Koniec rundy jesiennej. 17 meczów za nami. Można zatem podsumować te kilka miesięcy. Na szczęście w piłce nożnej mamy dwie rundy, bo gdyby tak nie było, to spadamy z hukiem z tej ligi. Teraz trzeba zdobyć kilka punktów w listopadzie, aby zimę dobrze przepracować i powalczyć o utrzymanie.
U jak utracone dziewictwo, czyli trener Dudek zdobywa pierwszy punkt.
W końcu. Zdobyty punkt na terenie Bytovii jest arcyważny. W kontekście ligowego bytu, ale także dlatego, że może to będzie mały i ważny krok dla tej drużyny. Mam nadzieję, że taka mała zdobycz uruchomi tajemniczą dźwignię i nasi piłkarze w końcu przypomną sobie, że posiadają niemałe umiejętności.
Nowe ustawienie zaproponowane przez szkoleniowca podczas meczu pucharowego zostało skopiowane do potyczki w Bytowie. Może to jest metoda, aby wykorzystać całą siłę zespołu. Póki co wygląda to nieźle, a może być jeszcze lepiej.
Gratulacje Panie Trenerze za pierwsze punkty. Super. Ale pamiętajmy, że my tych punktów potrzebujemy więcej, o wiele więcej. Nie zachłyśnijmy się tym małym sukcesem, ale patrzmy już na następny mecz i możliwość wydarcia zdobyczy punktowej kolejnemu rywalowi.
K jak Kanonada, czyli mocne strzelanie ŁKS-u i Stali.
Łódzki zespół morduje Odrę 5-1, a mielecka ekipa tłamsi Stomil 4-0.
Rzadko zdarzały się takie wyniki w tej rundzie. Na oficjalny koniec tej części rozgrywek notujemy dwa gongi. W przypadku łodzian to duży krok w kierunku ekstraklasy. Dla Stali to przypomnienie reszcie stawki, że dalej oczekują w peletonie na ewentualny pościg na ostatniej prostej do awansu.
W Łodzi wynik powinien być inny. W pierwszej połowie zawodnik ŁKS-u strzela głową i trafia w rękę zawodnika Odry. Widać to jak na dłoni, jednak gwizdek sędziego także w dłoni.
W Mielcu zaś celowniki nadają się do ponownego przeglądu. To jak zawodnicy Stali nie wykorzystali chyba ze trzech setek, to jest tylko ich tajemnica. W tym także nasz były Andreja gdzie, zamiast podawać do kolegi, chciał sam zakończyć bramkową sytuację.
P jak Podsumowanie, czyli przegląd ostatnich kilku miesięcy.
Niespodzianka: miejsce w tabeli ŁKS-u i Puszczy.
Niespodzianka „in minus”: miejsce naszej GieKSy w tabeli
Rozczarowanie: GKS Tychy i Termalica prawie na dnie
Odkrycie: GKS Jastrzębie
Duży plus: Raków Częstochowa
Ogólnie rzecz biorąc, była to ciekawa jesień. Pozytywnie zaskoczyli prawie wszyscy beniaminkowie. Spadkowicz z Nowego Sącza trzyma się naprawdę nieźle. Dwa kluby (Bytovia i Warta), które straciły swoich właścicieli i byli przez to skazywani na klęskę, dają sobie świetnie radę. No i oczywiście niezniszczalny klub: Stomil Olsztyn. Od kilku już lat ma zniknąć z mapy piłkarskiej Polski, ale oddycha dalej.
Zobaczymy, co nam przyniesie wiosna. Dla nas będzie to jedna z najcięższych i nerwowych wiosen. Każdy z nas, kto ma żółto-zielono-czarne serce będzie do końca wierzył. A zatem wierzmy i pomagajmy!