Dołącz do nas

Wywiady

Goncerz: Musimy wybiegać i wymęczyć

Avatar photo

Opublikowany

dnia

felieton miniW czwartek przed meczem z Miedzią Legnica przeprowadziliśmy dłuższą rozmowę z Grzegorzem Goncerzem. Zawodnik niedawno nabawił się niegroźnego urazu, ale już wkrótce będzie do dyspozycji trenera Kazimierza Moskala. Z Gonzem rozmawiał Błażej.

GieKSa.Pl Grzegorz jak tam Twoje zdrowie, bo wiemy, że miałeś kontuzje. Wracasz już do kadry meczowej?

Do kadry jeszcze nie wracam, dziś ( tj. czwartek 27.03) mam trening biegowy. Trener Moskal nie ryzykuje zdrowiem zawodnika. Czekają mnie treningi wzmacniające do końca tygodnia. A od poniedziałku zajęcia z drużyną w pełnym treningu i mam nadzieję, że będzie dobrze.

Wróćmy do początku rozgrywek: 1 punkt w 3 meczach, trener Moskal podkreślał, że to nie jest wynik, którego oczekiwaliśmy. Z czego wynika taki dorobek w Twoim odczuciu? Wiemy, że ciężko to porównywać, ale w poprzednim sezonie ze słabszą kadrą mieliśmy lepszy start.

Na pewno dorobek punktowy zdecydowanie nas nie zadowala. Nie potrafię powiedzieć, czemu tak wyszło. Patrząc na te 3 pierwsze mecze trzeba sobie powiedzieć jasno, zagraliśmy 2 dobre spotkania i jeden fatalny. O ile takie spotkania, jak ten z Bełchatowem, czy ten w Sączu dawały wcześniej punkty o tyle teraz jest ciężej. Mamy tylko jeden punkt, my z tego powodu też nie jesteśmy zadowoleni. Nie wydaje mi się, żeby poprzednia runda była dla nas szczytem możliwości. Jestem przekonany widząc chłopaków na treningach, że umiejętności są. Musimy to tylko przełożyć na ligę i punkty. Musimy zrobić wszystko by dobra gra miała przełożenie na punkty czy to zdobywane w Katowicach czy na wyjazdach. To jest dla nas najważniejsze.

Trener Moskal wspominał po Okocimskim, że nie poznawał swoich zawodników, nawiązywał do presji. Też tak to odczułeś? Ta presja dała znać o sobie w niektórych fragmentach?

Po części tak. W tym klubie presja jest zawsze, czy walczymy o utrzymanie czy też walczymy o ekstraklasę, gdzie widzą nas już kibice. Presja jest jednak pozytywna, bo trzeba się z tym zmierzyć. Musimy mieć świadomość, że drużyny będą przyjeżdżały do nas z respektem, to już nie są te mecze, gdzie mieliśmy falstart i drużyny, które przyjeżdżały grały o 3 punkty i mówiły, że GieKSa w kryzysie. Teraz jesteśmy na fali wznoszącej, drużyny przeciwne wiedzą, że ciężko będzie wywalczyć choćby punkt. Bolączką niestety jest u nas atak pozycyjny, ale to kuleje w całej polskiej piłce. W takich meczach musimy być bezwzględni i wykorzystywać każdą nadarzającą się okazję. Patrząc przez pryzmat meczu z Okocimskim, myślę, że rzut karny rozwiązałby worek z bramkami. Potem gra się nie układała, była szarpana, brakło gdzieś pewności i wydarzyła się tragedia.

Odejdźmy trochę od teraźniejszości, debiutowałeś w GieKSie w sezonie 2008/09, piłkarsko to już jest spory czas, który spędziłeś w jednym klubie.

Z drobną przerwą na powrót do Chorzowa, można powiedzieć, że zadomowiłem się w Katowicach. Szczerze mówiąc, GieKSa dała mi piłkarsko najwięcej, wiele klubowi zawdzięczam i życzyłbym sobie, by awansował do ekstraklasy. Widzimy jak ta ekstraklasa jest opakowana i każdy z nas: zawodnicy, trenerzy, ludzie związani z klubem o niej marzą. Tym bardziej nas bolą takie rzeczy, gdy słyszymy o sprzedawaniu meczów, przykładaniu się o obowiązków, odpuszczaniu czegoś. My tym wszystkim żyjemy, a takie rzeczy aż szkoda komentować. Z jednej strony jesteśmy niezadowoleni z wyników, a z drugiej kolejną „szpile” wkładają nam ludzie, którzy powinni nas wspierać najbardziej. My możemy odpowiadać tylko na boisku a wiadomo, że z tym może być różnie. To jest sport.

