Dołącz do nas

Piłka nożna

Ważny tydzień przed nami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Choć do zakończenia ligi jest jeszcze siedem kolejek, to tak naprawdę teraz nabierze ona tak dużego rozpędu, że można śmiało najbliższy tydzień określić mianem przedostatniej prostej. Czekają nas bowiem trzy mecze w ciągu tygodnia, potem tydzień przerwy i kolejne trzy spotkania w ciągu siedmiu dni. A potem już tylko ostatnia kolejka i Resovia.

Opcje za tydzień, kiedy to będziemy po meczu z Elaną, będą trzy. Albo GieKSa powiększy przewagę nad Łęczną i znacząco poprawi swoją sytuację w kontekście awansu, albo to łęcznianie zdobędą więcej punktów i będziemy musieli gonić rywala w ostatnich czterech kolejkach, albo w końcu utrzymany zostanie status quo i będzie trzeba czekać na kolejny trójmecz.

Piszę o Łęcznej, gdyż to na tym zespole jako na rywalu obecnie skupione są oczy katowickich kibiców. Sześć punktów przewagi nad Resovią, to na ten moment komfortowy dystans i choć nie oznacza on, że w dwie kolejki nie można go zaprzepaścić, to na razie rzeszowianie aż tak nie muszą zaprzątać naszych głów.

Terminarze obu ekip nie są łatwe. Górnika czekają spotkania z Bytovią u siebie, Błękitnymi na wyjeździe oraz Olimpią u siebie. Trudno spodziewać się, żeby zawodnicy z Łęcznej wygrali wszystkie te mecze, bo ich forma nie powala i, mimo że wygrali ostatnie dwa mecze, to w obu zwycięskie bramki strzelali w 88. minucie.

Problemem jednak jest to, że i gra naszego zespołu nie imponuje. I w sumie można powiedzieć, że obie ekipy są w takim samym położeniu, czyli kibice cieszą się z punktów, ale też mają nadzieję na zdecydowaną poprawę gry swoich zespołów.

W podcaście dyskutowaliśmy nad trafnym określeniem naszych zwycięstw w ostatnich meczach. Zastanawialiśmy się, czy bardziej adekwatne jest słowo „przepchnąć”, czy „wydrzeć”. I pewnie jaki mecz, takie słowo, bo ze Stalą Rzeszów wygrana została wprost wydarta z gardła rywalowi, ale już z Garbarnią ryzyko porażki nie było aż tak wielkie i tak naprawdę chodziło tylko o to, by „wcisnąć” tę piłkę do bramki.

Chcielibyśmy jednak nie musieć używać takich słów do opisu wygranych meczów GieKSy. Choć bardzo, naprawdę bardzo cenimy wszystkie zdobyte punkty, to chciałoby się mieć trochę spokoju i pewności oraz nie drżeć do ostatnich minut o wynik spotkania. Docenić należy postęp zespołu w meczu z Garbarnią, jeśli chodzi o grę obronną. W końcu zagraliśmy na zero z tyłu, a przeciwnik, choć miał swoje sytuacje, to nie było ich tak dużo i nie były bardzo groźne. Problem w tym, że w ofensywie było to tak powolne i mozolne, że to w sumie cud, że udało się strzelić dwie bramki, a zwłaszcza doprowadzić do rzutu karnego.

I choć mamy już 27 meczów za nami i to ciułanie po prostu cały czas trwa, to kibice mają uzasadnioną niepewność, że w pewnym momencie coś się zepsuje i te punkty nie będą już przybywać tak regularnie. To jest wprost niesamowite, że w tak wielkiej ilości meczów na styku, GieKSa w tym sezonie wygrała. To jest wyczyn i naprawdę godne szacunku. Ale nadal nie powoduje to takiej myśli, że w każdej kolejnej podobnej sytuacji będzie tak samo. Po prostu do tego nie da się przyzwyczaić 🙂

Tak, GieKSa przepycha czy wydziera (zwał jak zwał) te zwycięstwa. Kluczem na koniec sezonu jest jednak gra obronna. Bo nie wiem, czy kibice zdają sobie sprawę, ze mimo tego, że czasem jeśli chodzi o ofensywę, to oczy bolą, to GKS w ostatnich 19 meczach strzelił 37 bramek, w ostatnich 13 – 25 goli, w ostatnich 9 – zanotował 18 trafień. Jeśli w tak długich okresach sezonu średnia strzelonych bramek oscyluje wokół dwóch bramek na mecz, to jest to naprawdę kapitalna sprawa i daje duże prawdopodobieństwo wygranej.

No ale właśnie, nawet dwa gole na mecz nie wystarczą, jeśli będzie się popełniać tak rażące błędy w obronie, jak katowiczanie popełniają po restarcie rozgrywek (z wyłączeniem Garbarni). Liczba indywidualnych błędów, pomyłek, kiksów skutkujących utratą bramek była tak duża, że rzeczywiście to cud, że tych punktów mamy, ile mamy. Ale na przykład z Legionovią dwa gole nie wystarczyły do wygranej i po meczu było rozgoryczenie.|

Podobnie jak Łęczną, nas też czekają trudni rywale. Lech II Poznań pokazał w Łodzi kawałek dobrej piłki i na pewno z wielkopolską młodzieżą nie będzie łatwo, co pokazał choćby jesienny mecz na Bukowej. Naprawdę dobra ekipa Górnika Polkowice po fatalnym restarcie odradza się i ostatnio gra bardzo dobrze. Na koniec tygodnia będzie nas czekał mecz z Elaną, która jeśli się nie obudzi, zleci z drugiej ligi.

Czeka nas bardzo, bardzo ciekawy tydzień. Tak jak napisałem na wstępie, tydzień, który albo oddali, albo przybliży nas do awansu, ewentualnie pozostawi sytuację bez zmian. Najważniejsze, żeby trener Rafał Górak oraz zawodnicy utrzymali pełną mobilizację na te nadchodzące wyzwania, bo naprawdę jesteśmy w bardzo dobrym położeniu i szkoda by było tego nie wykorzystać.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

7 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

7 komentarzy

  1. Avatar photo

    Mecza

    25 czerwca 2020 at 19:58

    „kibice mają uzasadnioną niepewność, że w pewnym momencie coś się zepsuje i te punkty nie będą już przybywać tak regularnie” Może być tylko lepiej, skoro bez formy punktujemy (wydaje się, że fizyka szwankuje) Może zbyt profesjonalnie piłkarze podeszli do swoich obowiązków w czasie przerwy? Ogórki grają na świeżości i ogrywają faworytów.

  2. Avatar photo

    Irishman

    26 czerwca 2020 at 07:45

    Jeszcze wracając do pytania tytułowego podcasta, to oczywiście, że punkty są najważniejsze.
    Natomiast kręcąc trochę nosem nad formą naszej drużyny to, tak jak piszesz Shellu, w dużej mierze chodzi mi o grę obronną. W ofensywie, to faktycznie choć gra kłuje czasem w oczy, to strzelamy te bramki, a to jest najważniejsze. Ale nie może tak być, żeby drżeć przed każdą akcją rywali, przed każdym stałym fragmentem gry, jak to miało choćby miejsce w Legionowie. Jakoś mam wrażenie, że jesienią, gdy już złapaliśmy formę było z tym lepiej (choć pewnie zaraz pewni Adi wklei parę statystyk i okaże się, że wcale nie 😉 😉 😉 ).
    Myślę, że wynika to z kilku rzeczy.
    Janiszewski, mimo, ze ma już 24 lata ciągle jeszcze nabiera doświadczenia i ciągle zgrywa się na stoperze z Jędrychem. No, a teraz znowu trzeba kombinować bo jest problem z Rogalą.
    Po drugie, runda wiosenna jest zawsze trudniejsza, bo nawet słabsze drużyny już nie kalkulują tylko walcząc o życie odważnie atakują nawet wydawałoby się znacznie silniejszego rywala, tym bardziej gdy przegrywają. A to często przynosi efekty.
    No i po trzecie wreszcie, coś chyba jest z tą fizyką, jak to piszesz @Mecza. Ale jeśli to chodzi o tę grę „na świezosci”, to czas powinien pracować zdecydowanie na naszą korzyść.

    No nic zobaczymy. W każdym razie po tym pierwszym tygodniowym trójmeczu, przychodzi drugi, trudniejszy! Więc jeśli chcemy uniknąć baraży alby przynajmniej chcąc (tfu! tfu! tfu!) przystąpić do nich z najlepszej pozycji, to musimy co najmniej zachować po tym pierwszym tygodniu zachować obecne status quo.

  3. Avatar photo

    Ja

    26 czerwca 2020 at 09:17

    A ja tak z innej beczki niech mi ktoś powie ilu zawodników z pierwszej 18 jest naszych A ilu wypozyczonych bo z tego co się orientuję to jak zrobimy awans A wieże w to 100% to chyba będziemy mieli problem no chyba że się mylę

  4. Avatar photo

    Mecza

    26 czerwca 2020 at 09:40

    @Ja, nie wiem ale bym się tym nie przejmował. W momencie promocji żaden z wypożyczonych zawodników nie odstaje na plus poziomem tak dużym że by ktoś ich chciał brać do ekstraklasy. Jak będziemy chcieli ich zatrzymać to bez problemu np. Kiebzak czy Mrozek zostaną u nas.

  5. Avatar photo

    Ja

    26 czerwca 2020 at 10:26

    Do Mecza no właśnie Mrozek przypadkiem nie idzie do Pogoń Szczecin?

  6. Avatar photo

    Mecza

    26 czerwca 2020 at 20:30

    @Ja, też to słyszałem w transmisji ostatniej ale najpierw była mowa o Bartłomieju Mruk z Garbarni a później przejęzyczenie z Mrozkiem.

  7. Avatar photo

    Mecza

    26 czerwca 2020 at 20:36

    Transfer Mruka do Pogoni. Zresztą dziwne by to było aby Lech pozbywał się młodzieżowego reprezentanta PL https://www.transfermarkt.pl/bartlomiej-mruk/profil/spieler/631866

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga