Dołącz do nas

Siatkówka

Czas pokonać wicemistrzów Polski i odczarować Spodek!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GKS KATOWICE – PGE SKRA BEŁCHATÓW 9 marca (piątek) godz. 18.00

 

{RZECZYWISTOŚĆ}

Przed starciami z tuzami PlusLigi, zadaliśmy pytanie czy może być to dobry początek tych spotkań? A tu przebieg i wynik meczu z ZAKSĄ przerósł najśmielsze oczekiwania.

GieKSa zagrała w Kędzierzynie jedno ze swoich najlepszych spotkań w PlusLidze i paradoksalnie, można mieć nawet niedosyt, że nie udało się pokonać mistrzów Polski w trzech setach! A była ku temu realna okazja. Oczywiście całe środowisko wokół naszego klubu jest całe w euforii po tej spektakularnej wiktorii nad kędzierzynianami, ale niema za bardzo czasu na świętowanie, bo terminarz strasznie goni i już jutro GKS czeka równie trudne (a może jednak „łatwe”?!) zadanie w Spodku. A rywalem będzie wicemistrz Polski z Bełchatowa, z którym podobnie jak było to z ZAKSĄ, nie mamy najlepszego bilansu, choć w tym przypadku udało się wcześniej urwać Skrze chociaż punkt za porażkę w tie-breaku. Trener Piotr Gruszka zaskoczył nas trochę, nie zmieniając wyjściowej szóstki mimo słabego występu Serhija Kapelusa z bielszczanami. I tym oto sposobem MVP tego spotkania, czyli Rafał Sobański całe starcie z kędzierzynianami spędził w kwadracie dla rezerwowych, bo Ukrainiec tym razem zaprezentował się tak, jak się to od niego oczekuje. Po tak dobrym występie GieKSy z mistrzem Polski, nie może być (po prostu) żadnych zmian w wyjściowej szóstce siatkarzy.

Skra w środowej kolejce pauzowała z uwagi na przełożenie meczu z ONICO, więc teraz pojawia się pytanie, kto na tym bardzie skorzysta? Czy Skra, która zagra „normalnym” tygodniowym rytmem? Czy nasza GieKSa, która mimo zmęczenia wczorajszym meczem, ale jest na fali uniesienia po tak spektakularnych zwycięstwie? Wszystko zweryfikuje parkiet katowickiego Spodka. Wystarczy rzut oka na same nazwiska rywali z wyjściowej szóstki, aby dojść do wniosku, przed jak trudnym zadaniem staną znów nasi siatkarze. Na każdej pozycji to gracze o nieprzeciętnych możliwościach i skuteczne przeciwstawienie się tej drużynie, tym bardziej po ostatnim meczu z ZAKSĄ, będzie równie wielką sensacją. Kluczem do wygranej jest oczywiście podtrzymanie swojej dyspozycji z Kędzierzyna, a ułatwieniem wykonania zadania będzie zatrzymanie w swoich poczynaniach, Wlazłego, Lisinaca oraz Bednorza, którzy bez wątpienia są motorem napędowym tego zespołu.

W każdym bądź razie po pięciu wygranych z rzędu, czy jest możliwe szóste zwycięstwo? Jak najbardziej, mecz z ZAKSĄ pokazał że w siatkówce wszystko jest możliwe, więc dlaczego nie pokusić się o pokonanie tym razem wicemistrzów Polski. Tym bardziej, że udało się to beniaminkowi z Zawiercia. Przed meczem środowym liczyliśmy… po cichu na niespodziankę, a przed spotkaniem piątkowym liczymy… już głośniej na kolejną sensację! WSZYSCY DO SPODKA !!!

 

Przewidywane wyjściowe szóstki:

GKS: Komenda, Butryn, Pietraszko, Kohut, Kapelus, Quiroga, Mariański (libero).
Skra: Łomacz, Wlazły, Lisinac, Kłos, Bednorz, Ebadipour, Piechocki (libero).

 

{CO PISZĄ O MECZU NASI RYWALE?}

skra.pl – Sentymentalny powrót do Spodka

Po tym jak GKS Katowice pokonał ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle 3:1, bełchatowianie wyruszyli na mecz 25 kolejki PlusLigi w pełni skoncentrowani.  – W bloku lepiej spisali się zawodnicy z Katowic (10-5), potrafili też lepiej zagrywać, szczególnie w dwóch pierwszych setach. ZAKSA przyjmowała w nich na poziomie 36-40%. Wydaje mi się, że były to główne czynniki, które zadecydowały o zwycięstwie GKS-u. Dodatkowo w końcówce czwartego seta dodali zagrywkę i udało im się wygrać za trzy punkty – mówi statystyk Robert Kaźmierczak.  – Myślę, że dla każdego ten wynik to duże zaskoczenie. Zespół z Katowic jest nieobliczalny i pokazał, że potrafi wygrać z najlepszymi. Czeka nas trudne zadanie – dodaje Bartosz Bednorz, dla którego będzie to pierwszy mecz w katowickim Spodku. – Mimo że pochodzę ze Śląska i hala znajduje się blisko mojego rodzinnego miasta, to będę w Spodku po raz pierwszy. Cieszę się, że tak duży obiekt będzie areną zmagań. Bardzo lubię grać w takich halach. Dla niektórych będzie do natomiast sentymentalny powrót do Spodka.  (…)

 

{HALA SPORTOWA}

GKS w zeszłym sezonie nie miał zbyt dobrego bilansu – 6 zwycięstw i 10 porażek w meczach „u siebie”, a w meczach rozegranych w Spodku, to 3 wygrane i 2 porażki – z Effectorem Kielce 0:3, BBTS-em Bielsko-Biała 3:0, LOTOS-em Treflem Gdańsk 3:2, Jastrzębskim Węglem 2:3 oraz na zakończenie kampanii z AZS-em Politechniką Warszawską 3:1. W tym sezonie katowiczanie zagrali trzy razy w tej hali przegrywając niespodziewanie 1:3 z Łuczniczką Bydgoszcz oraz 0:3 z mistrzem Polski, ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i ostatnio 0:3 z Resovią Rzeszów.
W hali w Szopienicach w poprzedniej kampanii mieliśmy bilans – 3 wygranych przy 8 przegranych – a więc bardzo słabo. W tym sezonie odnieśliśmy 5 zwycięstw przy 4 porażkach, kolejno z MKS-em Będzin 3:0, z Dafi Społem 3:0, z Wartą Zawiercie 0:3 oraz z Cuprum 1:3. W nowym roku GieKSa wygrała z Czarnymi 3:1 oraz przegrała z ONICO 1:3 i z Treflem 0:3 oraz pokonała Espadon 3:1 i BBTS 3:2.

Skra w zeszłym sezonie w meczach wyjazdowych miała bardzo dobry bilans 12 zwycięstw przy tylko 5 porażkach. W obecnej kampanii Skra osiągnęła następujące wyniki: z Jastrzębskim 1:3, z AZS-em Olsztyn 2:3, z Czarnymi 3:2, z MKS-em Będzin 3:0, z ZAKSĄ 1:3, z Treflem 3:1 i w nowym roku z Wartą 0:3, z Resovią 3:2, z Cuprum 3:0 i z Łuczniczką 3:0.

 

{HISTORIA}

Pierwszy mecz ze Skrą odbył się w Bełchatowie w dniu 25 listopada 2016 roku, gdzie gospodarze wygrali 3:0 (25:19, 25:17, 25:22). Punkty zdobywali dla Skry: Lisinac 14, Kurek 13, Szalpuk 13, Penczew 8, Kłos 6, Uriarte 3. Dla GKS-u: Butryn 15, Kapelus 11, Sobański 6, Krulicki 3, Kalembka 1.
Rewanż odbył się w Szopienicach przy pełnej hali kibiców w dniu 4 marca 2017 roku i GieKSa tym razem tanio skóry nie sprzedała, stawiając bełchatowian mocny opór, przegrywając 2:3 (22:25, 25:21, 20:25, 25:22, 13:15). Punktowali dla GKS-u: Butryn 21, Kapelus 18, Sobański 18, Kalembka 12, Krulicki 2, Pietraszko 2, Falaschi 1. Dla Skry: Wlazły 24, Penczew 15, Lisinac 12, Kłos 12, Kurek 11, Uriarte 4, Gładyr 2.

Dodatkowo obie drużyny spotkały się w rundzie VII (czyli 1/8 finału) Pucharu Polski w sezonie 2016/17. Spotkanie to odbyło się 4 stycznia 2017 roku w Bełchatowie, gdzie ponownie lepsi okazali się bełchatowianie, wygrywając tym razem 3:1 (25:22, 25:19, 22:25, 25;19). Punkty wtedy zdobywali dla Skry: Wlazły 21, Winiarski 13, Lisinac 10, Penczew 9, Uriarte 7, Kłos 6. Dla GKS-u: Butryn 11, Błoński 9, Kalembka 8, Pietraszko 7, Van Walle 6, Kapelus 4, Sobański 3, Falaschi 2.

Trzeci mecz w tej rywalizacji w PlusLidze bieżącego sezonu odbył się dnia 18 listopada 2017 roku w hali Energia, gdzie GieKSa po zaciętym spotkaniu przegrała 3:0 (25:22, 25:22, 25:22). Punkty zdobywali dla Skry: Czarnowski 14, Lisinac 10, Bednorz 7, Katić 7, Penczew 7, Romać 4, Ebadipour 3. Dla GKS-u: Butryn 10, Kohut 6, Pietraszko 5, Quiroga 5, Komenda 4, Sobański 4, Kapelus 3, Krulicki 1, Kalembka 1.

 

{STATYSTYKI W PLUSLIDZE} – {GKS – SKRA}

[Bilans meczów] – 0:3
[Bilans punktów] – 1:8
[Bilans setów] – 2:9
[Bilans małych punktów] – 229:258

[Rozegrane mecze – 3] – GKS: 3- Krulicki, Butryn, Kapelus, Kalembka, Fijałek, Mariański, Stelmach, Sobański, 2- Falaschi, Błoński, Van Walle, Stańczak, Pietraszko, 1- Witczak, Komenda, Kohut, Quiroga,
Skra: 3- Lisinac, Penczew, 2- Kurek, Kłos, Uriarte, Piechocki, Janusz, Milczarek, 1- Szalpuk, Winiarski, Wlazły, Gładyr, Bednorz, Katić, Czarnowski, Ebadipour, Romać, Łomacz,

[Rozegrane sety – 11] – GKS: 11- Butryn, 10- Kapelus, Sobański, 9- Kalembka, 8- Falaschi, Stańczak, Krulicki, Mariański, 7- Pietraszko, 6- Fijałek, 5- Stelmach, 3- Van Walle, Komenda, Kohut, Quiroga, 2- Błoński, 1- Witczak,
Skra: 11- Penczew, 10- Lisinac, 8- Kurek, Kłos, Uriarte, Milczarek, 5- Wlazły, Piechocki, 4- Janusz, 3- Szalpuk, Gładyr, Bednorz, Czarnowski, Romać, Łomacz, 2- Katić, Ebadipour, 1- Winiarski,

[Czas trwania spotkań] – 133:156 = łącznie 289 minut
[Widzów] – 1500:4830
[Punkty zdobyte z błędów przeciwnika] – GKS 80 – Skra 69

[Ilość zdobytych punktów] – GKS 149 – Skra 189
GKS – Butryn 46, Kapelus 32, Sobański 28, Kalembka 14, Pietraszko 7, Krulicki 6, Kohut 6, Quiroga 5, Komenda 4, Falaschi 1,
Skra – Lisinac 36, Penczew 30, Wlazły 24, Kurek 24, Kłos 18, Czarnowski 14, Szalpuk 13, Uriarte 7, Bednorz 7, Katić 7, Romać 4, Ebadipour 3, Gładyr 2,

[Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki] – GKS 42 – Skra 70
GKS – Butryn 13, Kapelus 12, Sobański 7, Kalembka 4, Komenda 3, Pietraszko 2, Krulicki 1,
Skra – Kurek 14, Lisinac 14, Penczew 10, Czarnowski 6, Uriarte 5, Szalpuk 4, Wlazły 4, Kłos 4, Bednorz 3, Gładyr 2, Ebadipour 2, Katić 1, Romać 1,

[Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki] – GKS 107 – Skra 119
GKS – Butryn 33, Sobański 21, Kapelus 20, Kalembka 10, Kohut 6, Krulicki 5, Quiroga 5, Pietraszko 5, Falaschi 1, Komenda 1,
Skra – Lisinac 22, Wlazły 20, Penczew 20, Kłos 14, Kurek 10, Szalpuk 9, Czarnowski 8, Katić 6, Bednorz 4, Romać 3, Uriarte 2, Ebadipour 1,

[Bilans punktów zdobytych do straconych] – GKS 44 – Skra 83
GKS – Butryn 27, Sobański 14, Kapelus 11, Pietraszko 2, Kohut 2, Kalembka 0, Krulicki 0, Quiroga 0, Van Walle -1, Błoński -1, Stańczak -2, Witczak -3, Mariański -5,
Skra – Lisinac 26, Czarnowski 13, Szalpuk 12, Penczew 12, Wlazły 9, Kłos 9, Bednorz 5, Uriarte 4, Katić 4, Kurek 2, Gładyr -1, Milczarek -1, Romać -5, Ebadipour -6,

[Ilość zagrywek] – GKS 234 – Skra 252
GKS – Butryn 48, Sobański 32, Kapelus 32, Kalembka 28, Falaschi 23, Pietraszko 17, Krulicki 12, Kohut 11, Quiroga 11, Komenda 7, Stelmach 4, Fijałek 4, Błoński 2, Witczak 2, Van Walle 1,
Skra – Lisinac 42, Penczew 38, Uriarte 36, Kurek 27, Kłos 24, Wlazły 15, Szalpuk 14, Czarnowski 12, Gładyr 8, Romać 8, Janusz 7, Katić 6, Ebadipour 6, Łomacz 6, Bednorz 3,

[Ilość błędów na zagrywce] – GKS 42 – Skra 49
GKS – Kalembka 8, Butryn 7, Kapelus 5, Pietraszko 5, Krulicki 4, Komenda 4, Kohut 4, Sobański 3, Błoński 1, Witczak 1,
Skra – Penczew 10, Lisinac 9, Kłos 7, Kurek 5, Wlazły 4, Uriarte 3, Gładyr 2, Bednorz 2, Katić 2, Ebadipour 2, Romać 2, Czarnowski 1,

[Ilość asów serwisowych] – GKS 11 – Skra 20
GKS – Butryn 4, Kapelus 4, Pietraszko 2, Sobański 1,
Skra – Kurek 4, Uriarte 4, Penczew 3, Lisinac 3, Gładyr 2, Szalpuk 1, Wlazły 1, Katić 1, Romać 1,

[Ilość przyjęć] – GKS 203 – Skra 192
GKS – Sobański 57, Kapelus 51, Mariański 33, Stańczak 27, Quiroga 27, Falaschi 3, Kalembka 2, Krulicki 1, Butryn 1, Pietraszko 1,
Skra – Penczew 58, Milczarek 46, Kurek 43, Piechocki 19, Szalpuk 12, Katić 7, Ebadipour 4, Kłos 1, Wlazły 1, Czarnowski 1,

[Ilość błędów w przyjęciu] – GKS 20 – Skra 11
GKS – Sobański 5, Mariański 5, Kapelus 3, Quiroga 3, Stańczak 2, Butryn 1, Falaschi 1,
Skra – Kurek 7, Penczew 1, Wlazły 1, Milczarek 1, Ebadipour 1,

[Procent przyjęcia dokładnego] – GKS 33,5% – Skra 57,5%
GKS – Kalembka 100%, Quiroga 52%, Mariański 34,5%, Stańczak 31,5%, Kapelus 29,5%, Sobański 23,75%, Krulicki 0%, Butryn 0%, Falaschi 0%, Pietraszko 0%,
Skra – Kłos 100%, Czarnowski 100%, Katić 71%, Piechocki 68%, Szalpuk 67%, Penczew 54,75%, Milczarek 53%, Ebadipour 50%, Kurek 22,5%, Wlazły 0%,

[Procent przyjęcia perfekcyjnego] – GKS 18,5% – Skra 28,25%
GKS – Kalembka 50%, Quiroga 26%, Mariański 22,5%, Kapelus 20,25%, Stańczak 14,5%, Sobański 12,75%, Krulicki 0%, Butryn 0%, Falaschi 0%, Pietraszko 0%,
Skra – Kłos 100%, Ebadipour 50%, Penczew 33,5%, Szalpuk 33%, Milczarek 28%, Piechocki 26%, Kurek 14,5%, Wlazły 0%, Katić 0%, Czarnowski 0%,

[Ilość ataków] – GKS 253 – Skra 274
GKS – Butryn 79, Kapelus 68, Sobański 39, Kalembka 18, Quiroga 17, Kohut 10, Krulicki 8, Falaschi 3, Van Walle 2, Witczak 2, Błoński 1, Pietraszko 5, Komenda 1,
Skra – Penczew 52, Kurek 50, Wlazły 43, Lisinac 37, Kłos 22, Szalpuk 14, Ebadipour 14, Romać 14, Czarnowski 10, Bednorz 7, Katić 7, Uriarte 3, Gładyr 1,

[Ilość błędów w ataku] – GKS 18 – Skra 21
GKS – Butryn 7, Kalembka 4, Sobański 3, Kapelus 2, Krulicki 1, Witczak 1,
Skra – Kurek 4, Ebadipour 4, Romać 4, Penczew 4, Wlazły 3, Kłos 2,

[Ilość ataków zablokowanych] – GKS 25 – Skra 25
GKS – Kapelus 11, Butryn 4, Sobański 3, Quiroga 2, Kalembka 2, Krulicki 1, Van Walle 1, Witczak 1,
Skra – Wlazły 7, Kurek 6, Penczew 3, Romać 3, Ebadipour 2, Szalpuk 1, Lisinac 1, Gładyr 1, Katić 1,

[Ilość zdobytych punktów w ataku] – GKS 113 – Skra 144
GKS – Butryn 38, Kapelus 24, Sobański 23, Kalembka 9, Kohut 6, Quiroga 5, Krulicki 4, Pietraszko 2, Falaschi 1, Komenda 1,
Skra – Lisinac 27, Penczew 25, Wlazły 22, Kurek 17, Kłos 15, Szalpuk 10, Czarnowski 9, Bednorz 6, Katić 6, Ebadipour 3, Romać 3, Uriarte 1,

[Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków] – GKS 43,25% – Skra 51,5%
GKS – Komenda 100%, Krulicki 72,5%, Kohut 60%, Sobański 53,75%, Kalembka 46,75%, Butryn 46,25%, Kapelus 30%, Quiroga 29%, Falaschi 25%, Pietraszko 25%, Błoński 0%, Van Walle 0%, Witczak 0%,
Skra – Czarnowski 90%, Bednorz 86%, Katić 86%, Szalpuk 71%, Lisinac 66,5%, Kłos 66,5%, Uriarte 50%, Wlazły 51%, Penczew 43%, Kurek 35%, Ebadipour 21%, Romać 21%, Gładyr 0%,

[Ilość bloków punktowych] – GKS 25 – Skra 25
GKS – Kalembka 5, Butryn 4, Kapelus 4, Sobański 4, Komenda 3, Pietraszko 3, Krulicki 2,
Skra – Lisinac 6, Czarnowski 5, Kurek 3, Kłos 3, Szalpuk 2, Uriarte 2, Penczew 2, Wlazły 1, Bednorz 1,

[Ilość błędów własnych „innych”] – GKS 9 – Skra 10
[MVP] – Skra 3: Piechocki 1, Kłos 1, Czarnowski 1,


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

8:8 i bal pękła

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Tego jeszcze nie grali. GieKSa chyba lubi być pionierem. We współpracy z drugą Gieksą, która Gieksą oczywiście nie jest, bo „GieKSa je yno jedna”, jak mawiał niegdysiejszy prezes GKS Katowice Jacek Krysiak. Więc ten drugi klub to Gie Ka Es Tychy. Klub z ulicy Edukacji. W Tychach.

Miesiąc temu katowiczanie rozegrali sparing z Górnikiem Zabrze. Ten towarzyski Śląski Klasyk przyciągnął na Bukową rekordową liczbę kilku dziennikarzy. Był zamknięty dla kibiców, do czego się już przyzwyczailiśmy w przeszłości, natomiast nie było żadnych problemów z relacjonowaniem, pojawiły się nawet później na telewizji klubowej bramki.

Teraz we wtorek czy środę klub poinformował, że GieKSa zagra z Tychami mecz kontrolny w czwartek. Mecz zamknięty dla publiczności i przedstawicieli mediów. Okej – pomyślałem. Choć nadal wydaje mi się to dość absurdalnym rozwiązaniem, to tak jak wspomniałem – przywykliśmy.

Każdy jednak w tenże czwartek był ciekawy, jaki wynik padł w tych niesamowitych sparingowych bojach. Ja sprawdzałem sobie co jakiś czas w internecie, czy jest już podany rezultat. Dzień mijał, mijał, a wyniku nie było. Pomyślałem – kurde, może grają o 20.45 jak Polska z Nową Zelandią. Przy jupiterach, bo wiadomo, derby, mecz na noże i tak dalej. Odświętna atmosfera, tyle że bez kibiców i mediów.

No ale i po zakończeniu meczu „Orłów Urbana” z finalistą przyszłorocznego Mundialu, wyniku nie było. Kibicie już zaczęli się zastanawiać, czy sparing w ogóle się odbył. Zaczęły się pierwsze „śmiechy , chichy”. Że grają dogrywkę. Potem, że strzelają karne. Potem, że grają tak długo, aż ktoś strzeli bramkę, ale nikt nie może trafić do siatki… to akurat byłoby bardzo pozytywne, bo w końcu kilka godzin umielibyśmy zachować zero z tyłu.

No i nie doczekaliśmy się.

Za to w piątek po południu czy wczesnym wieczorem na Facebooku klubowym w KOMENTARZU do informacji zapowiadającej sparing kilka dni temu, czyli nawet nie w nowym, osobnym wpisie, pojawiła się informacja, że oba kluby uzgodniły, że nie będą do wiadomości publicznej podawały wyniku oraz składów.

I szczęka mi opadła i leży na podłodze do teraz.

W czasach czwartej czy trzeciej ligi trener Henryk Górnik prosił nas lub miał pretensje (już nie pamiętam dokładnie), że napisaliśmy o jakiejś czerwonej kartce, którą nasz piłkarz dostał w sparingu. Innym razem któryś trener w klubie miał pretensje, że wrzucamy bramki – chyba nawet z meczów ligowych (sic!), jak jeszcze prawa telewizyjne w niższych ligach nie były określone i była wolna amerykanka z tym. Trener Górnik na jednej z konferencji mówił, że gdzieś tam „może i nawet być k… sto kamer i coś tam”… Spoglądaliśmy na siebie wtedy z ludźmi z GKS porozumiewawczo. Już wtedy wygłaszałem twierdzenia, że przecież taka „Barcelona i Real znają się jak łyse konie, a my próbujemy ukryć, jak kopiemy się po czołach – i to jeszcze nieudanie”.

Żeby nie było – trener Górnik to legenda i GieKSiarz z krwi i kości, a wspomnianą sytuację przypominam z lekkim uśmiechem na tamte dziwne czasy.

Nie sądziłem, że w czasach nowoczesnych, w ekstraklasie, po tylu latach, jeszcze coś przebije tamten pomysł.

Jak po meczu z Lechem napisałem krytyczny wobec kibiców tekst dotyczący zbyt dużej „jazdy” po zespole i trenerze, tak tutaj trudno decyzję o niepodawaniu wyniku ocenić inaczej niż kabaret. Przecież tu nawet nikt nie oczekiwałby szczegółów przebiegu meczu czy materiału filmowego. Po prostu kibic jeśli wie, że jego drużyna gra mecz, chce poznać przynajmniej wynik i strzelców bramek. Ewentualnie składy. Nawet jakby był jakiś testowany zawodnik, to można to jakoś ukryć i po prostu dać info, że „zawodnik testowany”. Też śmieszne, ale to absolutnie nie ten kaliber, co całkowite odcięcie wiedzy o wyniku.

I tu nawet nie chodzi o sam fakt podania czy niepodania rezultatu. Tu chodzi o całą otoczkę i PR tej sytuacji. Przecież to jest tak absurdalne, że za chwilę wszystkie Paczule i Weszło będą miały niesamowite używanie po naszym klubie. To się kwalifikuje do czegoś, co jest określane „polskim uniwersum piłkarskim”, czyli wszelkie kradzieże znaków przez sędziów z ekstraklasy, dyskusje Haditagiego czy Królewskiego z kibicami i wiele innych.

Kibice już zaczęli drwić, że pewnie „Rosołek strzelił cztery bramki i żeby Legia go z powrotem nie wzięła, zrobiliśmy blokadę wyniku”. Ktoś inny, że zagraniczne kluby zaraz wykupią nam zawodników po tym wybitnym występie. Przecież taka informacja o… braku informacji to pożywka dla szyderców. Co przecież w kontekście słabych wyników w tym sezonie jest oczywiste, bo jakby GKS był w czubie tabeli, to wszyscy by machnęli ręką.

Strategia klubu też jest jakaś pomylona, bo przecież można byłoby o tym sparingu nie informować w ogóle. Wtedy nikt by o niczym nie wiedział, chyba że jakiś piłkarz by się pochwalił na swoich social mediach. A tak poszła jedna informacja o meczu, który się odbędzie i druga, że nie podamy wyniku. PR-owy strzał w stopę. Naprawdę chcemy w ekstraklasie klubu poważnego, ale też poważnego sztabu trenerskiego i piłkarzy.

Teraz można snuć domysły, dlaczego nie chcą podawać wyniku. Czy znów ktoś odniósł bardzo poważną kontuzję, tak jak Aleksander Paluszek ostatnio? A może GKS przegrał 0:5 i nie chcą podgrzewać negatywnych nastrojów? A może jeszcze coś innego? Tego na razie nie wiemy. Co może być tak istotnego w suchym wyniku spotkania, że aż trzeba go ukryć?

Mnie osobiście takie akcje niepokoją. Już mówię, dlaczego. Mam wrażenie i poczucie, że w futbolu, cokolwiek by się nie działo, czynnikiem, który pomaga, jest transparentność, a to, co zdecydowanie przeszkadza – tej transparentności brak. Ja nie mówię, że my musimy wszystko wiedzieć. Wiadomo, że są kwestie choćby taktyczne, które dla kibica i przede wszystkim przeciwników – mają być tajemnicą. Nikt też nie wymaga ujawniania rozmów transferowych z piłkarzami. Jednak są pewne podstawy.

I właśnie to mnie niepokoi, bo takie ukrycie wyniku dla mnie świadczy o dużej nerwowości, która panuje w zespole. Że po prostu to jest taki poziom lęku czy spięcia, że zaczynamy wymyślać jakieś dziwne zabiegi, w swojej istocie kuriozalne. To mało kiedy się kończy dobrze. Ostatnio zademonstrował to mistrz strategii Eduard Iordanescu, który wystawił mocno rezerwowy skład w Lidze Konferencji i efekt był taki, że co prawda z Samsunsporem przegrał, ale za to nie wygrał, ani nie zremisował z Górnikiem.

Nie oceniam tego komunikatu jako złego samego w sobie. Sam ten fakt niewiele zmienia w życiu piłkarzy, trenerów i kibiców. Bardziej chodzi o kuriozalność tej sytuacji i przyczynek do spekulacji. Kompletnie niepotrzebnych, bo ta drużyna przede wszystkim potrzebuje spokoju. Z Wisłą Płock i Lechem Poznań zagrali naprawdę niezłe mecze w porównaniu z poprzednimi. Po co to psuć głupotami?

Wiadomo, że jak GKS wygra z Motorem, to nie będzie tematu i wszyscy o tym zapomną. Ale jeśli naszemu zespołowi powinie się noga, to jestem przekonany, że ci kibice, którzy tak mocno jechali ostatnio po zespole i szkoleniowcu, teraz znów będą mieli mocne używanie.

Nie tędy droga.

Czekamy na piątek i to arcyważne starcie w Lublinie. Oby mimo wszystko ten sparing – cokolwiek się w nim nie wydarzyło – miał pozytywne przełożenie na mecz z Motorem. Punktów potrzebujemy jak tlenu.

PS Tytuł tego felietonu zapożyczony oczywiście od kibica GieKSy – Krista. Pasuje idealnie!

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu… z Tychami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Z alfabetycznego obowiązku (czyli jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B) zamieszczamy wytłumaczenie zaistniałej sytuacji ze sparingiem z GKS Tychy. Po wczorajszym artykule na GieKSa.pl (tutaj) do sprawy odniósł się Michał Kajzerek – rzecznik prasowy klubu.


Błędy zdarzają się każdemu, a rzecznik GieKSy – jak wyjaśnił w twitcie, kierował się dobrą współpracą z tyskim klubem na poziomie klubowych mediów. Też został de facto postawiony w niezbyt komfortowej sytuacji.

Dlatego jeśli chodzi o naszą stronę sportową, czyli sztab szkoleniowy, uznajemy temat za zamknięty. I mamy nadzieję, że nigdy naszemu pionowi sportowemu nie przyjedzie do głowy zatajać tego typu rzeczy. Jednocześnie, jeśli istnieje jakiś tyski Shellu, to mógłby spokojnie artykuł w podobnym tonie, jak nasz, napisać w stosunku do swojego klubu. Mogą sobie nawet skopiować, tylko zmienić nazwę klubu. To taki żart.

Co prawda nadal istnieją niedomówienia i podejrzenia co do wyniku, choć idą one w drugą stronę – być może to Tychy mogły sromotnie ten mecz przegrać, co w kontekście fatalnej atmosfery naszego sparingowego derbowego rywala, mogło być przyczynkiem do zatajenia wyniku. Ale to tylko takie luźne domysły. I w zasadzie sportowo, nie ma to żadnego znaczenia.

Tak więc, działamy dalej i – to się akurat w kontekście wczorajszego artykułu nie zmienia – z niecierpliwością czekamy na piątkowy mecz z Motorem!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

Trzy punkty z Dolnego Śląska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa po ułożonym taktycznie występie wraca z Wrocławia z trzema punktami i poprawiła sobie humory przed nadchodzącym spotkaniem z BK Hacken.

W trakcie spotkania arbiter główna spotkania miała założoną kamerę (tzw. GoPro „RefCam”), co jest czymś zupełnie nowym na boiskach Ekstraligi i jest związane z bardzo dobrym odbiorem tego typu rozwiązania w niedawnych meczach. W najbliższym czasie na kanale Łączy Nas Piłka pojawi się materiał wideo z tego spotkania.

