Prezentujemy zapis tekstowy z konferencji prasowej po meczu ze Stalą Rzeszów, w którym GieKSa wygrała aż 8:0.
Marek Zub: Nie miałem okazji robić jako trener komentarza do takiego meczu, ale czasami taka sytuacja się pojawia. Sroga lekcja dla nas, dużo nas kosztująca. Z jednej strony wymiar tej porażki na pewno zdeterminowany i pierwszą akcją przeciwnika, która skończyła się bramką, czyli takim mocnym gongiem, i prostymi błędami później, kończymy pierwszą połowę z czerwoną kartką. Dla nas, dla struktury naszej drużyny takie lekcje są potrzebne, natomiast zadaje sobie pytanie, czy aż tak duże, jest to niecodzienny wynik w naszej lidze. Z drugiej strony patrząc na to, że kilka dni temu wygraliśmy z liderem, tym bardziej robi się to absurdalne. Patrząc tylko na naszą drużynę, to tego typu wahania na pewno się zdarzają, szczególnie w momencie, kiedy zanim mecz się rozpocznie, przegrywa się już trzema bramkami. Ciężko było się drużynie pozbierać. Wydaje mi się, że GKS zmierza do Ekstraklasy. Osobiście cieszę się, że ta ekipa wraca do Ekstraklasy. Ja kiedyś osobiście jako piłkarz miałem okazję rozegrać tu jeden z moich ostatnich meczów. Przyjechałem na stadion, który niewiele się zmienił przez te lata [śmiech].
Pytanie: wspomniał pan o absurdalności tego wyniku, czy istnieje racjonalne wyjaśnienie?
Zub: Ja to wytłumaczę w jeden sposób – po prostu taka jest siła mentalna młodych, niedoświadczonych zawodników. Jeśli wszystko się układa zgodnie z planem, a czasami nawet ponad, to łatwo to utrzymać. Spodziewając się zachowania GieKSy w 100 proc. w pierwszej akcji dajemy sobie strzelić bramkę, w zasadzie nie dotknęliśmy piłki, a już mieliśmy dwie w naszej siatce. Kilka bramek piłkarze GieKSy strzelili w sposób nieprawdopodobny.
Pytanie: Czy ułatwieniem było dla młodzieży, że grali ostatnio przed własną publicznością?
Nie wydaje mi się, żeby w przypadku naszych młodych graczy miało duże znaczenie, czy grają u siebie, czy na wyjeździe, im zawsze ten szum pomaga. Wszyscy wiedzą, że biorąc pod uwagę tego typu sytuacje, dysponujecie tego typu zawodnikami, gdzie ta siła fizyczna jest bardzo trudna do wybronienia.
***
Rafał Górak: No cóż, chciałbym pogratulować drużynie i sztabowi dobrze podrobionej lekcji, bo przyjeżdżała tutaj drużyna rozpędzona, bardzo groźna, ostatnia seria i sposób punktowania była sygnałem do tego, że będziemy grali bardzo ciężki bój. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani, weszliśmy w mecz dość mocno, chłopcy byli dzisiaj naprawdę okej. O 15:00 w poniedziałek akcja Tychy zostanie rozpoczęta i to nie będą przelewki.
Pytanie: Czy rozdzieliłby pan te 8 goli na kolejne trzy mecze?
Górak: Tak z przekory nie lubię dzielić ani marzyć, nie ma co o tym w ten sposób mówić, trzeba być dobrze przygotowanym do tych meczów, spokojnym i skromnym. Nie chcę tego rozdrabniać, nie chcę tego ujmować, również wielkie zadowolenie miałbym z tego, gdybyśmy wygrali 1:0.
Pytanie: Jak to zmienić, walczyło się o baraże, apetyt rósł, potem walczyło się o trzecie miejsce. Jak odciągnąć od tego piłkarzy?
Górak: Uczę zawodników racjonalnego spoglądania na sprawę, czy to jest model, czy to jest przypadek, dużo nad tym z zawodnikami rozmawiałem, to nie jest niekiedy takie łatwe, czasem zadawali pytania trudne. Ta drużyna ma do mnie ogromne zaufanie, a ja mam do niej, to jest nasza siła, to nas w tym sezonie prowadzi. Wiem, że moi zawodnicy być może się teraz radują, w niedzielę sami przyjdą, by się przygotować do następnego meczu.
Pytanie: Jakie ma dla pana znaczenie ten finisz? Czy to nie jest tak, że GieKSą odzyskała coś, co było jej zabrane w Krakowie na jesień?
Górak: To jest piłka nożna, najpiękniejszy sport na świecie. Dlatego jest tak kochana przez kibiców, bo czasem coś stracisz, a niekiedy coś zyskasz. Sztuką jest nie odchylić się za bardzo.
Pytanie: Co wydarzyło się w perspektywie tego tygodnia? Zobaczyliśmy zupełnie inny zespół?
Górak: Nic się nie wydarzyło, zupełnie nic. To był kolejny mikrocykl, to jest równa liga, niekiedy ma takie odchylenia wynikowe. Nie wydarzyło się nic, jesteśmy w procesie, w cyklu pracy.
Pytanie: Gdzie znajdzie pan miejsce dla Rogali? Mateusz Mak świetnie spisuje się na wahadle?
Górak: Wydaje mi się, że w rywalizacji zespołu jest siła. Jeśli nie ma rywalizacji zdrowej, to nie bylibyśmy tak dobrzy. Grzegorz doskonale rozumie to, co jest w danym momencie, natomiast ma niepodważalną rolę w naszym zespole. Drużyna dowie się o decyzjach personalnych przed piątkowym meczem.
Mak bardzo się cieszył i pan również bardzo się ucieszył z hattricka.
Górak: Jesteśmy też ludźmi, pewne rzeczy są za nami. Ja spotkałem tych ludzi w szkółce Stadionu Śląskiego. To jest ogromna więź sentymentalna, zawsze uważałem obu braci za mega potencjał. Mateusz do nas dołączył, jest z nami, parę urazów trochę przeszkadza w tym, aby to była ciągłość dyspozycji. Bardzo zależało mu na tym, aby to miejsce, które u nas dostał, oddać do tego klubu. To jest bardzo ambitny chłopak, świetny człowiek, stąd te emocje. Cieszę się, że zdobył te bramki, ale ważna jest też cała postawa w meczu.
Pytanie: Czy uważa pan, że z tygodnia na tydzień rośnie pewność siebie Marca?
Górak: Rzeczywiście, widać gołym okiem te różnice w pewności siebie, ja też to widzę. Trzeba powiedzieć, że zawodnik się po prostu rozwija. Te umiejętności zawsze były, teraz doszła pewność siebie. Tylko się cieszyć, oby to nie był moment, oby to była powtarzalność, oby to była ustabilizowana forma.
marco_ramirez
20 sierpnia 2021 at 01:37
trochę zabrakło szczęścia i trochę jednak lepszej gry i zaangażowania. Skończyło się jak skończyło, liga trwa daly. Trzeba wyciągnąć wnioski z gry ze średnim przeciwnikiem, a teraz wszystko zrobić żeby nie przegrać z gorolami.
Dzisiaj boło średnio ale w niedziele musi być petarda, Panowie Szlachta z B1!
KaTe
20 sierpnia 2021 at 04:02
Nareszcie Górak przestał „czarować” w swoich pomeczowych tekstach. Takie mecze trzeba wygrywać. Niestety, zabrakło nam jakości. Szkoda, że nikt nie myśli żeby wzmocnić ten skład. Jeden, dwa porządne transfery i uniknęlibyśmy nerwówki na wiosnę.
Lipa
20 sierpnia 2021 at 07:58
Czyta to ktoś decyzyjny? Ktoś ze sztabu szkoleniowego? Etc? Mam że ktoś może im to pokazać/powtórzyć? Panie trenerze z całym szacunkiem, ale jakieś słabe te doświadczenie. Zapraszam na „5” do góry. Zobaczysz jak to wygląda to wtedy serio zrozumiesz, bo mam wrażenie, że z poziomu murawy tego nie widać. Wczoraj był zagrany taki piach, że aż oczy bolały gdzie wiem jaki jest poziom polskiej piłki.. Jaki jest sens grania na rozgrzewce w dziada czy zgrania na szesnastce Z PIERWSZEJ PIŁKI i strzał? Niech trenują w takim razie podania „krosowe” i przyjęcia skoro kur cały mecz się chowają po rogach, za przeciwnikiem. W momencie kiedy nasza obrona ma piłkę wszyscy idą do przodu. Chowają się, a w środku pola nie ma nikogo żeby przekazał piłkę do napastnika. Przecież to się mija z celem takie „granie”. O holowaniu piłki i później podaniu jej wrzucając gościa na minę już nie wspomnę. Tak samo krycie na radar. „Asystowanie” zawodnikowi drużyny przeciwnej kiedy ten ciśnie na naszą bramkę. Aha no i oczywiście ściągnięcie Adriana, który zapierdala cały mecz, ciśnie, jebie innych i w miarę jeszcze ogarnia ten sport, to już całkiem jest dla mnie nie zrozumiale. To jest podcięcie zawodnikowi skrzydeł. Oni umieją grać. Z polotem i finezją. Ale wczoraj gdyby w piłce był dzwonek to ojebala by ich drużyna niewidomych z paraolimpiady..
I naprawdę zapraszam na „5” na górę. Jedną połowę w całym sezonie można poświęcić w celu nabycia nowych spostrzeżeń..
Kato
20 sierpnia 2021 at 08:16
Na szczęście kilka razy wyszli z szybką akcją, na szczęście trochę zagrali szybciej i to właśnie w tym czasie napawało mnie bardziej optymistycznie na naszą wygraną.
Szkoda że nie zamieniono tego w bramkę. To niestety była tylko chwila. Nieskuteczność bramkowa z jednej i drugiej strony, gra na jednego strzelonego w meczu gola, szkoda że nie dla GIEKSY.
No nic, bez zwycięstwa.
Teraz najważniejszy mecz, w niedziele. Trenerze i drużyno;
PEWNE GKS ZWYCIĘSTWO !!!