Dołącz do nas

Piłka nożna

[KONFERENCJA] „Dojrzałość, dojrzałość, dojrzałość…”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Na konferencji ze strony gości zjawił się Artur Derbin oraz Łukasz Grzeszczyk, natomiast nas reprezentował trener Górak oraz Rafał Figiel.

Artur Derbin: GKS pokazał się z dobrej strony, jeżeli chodzi o organizację. Trzeba powiedzieć, że dzisiaj Katowice bardzo dobrze funkcjonowały w obronie niskiej. Ciężko nam było konstruować ataki. Straciliśmy dwa razy piłkę przy budowaniu ataku i nieszczęście było gotowe. Jesteśmy tym rozczarowani, natomiast z kolei druga część wyglądała nieco inaczej. Zmusiliśmy, żeby przeciwnik bronił głębiej, nie stworzyliśmy dużo sytuacji, ale przyszły z pomocą stałe fragmenty gry. Jestem dumny z drużyny za drugą połowę i charakter, który pokazują od momentu, jak tu pracuję.

Łukasz Grzeszczyk: Spodziewaliśmy się ciężkiego spotkania, nie można patrzeć na tabele, bo to są derby, mecze specyficzne. GKS Katowice się bardzo cofnął w mojej ocenie i ciężko nam było stworzyć sytuacje. Na domiar tego straciliśmy szybko dwie bramki po stratach. Na szczęście mecz nie trwa 10, 15 czy 45 minut, tylko 90 i jestem z tego dumny, że na wyjeździe jesteśmy w stanie odrobić te straty i próbować nawet wygrać to spotkanie.

Pytanie 1: Czy był pan zaskoczony tym, jak traciliście gole?
Derbin: Mamy tego świadomość, było kilka cierpkich słów. Ja większe pretensje miałbym do zawodników o brak podejmowania wyzwań wyżej. Mamy zawodników, którzy są w stanie wchodzić w pojedynki. Po prostu dzisiaj taki moment nam się trafił, ciekawy materiał do analizy.

Pytanie 2: Słabym punktem Katowic jest chaos w polu karnym po długim zagraniu, bardzo rzadko stosowaliście te metody, z czego to wynikało?
Derbin: Nie jestem teraz w stanie tego ocenić, takich zachowań oczekiwaliśmy, przez co też tych okazji było jak na lekarstwo.

Pytanie 3: Jak ważna jest dla was seria bez przegranej?
Derbin:
Po prostu chcemy robić swoje, mamy teraz troszkę więcej czasu na przygotowanie i regenerację. Przed nami Stomil i przygotowujemy się do analizy. Mamy swój plan i cel, chcemy to realizować.

***

Rafał Górak: Dobrze by było takie spotkanie kończyć zwycięstwem, natomiast nie ma co mówić. Trzeba ustrzec się błędów, to świadczy o dojrzałości drużyny. Z czasem takie mecze będziemy wygrywać i dokańczać. Kierunek jest dobry, zespół był dzisiaj w dobrej dyspozycji, stworzył wiele ciekawych sytuacji. Szkoda tych straconych dwóch punktów, natomiast graliśmy z bardzo dojrzałą drużyną, która gra mocno na wynik. Dzisiaj byliśmy na widelcu, mam nadzieje, że w każdym następnym spotkaniu będziemy się zbliżać do tego, żeby takie spotkania pewnie wygrywać. Dojrzałość, dojrzałość, dojrzałość.

Rafał Figiel: To był mecz, który powinniśmy dowieźć i zdecydowanie go wygrać. Nas to boli, bo to jest któryś z kolei meczów, w którym prowadzimy i nie udaje się dowieźć, jak w pierwszej kolejce. Martwiłbym się gdyby gra wyglądała źle, ale jest obecnie na dobrym poziomie. Mieliśmy przewagę i powinniśmy wygrać. Mam nadzieje, że to doświadczenie zaprocentuje. Teraz jesteśmy rozgoryczeni, ale szybka analiza i przygotowanie do następnego meczu.

Pytanie 1: Za głęboko się cofnęliśmy?
Górak:
Nie, bramki padły ze stałych fragmentów. Mieliśmy 2-3 dogodne sytuacje w drugiej połowie i powinniśmy to wygrać.

Pytanie 2: Były okazje na to, żeby zdobyć więcej bramek?
Górak:
Dzisiaj jestem zadowolony z postawy w defensywie, przez zaciśnięte zęby, ale to były stałe fragmenty. W tym meczu nie mieliśmy w defensywie problemów jak poprzednio. Błąd sekundowy przy stałym fragmencie i tracimy bramki.

Pytanie 3: Jak trener ocenia występ Szwedzika i Kozłowskiego?
Górak:
Jestem zadowolony z ich występu, dali dużo jakości i można im pogratulować takiego meczu. Oby to wyglądało tak dalej, bo wyrównuje to siły w naszej kadrze.

Pytanie 4: Czy Szwedzik może coś więcej ugrać w swojej karierze?
Górak:
Życzymy mu tego i mu kibicujemy. Wprowadzamy go spokojnie, byłoby już pewnie więcej dobrego gdyby nie uraz, bo cała runda poszła z wiatrem. Teraz jest nowe rozdanie. Bardzo walczy i cieszy mnie to, że dla siebie na alternatywnej pozycji zagrał bardzo dobrze.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

17 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

17 komentarzy

  1. Avatar photo

    Kato

    9 października 2021 at 15:58

    Ten mecz był spokojnie do wygrania, a mało co go nie przegraliśmy.
    No ale tak, graliśmy z doświadczeniem i ciągle się uczymy.
    To ja proszę o odpowiedź ile trener ma zamiar się jeszcze uczyć.

  2. Avatar photo

    Łukasz Z.

    9 października 2021 at 16:41

    Postęp w ostatnich meczach jest widoczny a tu ciągle marudzenie! Pewnie powinna być wygrana, ale dzisiaj byliśmy lepsi od czołowej drużyny tej ligi i to od dwóch sezonów. Do nas nie wróci trener Nawalka więc dajcie pracować Górakowi i tym gracza których aktualnie mamy. Mam nadzieję, że po tym meczu trener jeszcze bardziej postawi na Szwedzika a nie na stranieri z Lecha, bo bo to nam się po prostu opłaci! I koniecznie trzeba przedłużyć z nim kontrakt!

  3. Avatar photo

    sołtys

    9 października 2021 at 18:25

    Górak wypad nieudaczniku

  4. Avatar photo

    Marco64

    9 października 2021 at 20:24

    Dobry wynik!

  5. Avatar photo

    AP

    9 października 2021 at 21:45

    Jak słyszę ze uczymy się ligi w której graliśmy naście lat to świadczy tylko o tym ze trener nie ogarnia. Zmianami przyczynił się do straty punktów

  6. Avatar photo

    Gieksiorz

    9 października 2021 at 21:51

    Nie marudzić, wierzę że stać ich na środek tabeli, Gorak won mówicie a kto ma przyjść na jego miejsce?!chop gra takim składem na jaki pozwala zarząd, jako jedyny trener ma Gieksa w sercu a to ważne,dejcie mu spokojnie pracować

  7. Avatar photo

    Gieksiorz

    9 października 2021 at 21:53

    Ten sezon ino się utrzymać,nic więcej

  8. Avatar photo

    Łukasz Z.

    9 października 2021 at 22:32

    Tak ten sezon gramy na utrzymanie i to się uda! Możecie narzekać na prezesa ale dzisiaj remis z Tychami, wygrana z resowia a w hokeju wygrana z Podhalem czy to nie powód do radości?! Przy ograniczonym budtzecie to super wyniki. Może lepiej tak niż utopijne działania na awans które skończyły się spadkiem! Ino Gieksa!!!

  9. Avatar photo

    Sas

    9 października 2021 at 22:43

    Jak można ściągnąć Szwedzika, który gra mecz życia i Figla, który jako jedyny potrafi przytrzymać piłkę??? Górak, który już raz przez cofnięcie drużyny do obrony, obrony która prezentuję taki, a nie inny poziom traci punkty. W tym sezonie Rzeszów i Tychy, w tamtym Siedlce, Pruszków. Gdybyśmy mieli trenera na poziom tej ligi byłby środek tabeli. Przy wybitnym trenerze baraże, przy Góraku będziemy drżeć o utrzymanie do końca. Ale co tam swój chłop, uczy się ligi i takie tam, spierdolmy sezon bo przecież swój chłop…

  10. Avatar photo

    kosa

    9 października 2021 at 22:44

    @Lukasz Z. – budżet w każdej sekcji jest REKORDOWY, więc o jakim ograniczeniu piszesz?

  11. Avatar photo

    Irishman

    10 października 2021 at 09:34

    „Słabym punktem Katowic jest chaos w polu karnym po długim zagraniu”
    Smutno się czyta takie teksty! Już nas wszyscy dookoła rozgryźli, a my dalej jesteśmy bezradni….. 🙁

  12. Avatar photo

    Łukasz Z.

    10 października 2021 at 20:38

    @kosa- piszę o tym, że pieniądze w sporcie co sezon są dużo większe a prezes Szczerbowski maksymalnie ogranicza wydatki i oszczędza na czym tylko się da! Co z tego, że pieniądze są większe jeżeli gros z nich idzie na spłatę zadłużenia co oczywiście cieszy, ale nie pcha nas do przodu. Czy według Ciebie wzmocnienia przed sezonem świadczą o tym, że naprawdę jesteśmy bogaci? Pisałem już o tym, że jak spadaliśmy z 1 ligi to nalezlismy do najbogatszych klubów tej ligi a teraz niskie stany średnie co najwyżej. Dajmy pracować trenerowi i piłkarza bo jakiś postęp jest a Giekse ci ludzie mają w sercu.

  13. Avatar photo

    kosa

    10 października 2021 at 20:50

    @Lukasz

    Jeśli prezes spłaca zaległości, to tylko takie, które sam zrobił.

  14. Avatar photo

    Łukasz Z.

    10 października 2021 at 21:07

    @kosa- a ja myślę, że spłaca zaległości wynikłe z rozpasania gdy z hukiem spadliśmy z 1 ligi! Podobno to długi za kombinowanie przy starych kontraktach. A tak poza tym to ja nie jestem fanem prezesa bo to dla mnie wymysl naszych czasów czyli oszczędzanie na wszystkim co niestety nie sprzyja rozwojowi i krzywdzi wielu ludzi. Ale cóż jest jak jest i takie są realia.

  15. Avatar photo

    kosa

    10 października 2021 at 22:24

    @Lukasz

    Nie ma żadnych długów za kombinowanie. ZUS podważył kontrakty, GKS się z tym nie zgodził, ale rozprawa się nawet jeszcze nie zaczęła.

    Natomiast rzeczywiście z ostatniej transzy (9 mln od miasta) spłacono pożyczki. Tylko zaciągnął je… obecny prezes.

  16. Avatar photo

    Łukasz Z.

    10 października 2021 at 23:43

    @kosa-Aha czyli tak: prezes Szczerbowski narobił długów i miasto dało 9 milionów na jego spłatę. Następnie dostał rekordowy budżet na ten sezon a mimo to nie wydał konkretnych pieniędzy na wzmocnienia po awansie do pierwszej ligi. Nie rozumiem. Możesz wyjaśnić te paradoksy.

  17. Avatar photo

    kosa

    11 października 2021 at 19:31

    @Łukasz

    Takie są (oczywiście mniej więcej) fakty. A to dlaczego nie wydano pieniędzy na wzmocnienia, to już musiałby odpowiedzieć prezes (lub dyrektor sportowy, jeśli tak doradzał prezesowi).

    W każdym razie zmierzam do tego, że nie ma żadnych powodów, by oceniać nasze wyniki w kontekście ograniczonego budżetu. Oceniajmy je po prostu takimi, jakimi są. Pieniędzy jest dosyć, może ktoś je źle wydaje (lub na coś innego).

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga