Dołącz do nas

Felietony

Już tylko cud może uratować tę bezjajeczną ekipę…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Na mecz z Górnikiem jechaliśmy pełni nadziei. Nie było ku tej nadziei racjonalnych przesłanek. Przecież każdy ważny mecz w tej rundzie przegraliśmy. Nieosiągalne było dla nas nawet osiągnięcie remisu. Wszystko, co najważniejsze przewaliliśmy – zwłaszcza na Bukowej, chodzi o Podbeskidzie, Miedź i Sandecję. Chodzi też o mecz na Ludowym, gdzie nie potrafiliśmy dobić piłkarzy przeciwnika, „sympatycznie” wyzywanych przez swoich własnych kibiców.

Pozostawała nam ta wiara, kibicowska i irracjonalna. Że „tym razem będzie inaczej”. To taka wiara alkoholika, który wychodzi z odwyku i obiecuje wszystkim na około, że tym razem już nie podniesie kieliszka do ust. A chwilę potem wchodzi do pierwszej meliny i wraca do swoich nawyków.

No i na tej wierze się skończyło, bo po raz kolejny dostaliśmy w pysk od kopaczy. I to dosłownie, bo przecież pokarał nas Bartosz Kopacz, zawodnik Górnika. Który najpierw uratował swój zespół przed utratą bramki, a potem zapewnił trzy punkty gospodarzom.

Trener Brzęczek na konferencji powiedział, że jest „dumny ze swoich zawodników”. Już naprawdę nie chce się tego komentować. Gdzieś mamy, że to są wypowiedzi do mediów, pod publiczkę itd. Naprawdę bycie dumnym z tego, że przepierdala się niepowtarzalną okazję i cały sezon kolejka po kolejce, mecz po meczu, to trzeba mieć nierówno pod sufitem.

Co z tego, że GKS zagrał lepsze zawody niż z Sandecją? Tak naprawdę u trenera i niektórych kibiców powstała iluzja, że to był naprawdę dobry mecz w wykonaniu GieKSy. Pytanie tylko, na czym ta niby dobra jakość polegała. Na tym, że nie potrafimy oddać sensownego, celnego strzału na bramkę? Na tym, że wszelkie próby dośrodkowań kończą się na nodze/głowie piłkarza Górnika? Na tym, że podajemy w eter zamiast no nogi lub na dobieg?

A może na tym, że – co jest kuriozalne – próbujemy grać w dziadka na kilku metrach wymieniając kilka klepek i ostatecznie zawsze tracąc piłkę zamiast grać prosty futbol – podanie na skrzydło i centra?

GieKSa miała optyczną przewagę (sprawiającą chyba tę iluzję dobrej gry) w dużej mierze przez to, że Górnik od 31. minuty prowadził. Specjalnie się cofnął i w miarę kontrolował sytuację. Mimo to po żałosnych podaniach/zachowaniach Kalinkowskiego czy Zejdlera rywale stworzyli sobie bardzo groźne sytuacje na drugą bramkę.

My nawet z chaosu nie potrafimy stworzyć groźnej sytuacji, gdzieś kopnąć, wsadzić nogę w tłoku, wykorzystać błąd rywala. Jak to jest, że na naszym tle nawet słabo grające drużyny zawsze wyglądają jak taktyczni profesorowie?

No niestety tu dochodzimy do trenera Brzęczka, mocno przez nas oszczędzanego. Postulowaliśmy odstawienie Goncerza i Prażnovskyego i to szkoleniowiec zrobił. Ucieszyło nas to niezmiernie. Jak się okazało, wystawienie Pielorza było bardzo dobrym posunięciem, Łukasz zagrał dobry mecz. Lebedyński miał z Prokićem zrobić grę z przodu – to się nie udało, obaj zagrali dość katastrofalnie.

Ale naprawdę zachodzimy w głowę przy jednej roszadzie. Z Sandecją trener wprowadził pod koniec Jóźwiaka, który rozruszał grę, był bardzo aktywny i nawet sam Brzęczek na konferencji mówi, że do Jóźwiaka nie ma pretensji (w przeciwieństwie do prawie wszystkich pozostałych). W tym momencie jesteśmy już na sto procent przekonani, że Jóźwiak ma pewny plac na Górnik. A tu nam trener wprowadza Mandrysza. Zawodnika, który miotał się na boisku i choć bardzo chciał, to nie bardzo umiał. Dlaczego Mandrysz, a nie Jóźwiak? Naprawdę można mieć wrażenie, że trener pomylił zawodników. Obaj młodzi, szybcy. To jak Szpakowski kiedyś pomylił Trezegueta z Henrym mówiąc – „obaj podobni”…

Trener naprawdę się gubi w tym wszystkim. Zreflektował się i wprowadził potem Jóźwiaka, ale następnie na boisku pojawili się Goncerz (nic nie wniósł) i uwaga, uwaga – zbawca GKS Katowice, ostoja i ostatnia deska ratunku – Krzysztof Wołkowicz! No sorry, ale jeśli w akcie desperacji trener sięga po Wołka, to oznacza, że naprawdę nie mamy rozsądnych wariantów i szkoleniowiec sam już nie wie co ma robić…

No ale OK, nie ma co drwić z Wołka na boisku, bo czasu miał mało, trudny moment, umiejętności raczej niewielkie, więc zrobił co mógł – tragedii nie było. Błysnął natomiast w wywiadzie pomeczowym, gdy powiedział, że GKS gra najładniejszą piłkę w tej lidze. To jest tak tragiczne, że aż śmieszne – mówić o pięknie piłki w lidze partaczy (oprócz Sandecji) i cieszyć się estetyką pozorowanej tiki-taki, która i tak kończy się kopnięciem piłki w aut boczny lub bramkowy/za mocnym podaniem na zapalenie płuc/podaniem do przeciwnika. No kuźwa, piękno piłki w wydaniu piłkarzy GKS Katowice – palce lizać.

No ale jak ta gra ma się układać, gdy Tomasz Foszmańczyk zgrywa technika wszechczasów i zamiast po prostu wziąć i zapierdalać po tym boisku, on myśli, że swoimi bajecznymi zagraniami będzie czarował zabrską i katowicką publiczność? Fosa nie zrobi wślizgu, nie włoży nogi, metr od piłki to już zbyt daleko, by się popisać agresją. Nie da się w taki sposób grać. Nie pomaga mu oczywiście ta gra na skrzydle, o czym przestaliśmy już pisać, bo zostało to na stałe, ale trener też robi krzywdę zawodnikowi każąc mu grać na flance. W każdym razie przez ślepą wiarę w swoje umiejętności Tomasz podejmuje masę złych decyzji na boisku i jest po prostu nieefektywny.

Można by mnożyć i mnożyć przykłady tego, co jest nie tak…

GKS Katowice nie zasługuje na awans w tym sezonie. Mamy przeciętny zespół – jedynie na środek tabeli. Na tą przeciętność składa się nie tylko umiejętność gry w piłkę (raczej kopania się po czole), ale także, a może przede wszystkim – to co ma się w głowie. Nie wiadomo, czy my mamy piłkarzy mało ambitnych czy po prostu robiących w pampersa, gdy tylko pojawia się minimum gry o stawkę. W każdym razie daleko, do nazwania ich sportowcami, bo pierwszym atrybutem sportowca jej posiadanie jaj. Jak to ktoś ładnie napisał – oni chyba są w permanetnym szoku, że robią wszystko, by nie awansować, a ciągle są w samym czubie tabeli. My też się dziwimy.

Nie, nie posądzamy ich o to, że nie chcą awansować. Oni rzeczywiście są po prostu po pierwsze za słabi na walkę o awans, po drugie posrani tą perspektywą. A po trzecie mają trenera, który kompletnie nie ogarnia tego burdelu na boisku. Trener Brzęczek swoimi decyzjami personalnymi jest mocno współodpowiedzialny za żenujące wyniki w tej rundzie.

Po katastrofach z wiosny, wspomnianych porażkach u siebie, przyszły dwa zwycięstwa – z Tychami i Siedlcami. Mimo wielu strat punktowych, tydzień temu z kawałkiem wyrobiliśmy sobie naprawdę może nie autostradę, ale drogę szybkiego ruchu do ekstraklasy. Każdy mówił, że nadchodzą dwa kluczowe mecze, które będą prawdopodobnie decydować o naszym losie. I nie potrafiliśmy zdobyć ani bramki, ani punktu. Oba te mecze zostały zawalone tak samo, jak wszystkie poprzednie istotne spotkania tej rundzie. Łudziliśmy się, że schemat będzie inny, ale znów na darmo. Było dokładnie tak samo.

Nie wiemy jak będzie dzisiaj w meczach innych rywali. Nie wiemy na ten moment, co zrobią Wigry, Zagłębie, Olimpia, Chojniczanka, Podbeskidzie, Miedź…  Może się tak zdarzyć, że spadniemy nawet na siódme miejsce. Wydaje się, że limit szczęścia w postaci porażek rywali, gdy my przegrywaliśmy swoje mecze, został już wyczerpany.

Na ten moment ciągle jednak jesteśmy w grze. W sposób żenujący, niezasłużony i kompromitujący, ale jednak ciągle w grze. Jeszcze tli się iskierka nadziei na to, że zdarzy się cud. Tak jak we wstępie do tego artykułu – nie jest ona oparta na czymś racjonalnym, na dobrej grze zespołu i wierze w piłkarską dojrzałość zawodników. Wiara dotyczy tego, że los się odwróci, Opatrzność będzie nad nami czuwać i piłka sama będzie wpadać do bramki rywali, a w innych meczach wyniki będą dalej dla nas korzystne.

Trener mówi, że jeśli GKS wygra trzy mecze, to powinien awansować do ekstraklasy. Nie jest to wykluczone, ale też nie jest pewne. Pozostawiamy tę kwestię otwartą i niech to będzie jedyna dobra wróżba na ostatnie trzy kolejki. Tylko trenerze – zrób coś, żeby właśnie te trzy mecze wygrać, bo jak na razie to my mamy problem z osiągnięciem remisu…

I jeszcze jedna nadzieja… Niech ten tytuł i tekst spowoduje u was agresję, którą będziecie potrafili przełożyć na boisku. Udowodnijcie, że jesteście mężczyznami.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

26 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

26 komentarzy

  1. Avatar photo

    Ekspert

    17 maja 2017 at 11:20

    Z tym awansem jest jak ze stadionem – gra pozorów.
    Jakby komuś z gabinetów zależało na awansie to nie zatrudniłby Brzęczka .

  2. Avatar photo

    psz

    17 maja 2017 at 11:27

    Póki co jesteśmy żałośni, niestety…

  3. Avatar photo

    KaTo

    17 maja 2017 at 11:38

    Wstyd ! taka szansa na awans !! a ci pseudokopacze wszystkie najważniejsze mecze w ryj ! goncerz pakuj się i wypi…. z GieKSy ! nie ośmieszaj się Ty pseudograjku. budowac tą drużynę od nowa !!

  4. Avatar photo

    tyta

    17 maja 2017 at 11:42

    … Shellu drukuj artykuł nawet z błędami i wrzuć do klubowych skrzynek komu trzeba. Może przeczytają to odpowiedni ludzie i zasieje to w nich ziarenko na przyszłość bo ten sezon dla nas prawdziwych GieKSiarzy został już spalony.

  5. Avatar photo

    Irishman

    17 maja 2017 at 11:49

    „Jak to jest, że na naszym tle nawet słabo grające drużyny zawsze wyglądają jak taktyczni profesorowie?”

    Ale przecież Ty Shellu znasz odpowiedź na to pytanie. Piłka, a tym bardziej I-ligowa to prosta gra. Rozpierdzielały mnie te wszystkie głupoty o tym, jak my to pięknie gramy, w które uwierzyli już nawet sami piłkarze. No oczywiście, można k…a młotek przyozdobić w kwiatki i pomalować go na pomarańczowo, żeby ładnie wyglądał. No tylko, że młotek służy do przybijania gwoździ, tak samo jak gra w piłkę polega na strzelaniu goli choćby najprostszymi metodami. No, chyba, że ma się piłkarzy o dwie klasy lepszych od przeciwników, to można jeszcze efektownie pokazać kilka sztuczek pod publiczkę.
    Wczoraj Brosz pokazał Brzęczkowi jak się tworzy drużynę, która potrafi SKUTECZNIE grać w piłkę. Wcześniej pokazywali mu to także inni trenerzy, niestety bez efektu. Podejrzewam, że podobnie było i W Gdańsku, i w Częstochowie, a na pewno było tak u nas rok temu, na wiosnę gdy także oczy krwawiły od patrzenia na ten piach, który graliśmy. Niestety Pan trener wie lepiej i uparcie stoi na swoim. No więc niech stoi, byle jak najdalej od nas…a najlepiej, u któregoś z naszych rywali.

    Tak, więc dajmy spokój piłkarzom, którzy po prostu „szanują piłkę” i wierzą w to co im wmawia trener, że o to w piłce chodzi.
    Cóż nam, kibicom pozostaje? Teraz już tylko też w to uwierzyć, bo w końcu cuda się zdarzają!

  6. Avatar photo

    tyta

    17 maja 2017 at 11:51

    …a i jeszcze jedno pamiętajmy że za rok wybory samorządowe, bądźmy czujni i pamiętliwi za lata upokorzeń !

  7. Avatar photo

    Mader

    17 maja 2017 at 11:57

    Kolejny artykuł Shella trafiony w punkt.
    Michał, serio, podziwiam Cię. Tyle jeżdżenia po wioskach, pisania tych samych artykułów (schemat tej rundy – przed meczem: musimy, historyczna chwila, po meczu: znowu, kurwa, w dupę).
    Mamy bardzo zdolne pokolenie kibiców, którzy dają więcej, niż doping na każdym meczu, które skazane jest na wielokrotne jeżdżenie do Chojnic, czy innego Bytowa. Szacun dla Was – wytrwajcie w tym co robicie.
    A co do meczu i obecnej sytuacji – nie ma co komentowac, chyba wszystko zostalo juz powiedziane i napisane. Ta liga jest tak pojebana, że może 3 czerwca – po raz tysięczny w tym dziesięcioleciu będzie mecz o wszystko, i tym razem wreszcie się uda. Nadzieja umiera ostatnia…

  8. Avatar photo

    falko

    17 maja 2017 at 12:12

    Dobry artykuł jest w nim wszystko co dzieje się w naszej ukochanej Gieksie Pseudo Prezes Pseudo Trener i Pseudo kopacze wszystko na temat

  9. Avatar photo

    GieKSiorz

    17 maja 2017 at 12:16

    ten sezon można na luzie potraktować,chyba ze naprawdę by musial być cud,ale nie zasługujemy na ekstraklasę jesteśmy za slabi!!!nie chce przezyc np.meczu GKS-legia 0-8,a z tymi pseudopilkarzynami i tym dziadem brzeczkiem to jest pewne.proste Cygan obiecal awans nie ma go przyszedł czas rozliczen,Brzeczek out daremny jesteś,Motala out,transfery hujnia,kazdy zakupiony zima pseudo kopacz na lawie siedzi.My kibice musimy poważnie wziasc sprawy w swoje rece,powinnismy poważnie porozmawiać z p.Krupa bo to miasto jest naszym wlascicielem,trzego on naprawdę chce,cisnac tez o stadion.GieKSa to MY!!!

  10. Avatar photo

    tombotleg

    17 maja 2017 at 12:31

    Super opisane, chyba nie ma co dodawać..szkoda tylko ludzi, tego entuzjazmu który ludzie mieli w oczach mimo kolejnych klep od frajerskich ekip, jesteśmy w głębokiej dupie, wydawało się że od roku wszystko zaczęło się kręcić ale to tylko pozory, na boisku piłkarsko jesteśmy frajerami do potęgi.

  11. Avatar photo

    Mecza

    17 maja 2017 at 14:46

    @Irishman, zgadzam się z Tobą w 100% że to nie wina piłkarzy tylko Brzęczka i jego zaleceń. Podobny do Stawowego. Nawałka potrafił z przeciętnych zrobić czołową drużynę a ten gamoń z czołowych piłkarzy ligi zrobił przeciętny zespół. To dlatego jak od nas odchodzą zaczynają lepiej grać, nie mamy szczęścia do trenerów. Ups to nie szczęście tylko kolejny gamoń który ich zatrudnia.

  12. Avatar photo

    Michał

    17 maja 2017 at 14:52

    Jak zwykle świetny tekst i słowa z którymi zgadzam się w 100% – „GKS nie zasługuje na awans w tym sezonie”. Można wierzyć, myśleć i marzyć ale prawda jest taka a nie inna. Tym bardziej, że „oni są za słabi na walkę o ekstraklasę” ! Życzę wszystkim stalowych nerwów.

  13. Avatar photo

    hajna

    17 maja 2017 at 15:36

    Można narzekać ale giekse trenuje nadal trener na poziomie czwartej ligi nie mający pojęcia o podstawach.Gornik zagrał bardzo słabo ale miał szczęście niestety Nowak w bramce zagrał po raz trzeci bardzo słabo jest mało zwrotny.No cóż według założeń miasta wejście do ekstraklasy ma się łączyć z wyborami co dał do zrozumienia prezes Cygan określając czas budowy drużyny i awans więc nic się nie stało i jest zgodne z planem problemem jest tylko trener.

  14. Avatar photo

    Bartolo

    17 maja 2017 at 16:56

    Akurat wczoraj o dziwo nie można im odmówić ambicji.Gdyby tak ciorali w każdym meczu wcześniej,to nastroje byłyby inne.

  15. Avatar photo

    Berol

    17 maja 2017 at 17:28

    zawalili w wczesniejszych spotkaniach przede wszystkim np z Stomilem , Miedzią ,Podbeskidziem , Sandecją …. tu zgadzam sie z Bartolo ze sie cos tam starali a nie wychodziło gdyby w taki sposób grali walczac to pewnie dawno juz bysmy mieli dobra ilosc pt do awansu . Po Sandecji byłem zreszta tak załamany tym co pokazali bo to było total dno że wczoraj nawet mi sie podobało ze cos walczyli . Musiałbym ten mecz jeszcze raz zobaczyc na spokojnie z powtórki tv bo nie wiem czy to obiektywna ocena super stadion swietna atmosfera kibicowskie swieto , to zaciemnia obraz ale akurat tu walczyli ale co z tego jak za wrazenia artystyczne nie ma pt w tym sporcie… W najczarniejszych snach nikt z nas sie nie spodziewał ze wyniki na wiosne beda az tak koszmarne były mecze lepsze lub gorsze w wykonaniu ale bilans jest porażający jak idzie o pt tylko temu ze inni albo nie chca awansowac też jak my albo sa po prostu słabi jeszcze sie liczymy matematycznie z szansami na awans

  16. Avatar photo

    Stefan

    17 maja 2017 at 19:16

    Ha ha ha Shellu się obudził.Brzeczek do wyjebania po Bielsku ,teraz można pisać i wylewać żale.Drużyna przygotowana fatalnie ,KAŻDY zawodnik zalicza zjadz nawet Fosa,Kamyk,Alan,Mikolaj nie wspominajac o Goncerzu.Ciekawe ile prawdy jest w stwierdzeniu „Za Cygana awansu nie będzie?
    Redaktorze to po części Wasza wina ,trzeba było czarno na białym opisać ze mamy na ławce miernote trenerska.Wiara w szczęście to nam kibicom pozostało ,ale to mamy od kilku kolejek .Nie dziwię się ze nie dostrzegli tego inni ,ale Shellu wydaje się ze wiesz o co w „tym” chodzi.Wczoraj osoby będące blisko klubu straciły nadzieję.

  17. Avatar photo

    Eda67

    17 maja 2017 at 19:40

    Można się w nieskończoność wyżywać po Brzęczku i piłkarzach ale moim zdaniem główną odpowiedzialność za tę żenadę ponoszą Cygan i Motała. Jeden zatrudnił przeciętnego trenera i potrafił mu wmówić że jest świetny niczym Ancelotti a drugi nakupił antytalentów z całej Polski i Bałkanów, którzy wyrzucili ze składu naszych wychowanków a niczego dobrego do gry nie wnieśli. Zatrudnili Cerimagicia a nie załatwili polskiego paszportu Prokiciowi. Efekt- na boisku może grać tylko jeden z nich. Paranoja! Trójca C+M+B do wyj…a od zaraz!

  18. Avatar photo

    Jarek

    17 maja 2017 at 19:42

    Alan w czerwcu odchodzi pewne info.

  19. Avatar photo

    tomek

    17 maja 2017 at 20:09

    To juz naprawde robi sie tak zabawne ze kabaretu nie trzeba ogladac. Z jednej strony smutno bo GKS nie awansuje z drugiej strony mowilem to od poczatku ze nie ma ku temu zadnych podstaw. Oj strasznie bylem rugany i wymyslany od roznych. włączcie ludzie logike i myslenie. Jak to ie stalo ze to trio uspilo calkowicie czujnosc kibicow i mialo spokoj w sytuacji, gdy nalezalo podejmowac ostre ciecia. Panowie Redaktorzy wy tez macie sporo na sumieniu bo robiliscie taka klake ze zal bylo patrzec. Rozsadni kibice juz dawno pisali o brzeczku goncerzu i paru innych. Wy zaś uspokajaliscie nastroje i wystawialiscie wysokie noty za nic.Pisaliscie jaki to gonzo zasluzony. Co to ma do rzeczy za zaslugi to mozna dostac miejsce na powazkach. w sporcie i w zyciu bierze sie ludzi ktorzy cos potrafia. Na koncu nawet powtarzaliscie okreslenia z formum gonzo statysta. Fajnie ze w koncu rozowe okulary gdzies zaginely tylko co z tego jak po ptokach.Na zakonczenie prosze was bardzo przestancie sie nadymac i pisac hasel obowiazkowe zwyciestwo bic lidera bo to jest smieszne tak samo jak kretynizm pt ekstraklasa albo smierc. troche pokory i racjonalnosci w ocenach.

  20. Avatar photo

    Berol

    17 maja 2017 at 20:26

    wszystko rozumie prócz jednego…. ktos do nas przychodzi jest w miare dobry i potem zjazd i kaszana w grze ktos od nas odchodzi u nas mizeria ze zal patrzec w nowym klubie odżywa gra ok i strzela o co tu kaman ? no chyba serio jak ktos kiedys napisał u nas ciepły kurwidołek że nie trzeba sie starac bo nikomu na niczym nie zależy prócz kibiców a jak ktos sie wychyla szybko przez reszte jest doprowadzany do odpowiedniego poziomu to mnie boli………ze tu chyba wszystkim dobrze w tym bagnie 1 ligi i miastu i działaczom i grajkom a szansa była hmm jeszcze niby jest by ruszyc wreszcie do przodu po tych latach marazmu

  21. Avatar photo

    tomek

    17 maja 2017 at 21:11

    Berol jest dokladnie tak jak piszesz.

  22. Avatar photo

    Gonzo

    18 maja 2017 at 07:53

    To wszystko jest przesadzone od gornie,oni juz wiedza ze gieksa ma nie awansowac…i chuj,a kibice wierza jak debile..cza wyjebac kogos z gornej polki

  23. Avatar photo

    Mecza

    18 maja 2017 at 09:31

    Ale wy dupczycie, mają zakaz awansu. Pewnie Krupa im zakazał a może nawet Uszok. Wydaje mi się jednak ze prezes z „Ucho Prezesa” Tak to może być on. Gdyby padło choćby podobne słowo do piłkarzy to już głośno by było o tym w prasie. Od razu przeciek. Przecież to by było wyśmienite alibi dla tej padaki. Są słabi i tyle. Trener też by tego nie firmował, on już i tak ma przerąbane i koniec kariery na wysokim szczeblu.

  24. Avatar photo

    Tomek

    18 maja 2017 at 09:55

    Też uważam, że pisanie bzdur o zakazie awansu ma się nijak do rzeczywistości i kłóci się z zasadami logicznego myślenia. Temat jet prosty banda nieudaczników wzieła się za projekt awans i go nie zrealizowała. Po co dorabiać do tego jakąś ideologię.

  25. Avatar photo

    Alan

    18 maja 2017 at 15:02

    Ludzie ! ocknijcie sie! Ogladacie pewnie ekstraklase? Widzicie jakie pieniadze I jakie stadiony maja kluby?!!
    My nie mamy niczego. Jestesmy przecietnym klubem I tyle!@!! Taka smutna rzeczywistosc.
    I nie oczekujcie od trenera I prezesa lub od miasta cudow!!!
    Miasto owszem, moze pomoc budujac stadion I tyle! Na reszte trzeba miec sponsora bo inaczej sie konczy jak widzewy ruchy I inne finansowane z kasy kluby….
    Jak bedzie stadion, moze bedzie sponsor, zainteresowanie, moze zniknie cholota itd Bedzie kasa I bedzie mozna zaczac budowac klub. Na chwile obecna to jestesmy tam gdzie nasze miejsce. Koniec I kropka. 🙁

  26. Avatar photo

    1964

    18 maja 2017 at 22:11

    Piszecie o tym jak każdy kopacz przychodząc do GieKSy nagle zapomina jak gra się w piłkę.Być może problemem jest prezes Cygan.Prezes musi być skurw…. dla swoich pracowników a nie kolegą.Piłkarze muszą czuć presje ze strony szefa,wtedy jest mobilizacja,bo w razie niepowodzenia będzie kapa!A pan Cygan po porażce pewnie wchodzi do szatni i klepie po pkecach ów nieudaczników mówiąc teksty typu nie przejmuj się następnym razem będzie lepiej.Nie tu jest GieKSa tu jest presja!Prezes ma przyjść w razie potrzeby w przerwie czy po meczu do szatni i zrobić taką haję że sie skórokopy posrają.Dzięki.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga