Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Szalona końcówka przy Bukowej. Czerwona latarnia przerywa serię GieKSy!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat wczorajszego meczu I ligi GKS Katowice – Górnik Polkowice. GieKSa przegrała 1:2 (0:1).

 

dziennikzachodni.pl – Kibice GieKSy wściekli na prezesa i piłkarzy

Piłkarze GKS Katowice skompromitowali się na Bukowej przegrywając z zamykającym tabelę Górnikiem Polkowice. Nie pomógł im nawet rzut karny obroniony przed Dawida Kudłę… Rozczarowani kibice domagali się dymisji prezesa Marka Szczerbowskiego, a piłkarze zebrali sporą porcję gwizdów i szyderstw.

Kibice GKS Katowice liczyli, że serial trzech spotkań domowych z rzędu w ciągu tygodnia wyraźnie poprawi sytuację zespołu Rafała Góraka w tabeli i nastroje ich samych. Tymczasem już pierwszy występ, w którym GieKSa zmierzyła się z zamykającym tabelę Górnikiem Polkowice przyniósł gigantyczne rozczarowanie. Goście odnieśli trzecie zwycięstwo w sezonie, a o ich sukcesie zadecydował błąd z gatunku tych kompromitujących…

GKS był zdecydowanym faworytem spotkania, chociaż trener Górak przestrzegał przed ich determinacją. Katowiczanie rozpoczęli nieźle, ale w miarę upływu czasu sytuacja wyraźnie zaczęła się zmieniać. I to Górnik wyszedł na prowadzenie po tym, jak Adrian Purzycki pokonał Dawida Kudłę efektownym uderzeniem z woleja pod poprzeczkę po podaniu Abdallaha Hafeza.

Gdyby nie Kudła, który w kolejnych minutach utrzymywał zespół w meczu, byłoby jeszcze gorzej, ale udane interwencje bramkarza pozwoliły odzyskać jego kolegom wiarę. W 38 minucie powinien być remis, jednak Adrian Błąd trafił prosto w stojącego na linii bramkowej obrońcę Polkowic.

Po przerwie GKS nadal atakował, ale miał problem z wykończeniem akcji. Za to w ostatnich dziesięciu minutach rozpoczął się festiwal błędów. W 79 minucie Grzegorz Janiszewski sfaulował w polu karnym rywala w momencie, gdy piłka wychodziła już na aut. I znów wiarę podtrzymał w gospodarzach Kudła broniąc strzał Mateusza Piątkowskiego! Uskrzydleni katowiczanie chwilę później doprowadzili do remisu – Arkadiusz Woźniak głową zdobył gola po rzucie rożnym Rafała Figla.

To trafienie uciszyło rosnącą krytykę z trybun, w której przez pewien czas dominowało żądanie dymisji prezesa Marka Szczerbowskiego, ale Górnik nie zamierzał pogodzić się ze stratą dwóch punktów. I w 90 minucie dostał nagrodę – Zbigniew Wojciechowski nie trafił w piłkę w polu karnym i Mariusz Szuszkiewicz skorzystał z prezentu…

 

sport.interia.pl – GKS Katowice – KS Górnik Polkowice 1-2 (0-1)

[…] Już w pierwszych minutach jedenastka GKS-u Katowice próbowała rozpoznać przeciwników konstruując akcje zaczepne. Przez dłuższy czas przewaga w posiadaniu piłki była aż nadto widoczna, jednak nie przynosiło to efektów w postaci bramek. Adrian Purzycki wywołał eksplozję radości wśród kibiców Górnika Polkowice, strzelając gola w 21. minucie spotkania. Przy zdobyciu bramki pomagał Abdallah Hafez.

[…] Między 58. a 80. minutą, boisko opuścili piłkarze GKS-u Katowice: Filip Szymczak, Marko Roginić, Oskar Repka, Adrian Błąd, na ich miejsce weszli: Patryk Szwedzik, Filip Kozłowski, Marcin Stromecki, Krystian Sanocki. Także w drużynie przeciwnej trener zarządził roszady na boisku, miejsce Eryka Sobkowa, Abdallaha Hafeza zajęli: Mariusz Szuszkiewicz, Filip Baranowski. W 70. minucie arbiter pokazał kartkę Filipowi Kozłowskiemu, zawodnikowi GKS-u Katowice.

W 81. minucie Mateusz Piątkowski z zespołu Górnika Polkowice wykazał się doskonałą techniką broniąc karnego.

Jedenastka GKS-u Katowice wyrównała wynik meczu. W 83. minucie bramkę wyrównującą zdobył Arkadiusz Woźniak. Do wypracowania sytuacji bramkowej przyczynił się Rafał Figiel.

Chwilę później trener Górnika Polkowice postanowił bronić wyniku. W 87. minucie postawił na defensywę. Za pomocnika Dominika Radziemskiego wszedł Marek Opałacz, typowy obrońca, który miał pomóc swojej drużynie obronić wynik. Trener okazał się dobrym strategiem, jego decyzja pozwoliła jedenastce Górnika Polkowice utrzymać remis. Mimo postawienia na obronę jedenastce Górnika Polkowice udało się strzelić gola i wygrać. W samej końcówce spotkania sędzia przyznał kartkę Mateuszowi Piątkowskiemu z zespołu Górnika Polkowice.

W ostatnich minutach spotkania na murawie stadionu atmosfera była rozgrzana. W 90. minucie wynik ustalił Mariusz Szuszkiewicz.

W szóstej minucie doliczonego czasu gry arbiter pokazał kartkę Jakubowi Szymańskiemu z Górnika Polkowice. Do końca pojedynku wynik nie uległ zmianie. Starcie zakończyło się rezultatem 1-2.

Przewaga drużyny GKS-u Katowice w posiadaniu piłki była ogromna (64 procent), niestety, pomimo takiej przewagi zespół poniósł porażkę.

 

sportdziennik.com.pl – Szalona końcówka przy Bukowej. Czerwona latarnia przerywa serię GieKSy!

Dobiegła końca passa 6 występów katowiczan bez porażki. Przesądził o tym gol z 90. minuty. Nie pomógł obroniony przez Dawida Kudłę rzut karny.

Wszystko, co najważniejsze w tym meczu, zdarzyło się w ostatnich 10 minutach. Polkowiczanie, którzy w 23 kolejkach wygrali tylko raz, a w ostatnich dwóch – dwukrotnie, prowadzili w Katowicach od 21. minuty, gdy Adrian Purzycki strzałem z pierwszej piłki zwieńczył dośrodkowanie aktywnego Egipcjanina Hafeza. Okrągłą zegarową godzinę gry później mieli idealną okazję na podwyższenie rezultatu. Grzegorz Janiszewski bezsensownie sfaulował przy rzucie rożnym Michała Bojdysa i sędzia podyktował karnego. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Mateusz Piątkowski, ale uderzenie rutyniarza znakomicie wyciągnął z lewego rogu Dawid Kudła.

Bramkarz GieKSy utrzymał wiarę w korzystny wynik, a jego koledzy z pola już kilkadziesiąt sekund później zrobili z tego użytek. Rafał Figiel dośrodkował z wolnego, a Arkadiusz Woźniak w swoim stylu, głową, doprowadził do wyrównania.

To nie był jednak wcale koniec emocji. Co prawda Kudła po dośrodkowaniu Jarosława Ratajczaka z wolnego zdołał raz jeszcze zatrzymać Piątkowskiego, ale w 90. minucie był bezradny. W zamieszaniu po kolejnym stałym fragmencie piłkę przegłówkował Karol Fryzowicz, zupełnie odpuścił ją w niezrozumiały sposób Zbigniew Wojciechowski, a z bliska do siatki wpakował Mariusz Szuszkiewicz.

Zmiennik zapewnił polkowiczanom zwycięstwo i zarazem przesądził o końcu trwającej od listopada serii GieKSy, która nie przegrała 6 ostatnich spotkań. Po ostatnim gwizdku można było jedynie wspominać sytuację z I połowy, jeszcze ze stanu 0:1, gdy Marko Roginić i Adrian Błąd wyprowadzili w pole nawet… bramkarza rywali, ale strzał tego drugiego znakomicie wybił z linii Michał Bojdys., Źle zaczyna się dla zespołu z Bukowej seria 3 domowych występów, która będzie kontynuowana w środę z Widzewem i za 8 dni z Odrą. Górnik zaś zasygnalizował, że nie składa broni w walce o utrzymanie, w ostatnich 3 meczach zdobył 7 punktów i opuścił 18. pozycję.

Szymon Szydełko najwyraźniej ma patent na Katowice. Rok temu trener ten przyjechał tu z Hutnikiem Kraków, również plasującym się w strefie spadkowej, wygrał 2:0, a finalnie utrzymał swój zespół w (II) lidze. GKS zaś mimo tamtej porażki zrealizował cel w postaci awansu. Teraz powtórka? Wiadomo, w co mierzą polkowiczanie, a przy Bukowej marzenia o barażach chyba muszą jeszcze odłożyć na półkę, doceniając przewagę nad rywalami spod „kreski”.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna kobiet

Mistrzowska galeria!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obejrzenia galerii z pogromu 7:2 Pogoni Tczew oraz świętowania drugiego tytułu mistrzowskiego przez GKS Katowice. 

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga