Kibice Zagłębia Lubin są starym wyjadaczem polskich trybun. Miło niewielkiej miejscowości dorobili się sporej rzeszy fanów, którzy świętowali: dwukrotnie Mistrzostwo Polski, inne miejsca na podium, grę w finale Pucharu Polski oraz w europejskich pucharach. Najbardziej pamiętany mecz na arenie międzynarodowej to zdecydowanie przyjazd AC Milan w 1995 roku. Lubinianie, jako nieliczni z polskich ekip, zobaczyli słynne San Siro na meczu swojej drużyny.


Ich pojawienie się na trybunach miało miejsce w latach 70,, a w latach 80. fani Zagłębia zaczęli tworzyć młyn oraz regularnie jeździć na wyjazdy. Zgoda z Arką Gdynia zapoczątkowana w 1983 roku trwa do dzisiaj, co z perspektywy stażu i odległości jest ewenementem. Arkowcy za każdym razem jadąc w stronę Dolnego Śląska, a zwłaszcza podejmując znienawidzony Śląsk Wrocław lub Miedź Legnica, mogą liczyć na wsparcie lubinian.
Podobnie w przypadku Odry Opole z którą się wspólnie trzymają od 1994 roku. Ta zgoda niedawno miała zachwianie poprzez romans OKS-u z Ruchem Chorzów, ale wszystko się utrzymało i trwają dalej ze sobą. Podobnie było między Odrą i Polonią Bytom, czyli ekipą która od 2016 roku ma układ chuligański z Zagłębiem. To właśnie fani z Opola byli łącznikiem tej relacji i zapoczątkowali ich dobre kontakty.
Ostatnią zgodą Zagłębia jest Zawisza Bydgoszcz. Sztama, która trwa bardzo długo, bo od 1989 roku. Również jedna ze starszych na kibicowskiej mapie Polski. Oba kluby w 2014 roku rozegrały finał Pucharu Polski na Stadionie Narodowym. Powinno to było być świętem, ale konflikt Zawiszy z pseudowłaścicielem oraz tym samym bojkot, doprowadził do solidarności fanów z Lubina, którzy także nie pojechali na swój mecz.
Nasza pierwsza wizyta w Lubinie miała miejsce jesienią 1985 roku. Zagłębie, jako beniaminek, zainaugurował ligę na świeżo wybudowanym stadionie, który zgromadził 28000 widzów. Na wyjazd wybrało się 40 trójkolorowych fanów, którzy w pierwszym kontakcie z fanami Zagłębia tak się polubili, że została przybita… zgoda. Nasza sztama przetrwała do finału Pucharu Polski w 1986 z Górnikiem Zabrze. KSG również miało sztamę z Zagłębiem, a Miedzowi postanowili zasiąść i wspierać Górnik, co zakończyło nasze relacje.

Jesienią 1986 roku podejmowaliśmy u siebie Zagłębie. Blaszok został świeżo oddany do użytku.
Od pierwszej wizyty w Lubinie nasza rywalizacja trwała już na dobre przez następne kilkanaście lat. Podczas kolejnego wyjazdu do Lubina jesienią 1989 roku nasi kibice natrafili na… Miedź walczącą z jednym z fan clubów Zagłębia. Dołączyli „do zabawy” i wspomogli legniczan. Od tego momentu zawiązany został układ, który po kolejnych butelkach alkoholu został w szybkim tempie przekształcony w zgodę. Zgoda upadła ostatecznie na finale Pucharu Polski w 1992 roku.
W lipcu 1991 roku został rozegrany między nami Superpuchar Polski we Włocławku. Zagłębie jako mistrz kraju podejmowało GieKSę, która zdobyła Puchar Polski. Obok 40 fanatyków GieKSy na daleki wyjazd do Włocławka wybrało się z nami także… 5 kibiców Ruchu. W Toruniu na peronie stali kibice Apatora, którzy zabrali Niebeskich (mieli już wtedy zgodę) na piwo. GieKSiarze zostali na peronie, a po chwili przyjechał pociąg, z którego wybiegło Zagłębie z Zawiszą. Nasza ekipa początkowo ewakuowała się do tunelu prowadzącego na miasto, ale kiedy dobiegł Apator z Ruchem, to… tak nietypowa koalicja przegoniła parę „ZZ”. Po całym zdarzeniu skład Apator-GKS-Ruch pojechał wspólnie na stadion i oglądał pierwszy Superpuchar Polski dla GKS Katowice.
W sierpniu 1991 graliśmy na wyjeździe, na który wybrało się 50 GieKSiarzy.
Jesienią 1992 roku graliśmy na Bukowej. Zawitała delegacja Zagłębia.
Wiosną 1993 roku do Lubina pojechało 50 GieKSiarzy z flagami. Podczas przesiadki w Legnicy, podbiła 15 osobowa delegacja Miedzi, która chciała odnowienia, zgody jednak z naszej strony zapadła stanowcza odmowa. GKS wygrał 1:0.

Jesienią 1993 roku podejmowaliśmy Zagłębie. Goście zawitali w 20 głów. GieKSa wygrała 1:0.
W marcu 1994 do Lubina wybrało się 23 fanatyków GieKSy. Piłkarze wywieźli zwycięstwo 2:1.
W sezonie 1994/1995 pierwszy mecz graliśmy na Bukowej. Goście zawitali w 52 osoby, dobrze obwieszając sektor gości. GieKSa pewnie zwyciężyła 3:1.
Wiosną 1995 do Lubina pojechaliśmy rekordowym składem liczącym 70 głów. Na dworcu w Legnicy ponownie pojawiła się delegacja Miedzi Legnica (w 4 osoby), chcąc odnowienia sztamy i gwarantując, że dadzą nam wsparcie 30 osób na meczu w Lubinie, ale ponownie spotkali się z odmową.


W sezon 1995/1996 roku goście zawitali na Bukową w 50 osób. Była z nimi Odra Opole, z którą wtedy świeżo utworzyli zgodę, krojąc na trasie flagę „Skinhead” Wisłoki Dębica. Na stadionie GieKSy euforia, bo wróciła nasza legenda Jan Furtok. GKS wygrał 1:0.
W czerwcu 1996 roku do Lubina wybierało się 40 GieKSiarzy. Podczas jazdy dostaliśmy cynk, że Śląsk czeka w 200 osób we Wrocławiu, więc pojechaliśmy przez Poznań, kończąc podróż w Rawiczu. Na mecz nie mieliśmy już szansy zdążyć, więc ekipa ruszyła w drogę powrotną. 5 naszych partyzantów, z flagą Żory w plecaku, nie dało jednak za wygraną i różnymi środkami transportu dojechało do Legnicy. Tam policja zapakowała ich do suki i zawiozła prosto na stadion Zagłębia. Skromna delegacja, po przegranym 0:1 meczu, próbowała wrócić z naszą drużyną, tłumacząc jakie już mieli przeboje i co może się wydarzyć, ale nie dostali zgody z klubu. Policja ponownie ich wywiozła na peron do Legnicy, a tam nasi zaliczyli starcie z Miedzią. Wybronili flagę, a później pociągiem udali się do Środy Śląskiej, gdzie do rana… spali na peronie, czekając na pociąg do Wrocławia, który już szczęśliwie dotarli do Katowic.
Ledwo sezon się nie skończył, a w lipcu 1996 roku ponownie trzeba było jechać do Lubina. Na wyjazd wybrało się 30 GieKSiarzy, którzy w Opolu stoczyli walkę z Odrą. Na stadionie Zagłębia, mimo tysięcznej widowni, wrażenie zrobiło świeżo uszyte potężne płótno „Hooligans Zagłębie”. Potem stało się ono znakiem firmowym lubinian. Na boisku skończyło się nietypowym remisem 4:4.
Wiosną 1997 roku podejmowaliśmy Zagłębie, a goście zawitali w 37 osób. Dwie osoby od nich na własną rękę podróżowały na Bukową… tramwajem, a zainteresowanie współpasażerów (kibiców GieKSy) wzbudził nabity plecak. Jak się okazało – miał w środku sporych rozmiarów flagę „Viking”. W kronice kibiców z Lubina można przeczytać ciekawą anegdotę związaną ze stratą tego płótna. Na kolejny mecz przyjechało 4 partyzantów z Zagłębia, którzy wmieszali się w kibiców GieKSy na Blaszoku i chcieli – w ramach rewanżu – zdobyć jakąś naszą flagę. W trakcie obcinki podeszły do nich dwie osoby i spytały się skąd są. Lubinianie pewni tego, jak skończy się sytuacja, unieśli się honorem i przyznali się, że są z Zagłębia. To natomiast zdziwiło pytających, bo okazało się, że byli to przedstawiciele…. Zagłębia Sosnowiec, którzy z tym samym zamiarem weszli na naszą trybunę. Owa czwórka z Lubina po meczu zaczęła gonić jedno nasze auto z flagą, ale nie znając górnośląskich uliczek, szybko straciła cel. Piłkarze przegrali 0:2.

Sezon 1997/1998 na mecz rozgrywany w Katowicach Zagłębie mocno się zmobilizowało i przyjechało w 80 osób, co było ich najlepszą liczbą na Bukowej. Blaszok naprzeciwko sektora gości wywiesił zdobycz i prowokacyjnie zaśpiewał „Wikingi! Wikingi!”. Na boisku skończyło się nudnym 0:0.

W czerwcu 1998 roku jechaliśmy do Lubina na ostatni wyjazd sezonu. Mimo wynajęcia pociągu specjalnego, ostatecznie wybrało się tylko… 58 fanatyków. GieKSiarze zostali nagrodzeni bramką Mariusza Muszalika w doliczonym czasie gry na 2:2, co mocno pomogło nam się utrzymać w lidze.

W sezonie 1998/1999 piłkarsko niestety było fatalnie. W Lubinie miejscowe Zagłębie nas nie oszczędziło i wygrało 4:0. Do Lubina dotarło 10 Szaleńców z Bukowej. Na powrocie we Wrocławiu miejscowy Śląsk zaatakował pociąg 100-osobową bandą z ciężkim arsenałem. Psy wysypały się pierwsze i dostały ciężkie lanie, a jeden funkcjonariusz… postrzelił chuligana Śląska w nogę.

Na ostatnim meczu sezonu było coś, co wisiało od dawna w powietrzu – spadek. Zagłębie Lubin przyjechało w 80 osób. My pożegnaliśmy się godnie i spaliliśmy płótno Viking, które zostało skrojone 2 lata wcześniej. Na murawie remis 2:2.




Po rocznej banici w sezonie 2000/2001 wróciliśmy do Ekstraklasy. Do Lubina wypadł nam wyjazd w październiku, na który wybrało się 83 GieKSiarzy. Po drodze ustawił się Ruch Chorzów, który na Batorym obrzucił nasz pociąg kamieniami, ale po zaciągnięciu hamulca ręcznego szybko rozgoniliśmy Niebieskich. GKS przegrał 0:1.

W maju 2001 roku podejmowaliśmy Lubinian w maju i doznaliśmy szoku, bo Zagłębie nie pojawiło się na trybunach (pierwszy raz w historii naszej kibicowskiej rywalizacji). Piłkarze przegrali 0:2.
Ledwo liga się nie zaczęła w sezonie 2001/2002 i ponownie podejmowaliśmy Zagłębie na Bukowej – tym razem w sierpniu. Goście zawitali w 45 osób. Były próby dogadania walki, ale ostatecznie do niczego nie doszło. GieKSa wygrała 1:0.


W sezonie 01/02 liga była podzielona na grupę A i B, a później wyłaniano zespoły grające w grupie mistrzowskiej i spadkowej. Na rewanż do Lubina pojechaliśmy w październiku. Skład liczył 58 głów i był nastawiony na harce, które miały odbyć się w maju. Była próba wyjechania bez obstawy, ale mundurowi byli niestety czujni. Na murawie padł wynik 2:2. Finalnie GKS wszedł do ligi mistrzowskiej, a Zagłębie musiało bić się o utrzymanie.

W sezonie 2002/2003 zaczęło się fatalnie. Dwa dni przed wyjazdem w Pucharze Polski, w którym trafiliśmy na Zagłębie, dowiedzieliśmy się, że Pisak (ważna osoba na naszych trybunach) zginął i 24 fanatyków, którzy pojechali na mec,z nie prowadziło dopingu. Zawisła jedynie zwykła czarna flaga na znak żałoby. Piłkarze zostali zdeklasowani 1:4 i odpadli z dalszej rywalizacji.

Po trzech dniach zagraliśmy z Zagłębiem…. ponownie. Tym razem mecz ligowy na Bukowej. Po awanturze z Widzewem Łódź (na starcie ligi) PZPN zamknął nam Blaszok na całą rundę jesienną. Na nieczynnej trybunie nasi kibice symbolicznie odpalili krzyż z rac oraz uszyli czarną flagę „Pisak”. Zagłębie przyjechało w 60 osób bez obstawy. Przed meczem w Bytomiu wysypali się na zbierających się Polonistów, których szybko obili. Podczas meczu uszanowali naszą żałobę i zasiadając na 6 sektorze nie prowadzili dopingu. Po meczu Polonia próbowała zrewanżować się w Bytomiu, ale policja ograniczyła konfrontację. GieKSa wygrała 1:0.


W kwietniu 2003 roku pojechaliśmy do Lubina w 72 osoby. Na meczu spokój – gospodarze wystawili skromny młyn. GKS przegrał 0:2. Po sezonie lubinianie grali baraż o utrzymanie, ale polegli z Górnikiem Łęczna.


W sezonie 2004/2005 Zagłębie wróciło po rocznej nieobecności do Ekstraklasy. W październiku graliśmy w Lubinie, gdzie pociągiem wybrało się 30 GieKSiarzy. We Wrocławiu policja poinformowała nas, że wobec braku identyfikatorów nikt nie wejdzie na stadion. Na stadonie jedna nasza fanka weszła do klatki i wywiesiła transparent o chipach (z którymi musieliśmy się użerać od poprzedniego sezonu), a część zajęła miejsca incognito na trybunach gospodarzy. Pozostałe osoby, mając już zapoczątkowane kontakty z Dynamem Drezno, pojechały do wschodnich Niemiec. GKS przegrał aż 0:7, co było najwyższą porażką w historii występów w Ekstraklasie, a nasz piłkarski los stawał się coraz bardziej przesądzony.


W maju 2005 roku walczyliśmy do ostatniej kolejki, ale tylko matematyka pozwalała nam wierzyć. Na Blaszok przyszła garstka najwierniejszych fanatyków, którzy byli świadkiem wywieszenia nowej, wówczas najdłuższej flagi w Polsce, która miała aż 72 metry: Nasze miasto – Nasza krew – Nasze życie – GKS Katowice. Goście zjawili się w 50 osób. GKS wygrał 2:0 i nadzieja na utrzymanie wciąż tliła, ale ostatecznie spadliśmy, a rywalizację zaczęliśmy od czwartego poziomu rozgrywkowego.

W 2006 roku, po awansie na trzeci poziom, zagraliśmy z Zagłębiem II Lubin. Kibiców gości nie mieliśmy prawa się spodziewać, ale moda na GKS była tak duża, że Blaszok wypełnił się szczelnie. Wygraliśmy 3:0.

Jeszcze w tym samym roku w listopadzie zagraliśmy rewanżowe spotkanie w Lubinie. HZL miało wówczas z bandą Psycho Fans układ chuligański. Ekipa 250 osób, w tym 30 Banik Ostrava, jechała w chuligańskim nastawieniu, ale ostatecznie na środowym wyjeździe wiało nudą.

W sezonie 2008/2009 spotkaliśmy się już z pierwszą drużyną Zagłębia, bo Miedziowi spadli z Ekstraklasy. Tak jak w 2002 roku, tak niestety 6 lat później, historia zatoczyła koło. Podczas wyjazdu na Koronę Kielce zginął nasz kibic z Witosa – Dura i to właśnie mecz z Zagłębiem był tym, na którym Blaszok miał żałobę. Na płocie zawisł transparent „Niech te race oświetlą Ci drogę – Dura – Do raju który będzie Twym domem” oraz zapłonęły race w kształcie krzyża. Fani z Lubina, po ogromnej mobilizacji, przyjechali w rekordowe 250 osób i nie prowadzili dopingu przez pierwsze 15 minut (z szacunku do naszej żałoby). Na boisku skończyło się 2:2, ale nasze relacje z piłkarzami były tak fatalne, że Blaszok ubliżał im przez większość spotkania.


W kwietniu 2009 roku pojechaliśmy pierwszy raz na nowy stadion Zagłębia. Niestety termin nam nie sprzyjał, bo graliśmy w środę, ale nie przeszkodziło zrobić to wtedy naszej najlepszej liczby w Lubinie – 274 osób.


Od tamtego czasu nie zmieniło się u nas wiele i utknęliśmy na dobre w pierwszej lidze. Zagłębie zdążyło wejść do Ekstraklasy i wrócić do nas w 2014 roku. Ze względu na zakazy jakie łapaliśmy w tamtych czasach wyjazd do Lubina był wyjazdem rundy, więc ciśnienie i chęć pokazania się była ogromna. Nasz najlepszy wyjazd w historii stał się faktem – pojechało nas równe 1000 osób! Piłkarze polegli 0:1.


Wiosną 2015 roku podejmowaliśmy rozpędzone Zagłębie, które przyjechało w 440 osób, będąc wspierane przez Falubaz Zielona Góra i Zawiszę Bydgoszcz. Blaszok zaprezentował w kierunku piłkarzy transparent: „Te barwy od lat z ambicją kojarzone – przez was grajki wszystko zniszczone”. Jakby tego było – na murawie dostaliśmy aż 0:5! Gole strzelali wtedy nam m.in. Adrian Błąd czy Arkadiusz Woźniak.


Po 10 letniej nieobecności w Lubinie, nikogo nie trzeba było specjalnie namawiać nam wyjazd. Pojechaliśmy w 1005 głów, bijąc swój rekord wyjazdowy sprzed 10 lat. W tej liczbie znalazła się delegacja 26 kibiców Górnika Zabrze i 12 Banika Ostrava.

W marcu 2025 roku zakończyła się przepiękna historia dla wielu pokoleń fanatyków GieKSy. Blaszok po 40 latach zakończył swoją misję. Tym razem zjawiło się 409 kibiców Zagłębia, którzy wykorzystali całą przyznaną pulę i przeszli do historii jako ostatnia kibicowska ekipa zasiadająca jako goście na legendarnej Bukowej.


pawelas197
3 maja 2016 at 22:39
dobrze napisane tylko zeby byl awans w przyszlym sezonie to wiekszosc musiala by odejsc a sprowadzic 7,8 nowych graczy i ich wkomponowac do zespolu potrzeba czasu na to a my od poczatku musielibysmy cisnac do przodu z punktami nie widze tego naprawde druzyne sie boduje kilka sezonow a my kilka sezonow sie oslabiamy i osmieszamy taka prawda na koniec sezonu powinnismy im wystawic rachunek sumienia i co niektorych wywiesc na taczkach
Boss
4 maja 2016 at 04:54
Słusznie pawelas, jeśli decydujemy sie na rewolucje, to pod warunkiem ze bedzie udana w awans możnaby celować najwcześniej za 2-3 lata. Nikt nie zbudował jeszcze drużyny która po wymianie 3/4 pierwszej jedenastki walczyłaby o najwyższe cele w pierwszym sezonie… A jeśli mu sie udało to było to zwykle szczęście, bardzo rzadko spotykane. Nie mniej jednak rewolucji trzeba , bo mamy skład na bycie średniakiem w 1 lidze, nazywajmy rzeczy po imieniu. Drużyna nie ma potencjału większego, bo jeśli ktoś zagrał kiedyś lepiej tzn ze mu akurat jeden mecz wyszedl i juz. całe sezony gramy w kratkę bo na więcej tych grajków nie stać – po prostu.
Irishman
4 maja 2016 at 09:33
Podpisuję się obiema rękami i całym sercem!
Misiek
4 maja 2016 at 09:57
Jest od dekady chujnia i wszyscy to widzą… A Jarecki mówi, że jest ok… Dajmy im czas… I mamy 1400 na meczu i pokolenie od dekady wychowywane na GieKSie piłkarskim śmietniku…
Tom
4 maja 2016 at 15:24
A do tego dodam, że nie potrzebny nam stadion większy niż 12 tys , ale niech jest ładny- w całości, a nie budowanie dwóch trybun i obietnica, że jak będzie więcej ludzi chodzić to coś dobudują.
Taką chujowinę już mam- kalectwo a nie stadion i wszystkie miasteczka się będą z nas śmiać z takiego udupa
Irishman
4 maja 2016 at 16:30
Tom, jakby wziąć pod uwagę to, do czego doprowadzono nasz klub, to w ogóle żaden nowy stadion nie jest potrzebny!
Ale gdyby w końcu ktoś porządnie, na poważnie, bez obecnej ściemy zainwestował w drużynę piłkarską, wywalił tych, którzy dziś tylko przynoszą nam wstyd, wykorzystał nasz potencjał kibicowski, potencjał Katowic i regionu to nawet Stadion Śląski byłby za mały!
TYLKO CZY TO REALNE?????
Paderewa
5 maja 2016 at 09:03
Wywalić niepotrzebny balast za te pieniądze co połowa z nich ma moge bardzo chętnie zagrać na szpicy i zwolnić się z gruby bo jak patrza na tą patologie jaką oni grają to aż rzygać mi się chce nie ma co się dziwić ludzią że nie chodzą na szpile wina całego zarządu że robią kibiców za ch..u ..j …a i wiem że GieKSa jeszcze przez długi czas nie zagra jak za dawnych lat. !! Pozdro Paderewa H
banik12
5 maja 2016 at 16:21
zróbcie kurwa na przyszły sezon akcje kup karnet to was śmiechem zabije,mom na ten sezon i na chuj mi on,oglądać tych pierdolców!!!!!!!
Irishman
5 maja 2016 at 18:20
Banik12, no ale chyba zmienisz zdanie jak się okaże nareszcie zatrudnimy porządnych piłkarzy, nie na zasadzie „zamienił stryjek siekierkę na kijek”?
Ale zgadzam się z Tobą – już chyba wszyscy mamy dość robienia z nas debili!
Cierpliwy
6 maja 2016 at 10:27
Ja tam będę chodził na GieKSa nawet za 100 lot.
Kibic2
7 maja 2016 at 00:05
@Błażej. Artykuł dobrze napisany ale… ostatnie zdanie, że kibice mają się obudzić woła o pomstę do nieba. Piszesz, że mamy się nie odwracać plecami, GKS wielka rodzina potrzebuje pomocy. Powiedz mi Błażej kiedy to nasi kibice odwrócili się od GKS? Zawsze wspieraliśmy klub, naszych graczy ale są pewne granice. Brak kibiców na stadionie to brak akceptacji z ich strony w stosunku do tego co dzieje się w klubie. Ile razy można się oszukiwać, być zawiedzionym i zniesmaczonym po grze naszych gwiazd????? W końcu w człowieku coś pęka i mówi nie i chuj!!!! Pewnie teraz odezwą się „twardogłowi” z tekstem jak ci nie pasuje to nie przyłaź. Nie potrzebujemy januszów i pikników na naszych meczach. Powiem Wam, prawda jest brutalna: tak potrzebujecie, bo pikniki i janusze wydają kasę na bilety i gadżety, z których idzie kasa dla klubu. Czy wy myślicie, że MU czy Real to kluby nie oparte na piknikach?
Sportowo zniknęliśmy z mapy Polski i to nie jest wina braku kasy. Piłkarze prezentują poziom wręcz 3-4 ligowy, przy okazji wygadując głupoty w wywiadach typu: bramka w 45 min ustawiła mecz. Do kanonów wypowiedzi można zaliczyć wywiad z Gonzem z grudnia, kiedy to mówi, że grudzień jest dla żony 🙂 Oficjalnie mówiąc, że do treningów wraca w styczniu. Powiedz mi Błażej, czy ktoś z klubu zareagował na tak głupią wypowiedź, co mogło wskazywać, że reszta drużyny też ma konkretną labę? Czysty profesjonalizm, na taką przerwę nie mogą sobie pozwolić nawet najlepsi w topowych ligach. W klubie nie ma ciśnienia na grę, nikt nikogo nie gania za spierdolony mecz, tylko kibicom odbija się to czkawką. Przy takim budżecie i wsparciu jakie mamy to wstyd jest grać taką padlinę i raczyć przybyłych kibiców na stadionie. Na bukową przyjeżdżają ogórki i leją nas niemiłosiernie. Komentatorzy to po prostu mają ubaw widząc nieporadność, brak wyszkolenia i głupkowate zagrania. Kiedyś Bukowa twierdza nie do zdobycia, teraz pewniak dla gości. Natomiast przy meczach o stawkę nasze gwiazdy spalają się już w szatni. Ekstraklasa w 2 lata? haha a to dobre. Propaganda trwa w najlepsze w sam raz dla pelikanów. Jak słyszę i czytam forum, że zmiana 4-5 zawodników i jedziemy dalej to ogarnia mnie śmiech. Najgorsze jest jednak to, że jesteśmy karmieni propagandą jakiej nie powstydziłby się Goebbels. Ludzie widzą i mają dość więc obudźcie się. Jak czytam wasze noty meczowe to bierze mnie wku….nie, że jesteście tak oderwani od rzeczywistości jak nasi piłkarze. Błażej piszesz na forum, że nota 5 jest za wyjście w podstawowej jedenastce na mecz. Powiedz mi po co skala od 1-10 skoro 50% jest za wejście na murawę??? Taka skala tylko na Bukowej! Sypiecie 7-8 jak z rękawa za jedną wrzutkę w meczu a przy okazji nie widzicie, że piłkarze wywracają się o własne nogi. Gdzie wasz obiektywizm?? Obudźcie się!!!!
Podsumowując: co raz więcej ludzi widzi tą patologię i zaczyna o tym mówić głośno, pisząc na forum (nie udzielam się tam). W każdym bądź razie nie dzieje się dobrze. Czekać tylko jak dojdzie do podziału kibiców. No ale to już temat na odrębny wpis.
ursus
7 maja 2016 at 02:08
Błażeju – przyjacielu, czy Ty nie rozumiesz, że rodzina funkcjonuje w oparciu o zasadę wzajemnej miłości i szacunku? To nie jest masochistyczna relacja jednostronna i nigdy nie będzie, bo na okazywane serce nie odpowiada się gwałtem.
Jeśli ktoś ma się zbudzić, to tacy jak Ty. Nie stawia się domu na piachu, ale na dobrym gruncie. Kto szuka i patrzy, chce – ten go znajdzie.
Fanatyzm nie pomaga, tylko Cię tu zaślepia – nie do końca rozumiesz co sam napisałeś. Spoglądasz i nie dostrzegasz: nie ma rzeczy danych, o wszystko trzeba zabiegać.
Bartolo
7 maja 2016 at 11:15
Kibic2!Brawo,brawo i jeszcze raz brawo!!Wydaje mi się,i chyba nie tylko mnie,że niektórzy z piszących felietony itp.są na garnuszku UM i zarządu.Robią dla nich niezłą robotę wciskając nam kity…jest ch….wo,ale wy naiwniaki MUSICIE być na meczu!(bo mamy z tego swoją działkę?)
lukasz
7 maja 2016 at 11:34
Blazej na zarzadzaniu klubem sie nie znasz co sam przyznales, ale Twoj plan naprawy GieKSy przez sciagniecie 7-8 zawodnikow rowniez pokazuje ze niewiele masz pojecia o zarzadzaniu sportowym. Nie ma sensu rozwijac sie nad szczegolami. Szeroko rozumiane „przemiany” mialy miejsce juz kilka razy z jakim skutkiem kazdy wie. Bylo wietrzenie szatni, wymiana hamulcowych itd … Nic to nie dalo i raczej nic nie da. Po pierwsze zrozumcie ze nie ma opcji zeby 8 czy 9 nowych pilkarzy nagle w ciagu 1,5 miesiaca przygotowan zaczelo ze soba grac tak jakby grali od lat. Powtorze to co pisalem juz klika razy – nie ma nikogo kto zagwarantuje nam dobra gre, robiac rewolucje marzenia o awansie odlozmy na kolejne 10 lat. Rewolucje mozna zrobic w kadrze narodowej wymieniajac generacje starszych na mlodszych ale nie w klubie w ktorym brakuje duzej kasy na wzmocnienia albo – co najgorsze, jesli rzeczywiscie awansu nikt procz kibicow nie chce. Mozna dobrac zawodnikow z oodpowiednimi cechami wolicjonalnymi, ale tez z tych co sa wykrzesac poklady ambicji. Sa rozne metody glownie chodzi o to ze rewolucja sukcesu nam nie przyniesie a jedynie co bedzie to kolejne pompowanie balona i nadzieja ze zagraja „jak za dawnych lat”. W dupie mam te hasla ja chce widziec grupe pewnych siebie facetow ktorzy zmierzaja po jasno okreslony cel.
lukasz
7 maja 2016 at 11:40
A ogladanie tej zgraji pseudozawodowców po prostu powoduje ze kibice nie chca ogladac tego produktu, bo co z tego ze ladnie opakowany jak w srodku sam syf i piach. I jeszcze nam Kibicom wciskaja ze wcale nie jest tak zle i tylko my zle widzimy jak to nasi kopacze wspaniale walcza do ostaniej minuty.
Bartolo
7 maja 2016 at 14:42
@lukasz
Uważasz,że rewolucji kadrowej nie wolno robić.Z drugiej strony twierdzisz,że tych pseudokopaczy nie da się oglądać.To jaka jest twoja propozycja???…bez odpowiedzi.Rewolucje przed sezonem to zrobił Piast.Z drużyny z zeszłego sezonu zostało DWÓCH czy TRZECH piłkarzy z pierwszego składu!Więc ja ci mówię:JEST TO MOŻLIWE!Dzisiejszy Piast powstał niemal w całości latem zeszłego roku.Można?Można!Grają jak z nut.Życzę im mistrzostwa.Naszych kopaczy trzeba pożegnać i to najlepiej wszystkich.W zamian wolałbym wziąć żywcem drużynę załóżmy z Pcimia Dolnego,k…a cokolwiek nie wiem amatorów z Bora Bora,chłopaków z 5 ligi bułgarskiej.Cokolwiek,bo z naszych grajków już NIC nie będzie.Więc trzeba spróbować czegoś innego,bo brak rewolucji w składzie to kolejny stracony rok,bo jeżeli ma być dalej tak jak teraz to lepiej to zaorać i postawić biedronkę.