Już w 1. minucie Kinga Seweryn musiała interweniować po zdublowaniu pozycji przez Jaszek i Kalaberovą, na szczęście nasza golkiperka nie dała się zaskoczyć. Pierwszego gola zaskakująco szybko zdobyła za to Aleksandra Nieciąg, z łatwością przepychając pilnującą ją defensorkę i mierzonym strzałem przy słupku pokonała byłą koleżankę z klubu. Napastniczka wykorzystała udane zgranie Nicoli Brzęczek wysokiej piłki posłanej przez Marcjannę Zawadzką z głębi pola. Szybko mogło paść wyrównanie po spóźnionym powrocie Kalaberovej, ale i tym razem interweniowała skutecznie Seweryn. W 11. minucie Zuzanna Błaszczyk zupełnie spanikowała pod naciskiem ze strony Aleksandry Nieciąg, szczęśliwie dla niej z odsieczą nadeszła jedna z defensorek i zablokowała uderzenie. Poza wspomnianymi dwiema akcjami ze strony wrocławianek w pierwszym kwadransie GieKSa miała wszystko pod zupełną kontrolą. W 16. minucie tylko poprzeczka uratowała Błaszczyk przed utratą kuriozalnej bramki po lobie Klaudii Maciążki zza pola karnego, a wszystko rozpoczęło się udanym przejęciem Dżesiki Jaszek w trzeciej tercji. Groźnie było w 23. minucie po kontrataku i zagraniu prostopadłym Joanny Wróblewskiej, Natalia Sitarz została jednak  wzorowo powstrzymana wślizgiem przez Katarzynę Nowak. Odważniejsze poczynania Śląska w drugim kwadransie odzwierciedlał strzał Sokołowskiej z okolic 25. metra, gdy piłka minimalnie minęła bramkę katowiczanek. 35. minuta znów należała do Kingi Seweryn, tym razem wykazała się umiejętnościami po strzale Guzik z rzutu wolnego wprost w okienko. Pięć minut później oglądaliśmy dwa szybkie ataki GieKSy, każdorazowo główną postacią była Nicola Brzęczek: raz dobrze podawała, a raz zdawała się być faulowaną w szesnastce – gwizdek arbiter milczał. W 41. minucie Jagoda Cyraniak postanowiła wziąć sprawy we własne nogi, samodzielnie przedarła się flanką i oddała mocny strzał, który niemal przełamał ręce Błaszczyk. Dwie minuty później tercet Hmirova-Brzęczek-Włodarczyk popisowo stworzył sobie okazję do zdobycia bramki grą na jeden kontakt, jednak przechwyt pierwszej z listy zmarnowała Włodarczyk zbyt lekkim uderzeniem. Pierwszą połowę z hukiem zamknęła Joanna Wróblewska, wybijając futbolówkę daleko poza teren stadionu przy próbie uderzenia z dystansu.

Drugą połowę przebojowo chciała rozpocząć Marcelina Buś, jednak Jagoda Cyraniak bezproblemowo wygrała pojedynek fizyczny w polu karnym. Napór wrocławianek trwał, a w 48. minucie Martyna Guzik była o ułamek sekundy spóźniona do dośrodkowania – stanęłaby oko w oko z Kingą Seweryn. Kolejną dobrą sytuację miały pięć minut później, jednak dwie próby uderzeń skończyły się na błędach technicznych. Odpowiedziały Jaszek z Maciążką dwójkową akcją skrzydłem, ta druga posłała niestety zbyt lekkie dośrodkowanie w ostatniej fazie. Po godzinie gry mocno poturbowana z murawy zeszła Julia Włodarczyk, oby to nie było nic poważniejszego. Wejście z futryną mogła zanotować Santa Sanija Vuskane, bowiem po podniesieniu się z ławki nawet nie zdążyła się zatrzymać, a już uderzała po dośrodkowaniu z prawej flanki – niestety z minimalnej odległości mocno chybiła. W 81. minucie kontratak finalizowała Karolina Gec, na szczęście dla Kingi Seweryn na drodze stanęła Marcjanna Zawadzka. W 86. minucie Patricia Hmirova zapoczątkowała dobry kontratak podaniem do Oliwii Malesy, ta z kolei o kilka milimetrów przeceniła pozycję Aleksandry Nieciąg i na strachu się skończyło. 120 sekund później Santa Vuskane wykorzystała chwilę nieuwagi Sokołowskiej i po odbiorze piłki ruszyła na bramkę Zuzanny Błaszczyk, niestety zbyt długo musiała czekać na odsiecz swoich koleżanek. W doliczonym czasie gry czujność golkiperki z ostrego kąta sprawdziła Oliwia Malesa po rajdzie Maciążki, a dobrym odbiorem popisała się Hmirova.

Dwie połówki dominacji, mnóstwo przepychanek i niewiele klarownych sytuacji strzeleckich dla obu zespołów – GieKSa znacznie lepiej odnalazła się w meczu o takich cechach, nadrabiając dwa punkty do Czarnych Sosnowiec i Górnika Łęczna.

Śląsk Wrocław – GKS Katowice 0:1 (0:1)
Bramki: Nieciąg (2).
Śląsk Wrocław:
Błaszczyk – Marcelina Buś (60. Ziemba), Martyna Buś (60. Gec), Żurek (79. Białoszewska), Piksa, Sitarz (79. Stasiak), Sokołowska, Wróblewska, Szkwarek, Jędrzejewska, Guzik.
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Jaszek (75. Malesa), Kalaberova (63. Kozarzewska), Hmirova, Włodarczyk (63. Michalczyk) – Maciążka, Nieciąg, Brzęczek (75. Vuskane).
Kartki: Martyna Buś – Jaszek, Kozarzewska.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga