Piłka nożna
Znów koszmar w obronie, ale też piękne bramki GKS
GKS Katowice szybko objął dwubramkowe prowadzenie, po dobrych podaniach Krzysztofa Wołkowicza. Również szybko jednak to prowadzenie stracił, najpierw po błędzie w kryciu, a potem kuriozalnym golu z rzutu rożnego. Trzeci gol to zaspanie stoperów. Katowiczanie potrafili jednak doprowadzić do wyrównania.
1:0 Cholerzyński (19)
Akcję lewą stroną rozpoczyna Pietrzak.
Podaje do Wołkowicza. Ten tyłem odwrócony do bramki.
Balansem ciała mija przeciwnika.
Za chwilę pojedynek 1 na 1 z kolejnym rywalem.
Mija i jego i zaczyna sprint z piłką na skrzydle.
Ma przed sobą kolejnego rywala, ale zakłada mu siatkę.
I trzeciego pozostawia w pokonanym polu. Wołkowicz wdziera się w pole karne, przed szesnastką Figiel.
Pomocnik jednak oddaje piłkę do tyłu.
Gdzie nadbiega Cholerzyński i mimo asysty rywala oddaje strzał.
Piłka leci wysokim łukiem.
Zadziwiająca jest postawa bramkarza, który chyba stwierdził, że futbolówka bankowo wyjdzie nad poprzeczką.
Moment, gdy piłka wpada do bramki. Wszyscy stoją jak wryci, włącznie z bramkarzem. My też myśleliśmy, że gola nie będzie.
A tymczasem katowiczanie objęli prowadzenie.
2:0 Czerwiński (21)
Długa piłka Kamińskiego.
Próbuje ją przejąć w polu karnym Zieliński.
Odgrywa do Figiela.
Ten ma dobrą pozycję na strzał.
Ale obrońca jest sprytniejszy i wybija futbolówkę poza pole karne.
Cholerzyński z pierwszej piłki zagrywa na skrzydło do Wołkowicza.
Lewy pomocnik przyjmuje piłkę.
Znów wdaje się w drybling…
… i znów wygrywa.
W polu karnym Zieliński i Czerwiński. Zwróćmy uwagę na zachowanie tego drugiego. Ma przy sobie rywala i…
… odbiega od niego szukając sobie pozycji do strzału.
Fantastycznie nachodzi na piłkę i uderza na bramkę.
Piłka odbija się od słupka i wpada do bramki.
2:1 Docekal (23)
Akcję środkiem rozprowadzają tyszanie. Nasza obrona w komplecie. Do pomocy jest także Cholerzyński.
Piłka zagrana na lewą stronę. Zwróćmy uwagę od tego momentu. Pietrzak kryje rywala na radar.
Ten podchodzi pod pole karne.
I bez problemu dośrodkowuje. Zabrakło doskoku Pietrzaka, przeciwnik nieatakowany miał dużo miejsca, by przed obrońcą zacentrować piłkę. Nie bardzo wiadomo, jaka rola jest w tym ustawieniu Adriana Napierały.
Kamiński ściśle kryje jednego z rywali. Cholerzyńskiemu nie udaje się przeciąć centry. Zwróćmy uwagę na Sadzawickiego. Ma przeciwnika już przed sobą, więc można domniemywać, że ten uciekł mu już wcześniej.
Zaskoczony Sadza osłupiał w tym momencie, bo rywal znalazł się przed pustą bramką.
Docekalowi pozostaje już tylko dołożyć nogę.
Tychy strzelają bramkę kontaktową.
2:2 Popović (27)
Mamy daleki plan, ale spróbujmy przyjrzeć się, co się stało przy tej kuriozalnej bramce z rzutu rożnego. W polu karnym 5 – Cholerzyński, 4 – Czerwiński, 27 – Kamiński, 1 – Budziłek. Czerwiński można przyjąć, że pilnuje krótkiego słupka. Nie wiemy natomiast jakie są kanony, ale faktem jest,że Budziłek stoi nie na środku bramki, a na długim słupku – cała bramka jest odkryta.
Popović kopie z rzutu rożnego. Zaczyna się ruch w polu karnym. Kamiński ściśle kryje przeciwnika.
Piłka w locie. Zobaczmy, co się dzieje. Kamiński przepycha się z rywalem i wpadają oni (zwłaszcza zawodnik Tychów) na pilnującego słupek Czerwińskiego. Budziłek widzi, że piłka jest zagrana na krótki słupek i desperacko zaczyna biec ku środkowi bramki.
Czerwiński przepchnięty poza światło bramki, Budziłek teraz w jej środku. Krótki słupek totalnie odkryty, bramkarz z pozycji wyjściowej nie miał szans przemierzyć całej bramki do… asekuracji (jakkolwiek to dziwnie nie brzmi).
Piłka wpada do bramki w lukę „nie ma winnego” – bramka została praktycznie pusta.
2:3 Mączyński (67)
Akcję rozprowadzają tyszanie. Dwóch stoperów czeka na rozwój wypadków. Na lewej stronie zwraca uwagę niepilnowany rywal.
Mączyński oddaje piłkę do partnera i idzie do przodu za akcją. Powinien (?) go gonić Cholerzyński.
Pomocnik jednak odpuszcza Mączyńskiego. Zwróćmy uwagę na tegoż zawodnika. Biegnie on do przodu i wygląda na to, że ani Napierała, ani tym bardziej Kamiński nie mają go w polu swojej uwagi. Mączyński widać, że przebiegnie im za plecami.
Zawodnik rywala kompletnie odpuszczony znajduje się już za naszymi stoperami. Sadzawicki pilnuje piłkarza na skrzydle.
Moment podania. Jedyne za co możnaby było winić Sadzę to to, że złamał linię spalonego i przez to nie ma ofsajdu. Ale bierzemy w obronę zawodnika młodego, który postanowił pilnować przeciwnika. Na pewno zastawienie pułapki ofsajdowej było w tym przypadku bardzo trudne. Winić należy środkowych obrońców.
Piłka łukiem dociera do Mączyńskiego.
Ten wychodzi sam na sam.
Strzela nad wybiegającym Budziłkiem.
I daje Tychom prowadzenie.
3:3 Wróbel (76)
Akcję zaczyna Duda.
Podaje do Wróbla, który przejmuje piłkę w środkowej strefie. Mocno na skrzydle podłącza się Czerwiński.
Wróbel wybiera właśnie prawe skrzydło.
Po czym na sprincie rusza w pole karne. Piłka trafia do Czerwińskiego.
Prawy pomocnik dośrodkowuje.
Piłka mija prawie wszystkich zawodników w polu karnym.
I trafia do nieobstawionego Wróbla, który kontrująco uderza na bramkę. Widać tutaj, jak dużo miał szczęścia, bo o włos a trafiłby w nadbiegającego przeciwnika.
Ten jednak „przeleciał” przed nim odsłaniając długi róg, gdzie ostatecznie trafiła piłka.
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.
Piłka nożna
Mecz z Jagiellonią odwołany!
W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.




























































Najnowsze komentarze