Nowe pociągi mają te same zalety co stare, a w dodatku nie mają niektórych wad. Na przykład: przyjemny dźwięk poruszania się po torach również jest w nich słyszalny, jednak nie na tyle głośno by nie dało się zebrać myśli. Siedziałem w piątek w takim właśnie nowym pociągu i zastanawiałem się, jakie tym razem czekają mnie radości i uniesienia przy Bukowej, będące nagrodą za to, że znów podporządkowałem plany wyłącznie do terminu meczu GKS-u Katowice i wracam o kilka dni za wcześnie na Śląsk z całkiem przyjemnego wypadu w inne rejony Polski.
Jak już pochwaliłem się na wstępie tym wielkim poświęceniem, to teraz mogę kontynuować opowieść o pierwszym po kolejnej przerwie pandemicznej meczu z dopuszczonym udziałem publiczności. Głód piłki i doskonały skład na gnieździe sprawił, że doping od początku był bardzo dobry. Osobiście zrobiłem to, za co zwykle innych krytykuję: stałem jeszcze w kolejce do wejścia gdy brzmiał pierwszy gwizdek sędziego. Szanowni Czytelnicy, GieKSiarze, nie róbcie tak. Blaszok powinien być pełny już gdy piłkarze schodzą z rozgrzewki… W każdym razie, dzięki spóźnieniu mogłem usłyszeć, jak to się pięknie niosło! Myślę, że nikt w okolicy nie mógł nie zwrócić uwagi na to, że oto kolejne z obostrzeń przeszło (chociaż częściowo) do historii. Oby na zawsze!
Tradycyjnie już, jak to u nas, doping nakręcały obiecujące akcje drużyny. Niestety, dwa ciosy piłkarzy Wigier odebrały moc w gardłach. To był trudny moment, jeden z wielu bardzo trudnych momentów w ostatnich latach. Taki, w którym nawet jeśli próbuje się coś krzyknąć czy zaśpiewać, to nie jest się w stanie wydać żadnego głośniejszego dźwięku. Trudno powiedzieć jak, ale udało się po pewnej pauzie podnieść i jednak prowadzić doping dalej, do samego końca. Napisanie, że doping ten poniósł czy chociaż zainspirował piłkarzy GieKSy do zdobycia dwóch goli, mogłoby zostać uznane za przesadę. Niemniej jednak wsparcie było. Po końcowym gwizdku natomiast miał miejsce moment idealnie obrazujący, czym są tak zwane mieszane uczucia. Część osób obróciła się na pięcie i wyszła szybkim krokiem ze stadionu, część biła brawo i się cieszyła, część zaczęła śpiewać „GieKSa to my”.
Trudno zatem orzec, jak zareagowały trybuny na to spotkanie. Pewne jest, że przez to wszystko, co się dzieje, mamy w głowach totalny mętlik. Oby to wszystko się powoli rozjaśniało, wiadomo w którą stronę…
Podsumowanie:
Oprawa: brak
Frekwencja: 1513
Goście: –
Wydarzenia: brak
Kejta
17 maja 2021 at 15:00
Mysle ze za 2,3 mecze juz sie wszystko wyjasni no chyba ze kopacze postanowia sie pobawic do ostatniej kolejki