Dołącz do nas

Felietony Kibice Piłka nożna

[FELIETON KIBICA] 5 powodów, dlaczego jesteśmy znowu w tunelu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

… a światełka, które gdzieś tam widzimy, to jest nadjeżdżający pociąg.

1. Niekonsekwencja

Kiedy w klubie zatrudniono dyrektora Bartnika, a później trenera Paszulewicza, który sezon wcześniej wygrał z Olimpią Grudziądz klasyfikację PRO-JUNIOR plan był prosty – należy przewietrzyć szatnie, bardziej zdecydowanie oprzeć ją wzorem Górnika Zabrze na młodszych piłkarzach z niższych klas. Trzeba było ją także zmniejszyć, po poprzedniku, który szukając odpowiednich zawodników zbyt ją rozbudował pod względem osobowym. Mówiono o tym w wywiadach, a zresztą taki kierunek wyznaczył sam właściciel klubu, ustami prezydenta Krupy jeszcze w ubiegłorocznym, wrześniowym wywiadzie dla „Sportu”.

Przed bieżącym sezonem mieliśmy kolejne zapewnienia, że będziemy kontynuować ta obraną strategię – tym razem ustami prezesa Janickiego, który stwierdził, że stawia na spokojne podnoszenie jakości drużyny, która w końcu osiągnie taki poziom, że w konsekwencji zrobi ten awans, bo niejako nie będzie innego wyjścia. Z kolei trener Paszulewicza stwierdził w wywiadzie, że ponieważ przerwa letnia jest bardzo krótka, będziemy poszukiwać piłkarzy grających w swoich klubach, mających dobre statystyki, czyli generalnie gotowych do gry od zaraz.

No i początkowo wszystko było robione właśnie zgodnie z tą dobrą, nakreśloną wcześniej strategią. Pożegnaliśmy bardzo wielu piłkarzy, którzy wcześniej zawodzili, a w ich miejsce przyszli w większości młodzi, wybijający się piłkarze z niższych lig. Oczywiście przyszło też, czy zostało w klubie kilku doświadczonych zawodników, ale dzięki temu w drużynie był zachowany taki dobry balans pomiędzy rutyną a młodością. I co najważniejsze zaczęło przynosić to efekty! Oczywiście wyniki, czy gra nie była idealne (szczególnie w pierwszym meczu z Podbeskidziem), ale z czasem zaczęło to się zmieniać na lepsze. Był widoczny progres, moim zdaniem znakomity, jak na tą ilość zmian w kadrze.

I nagle wszystko odwróciło się o 180 stopni! No po prostu jakby ktoś nagle rzucił jakiś czar na osoby decyzyjne w GieSie, które zaczęły postępować całkowicie niekonsekwentnie, dokładnie odwrotnie w stosunku do tego, co zapowiadały i co robiły, a co zaczynało się sprawdzać. Dosłownie w kilka dni zniweczyliśmy swój kilkomiesięczny trud i doprowadziliśmy do katastrofy!

2. Rozrzutność

Niestety dziś w związku z fatalną polityką transferową i personalną poza rozwaloną pod względem sportowym sekcją piłkarską (mężczyzn), jesteśmy też prawdopodobnie pod ścianą pod względem finansów. Musimy przecież opłacać trenera Mandrysza, trenera Paszulewicza, znów bardzo rozbudowaną kadrę piłkarzy, pomimo, że kilku po prostu jest bezużytecznych, gdyż są bez formy albo mają kontuzje. Jak, a dokładniej za co, w tej sytuacji zatrudnić dobrego trenera, który mógłby ogarnąć kryzys, w który wpadliśmy, a tym bardziej dokonać jakichkolwiek korekt w drużynie, które wydają się niezbędne?

No, a przecież miasto też nie będzie skore do wyłożenie kolejnych pieniędzy w sytuacji, gdy te dotąd zainwestowane zostały tak zmarnowane. Może być wręcz odwrotnie i to będzie cała pełnia tragedii, która może się dopiero rozegrać.

3. Brak doświadczenia

Z cała pewnością nie można zarzucić poszczególnym osobą w naszym klubie brak dobrej woli czy pracowitości. Nie, zrobili dużo…, a właściwie może nawet paradoksalnie niestety zbyt dużo – tak jeśli chodzi o trening piłkarzy, jak i transfery. I dlatego efekt mamy całkowicie odwrotny do zamierzonego. Ale czy mogło być inaczej skoro niedoświadczony w samodzielnej pracy prezes zatrudnia niedoświadczonego dyrektora, który z kolei stawia na trenera, dopiero na dorobku? No mogło, ale tylko fartem, bo obok pracowitości, potrzebna jest jeszcze wiedza i doświadczenie, tym bardziej jeśli chodzi o tak zaawansowany projekt, jak awans do ekstraklasy z takim klubem jak GKS Katowice solidnie finansowanym przez bogate miasto!

4. Lekkomyślność

Czy powierzylibyście swoje życie w ręce ambitnego ale niedoświadczonego chirurga, w przypadku jakiejś bardzo trudnej operacji? Albo czy powierzylibyście swoje oszczędności w ręce pracowitego, ale niedoświadczonego maklera, który dopiero uczy się grać na giełdzie? A tak się właśnie dzieje w naszym klubie. Przecież tam ostatnimi czasy nie było i nadal nie ma wśród osób decyzyjnych kogoś doświadczonego, kto mógłby jakoś doradzić, wpłynąć na resztę. To znaczy rok temu był trener Mandrysz (cokolwiek można by mówić o jego sympatiach klubowych, stylu bycia itp.) ale został wyrzucony, nawet nie w połowie drogi.

5. Brak cierpliwości i stabilizacji

Oczywiście nie dzisiaj! Może kilka, kilkanaście miesięcy temu powinniśmy o tym mówić (może nawet jeszcze kilka tygodni temu, do feralnego końca okienka transferowego?), ale obecnie te dwa słowa powinny w ogóle zniknąć ze słownika, mając na uwadze sytuacje, w jakiej się znaleźliśmy. Niemniej będę się upierał, że tego nam często brakowało. Już w jednym z poprzednich felietonów pisałem, że u nas od momentu awansu do I ligi, średni czas pracy trenera I drużyny to średnio trochę ponad 9 miesięcy. Tak nie da się zbudować solidnej drużyny, szczególnie gdy co jakiś czas dotykają ją kolejne „wietrzenia szatni” i to niekoniecznie zbieżne z zatrudnieniem nowego szkoleniowca.

Irishman

Felietony kibiców to nowa seria, którą wprowadziliśmy na stronę GieKSa.pl. Nasz portal tworzą oczywiście sami trójkolorowi fani, ale gdy stają się członkami redakcji, to może umyka im zwykły głos trybun. Dlatego w tym sezonie wyszliśmy z taką inicjatywą i każdy z Was może zmieścić tutaj tekst – wystarczy wysłać do nas maila na gieksainfo[at]gmail.com. Teksty najlepiej przesyłać do nas w Wordzie w formacie .doc lub .docx. Zastrzegamy sobie prawo poprawiania, skracania lub niepublikowania, ale… jeszcze nam się to nie zdarzyło. Robimy jedynie delikatną korektę. Felietony docelowo chcemy publikować w każdą środę, w którą nie gra GieKSa.pl. Optymalnie byłoby, abyście swoje teksty nadsyłali do nas do poniedziałku wieczora. Jeśli ich treść jest ponadczasowa, to może to być dowolnie wybrany dzień.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

17 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

17 komentarzy

  1. Avatar photo

    Luk

    3 października 2018 at 16:26

    Zatrudnijmy nazot Mandrysza. Przynajmniej kasa na jego pensje nie będzie wypłacana za nic nie robienie. Tak pół żartem pół serio. Ale teraz widać dokładnie jakim błędem było jego zwolnienie. Może nie zrobiłby awansu (chociaz kto wie, patrząc na ubiegły sezon i awans sosnowca) ale na pewno nie bylibyśmy w takiej czarnej dupie. A Mandryszowi niech pensje wypłaca Bartnik ze swojego portfela skoro go zwolnił. A nowy trener musi być na JUŻ bo inaczej przyszły sezon też będzie zmarnowany! Z Dziółką to my ze strefy spadkowej nie wyjdziemy do końca rundy i potem niepotrzebna nerwówka na wiosnę. Nowy trener musi mieć dużo czasu na wprowadzenie swojej filozofii, ten sezon jest stracony, więc niech będzie wykorzystany na eksperymenty, tak, żeby od 1 kolejki nowego realnie grać o awans.
    Ale w co ja wierzę… Dogonił nas już ŁKS, za rok dogoni nas Widzew. Jeszcze chorzowskie się odrodzą i nas przescigna.. Albo Zawisza z 6 ligi.
    A może my walczymy o 1 miejsce w tabeli wszechczasów I ligi ???

  2. Avatar photo

    Mecza

    3 października 2018 at 17:32

    Stanowisko Dyrektor Sportowy na rynku jest duża posucha. Ci medialni się nie nadają bo skakają z kwiatka na kwiatek kasując grubą kasę a efekty mizerne (Żewłakow itp) W Płocku jest robota skuteczna i pracują po cichu bez rozgłosu (chyba Masłowski) Co do trenera – tak trzeba dać czas 2,3 lata ale nie na naukę a na wykonywanie roboty która się potrafi. Niestet Kaczmarka nam sprzątnęli, nie widzę za bardzo na rynku tych którzy się na tym znają i są wolni. Zając? Pracował u nas, zna cały warsztat Nawałki, jest młody i chętny do pracy ale to znowu będzie eksperyment podobnie jak z Góralczykiem.

  3. Avatar photo

    abel

    3 października 2018 at 17:35

    Śmiać mi sie chce jak czytam to. Autor odkryl teraz amerykę. Kumaci pisali o tym juz dawno dawno temu. Autor twierdzil wtedy co innego. Diagnoze po fakcie to kazdy potrafi opisac. Dokonac takiej oceny na dlugo przed faktem tylko nieliczni. Artykul bez jakiejkolwiek wartosci a wrecz nie wiarygodny bo autor na forach znany jest z wyjatkowej naiwnosci i braku zdolnosci do empirycznej oceny.

  4. Avatar photo

    PanGoroli

    3 października 2018 at 19:48

    @abel, nie trolluj.

  5. Avatar photo

    Maks

    3 października 2018 at 19:54

    Maciej Bartoszek jest chyba wolny….obiło mi się coś o uszy że jest w kręgu zainteresowań Pana Bartnika…

  6. Avatar photo

    abel

    3 października 2018 at 20:35

    PanGoroli nie myl pojec ja tylko stwierdzam fakt. Poczytaj sobie wstecz tego czlowieka a potem sie wypowiadaj

  7. Avatar photo

    q2

    3 października 2018 at 21:42

    @Abel 100% racji, tab było.

  8. Avatar photo

    Mecza

    4 października 2018 at 08:27

    Ja odbieram ten wpis zupełnie inaczej, to jest właśnie piguła tego co Irishman pisał przez blisko ostatni rok, zaczynając od zwolnienia Mandrysza. On pisał o potrzebie stabilizacji, braku doświadczenia, rozrzutności a przeciwnicy chcieli wszystko wywrócić do góry nogami a teraz piszą że o tym że nawoływali do stabilizacji.

  9. Avatar photo

    Irishman

    4 października 2018 at 10:24

    @Mecza, masz racje, obaj jako nieliczni byłyśmy przeciw zwolnieniu Mandrysza. I to przecież nie z jakiejś sympatii, czy antypatii ale po prostu tak na logikę, nie zwalnia się takiego fachowca, na wysokim kontrakcie, który trafia na bardzo trudny okres (drużyna rozbita po porażce, kibice wkurzeni na maksa, dyrektor sportowy myślami w Lubinie), a mimo to z trudem bo z trudem ale zaczyna ogarniać sytuacje. I to po połowie roku!!! Przecież poza stratą pieniędzy, jak to świadczy o klubie, który robi takie rzeczy! To naprawdę trzeba było mieć bardzo mocne argumenty, bardzo dobrego następcę, żeby coś takiego zrobić. A tymczasem to było ryzyko i to jeszcze nie trafione, za które dzisiaj płacimy.
    Ewentualnie, gdyby także po solidnie przepracowanej zimie wyniki nadal były nie satysfakcjonujące (w co nie wierzę), to należało to zrobić latem, spokojnie przygotowując się do tego przez kilka tygodni, zatrudniając nowego trener wraz z nową („jego”) szatnią.

    Z drugiej strony, stało się jak się stało, przyszedł nowy trener, a ja zawsze uważam, że trzeba dać ludziom szansę. Tak samo teraz uważam, że zatrudnienie znowu kogoś dopiero na dorobku, w sytuacji bardzo poważnego kryzysu, pociągnie nas na dno. Ale jak taki przyjdzie to będę go wspierał i ściskał za niego kciuki, bo moje racje, moje ego totalnie się nie liczy, jeśli chodzi o dobro klubu.
    No ale wracając do tego co było, to oczywiście, że chwaliłem i trenera Paszulewicza, i dyrektora Bartnika jeśli to co robili miało sens. A przecież, to co robili prawie przez całe okienko transferowe było wręcz genialne! Gdyby na koniec okienka transferowego zatrudniony został jedynie Woźniak (ale jako alternatywa dla Rumina!), gdyby nie przewrócona została do góry nogami defensywa, gdyby trener trzymał się tego co sam zbudował przez okres przygotowawczy i pierwsze mecze, to dziś bylibyśmy w zupełnie innym miejscu!!! I do tego ciągle mielibyśmy rezerwę budżetową żeby zima wzmocnić się na kluczowych pozycjach!

    I dlatego to tak boli, i tak wkurza, że to co tak dobrze zaczynało wyglądać zostało tak zmarnowane! I stąd ten mój tekst. A jeśli ktoś uważa inaczej, to przecież łamy naszego portalu stoją otworem.

    PS.
    Zapomniałem wspomnieć we felietonie o Volasie, a to też przecież bardzo dziwna sprawa z tym jego transferem.

  10. Avatar photo

    PanGoroli

    4 października 2018 at 11:43

    Po prostu – koncepcja była znakomita, ale wykonanie tragiczne. Zabrakło umiejętności, doświadczenia. No, i poza tym nieswoje pieniądze, to się lekko wydaje.
    I tu wydaje mi się, że mamy potężny problem organizacyjny – KONTROLA. Najpierw Cygan, który się nie znał i piłkarze mu zrobili z sekcji burdel. Zupełnie nie miał kontroli nad tym, co się w sekcji działo. Swoje też dorzucił kilkoma szokująco idiotycznymi decyzjami,jak chociaż likwidacja rezerw.
    A teraz mamy prezesa. który się nie zna, ale szefuje Bartnikowi, który nie umie i się u nas uczy. I taki układ daje nam tzw. SPoF, 'single point of failure’, 'pojedynczy punkt awarii’. Co to znaczy? W każdyn systemie, układzie, bardzo złe rzeczy. A mianowicie, jakakolwiek usterka, awaria w spof, powoduje katastrofę całego systemu. U nas spof, to Bartnik. Jego szef się nie zna, więc w praktyce ma wolną rękę. Jeśli Bartnik robi głupoty, to nie ma komu go zastopować, gdyż jego bezpośredni zwierzchnik nie ma wiedzy, by móc ocenić, czy Bartnik, to geniusz, czy idiota bawiący się w FIFĘ w realu. Taki układ skazany jest na katastrofę. I efekty mamy. Orgia transferowa, nieobsadzone kluczowe stanowisko, niskie kwalifikacje podwładnych. W tej chwili ciężko znaleźć słabsze kluby w tej lidze.

  11. Avatar photo

    PanGoroli

    4 października 2018 at 11:43

    W każdym razie, o Bartniku już powiedziano wiele. To jest bardzo prosta decyzja, by usunąć go z klubu. Potrzeba już teraz nowego dyrektora sportowego, by ogarnął sytuację i by miał odpowiednio dużo czasu, by przygotować się do zimowego sezonu transferowego.
    Osobna kwestia, to Janicki. Za nim przemawiają wyniki pozostałych sekcji. Jednak, ocena menedżera, to nie statystyka. Jeśli chirurg po pijaku zaszyje rękawiczki w czyjejś głowie, to go zwalniamy, nawet, jeśli wcześniej miał tysiące świetnych operacji. W chwili obecnej, OBOWIĄZKIM Janickiego jest zwolnienie Bartnika. Za nieudolność, niegospodarność i liczne złe decyzje niosące katastrofalne skutki. Jeśli tego nie zrobi, oznacza to, że powinien odejść razem z Bartnikiem.

  12. Avatar photo

    Irishman

    4 października 2018 at 12:12

    @PanGoroli, też niestety dochodzę do takich wniosków!

  13. Avatar photo

    Irishman

    4 października 2018 at 12:13

    Ale boję się, że tak się nie stanie i tego co z tego może wyniknąć….. 🙁

  14. Avatar photo

    Mecza

    4 października 2018 at 12:36

    Panowie a ja się boję hasła „zimowy sezon transferowy” Przecież z tak niegospodarnymi ludźmi pójdziemy z torbami. Przypomniała mi się sprawa Kupca, wypatrzyli go (?) podpisali kontrakt a po 4 tygodniach był pomysł że chcą z nim rozwiązać umowę. Może to plotka ale jeśli Bartnik lekką ręką wydaje kasę na rozwiązanie kontraktu ze sztabem Mandrysza i kilkoma innym zawodnikami to zaraz będzie bez zawodników i bez funduszy a nowych. Przecież z trenerem tak to właśnie wygląda, opcja ekonomiczna. Najlepiej rezygnacja Bartnika i jego pensję przeznaczyć na dobrego trenera i póki co bez tego stanowiska. Rozpisać konkurs.

  15. Avatar photo

    Luk

    4 października 2018 at 15:47

    Spaść nie spadniemy. Udawało się utrzymać w czasach kiedy nie było na wypłaty, a miałoby się nie udać teraz, gdy jesteśmy „hegemonem finansowym” tej ligi? Jest kilka dużo słabszych zespołów, choćby Stomil, Warta, Garbarnia, także w spadek nie wierzę. Grunt tylko, żeby w efekcie tego straconego sezonu, kolejny również nie był stracony. Dlatego NOWY TRENER NA JUŻ! Niech ma 2/3 tego sezonu na poskładanie tego rozwalonego zespołu. Im dłużej Dziółka trenuje, tym trudniej będzie to wszystko naprawić.

  16. Avatar photo

    pablo eskobar

    4 października 2018 at 16:47

    Czyli stomil oprowadzi dziolka marazmu ciag dalszy

  17. Avatar photo

    Irishman

    4 października 2018 at 19:43

    A ja tam taki pewny już nie jestem. Jeszcze kilka porażek i będziemy musieli punktować lepiej niż za Nawałki na wiosnę, żeby się utrzymać.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga