Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

Komfort. Teraz go tylko powiększać

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Komfort – to słowo w Katowicach można odmieniać. Może jeszcze nie przez wszystkie przypadki. Na przykład nie przez biernik, bo GieKSa na pewno nie jest w kreowaniu swojego komfortu bierna. I choć na całą rundę trzeba zachować czujność, to obecna sytuacja jest taką, jaką ciężko było sobie wymarzyć jeszcze przed sezonem. Siedem punktów przewagi nad strefą spadkową to jedno. Siedem punktów przewagi nad czterema drużynami, plus sześć nad jeszcze jednym to już kapitalna pozycja wyjściowa do walki o pozostanie w elicie. To oznacza bowiem, że KAŻDA z tych pięciu drużyn musiałaby zgarnąć o osiem punktów więcej niż GKS Katowice, żeby katowiczanie spadli pod kreskę. Zakładając, że nie dogoni nas Lechia, która ma jedenaście punktów straty, ale to już jawi się jako abstrakcja.

Nie ma co popadać w hurraoptymizm, ale w optymizm już na pewno można. GKS wygrywając ze Stalą i inaugurując ten rok w takim stylu, dał właśnie tę bezpieczną pozycję w tabeli. Beniaminkowie z taką liczbą punktów po 19 kolejkach nie spadali. Ba, z beniaminków w ostatnich pięciu latach, którzy spadli z ekstraklasy, najwięcej punktów po 19 kolejkach miał Górnik Łęczna, ale było to zaledwie 18 oczek. Wszystko, co powyżej – utrzymywało się. Dodatkowo w klasyfikacji tak ulubionych przez trenera „najlepszych beniaminków”, w porównaniu z ostatnimi pięcioma sezonami, GKS po 19 kolejkach ma mniej punktów tylko od Radomiaka (35) w sezonie 2021/22 i Widzewa (31) w sezonie 2022/23 oraz obecnego Motoru (29). Przy okazji warto wspomnieć tego Radomiaka prowadzonego wówczas przez Dariusza Banasika, bo bilans 9-8-2 był doskonały, a bilans 11 meczów bez porażki, zwieńczony triumfem 3:0 przy Łazienkowskiej wywindował radomian na trzecie miejsce w tabeli.

Jeśli chodzi o spadkowiczów w ostatnich pięciu latach, to poza jednym wyjątkiem, najwięcej punktów po 19 kolejkach miały Wisła Kraków i Lechia – po 21 oczek. Pozostałe drużyny, mające co najmniej 22 punkty po tylu seriach spotkań, utrzymywały się. Wspomnianym wyjątkiem jest Wisła Płock, która mając dorobek 28 punktów, zleciała z hukiem z ligi – jednak sytuacja jest to na tyle kuriozalna, że trzeba ją raczej traktować jako ewenement. Bilans 2-3-10 od tego momentu był na tyle słaby, że minimum potrzebnego do utrzymania płocczanie nie osiągnęli.

Te wyliczenia mają pokazać, że to, co mamy obecnie, to nie jest taki chleb powszedni dla beniaminków. Na czternastu w ostatnich pięciu sezonach, spadła połowa. Los drużyn awansujących z pierwszej ligi jest więc dość dramatyczny, bo pięćdziesiąt procent żegna się z elitą już po jednym sezonie. Wielu z nich z katastrofalną liczbą punktów, pokazującą, że nie unieśli ciężaru i poziomu ekstraklasy, że najzwyczajniej ich ona przerosła. Doceniajmy więc to, co mamy. I pamiętajmy o Wiśle Płock.

Tym bardziej, że i my taką rundę mieliśmy, z tym że jeśli chodzi o „walkę” o awans do ekstraklasy. Za Kazimierza Moskala GieKSa po rundzie jesiennej była na drugim miejscu z punktem straty do lidera. Wiosna to był bilans… 2-9-6. Bilans do dziś wydający się kuriozalny – gdy drużyna walcząca o awans wygrywa dwa mecze na siedemnaście. Niemniej – nawet taki bilans (dużo remisów) w tym sezonie da nam utrzymanie. Wolelibyśmy jednak wygrywać częściej i zapewne tak się stanie. GieKSa się jeszcze nie utrzymała, ale jest na bardzo dobrej drodze.

Naszym rywalem Raków Częstochowa. Drużyna, z którą już (jeszcze) za czasów Marka Papszuna potrafiliśmy dwukrotnie wygrać w sezonie 2017/18. Co ciekawe zwycięskie 2:1 spotkanie w Katowicach pamiętają Lukas Klemenz i Adrian Błąd, który grali w tym meczu. W kolejnym sezonie już tak dobrze nie było. Raków budujący swoją potęgę, wygrał z GKS 2:0 i 3:0. W obu meczach zagrał Adrian Błąd, a przy Bukowej dodatkowo Arkadiusz Jędrych, który po dwóch żółtych kartkach musiał opuścić boisko. Drogi częstochowian i katowiczan rozeszły się bardzo mocno – Raków awansował, GKS spadł. I do tego spadku wydatnie, niebezpośrednio, Medaliki się przyczyniły. Tracąc gola w ostatniej minucie z Wigrami spowodowały cały ciąg zdarzeń – Bytovia nie wiedząc, że strzelona bramka nie da im utrzymania była dużo bardziej zdeterminowana, żeby ją zdobyć. Gdyby bytowianie wiedzieli, że Wigry strzeliły gola, być może nie posłaliby Witana w pole karne albo choćby nawet nie doszło do tego rzutu wolnego, bo motywacja byłaby już bardzo osłabiona. Gdybanie.

To już zamierzchła przeszłość. Po sezonie o GKS przyszedł Rafał Górak, Marek Papszun natomiast – z roczną przerwą – nadal jest trenerem Rakowa. Jutro po raz kolejny przyjdzie im zmierzyć się w ligowym pojedynku na poziomie ekstraklasy. Jesienią w Katowicach mecz był dość dziwny. Przecieraliśmy oczy ze zdumienia, patrząc, jak agresywnie i ofensywnie gra GieKSa. Z przeciwnikiem z najwyższej polskiej półki katowiczanie grali bez kompleksów i długimi fragmentami byli drużyną lepszą. Można wręcz powiedzieć, że Raków był mocno zdominowany. Tym bardziej bolała ta porażka, bo w tej całej dominacji przeciwnicy wyprowadzili jedną akcję, bo której Jean Carlos strzelił gola. Z czasem GieKSa słabła, a Raków był mocniejszy. Bramki jednak już żadna drużyna nie strzeliła. Co najmniej remis w tym meczu nam się należał. „Zwycięstwo w bólach, nie powinniśmy wygrać tego meczu, a wygraliśmy” – mówił na konferencji pomeczowej szkoleniowiec gości.

Przede wszystkim mentalnie musimy uważać na… Leonardo Rochę. Zawodnik w tym sezonie jest katem GieKSy i w dwóch meczach z Radomiakiem, strzelił nam trzy bramki. Byłoby kuriozalne, gdyby jeden zawodnik strzelił gola danemu rywalowi w trzech spotkaniach ligowych w jednym sezonie. Trzeba więc się uczulić na piłkarza – jeśli będzie grał. Najlepiej by było dla nas, gdyby nie grał. Z drugiej strony na boisku będzie mógł wystąpić Bartosz Nowak, który ku niezadowoleniu sztabu szkoleniowego, kibiców i pewnie jego samego, jesienią zagrać nie mógł. Teraz będzie mógł się przypomnieć częstochowskiej publiczności, a nie zapominajmy, że w mistrzowskim sezonie Rakowa, Bartosz Nowak był najskuteczniejszym strzelcem zespołu w lidze (10 bramek).

Rywal na pewno jest trudniejszy niż Stal Mielec. Gospodarze jutrzejszego meczu mają najlepszą obronę w lidze – stracili tylko jedenaście bramek. Przegrali zaledwie dwa mecze. Dlatego też każdy punkt przy Limanowskiego będzie sukcesem.

Wiadomo, że GKS nie wygra wszystkich meczów, ale bufor bezpieczeństwa na straty punktów jest bardzo istotny, a taki na ten moment mamy. Tak jak wspomniałem, z racji tego, że aż cztery drużyny mają o siedem punktów mniej niż GKS, wielce prawdopodobne jest, że co najmniej taka przewaga po tej kolejce po prostu się utrzyma. GieKSa nie ma więc wiele do stracenia, a do zyskania bardzo dużo. I w związku z tym prawdopodobne jest, że katowiczanie nadal będą grali swoją odważną, ofensywną grę, oczywiście nie zapominając o podstawie – czyli zabezpieczeniu tyłów.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Pierwsze decyzje kadrowe

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po pierwszym transferze do klubu, który miał miejsce w zeszłym tygodniu, otrzymaliśmy informacje o zawodnikach, którzy odejdą z GKS Katowice.

Swoją przygodę z klubem zakończyli na ten moment Aleksander Komor, Adrian Danek, Bartosz Baranowicz i Mateusz Mak. Wszyscy byli związani z klubem kontraktami od 2023 roku i wydatnie przyczynili się do awansu GieKSy do Ekstraklasy. Ich umowy nie zostaną przedłużone.

Do swoich macierzystych klubów powrócą natomiast Filip Szymczak oraz Dawid Drachal. Odpowiednio do Lecha Poznań i Rakowa Częstochowa.

Wszystkim piłkarzom dziękujemy za reprezentowanie barw GieKSy i życzymy powodzenia w karierze.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Piłka nożna kobiet Wywiady

Górak: Walka na płaszczyźnie psychologicznej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W trakcie świętowania na boisku mistrzostwa zdobytego przez uKochane zadaliśmy trenerowi Rafałowi Górakowi kilka pytań dotyczących obu piłkarskich drużyn GKS Katowice.

Chciałby pan, żeby kobieca GieKSa została na stałe na Nowej Bukowej?

Rafał Górak: Oczywiście, docelowo to także jest miejsce dla kobiecej dywizji. Cała logistyka też jest potrzebna do przygotowania drużyny na przenosiny, trzeba zabezpieczyć treningi. Nawet my jeszcze tutaj nie jesteśmy do końca przeniesieni, więc pewnie to jeszcze troszkę potrwa.

Czy zespół przejmował się plotką o wsparciu finansowym ze strony Rakowa?

Ubaw był dość dobry, zaraz mieliśmy w głowie szyderczy ton tego wszystkiego. Walka o mistrza toczyła się także na płaszczyźnie psychologicznej. My chcieliśmy zagrać jak najlepiej dla siebie, dla GKS-u.

Alan Czerwiński ma zostać docelowo na wahadle?

Alan Czerwiński to bardzo kompleksowy piłkarz i pomoże nam w każdym aspekcie. Świetnie spisywał się na środku obrony i to jest również jego pozycja. Będzie wystawiany w zależności od potrzeb.

Ma trener już jakiś plan na początek przyszłego sezonu?

Zawodnicy będą mieli zero-jedynkowe wakacje, a my z dyrektorem mamy trochę pracy związanej z kadrą i nie tylko. Trochę pracy jest, ale ten tydzień, dziesięć dni dla siebie muszę urwać, żeby się trochę zresetować.

Ósme miejsce na koniec to wynik dobry czy bardzo dobry?

Bardzo dobry.

Gdyby jakimś cudem jednak pojawił się dodatkowy milion na koncie klubu, to jakby go wykorzystać?

Milion złotych czy euro? (śmiech)

Euro, zaszalejmy.

Na pewno na zwiększanie standardu wokół zespołu, żeby w GKS-ie rósł poziom przygotowania piłkarzy do gry. Nigdy nie będę chciał powstania kominów płacowych, nie możemy otwierać się na taki kierunek. Każdy milion euro nam się przyda, żeby drużyna była coraz lepsza.

Kontynuuj czytanie

Galeria Kibice

Kibicowska galeria z wyjazdu do Gdańska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kibicowskiej galerii z wyjazdu do Gdańska, gdzie dwoma pociągami specjalnymi wybrało się 1221 fanów GKS Katowice, w tym 1 kibic Baníka Ostrava i 6 przedstawicieli JKS Jarosław. Zdjęcia nadesłane przez kibiców.   

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga