Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Siatkówka Stadion Szachy
Trójkolorowy skrót wydarzeń – październik 2021
Sporo się działo w październiku. Zapraszam na skrót wydarzeń, po szczegóły odsyłam do artykułów na stronach klubowych i kibicowskich.
Poprzednie miesiące: styczeń, luty, marzec, kwiecień, maj, czerwiec, lipiec, sierpień, wrzesień.
Piątek, 1.10
● PHL 8. kolejka: hokeiści pokonali na własnym lodzie KH Energę Toruń 4:1 (2:0, 1:0, 1:1). Dwie bramki zdobył Anthon Eriksson, po jednej Grzegorz Pasiut i Carl Hudson.
Sobota, 2.10
● Liga Okręgowa 9. kolejka: drużyna rezerw wygrała w Będzinie z RKS-em Grodziec 2:0 (2:0). Obie bramki zdobył Dawid Ślusarczyk.
● Ekstraliga 7. kolejka: piłkarki pokonały na Bukowej Tarnovię 1:0 (1:0). Zwycięstwo zapewniła Marlena Hajduk, wykorzystując rzut karny.
● CLJ U-15 7. kolejka: juniorzy wygrali na Kolejarzu z Odrą Opole 2:1 (1:1). Obie bramki zdobył Dawid Nos.
Niedziela, 3.10
● 1. Liga Wojewódzka A1 9. kolejka: juniorzy starsi pokonali w Zabrzu drużynę Górnika 2:0 (2:0). Bramki strzelali Szymon Zając i Dawid Pułtorak.
● PHL 9. kolejka: hokeiści przegrali w Oświęcimiu z Unią 2:4 (0:2, 1:1, 1:1). Bramki zdobyli Matias Lehtonen i Carl Hudson.
● PlusLiga 1. kolejka: od zwycięstwa w tie-breaku rozpoczęli sezon ligowy siatkarze. W Szopienicach pokonali Trefla Gdańsk 3:2 (25:20, 25:20, 19:25, 21:25, 15:12). MVP meczu wybrany rozgrywający Micah Ma’a. W drużynie zadebiutowało czterech siatkarzy, a dla dwóch kolejnych był to powrót do gry w GKS-ie.
● 1. Liga 11. kolejka: piłkarze wygrali na Bukowej ze Stomilem Olsztyn 2:1 (0:0). Debiutanckie ligowe trafienie zanotował Danian Pawlas. a wynik ustalił w doliczonym czasie Bartosz Jaroszek.
Piątek, 8.10
● PHL 10. kolejka: hokeiści pokonali u siebie Podhale Nowy Targ 3:0 (1:0, 0:0, 2:0). Bramki zdobywali Bartosz Fraszko, Patryk Wronka i Anthon Eriksson.
Sobota, 9.10
● 1. Liga 12. kolejka: po dwóch bramkach Patryka Szwedzika piłkarze zremisowali u siebie z GKS-em Tychy 2:2 (2:0), tracąc bramki w końcowych minutach.
● CLJ U-15 8. kolejka: juniorzy przegrali we Wrocławiu ze Śląskiem 1:6 (1:2). Jedyną bramkę zdobył Dawid Nos.
● Ekstraliga 8. kolejka: piłkarki przegrały w Łodzi z UKS SMS-em 1:2 (1:0). Bramkę z rzutu karnego zdobyła Marlena Hajduk.
● Liga Okręgowa 10. kolejka: druga drużyna wygrała w Imielinie z Pogonią 1:0 (1:0). Bramkę zdobył Kamil Komandera.
● PlusLiga 2. kolejka: siatkarze pokonali u siebie Asseco Resovię Rzeszów 3:0 (25:22, 25:22, 25:23). MVP meczu wybrany Jakub Jarosz.
● 1. Liga Wojewódzka A1 10. kolejka: juniorzy starsi przegrali na Kolejarzu z Rekordem Bielsko-Biała 1:2 (0:1). Bramkę zdobył Nikodem Powroźnik.
Niedziela 10.10
● Szachiści Hetmana WASKO GKS zdobyli drużynowe wicemistrzostwo Polski. W zakończonych w Legnicy rozgrywkach Ekstraligi zajęli tak jak rok wcześniej drugie miejsce.
● Śląska Liga Juniorek Młodszych: piłkarki zremisowały w Sosnowcu z Czarnymi 1:1 (1:1). Bramkę zdobyła Julia Raczyńska. Ponieważ inne drużyny wycofały się z ligi Czarni pozostają jedynym rywalem GieKSy w pierwszym etapie walki o CLJ U-17.
● PHL 11. kolejka: hokeiści pokonali u siebie Ciarko STS Sanok 5:4 (3:1, 0:3, 2:0). Bramki strzelali Anthon Eriksson, Carl Hudson, Matias Lehtonen, Grzegorz Pasiut i Patryk Wronka.
Czwartek 14.10
● Oficjalnie rozpoczęła się budowa nowego stadionu miejskiego. W uroczystości wbicia pierwszej łopaty obok prezydenta Katowic uczestniczyli przedstawiciele głównego wykonawcy Grupy NDI oraz kibiców GieKSy.
● PHL 12. kolejka: hokeiści niespodziewanie przegrali u siebie z Zagłębiem Sosnowiec 0:2 (0:0, 0:1, 0:1).
Sobota, 16.10
● CLJ U-15 9. kolejka: juniorzy przegrali u siebie z Zagłębiem Lubin 1:2 (0:2). Bramkę zdobył Dawid Nos.
● PlusLiga 3. kolejka: siatkarze przegrali w Zawierciu z Aluronem Wartą 1:3 (25:21, 20:25, 19:25, 21:25).
● 1. Liga 13. kolejka: piłkarze bezbramkowo zremisowali na Bukowej ze Skrą Częstochowa, która była formalnym gospodarzem meczu.
Niedziela, 17.10
● 1. Liga Wojewódzka A1 11. kolejka: juniorzy starsi zremisowali w Bielsku-Białej z Podbeskidziem 1:1 (1:1). Bramkę zdobył Marcel Karcz.
● PHL 13. kolejka: hokeiści pokonali u siebie JKH GKS Jastrzębie 5:2 (2:1, 3:1, 0:0). Dwie bramki zdobył Bartosz Fraszko, po jednej Joona Monto, Matias Lehtonen i Mateusz Bepierszcz.
● Liga Okręgowa 11. kolejka: druga drużyna wygrała na Kolejarzu z Górnikiem Wojkowice 8:0 (2:0). Cztery bramki zdobył Piotr Samiec-Talar, dwie Kamil Komandera a po jednej Alan Bród i Kamil Cholerzyński.
Środa, 20.10
● Do rozgrywek PHL został zgłoszony amerykański bramkarz Naprzodu Janów Albert Rogers. Zastąpi on wykluczonego na dłuższy czas z powodu kontuzji bramkarza Patryka Świerczynę.
● Druga drużyna piłkarzy zdobyła Puchar Polski na szczeblu podokręgu Katowice. W meczu finałowym rozegranym na Kolejarzu pokonała Slavię Ruda Śląska 2:1 (2:0). Bramki strzelali Kacper Pietrzyk i Kamil Cholerzyński.
Piątek, 22.10
● PHL 14. kolejka: hokeiści pokonali u siebie Cracovię 4:2 (2:1, 2:0, 0:1). Bramki zdobyli Patryk Wronka, Patryk Krężołek, Grzegorz Pasiut i pierwszą w lidze Jakub Prokurat.
● PlusLiga 4. kolejka: siatkarze przegrali w Lublinie z beniaminkiem LUK Politechniką 0:3 (19:25, 24:26, 22:25).
Sobota, 23.10
● Liga Okręgowa 12. kolejka: rezerwy wygrały mecz wyjazdowy z Górnikiem 09 Mysłowice 2:0 (0:0). Bramki zdobyli Kacper Pietrzyk i Paweł Gierach.
● CLJ U-15 10. kolejka: juniorzy wygrali w Legnicy z Miedzią 3:1 (2:1). Dwie bramki zdobył Szymon Kawała a jedną Kacper Wojas.
● 1. Liga 14. kolejka: piłkarze po bramce Filipa Kozłowskiego pokonali u siebie Puszczę Niepołomice 1:0 (1:0).
● 1. Liga Wojewódzka A1 12. kolejka: juniorzy starsi zremisowali na Kolejarzu z Odrą Centrum Wodzisław Śląski 3:3 (1:2). Bramki strzelali Marcel Mantykiewicz, Wojciech Włodarczyk i Patryk Piecuch.
Niedziela, 24.10
● PHL 15. kolejka: hokeiści pokonali na własnym lodzie GKS Tychy 5:2 (2:2, 2:0, 1:0). Bramki zdobywali Patryk Wronka, Patryk Krężołek, Grzegorz Pasiut i dwie Bartosz Fraszko.
Środa, 27.10
● Puchar Polski 1/16 finału: piłkarze przegrali u siebie w dogrywce z beniaminkiem ekstraklasy Termaliką Bruk-Bet Nieciecza 1:2 (0:1, 1:1). Bramkę zdobył Piotr Samiec-Talar, dla którego było to debiutanckie trafienie w pierwszej drużynie.
Piątek, 29.10
● PHL 17. kolejka: hokeiści przegrali mecz wyjazdowy z KH Energą Toruń 1:2 (0:2, 0:0, 1:0). Jedyną bramkę zdobył Grzegorz Pasiut.
Sobota, 30.10
● Ekstraliga 9. kolejka: piłkarki zremisowały na Bukowej z Medykiem Konin 3:3 (0:1). Bramki zdobywały Nicola Brzęczek, Weronika Kłoda i w doliczonym czasie Alicja Dyguś. Debiut w drużynie zanotowała wracająca po kontuzji do gry Emilia Zdunek.
● 1. Liga 15. kolejka: piłkarze bezbramkowo zremisowali mecz wyjazdowy z GKS-em 1962 Jastrzębie.
Niedziela, 31.10
● 1. Liga Wojewódzka A1 13. kolejka. Juniorzy starsi pokonali na wyjeździe MKS Zaborze Zabrze 5:3 (3:0). Po pierwszej bramce samobójczej pozostałe strzelali Dawid Pułtorak, Nikodem Powroźnik i dwie Szymon Kurek.
● CLJ U-15 11. kolejka: juniorzy pokonali na Kolejarzu Raków Częstochowa 6:4 (4:2). Trzy bramki zdobył Dawid Nos a po jednej Szymon Kawała, Kacper Cichy i Kacper Mandrela.
● Liga Okręgowa 13. kolejka: druga drużyna pokonała u siebie Źródło Kromołów 4:2 (3:0). Bramki strzelali Dawid Ślusarczyk, Mirek Żebrowski, Alan Bród i Bartosz Wodnicki.
● PHL 18. kolejka: na zakończenie drugiej rundy rozgrywek hokeiści przegrali u siebie po rzutach karnych z Unią Oświęcim 2:2 (0:0, 2:1, 0:1, k. 0:2). Bramki zdobyli Grzegorz Pasiut i Joona Monto.
● PlusLiga 5. kolejka: osłabieni kontuzjami i covidem, grający w 8-osobowym składzie siatkarze ulegli we własnej hali AZS-owi Olsztyn 0:3 (16:25, 17:25, 20:25).
Tosiek
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Felietony Piłka nożna
Plagi gliwickie
No i po raz kolejny potwierdziło się, jak dziwna bywa piłka. Przynajmniej jeśli przekładamy matematykę na boisko. I punkty oraz miejsca w tabeli. Matematycznie Piast nie miał prawa z nami wygrać, statystycznie niby też, choć patrząc na rachunek prawdopodobieństwa, kiedyś musieli to drugie zwycięstwo osiągnąć. Stało się i nikt w Katowicach nie jest z tego powodu zadowolony. Faktem jest, że Piast na to zwycięstwo zasłużył, choćby dlatego, że był bardziej zdeterminowany. Jednak czy był lepszy na tyle, aby dokonać takiej deklasacji?
Śmiem twierdzić, że jakby taki mecz powtórzyć, to wcale nie byłoby oczywiste, że goście znów by wygrali. Zwycięstwo odnieśli zasłużone, jednak splot różnego rodzaju okoliczności – tak nieszczęśliwych dla GKS, a fortunnych dla gliwiczan spowodował, że wykorzystując sposobność z zimną krwią, zainkasowali trzy punkty. Ale tę sposobność najpierw musieli mieć.
Zaczęło się od kontuzji Mateusza Kowalczyka. Zawodnik jeszcze próbował po obiciu okolic nerki pozostać na boisku, ale sam po chwili poprosił o zmianę. Kontuzja niepiłkarska, więc w tej chwili najważniejsze jest po prostu jego zdrowie i miejmy nadzieję, że ostatecznie nie będzie to nic poważnego. Potem w kilka minut katowiczanie stracili dwie bramki. Najpierw fatalnie zachowali się w obronie, bo Drapiński był kompletnie niepilnowany i wystarczyło mu tylko dołożyć stopę do piłki, aby pokonać Rafała Strączka. No a potem Lukas Klemenz też jakoś intuicyjnie chciał wybić piłkę, ale pokonał własnego bramkarza. Mieliśmy nadzieję na ten rzut karny, ale po analizie VAR sędzia Raczkowski podyktowaną jedenastkę anulował – słusznie, bo faulu nie było. I tak mieliśmy jeszcze szczęście, bo tych plag mogło być więcej – w początkowej fazie meczu na boisku opatrywany był Bartosz Nowak, interwencja medyczna była też przez chwilę potrzebna Wasylowi. Mimo wszystko za dużo tych nieszczęść, jak na jeden mecz.
Problem jest taki, że po pierwszej połowie, gdy GKS przegrywał 0:2 i nie miał nic do stracenia, myśleliśmy, że nasz zespół rzuci się na przeciwnika i wybije im z głowy myśl o punktach. Miało być tak, że goście będą żałowali, że te dwa gole strzelili. Nic takiego nie miało miejsca. Druga połowa była równie zła jak pierwsza albo nawet gorsza. GieKSa biła głową w mur, kompletnie nie potrafiąc zagrozić bramce Placha. Piast wyprowadzał kontry, z czego jedną wykorzystał i gliwicki Di Maria zamknął spotkanie. A mogło być jeszcze wyżej, bo nasz zespół tak się odkrył, że rekordowa porażka na Nowej Bukowej stawała się coraz bardziej realna. Bramka Lukasa Klemenza na koniec tylko dała drobną korektę na wyniku. Osobliwe jest to, że Lukas strzelił w tym meczu do właściwej i niewłaściwej siatki, jeszcze bardziej osobliwe, że powtórzył tego typu wyczyn Arkadiusza Jędrycha sprzed… dwóch meczów.
Trzeba przyznać, że Piast zagrał kapitalnie w defensywie. Zneutralizował nasz zespół kompletnie, dodatkowo nie bronił się jakoś bardzo głęboko, GKS skutecznie był wypychany, a wszelkie próby licznych prostopadłych podań ze strony piłkarzy Góraka kończyły się „sukcesem” Piasta. No i właśnie to mam na myśli, pisząc, że mecz mógł się potoczyć inaczej. Bo trzeba przyznać, że pomysł na mecz z podaniami za plecy – czy to długimi w powietrzu, czy bardziej po ziemi, wyglądał na całkiem niezły i nawet próby nie były najgorsze. Czujność obrońców Piasta była jednak na wysokim poziomie. Gdy już taka piłka przeszła, to albo Adam Zrelak został wzięty w kleszcze (sytuacja z odwołanym karnym), albo Ilja Szkurin był na spalonym po podaniu Wędrychowskiego (ale i tak Białorusin trafił w Placha).
Problem widzę inny. GieKSa chyba za bardzo postawił na tę kwestię czysto piłkarską. Chcieliśmy ten mecz wygrać umiejętnościami i kunsztem, a zabrakło walki wręcz. Piast tę „grę w piłkę” od początku meczu próbował nam wybić z głowy i zrobił to skutecznie. Nie mieliśmy więc – tak jak na wiosnę – łupanki, którą trudno było nazwać meczem piłkarskim. Mieliśmy GieKSę, która w piłkę chciała grać i Piasta, który był jednak dużo bardziej zdeterminowany do walki. Nie odbieram oczywiście Piastowi tego, że w kluczowych momentach też pokazał umiejętności, bo to jest oczywiste. Poziom agresji jednak zdecydowanie był po stronie zawodników Myśliwca i teraz to oni okazali się „zakapiorami”. Trochę to wyglądało tak, jak na szkolnym korytarzu, kiedy z klasowym łobuzem kujon chce rozmawiać na argumenty. I ma je sensowne, logiczne, tylko co z tego, skoro łobuz wyprowadził szybki cios i kujonowi tylko spadły okulary z nosa…
Ogólnie nie chcę jakoś specjalnie krytykować tego sposobu naszej gry, natomiast wygląda na to, że sztab trenerski się przeliczył, a przez to, że do przerwy było już 0:2, trudno było to skorygować. Osobiście chciałbym, żeby GKS dążył do gry w piłkę i generalnie nie będę o to miał pretensji. Czasem jednak być może trzeba postawić na proste i bardziej… prymitywne środki. To tak jak z tym rozgrywaniem od tyłu, kiedy różne drużyny nieraz tak bardzo chcą ten schemat utrzymywać, że czasem, zamiast po prostu wywalić piłkę w oczywistej sytuacji, klepią ją sobie trzy metry od bramki i za chwilę dostają gonga.
A już nie bawiąc się w porównania, metafory i piękne słowa. Piast po prostu od początku meczu zaczął dosłownie spuszczać wpierdol naszym piłkarzom, a ci nie potrafili odpowiedzieć tym samym. I też dlatego przegraliśmy. Z Koroną GieKSa potrafiła pójść na noże. W meczu derbowym – zupełnie nie.
Wracając do tematu bramek samobójczych – to niesłychane, że GKS ma ich w tym sezonie już pięć. I solidarni są ze sobą środkowi obrońcy, bo już każdy z nich ma po jednym takim trafieniu. Piątego samobója zaliczył Kowal w Łodzi. Wiadomo, że jest to często pech, ale skoro sytuacja się powtarza – to jest jakiś defekt, nad którym pewnie trzeba popracować. Jest to jakaś niefrasobliwość naszych zawodników, może czasami wręcz lekka niechlujność.
Nie ma co płakać. Już nie będę się rozpisywał na temat opinii niektórych kibiców, bo poświęciłem na to poprzednie felietony i… straciłem sporo nerwów. Teraz nawet nie czytałem (jeszcze) wielu komentarzy, ale jeśli natknąłem się po tej porażce znów na zdanie jednego ancymona, że mamy fatalnego trenera, fatalnych piłkarzy i zespół na co najwyżej pierwszą ligę, to wiem po prostu, że mam do czynienia z osobą niezbyt lotną. Tyle.
Sam nie wierzyłem, że możemy ten mecz przegrać. Nie sądziłem natomiast, że zwycięstwo będzie formalnością. A już na pewno nie spodziewałem się, że Piast nas tak rozjedzie. Ten mecz ostatecznie był fatalny. Nie wychodziło nam nic. Piastowi wyszło wszystko. Powtórzę – wykorzystali wszystkie swoje sposobności otwierające im drogę do zwycięstwa. To oni byli wyrachowani. Ale matrycą była agresja.
Październikowo-listopadowy piękny sen z serią czterech zwycięstw się skończył, przyszła szara jesienna rzeczywistość. Jednak dziś jest kolejny dzień, a wkrótce następne. GieKSa to nie jest drużyna perfekcyjna i jeszcze nie jest na tyle dobra, żeby takie mecze jak z Piastem zdecydowanie wygrywać. Absolutnie jednak nie jesteśmy tak słabi, żeby znów mówić, że zlecimy z hukiem z ekstraklasy. Mogliśmy stworzyć sobie ultra-komfortową sytuację przed końcem rundy jesiennej. Nie udało się. Nadal musimy punktować, żeby zadomowić się mocniej w środku tabeli.
Przed nami przerwa reprezentacyjna, a po niej piekielnie ciężkie spotkania. Tak jak pisałem, o punkty będzie niebywale trudno, ale musimy grać swoje. Może z większą różnorodnością środków, w zależności od rywala. Skoro jednak Piast wygrał z GKS, to dlaczego GieKSa ma nie móc wygrać z Jagiellonią? W tej lidze wszystko jest możliwe. I katowiczan stać na punktowanie nawet z Jagą, Pogonią i Rakowem.
Także GieKSiarze nie ma co się załamywać i wchodzić w jakieś smuty. Zostawmy to ludziom, dla których frustracja jest życiowym paliwem. Niech dla nas paliwem będzie nieustający optymizm – oparty na faktach i doświadczeniu. Doświadczeniu takim, że GieKSa jeszcze dopiero co potrafiła bardzo dobrze grać w piłkę, być lepsza od przeciwników i wygrywać mecz za meczem.
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.




Najnowsze komentarze