:05

    Czy Was wszystkich porąbalo ?
    Ten debil Paszulewicz musi odejść a nawet spierdalać jak najdalej od GieKSy !
    Czy Wy nie widzicie że to jego debilne decyzje doprowadziły doklęsi i kompromitacji GieKSy w tym sezonie ?! GieKSiarz trenuje Sosnowiec i wchodzi z nim do ekstraklasy a my wierzymy ciulowi który nie daje szansy jedynemu wychowankowi Plizdze nawet w derbach i zwalnia 4 piłkarzy w tym Bogu ducha winnego Plizgę na 3 kolejki przed końcem jak jest jeszcze szansa i sam strzela sobie w kolano i nie ma jak robić zmian ! Skrzecz ma żółtko i ostrzeżenie i do 70 minuty ten debil trzyma go na boisku dostajemy czerwień i jesteśmy w d.. Kurwa kto za to jest winien ? Kto piłkarze ? Nie ten kretyn Paszulewicz ! Powiem jedno i nie tylko w swoim imieniu właśnie oblewamy smutki po kompromitacji i od 17 dyskutujemy o tym co się zdarzyło w tym sezonie i każdy dochodzi do tego samego wniosku PASZULEWICZ WYPIERDALAJ !

  6. Avatar photo

    Yoka

    19 maja 2018 at 22:29

    decyzja o wywaleniu czterech piłkarzy na 3 mecze przed końcem sezonu całkiem rozwaliła ten zespółz! to było nieodpowiedzialne dyrektorze Bartnik .Następny rok w I lidze -który to już 12-ty???

  7. Avatar photo

    Prezes1964

    19 maja 2018 at 23:29

    Coś ty się chopie na tego Plizgi uparł , gosc odstawiony w zeszłym sezonie w KSG – błędem było go brsc, za zasługi go nie wywalili. Sentymenty skończyły się mam nadzieje

  8. Avatar photo

    Wojciech

    20 maja 2018 at 00:00

    Skąd się ten Volas wziął takiego drewna nie było dawno w Gieksie chyba od czasów Radionowa na ataku on sam mógł dzisiaj strzelić conajmniej dwa gole.

  9. Avatar photo

    Irishman

    20 maja 2018 at 05:57

    Panie trenerze:
    OK, zmiany wstrząsnęły drużyna i faktycznie ona zagrała początkowo znacznie lepiej. Tylko, że przez to w końcówce nie było na kogo zmienić Volasa.

    No i w ogóle kto wymyślił tego Volasa? Myślałem, że w końcu odpali ale guzik! Chłop ma niezły kontrakt za to… że pół rundy dochodzi do formy, po czym wchodzi na boisko i kompletnie NIC NIE DAJE! Kto podjął decyzje o jego zatrudnieniu?????

    Parę razy nam się usrywało, że piłkarz zagrożony kartką dotrwał do końca. Ale na tym, że się znowu usra nie można opierać taktyki w tak ważnym meczu!!! Niestety tu ewidentnie wyszedł brak doświadczenia trenera.

    Tak samo, zresztą jak opieranie całej taktyki przez tą rundę na Prokiciu, którego zaraz nie będzie już w klubie. I co wtedy?????

    Mimo wszystko (chyba) trener powinien dokończyć robotę, którą zaczął zimą. Ale mam coraz większe obawy czy podoła i czy nie zmarnujemy przez to kolejnego sezonu. Tym bardziej, że jesienią gramy większość meczów i wiosną już nie będziemy w stanie nadrobić ewentualnych strat. Oby tylko ta nasza jesień w przyszłym sezonie, nie wyglądała jak jesień Paszulewicza w Olimpii w tym bieżącym….

  10. Avatar photo

    RobGzG

    20 maja 2018 at 15:53

    @Robson co z tego że Plizga jest wychowankiem ?! Trener go nie wystawia, widocznie dlatego, że jest za słaby/nie pasuje do koncepcji, przy takiej rotacji zawodników gdzie Paszulewicz szuka jakiegoś minimum, załapać się z biedą na 1 mecz znaczy, znaczy że to Plizga ma wypier… z GKSu. Małego kontraktu nie ma, a na jego miejsce można śmiało można dać kogokolwiek z starszych roczników z akadamii.
    Druga sprawa, w tej szatni nawet Rijkaard z ten Cate nic nie zrobia, nie rozumiesz, że tu nie trener jest winny tylko banda wkładów do koszulek ? Jaki wpływ miał Plizga na wynik ? Jaki Cerimagić, ludzie narzekają że wyleciał Kędziora… na 37 letnim chłopie chcesz drużyne budowac ?! Paszulewicz musi zostać bo to jest chłop przy którym trzeba zapierdalać ! Niech dostanie tych zawodników których potrzebuje i taką szatnie która u bukmacherów nie sprzedaje meczy wtedy autentycznie będzie można go ocenić, bo teraz to ten chłop utonął w chujni z Bukowej, jaka polityka transferowa takie wkłady do koszulek a efekt jest jaki jest.

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

GieKSa znów na koniec karci Górnik

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W przerwie reprezentacyjnej spotkały się drużyny GKS Katowice i Górnik Zabrze. Półtora tygodnia po ligowym Śląskim Klasyku, mogliśmy na Bukowej znów oglądać derbową rywalizację, tym razem w formie meczu kontrolnego.

W 10. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukowskiego, Arkadiusz Jędrych uderzał głową, ale nad poprzeczką. W 25. minucie GKS miał idealną okazję do zdobycia bramki. Znów po kornerze wykonywanym przez Łukowskiego, piłkę zgrywał Jaroszek, ta po rykoszecie leciała w kierunku bramki, gdzie na wślizgu jeszcze próbował ją wepchnąć do bramki Łukasiak, jednak obrońcy Górnika wybili piłkę z linii bramkowej. Po pół godziny pierwszą okazję miał Górnik – z około 17 metrów uderzał Chłań, ale czujny Rafał Strączek złapał piłkę. W 37. minucie do prostopadłej piłki z chaosu doszedł Eman Marković, który wyszedł sam na sam i płaskim strzałem pokonał Loskę. Chwilę później z kontrą ruszyli katowiczanie, Błąd i Rosołek mieli naprzeciw jednego obrońcę, Maciej zdecydował się na strzał, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 43. minucie ponownie Rosołek uderzał z dystansu, ale bez problemu dla Loski. Do przerwy GKS prowadził posiadając lekką przewagę. Górnik nie zagroził poważnie naszej bramce.

W przerwie trener dokonał kilku zmian w składzie. W 50. minucie po zwodzie uderzał na bramkę Wędrychowski, ale bramkarz bez problemu poradził sobie z tym strzałem. Chwilę później wdzierał się w pole karne Massimo, ale został powstrzymany. W 55. minucie znakomitą okazję miał Zahović, który dostał od Massimo piłkę i z centrum pola karnego uderzał na bramkę, jednak nasz golkiper świetnie interweniował. W 68. minucie Bród podał do Swatowskiego, ten uderzał kąśliwie, ale bramkarz wybił na róg. Po chwili korner wykonywał Rejczyk, a Jędrych uderzał głową, minimalnie niecelnie. W 74. minucie do wybitej przed pole karne piłki dopadł Chłań i strzelił mocno, ale świetnie interweniował nasz golkiper. Po chwili jednak było 1:1, gdy po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył rekonwalescent Barbosa i mocnym strzałem głową doprowadził do wyrównania. W 82. minucie Galan uderzał z dystansu, ale prosto w ręce bramkarza. Trzy minuty przed końcem koronkową akcję przeprowadził… Klemenz z Buksą, a ten pierwszy po odegraniu znalazł się w idealnej sytuacji, jednak po nodze rywala strzelił nad poprzeczką. W 90. minucie katowiczanie przeprowadzili decydującą akcję. Galan podał do Swatowskiego, ten mocno wstrzelił, a na wślizgu Buksa strzelił zwycięską bramkę. Druga połowa była już bardziej wyrównana, a momentami Górnik osiągał lekką przewagę. Jednak to katowiczanie okazali się zwycięzcami i podobnie jak w ligowym klasyku na Nowej Bukowej, w samym końcu strzelili zwycięską bramkę.

3.09.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramka: Marković (37), Buksa (90) – Barbosa (74)
GKS: (I połowa) Strączek – Rogala, Jędrych, Paluszek (8. Jaroszek), Wasielewski, Łukowski – Błąd Bosch, Łukasiak, Marković – Rosołek.
(II połowa) Strączek – Bród, Klemenz, Jędrych, Rogala (60. Trepka), Łukowski (60. Galan) – Wędrychowski, Bosch (60. Milewski), Marković, Rejczyk, – Buksa
Górnik: (wyjściowy skład): Loska – Olkowski, Szcześniak, Pingot, Lukoszek, Chłań, Donio, Goh, Dzięgielewski, Zahović, Massimo. Grali także: Podolski, Tsirogotis, Barbosa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga