Dołącz do nas

Piłka nożna

Ważny tydzień przed nami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Choć do zakończenia ligi jest jeszcze siedem kolejek, to tak naprawdę teraz nabierze ona tak dużego rozpędu, że można śmiało najbliższy tydzień określić mianem przedostatniej prostej. Czekają nas bowiem trzy mecze w ciągu tygodnia, potem tydzień przerwy i kolejne trzy spotkania w ciągu siedmiu dni. A potem już tylko ostatnia kolejka i Resovia.

Opcje za tydzień, kiedy to będziemy po meczu z Elaną, będą trzy. Albo GieKSa powiększy przewagę nad Łęczną i znacząco poprawi swoją sytuację w kontekście awansu, albo to łęcznianie zdobędą więcej punktów i będziemy musieli gonić rywala w ostatnich czterech kolejkach, albo w końcu utrzymany zostanie status quo i będzie trzeba czekać na kolejny trójmecz.

Piszę o Łęcznej, gdyż to na tym zespole jako na rywalu obecnie skupione są oczy katowickich kibiców. Sześć punktów przewagi nad Resovią, to na ten moment komfortowy dystans i choć nie oznacza on, że w dwie kolejki nie można go zaprzepaścić, to na razie rzeszowianie aż tak nie muszą zaprzątać naszych głów.

Terminarze obu ekip nie są łatwe. Górnika czekają spotkania z Bytovią u siebie, Błękitnymi na wyjeździe oraz Olimpią u siebie. Trudno spodziewać się, żeby zawodnicy z Łęcznej wygrali wszystkie te mecze, bo ich forma nie powala i, mimo że wygrali ostatnie dwa mecze, to w obu zwycięskie bramki strzelali w 88. minucie.

Problemem jednak jest to, że i gra naszego zespołu nie imponuje. I w sumie można powiedzieć, że obie ekipy są w takim samym położeniu, czyli kibice cieszą się z punktów, ale też mają nadzieję na zdecydowaną poprawę gry swoich zespołów.

W podcaście dyskutowaliśmy nad trafnym określeniem naszych zwycięstw w ostatnich meczach. Zastanawialiśmy się, czy bardziej adekwatne jest słowo „przepchnąć”, czy „wydrzeć”. I pewnie jaki mecz, takie słowo, bo ze Stalą Rzeszów wygrana została wprost wydarta z gardła rywalowi, ale już z Garbarnią ryzyko porażki nie było aż tak wielkie i tak naprawdę chodziło tylko o to, by „wcisnąć” tę piłkę do bramki.

Chcielibyśmy jednak nie musieć używać takich słów do opisu wygranych meczów GieKSy. Choć bardzo, naprawdę bardzo cenimy wszystkie zdobyte punkty, to chciałoby się mieć trochę spokoju i pewności oraz nie drżeć do ostatnich minut o wynik spotkania. Docenić należy postęp zespołu w meczu z Garbarnią, jeśli chodzi o grę obronną. W końcu zagraliśmy na zero z tyłu, a przeciwnik, choć miał swoje sytuacje, to nie było ich tak dużo i nie były bardzo groźne. Problem w tym, że w ofensywie było to tak powolne i mozolne, że to w sumie cud, że udało się strzelić dwie bramki, a zwłaszcza doprowadzić do rzutu karnego.

I choć mamy już 27 meczów za nami i to ciułanie po prostu cały czas trwa, to kibice mają uzasadnioną niepewność, że w pewnym momencie coś się zepsuje i te punkty nie będą już przybywać tak regularnie. To jest wprost niesamowite, że w tak wielkiej ilości meczów na styku, GieKSa w tym sezonie wygrała. To jest wyczyn i naprawdę godne szacunku. Ale nadal nie powoduje to takiej myśli, że w każdej kolejnej podobnej sytuacji będzie tak samo. Po prostu do tego nie da się przyzwyczaić 🙂

Tak, GieKSa przepycha czy wydziera (zwał jak zwał) te zwycięstwa. Kluczem na koniec sezonu jest jednak gra obronna. Bo nie wiem, czy kibice zdają sobie sprawę, ze mimo tego, że czasem jeśli chodzi o ofensywę, to oczy bolą, to GKS w ostatnich 19 meczach strzelił 37 bramek, w ostatnich 13 – 25 goli, w ostatnich 9 – zanotował 18 trafień. Jeśli w tak długich okresach sezonu średnia strzelonych bramek oscyluje wokół dwóch bramek na mecz, to jest to naprawdę kapitalna sprawa i daje duże prawdopodobieństwo wygranej.

No ale właśnie, nawet dwa gole na mecz nie wystarczą, jeśli będzie się popełniać tak rażące błędy w obronie, jak katowiczanie popełniają po restarcie rozgrywek (z wyłączeniem Garbarni). Liczba indywidualnych błędów, pomyłek, kiksów skutkujących utratą bramek była tak duża, że rzeczywiście to cud, że tych punktów mamy, ile mamy. Ale na przykład z Legionovią dwa gole nie wystarczyły do wygranej i po meczu było rozgoryczenie.|

Podobnie jak Łęczną, nas też czekają trudni rywale. Lech II Poznań pokazał w Łodzi kawałek dobrej piłki i na pewno z wielkopolską młodzieżą nie będzie łatwo, co pokazał choćby jesienny mecz na Bukowej. Naprawdę dobra ekipa Górnika Polkowice po fatalnym restarcie odradza się i ostatnio gra bardzo dobrze. Na koniec tygodnia będzie nas czekał mecz z Elaną, która jeśli się nie obudzi, zleci z drugiej ligi.

Czeka nas bardzo, bardzo ciekawy tydzień. Tak jak napisałem na wstępie, tydzień, który albo oddali, albo przybliży nas do awansu, ewentualnie pozostawi sytuację bez zmian. Najważniejsze, żeby trener Rafał Górak oraz zawodnicy utrzymali pełną mobilizację na te nadchodzące wyzwania, bo naprawdę jesteśmy w bardzo dobrym położeniu i szkoda by było tego nie wykorzystać.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

7 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

7 komentarzy

  1. Avatar photo

    Mecza

    25 czerwca 2020 at 19:58

    „kibice mają uzasadnioną niepewność, że w pewnym momencie coś się zepsuje i te punkty nie będą już przybywać tak regularnie” Może być tylko lepiej, skoro bez formy punktujemy (wydaje się, że fizyka szwankuje) Może zbyt profesjonalnie piłkarze podeszli do swoich obowiązków w czasie przerwy? Ogórki grają na świeżości i ogrywają faworytów.

  2. Avatar photo

    Irishman

    26 czerwca 2020 at 07:45

    Jeszcze wracając do pytania tytułowego podcasta, to oczywiście, że punkty są najważniejsze.
    Natomiast kręcąc trochę nosem nad formą naszej drużyny to, tak jak piszesz Shellu, w dużej mierze chodzi mi o grę obronną. W ofensywie, to faktycznie choć gra kłuje czasem w oczy, to strzelamy te bramki, a to jest najważniejsze. Ale nie może tak być, żeby drżeć przed każdą akcją rywali, przed każdym stałym fragmentem gry, jak to miało choćby miejsce w Legionowie. Jakoś mam wrażenie, że jesienią, gdy już złapaliśmy formę było z tym lepiej (choć pewnie zaraz pewni Adi wklei parę statystyk i okaże się, że wcale nie 😉 😉 😉 ).
    Myślę, że wynika to z kilku rzeczy.
    Janiszewski, mimo, ze ma już 24 lata ciągle jeszcze nabiera doświadczenia i ciągle zgrywa się na stoperze z Jędrychem. No, a teraz znowu trzeba kombinować bo jest problem z Rogalą.
    Po drugie, runda wiosenna jest zawsze trudniejsza, bo nawet słabsze drużyny już nie kalkulują tylko walcząc o życie odważnie atakują nawet wydawałoby się znacznie silniejszego rywala, tym bardziej gdy przegrywają. A to często przynosi efekty.
    No i po trzecie wreszcie, coś chyba jest z tą fizyką, jak to piszesz @Mecza. Ale jeśli to chodzi o tę grę „na świezosci”, to czas powinien pracować zdecydowanie na naszą korzyść.

    No nic zobaczymy. W każdym razie po tym pierwszym tygodniowym trójmeczu, przychodzi drugi, trudniejszy! Więc jeśli chcemy uniknąć baraży alby przynajmniej chcąc (tfu! tfu! tfu!) przystąpić do nich z najlepszej pozycji, to musimy co najmniej zachować po tym pierwszym tygodniu zachować obecne status quo.

  3. Avatar photo

    Ja

    26 czerwca 2020 at 09:17

    A ja tak z innej beczki niech mi ktoś powie ilu zawodników z pierwszej 18 jest naszych A ilu wypozyczonych bo z tego co się orientuję to jak zrobimy awans A wieże w to 100% to chyba będziemy mieli problem no chyba że się mylę

  4. Avatar photo

    Mecza

    26 czerwca 2020 at 09:40

    @Ja, nie wiem ale bym się tym nie przejmował. W momencie promocji żaden z wypożyczonych zawodników nie odstaje na plus poziomem tak dużym że by ktoś ich chciał brać do ekstraklasy. Jak będziemy chcieli ich zatrzymać to bez problemu np. Kiebzak czy Mrozek zostaną u nas.

  5. Avatar photo

    Ja

    26 czerwca 2020 at 10:26

    Do Mecza no właśnie Mrozek przypadkiem nie idzie do Pogoń Szczecin?

  6. Avatar photo

    Mecza

    26 czerwca 2020 at 20:30

    @Ja, też to słyszałem w transmisji ostatniej ale najpierw była mowa o Bartłomieju Mruk z Garbarni a później przejęzyczenie z Mrozkiem.

  7. Avatar photo

    Mecza

    26 czerwca 2020 at 20:36

    Transfer Mruka do Pogoni. Zresztą dziwne by to było aby Lech pozbywał się młodzieżowego reprezentanta PL https://www.transfermarkt.pl/bartlomiej-mruk/profil/spieler/631866

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Pewne utrzymanie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GKS Katowice utrzymał się w Ekstraklasie.

To, co od dłuższego czasu było „pewne” (dla jednych już po Górniku, dla innych po Puszczy, a dla każdego po Wrocławiu) dziś zostało formalnie potwierdzone. Po stracie punktów przez Puszczę Niepołomice w meczu z Pogonią Szczecin (4:5) GieKSa oficjalnie utrzymała się w Ekstraklasie.

Po wielkosoboniej wygranej we Wrocławiu Śląsk stracił szansę na dogonienie nas w tabeli. W miniony wtorek Stal Mielec, po remisie z Górnikiem Zabrze, także przestała nam „zagrażać”. Dziś do tej dwójki dołączyła Puszcza Niepołomice, która nie może nas już wyprzedzić w tabeli.

Przypomnijmy, że nasza drużyna ani razu w tym sezonie nie znajdowała się na miejscu spadkowym, a matematyczne utrzymanie na początku 30. kolejki to duże osiągnięcie, które potwierdza tylko, jak świetny sezon rozgrywa GieKSa.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

Świętowanie mistrzostwa jednak w Katowicach?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa nie potrafiła przez 90 minut pokonać bramkarki rywalek, a po naszej stronie pojawiło się zbyt wiele błędów indywidualnych. Tym samym celebracja mistrzostwa musi jeszcze poczekać, a szansa na takową fetę będzie już za tydzień przy Bukowej.

Klaudia Słowińska w Łęcznej doczekała się powrotu na pozycję skrzydłowej. Świetną akcję ujrzeliśmy już w pierwszej minucie – Katarzyna Nowak odważnie wyprowadziła na skrzydło, a centrę Julii Włodarczyk przecięła Natalia Piątek. W 7. minucie Jagoda Cyraniak powstrzymała nacierającą Klaudię Lefeld po dużym błędzie Klaudii Słowińskiej. Odpowiedziała Kozak sytuacyjnym strzelam z dystansu, mocno niecelnie. Blisko zdobycia pierwszej bramki z dystansu była Włodarczyk, golkiperka wzniosła się na wyżyny umiejętności. Na kilkanaście następnych minut walka skupiła się w środku pola, obejrzeliśmy po jednym bardzo nieudanym strzale z obu stron. W 26. minucie Katja Skupień dograła do Pauliny Tomasiak, zupełnie niepilnowanej w polu bramkowym. Ta zgrała piłkę do Julii Piętakiewicz, a Kinga Seweryn była bez szans. Blisko było odpowiedzi po trąceniu piłki w powietrzu Cyraniak, Kinga Kozak nie zdołała wepchnąć piłki obok bramkarki. W 33. minucie Piątek znów uratowała swoją drużynę, ściągając piłkę z nogi rozpędzonej Vuskane, której podawała Kinga Kozak. Po rzucie różnym główkowała Słowińska, wysoko nad bramką. Na zakończenie pierwszej części Julia Piętakiewicz huknęła w samo okienko, Kinga Seweryn udowodniła swoją klasę, broniąc strzał.

W 47. minucie strzał oddała Gabriela Grzybowska, trafiając w wybiegającą Vuskane. Łęczna wyprowadziła kontratak, a centrę Piętakiewicz wybiła Marlena Hajduk na rzut rożny. W 54. minucie Seweryn na przedpolu uratowała swój zespół, nie dając szans Skupień na sfinalizowanie akcji. GieKSa w zasadzie nie miała pomysłu na konstrukcję ataków, nawet kontry kończyły się niecelnymi podaniami. W 58. minucie Kaczor odnalazła długim podaniem Włodarczyk, a Klaudia Słowińska po zgraniu uderzyła w golkiperkę. Pięć minut później Anita Turkiewicz zdołała powstrzymać pędzącą Skupień, nadrabiając dystans. W 69. minucie Katja Skupień padła w szesnastce Kingi Seweryn, arbiter od razu pokazała kartkę za próbę wymuszenia. Minutę później Kinga Kozak miała dobrą okazję po wrzutce Marleny Hajduk, trafiła wprost w bramkarkę. W 79. minucie Jagoda Cyraniak bez zdecydowania podała do Kingi Seweryn, a nasze rywalki skrzętnie tę okazje wykorzystały – pusta bramka i 0:2.

Mistrzostwo Polski musi poczekać. Może się ziścić już jutro, jeśli Czarni przegrają w Szczecinie. W innym wypadku poczekać będziemy musieli do soboty 3 maja. Wtedy o 10:45 na Bukowej zagramy z Pogonią Tczew. Wstęp darmowy – zapraszamy do świętowania mistrzowskiego tytułu z uKOCHanymi. 

Łęczna, 26.04.2025
Górnik Łęczna – GKS Katowice 2:0 (1:0)
Bramki: Piętakiewicz (26), Tomasiak (79).
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Hajduk, Cyraniak (80. Bednarz) – Włodarczyk, Grzybowska, Kaczor (61. Nieciąg), Turkiewicz – Kozak, Vuskane (61. Langosz), Słowińska.
AP Orlen Gdańsk: Piątek – Skupień (84. Ostrowska), Kazanowska, Piętakiewicz (65. Sikora), Lefeld, Ratajczyk, Zawadzka, Głąb, Kłoda, Kirsch-Downs, Tomasiak.
Żółte kartki: Skupień, Głąb – Nowak, Grzybowska, Słowińska, Włodarczyk.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Osłabiona Legia przed meczem z GieKSą

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Drużyna Legii w sezonie 2024/25 rozegra największą liczbę spotkań z całej stawki zespołów PKO BP Ekstraklasy – aż 55. Na to składają się mecze w polskiej lidze, europejskich pucharach oraz Pucharze Polski. Najbardziej intensywnymi miesiącami pod tym względem były sierpień (9 rozegranych spotkań), oraz kwiecień – mecz z GieKSą będzie dla Legii siódmym w tym okresie. 

Taka liczba spotkań rzutuje na postawę drużyny w rozgrywkach ligowych. Legia zajmuje piątą pozycję z 47 punktami (bilans 13-8-8, bramki 52-38). Goście do trzeciego miejsca tracą 8 punktów, a do lidera 12. Legia jest drużyną własnego stadionu – na boiskach przeciwników zdobyła 17 punktów (bilans 4-5-5, bramki 22-23). Bilans ligowych wyjazdów przedstawia poniższa tabela (pogrubioną czcionką wyróżniono wygrane przez Legię mecze):

W ostatnich trzech spotkaniach ligowych na wyjeździe Legia zmierzyła się kolejno z Motorem, Rakowem i Górnikiem. W meczu z Motorem goście przez pierwsze dwa kwadranse przeważali, ale Motor po wyrównaniu w 37. minucie zaczął śmielej atakować. Początek drugiej połowy wyglądał jak pierwszej minuty meczu: Legia miała sporą przewagę i dwukrotnie prowadziła. Gola na 3:3 Motor strzeli po dobitce rzutu karnego w ostatniej akcji meczu. W spotkaniu z Rakowem Legia przegrywała po 47 minutach gry 0:3. Przy takim prowadzeniu Medaliki oddały inicjatywę gościom i na efekt nie trzeba było długo czekać. W 50. minucie padła pierwsza bramka dla Legii, która coraz bardziej zaczęła przeważać… Drugą bramkę przyjezdni strzelili na pięć minut przed końcem spotkania, jednak Raków nie dał sobie wbić gola dającego remis. W ostatnim wyjazdowym meczu Legia w pierwszej połowie nie miała zbyt wiele do powiedzenia – Górnik osiągnął sporą przewagę, jedna strzelona bramka był najmniejszym wymiarem kary. Drugą połowę obie drużyny rozpoczęły bardzo spokojnie od długich ataków pozycyjnych. Prawie po kwadransie Legia wyrównała, a KSG stracił animusz z pierwszej połowy. W 67. minucie Legia strzeliła drugiego gola i Górnik nie miał specjalnie pomysłu jak wyrównać.

Od 10 kwietnia ubiegłego roku trenerem Legii jest kontrowersyjny Gonçalo Feio. Co jakiś czas, według doniesień medialnych, okazuje się, że dalsza praca z drużyną z Warszawy staje pod znakiem zapytania. Jak na razie pozycja trenera, mimo wszystko, wydaje się być niezagrożona. Oczywiście, może się to zmienić w przypadku braku awansu Legii do europejskich pucharów. Ostatnie doniesienia sprzed około tygodnia mówią, że zarząd Legii już wybrał następcę: zostanie nim Białorusin Aleksiej Szpilewski.

Z 52 bramek strzelonych przez Legię, 9 zdobył Bartosz Kapustka, 7 Marc Gual, a następny na liście z 6 trafieniami jest Luquinhas. Najdokładniej podający to Rúben Vinagre z 5 asystami, Ryōya Morishita z 4 oraz Paweł Wszołek, Luquinhas i Kacper Chodyna z 3 ostatnimi podaniami.

Sytuacja kadrowa ze względu na kontuzje jest mocno komplikowana: najlepszy strzelec gości Bartosz Kapustka doznał urazu kolana i nie zagra do końca sezonu. Najprawdopodobniej również do końca sezonu nie zagra Paweł Wszołek, który naderwał mięsień dwugłowy uda. Z kolei Juergen Elitim we wcześniejszych trzech meczach grał ze złamaną ręką, przeszedł operację i podobno może zagrać w sobotnim meczu. Marc Gual, który na początku kwietnia doznał urazu uda, po rehabilitacji wraca do zdrowia i rozpoczął treningi z drużyną. Podobnie bramkarz Gabriel Kobylak, po przejściu zabiegu stawu skokowego wrócił do treningów.  Obrońca Jan Leszczyński zerwał więzadło krzyżowe we wrześniu, do końca sezonu nie pojawi się boisku.

Ze względu na nadmiar kartek nikt z zawodników gości nie pauzuje.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga