Piłka nożna
34 kolejka: GieKSa ósma, co ja widzę? Tychy w II lidze :)
48 punktów w 34 meczach zgromadziła GieKSa w sezonie 2014/2015. Katowiczanie wygrali 14 meczów. Tyle samo przegrali a na bilans składają się jeszcze mecze zremisowane 6. Ten ostatni remis GieKSa zaliczyła z Arką Gdynia i skończyła rozgrywki na 8 miejscu w tabeli.
W innych meczach dopełnił się los tyskiego GKS. Fatalnie grający na wyjazdach tyszanie przegrali kolejny mecz, tym razem w Ząbkach 1:2 i z hukiem spadli z ligi. Z ligą żegna się również Widzew, który w ostatnim meczu zremisował z Olimpią Grudziądz 1:1. Olimpia tuż za podium na miejscu 4. W barażach zagra Pogoń Siedlce, która 3 punkty otrzymała walkowerem. Awans już wcześniej zapewniły sobie Nieciecza i Lubin i obie te drużyny spotkały się na koniec sezonu gdzie padł wynik 1:1. Gospodarze bramkę wyrównującą strzelili w 90 minucie. Również w 90 minucie skutecznie karnego strzelił nasz były gracz Bartosz Sobotka i Sandecja zremisowała w Ostródzie ze Stomilem 2:2. Jedną z bramek strzelił przymierzany do GieKSy Bębenek. Na pożegnanie nieudanego sezonu 3 punkty zdobyła Wisła Płock, która pokonała na wyjeździe Wigry 2:1.
Sporo emocji w derbowych spotkaniach w tej kolejce. Chrobry pokonał Miedź 3:1 a wygrana mogła być wyższa, bowiem nie strzelił jeszcze karnego w pierwszej połowie. Chojniczanka o jednego gola lepsza w Bytowie gdzie wygrali 1:0. Mecz drużyny kończyły w niepełnych składach, bowiem sędzia pokazał 3 czerwone kartki.
Sezon dobiegł końca, jedyna niewiadoma to ilość beniaminków i ich obsada. Dziękujemy wam za ten sezon i widzimy się w kolejnym!
Felietony Piłka nożna
Plusy i minusy po Rakowie
Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.
Plusy:
+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.
+ Jędrych i Klemenz
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.
Minusy:
– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.
– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.
– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
Podsumowanie:
GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.
To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.
Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.
GieKSiarz
Piłka nożna
Widzew rywalem GieKSy
Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.
Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.
Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.
Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSy w Częstochowie
W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.


kejta
7 czerwca 2015 at 18:50
Teraz beda derby z Rozwojem haha ja pierdziele czego ja doczekalem hehe
Darko 71
7 czerwca 2015 at 19:30
Już były derby z Rozwojem parę lat temu tak ze czasy nie tak odległe
kejta
7 czerwca 2015 at 20:15
Ale nie w 1 lidze hehe
Irishman
8 czerwca 2015 at 11:08
Tak się parę miesięcy temu zastanawiałem czytając wypowiedzi Hajty czy kolejny, oderwany od polskiej rzeczywistości trener przegra. No i przegrał! A miała być „bundesliga” w Tychach.
Cóż często pycha kroczy przeważnie przed upadkiem.
No więc może powinniśmy się cieszyć, bo ona nam nie grozi. Dla nas przecież szczytem marzeń jest 5-te miejsce, a o awans (od kilku lat) walczymy zawsze w przyszłym sezonie. Tyle tylko, że taki… nie wiem czy lenistwo, ale zapewne minimalizm spowodował, że dogonił nas już drugi klub z Katowic. Czy przegoni? Można by sobie pomyśleć, że nie, bo to my jesteśmy wielka GieKSa, z tradycjami. Tylko… czy to nie byłaby już pycha?