W okresie, w którym jesteś mamy Moskala, a był Górak, Stawowy, Fornalak, Nawałka.  W którymś momencie większej stabilizacji zabrakło? Liczba trenerów jest jednak duża na te wszystkie lata. Można było coś zrobić więcej?

Wydaje mi się, że GKS był do tej pory postrzegany przez zawodników, trenerów, jako dobra trampolina do rozwoju. Byli młodzi zawodnicy, starsi, którzy mają coś do udowodnienia, trenerzy młodego pokolenia. GieKSa to fajny klub, tutaj czuć atmosferę piłki, głód sukcesu.  Doping, oprawa, kibice to działa na wszystkich. Każdy trener, zawodnik, który zrobił coś ponad stan był zabierany do innego klubu, innego „świata”. Wspomnijmy trenera Nawałkę, który z nami zrobił wynik ponad stan, wycisnął z nas absolutne maximum. Gdybyśmy mieli lepszą sytuację finansową w tamtym okresie to ta ciągłość pracy na pewno byłaby bardziej odczuwalna. Klub nie mógł utrzymać poziomu finansowego, którego życzył sobie trener Nawałka. To wszystko się rozpadło i pozostały zgliszcza. Mamy dziś kolejny przykład na to, co powoduje odejście jednego wartościowego człowieka z klubu. Widzimy, w jakiej sytuacji znajduje się teraz Górnik Zabrze.

Śledząc Twoje losy w klubie można powiedzieć, że ciągle grałeś o awans, utrzymanie, awans, rozpad klubu, ratunek miasta, znowu gra o awans. Nudy w klubie nie ma. Zastanawiałeś się kiedyś tak sam do siebie „Gdzie ja trafiłem? I co mnie jeszcze czeka?”

Zgadzam się, nudy nie ma i zawsze musi się coś dziać. Czy to nasze wyniki są słabe, czy też kłopoty finansowe. Gdy były wyniki nie było finansów. Myślę, że taka specyfika tego klubu. Była szansa na awans z Nawałką, ale pamiętajmy to była tylko jedna runda, którą zagraliśmy. Nie wiemy, co byłoby dalej. Każda drużyna ma swój limit, Nawałka wycisnął z nas wszystko. Potrzebne były wzmocnienia, ale wszystko ułożyło się nie tak jakbyśmy sobie tego życzyli. Sam trener powiedział nam, że „lekarstwo ma swój termin ważności”, i to, czym nas wtedy karmił też powoli się kończyło. Nawałka miał fantastyczne pomysły, żyje piłką 24 godziny na dobę. Niestety nie miał już pomysłu na funkcjonowanie klubu w strukturze, która wtedy była.

Nawałkę wspominasz dobrze, a jak z innymi trenerami wspominasz współpracę? Różnie bywało, bo miałeś kontuzję, byłeś też pomijany w składzie.

Z trenerem, Fornalakiem trenowałem krótko, bo doszło do zwolnienia, nie mogę zbyt wiele o nim powiedzieć, jeśli chodzi o warsztat, ale jestem mu wdzięczny, że przyjął mnie do drużyny, wyciągnął do mnie pomocną rękę. Kolejny był trener Stawowy, wiem, jakie reakcję wywołuje jego osoba wśród kibiców, ale ja go wspominam fantastycznie. Nauczył nas wielu rzeczy, starał się wprowadzić swoją szkołę, graliśmy przede wszystkim piłką w tamtym okresie. Mi ta krakowska filozofia się podobała. Oczywiście to wszystko musi być poparte wynikiem a niestety tutaj tego nie było. My o tym głośno nie mówiliśmy, ale w tamtym okresie zaczęły się problemy z zarządem, problemy Pana Króla. Staraliśmy się od tego odciąć, kibice jednak nie znają całej prawdy, dlaczego to nie funkcjonowało tak dobrze jakbyśmy sobie tego życzyli. Niewątpliwie kondycja finansowa z tamtego okresu miała duży wpływ na to.

Chciałbym się chwilę zatrzymać przy trenerze Góraku. Obecnie zawodnicy podkreślają, iż grają ci, którzy są w formie i to cechuje trenera Moskala, że nie ma pewniaków do składu. Z trenerem Górakiem mam wrażenie było inaczej. W większości meczów grał stały skład, Ty również nie dostawałeś szans.

Wiosna za trenera Góraka, mimo iż drużyna funkcjonowała dobrze a wynik punktowy był przyzwoity to jest to moja największa porażka i z tym się nie będę krył. Bardzo mnie to bolało, że nie mogłem pomóc, że nie mogę w tym uczestniczyć. Trener mnie nie widział wcale albo widział mnie w bardzo małym stopniu. Nie jestem osobą, która by płakała i chodziła po dziennikarzach z żalami. Gdy u innych trenerów grałem to nie pytałem ich, dlaczego gram. Uznałem, więc, że skoro nie gram to również nie będę pytać. Trzeba było pracować na treningach i to właśnie robiłem. Szansy większej jednak nie otrzymałem, sporadycznie grałem, ale myślę, że to wykorzystałem. Gdzieś jednak do tej koncepcji trenera Góraka jednak nie pasowałem. Trener nigdy mi tego nie powiedział. Ja koncentrowałem się na swojej pracy, te emocje we mnie się zbierały. Cieszę się, że przyszedł trener Moskal i mogę znowu cieszyć się piłką. Każde wyjście na trening mnie cieszy. Wtedy zjadłem dużo nerwów, ale teraz patrzę optymistycznie w przyszłość. Tamta sytuacja na pewno mnie wzmocniła, mało, co może mnie zaskoczyć. Sięgnąłem wtedy dna, piłkarskiego, emocjonalnego. Zostałem zapomniany. Mozolnie odbudowuje swoją pozycję w klubie, jestem mocniejszy wyciągam wnioski i cóż gramy dalej.

Pojawiły się wtedy myśli o odejściu?

Na pewno były różne warianty rozpatrywane. Rynek jednak wszystko weryfikuje. Gdyby w lecie spytać ludzi związanymi z klubem, kto chce zostawić Goncerza to był to prezes Cygan. Ofert nie było za wiele dlatego też jestem prezesowi wdzięczny, że widział mnie w Katowicach, wyciągnął do mnie rękę. Szkoda byłoby jednak odchodzić w takim momencie, odszedłbym niespełniony. Mamy swoje ambicje i cele, które w nas siedzą. Chciałbym osiągnąć wynik, na jaki ten klub zasługuje. Jeśli miałbym odejść to właśnie w takim momencie, w którym wszyscy będą nas szanowali a drużyna będzie miała swój styl. W czerwcu takiej sytuacji nie było, byłem załamany i sfrustrowany. Szanuje prezesa za decyzję o postawieniu na mnie.

Grzegorz w przeciągu tych 5 lat zauważyłeś jak zmienił się Twój styl grania? Kiedyś boczna linia i gra 1 na 1. Od trenera Stawowego jesteśmy na różnych pozycjach z nowymi zadaniami.

Rzeczywiście tak jest. Doświadczam na własnej skórze jak się piłka zmienia. Kiedyś sztywne 4-4-2 i skrzydła szeroko, które grały przy linii. Od Stawowego rzeczywiście zaszły zmiany. Skrzydłowi schodzą do środka robiąc miejsce obrońcom. Wszystko idzie do przodu a ja muszę się do wszystkiego dopasować. To nie jest koncert życzeń, nie mogę mówić, że gram tylko w jeden sposób. Granie w środku pola gdzie jestem ustawiany również sprawia mi radość, mam częsty kontakt z piłką, jestem pod grą. Mam dużą swobodę teraz. Ja się zmieniam, ale jeśli trener powie, że mam grać 1 na 1 to tak zrobię. Nigdy nie miałem problemów z trenerami i wykonywaniem ich poleceń.

Wspomnieliśmy o zmianach w piłce, ale jedno się nie zmienia stałe fragmenty gry. W opinii wielu kibiców GieKSie brakuje dośrodkowań bezpośrednich. Duża część jest wykonywana na krótkie podanie. Z czego to wynika?

Trener Moskal przykłada do tego dużą wagę, dużo ich ćwiczymy. To, że tak je rozgrywamy poparte jest jego wieloletnim doświadczeniem. Można powiedzieć, że w ofensywie to jeszcze nie przynosi takiego efektu, na treningach to wychodzi naprawdę nieźle. W meczu potrzeba trochę więcej spokoju i lepszego wykończenia. Trzeba podkreślić defensywne wykonanie stałych fragmentów gry, pierwsza bramka z Bełchatowem padła po naszej kontrze po rzucie rożnym rywala.

Zauważyliśmy, że przy defensywnym rogu ustawiamy 3 zawodników do kontry. To nowość trenera Moskala?

Zgadza się, trener ogląda spotkania, podąża za nowymi trendami i powiedział nam, że ryzykujemy i ustawiamy się na kontrze. Chcemy wykorzystać moment, w którym przeciwnicy nie mają ustawionej obrony. Ostatnio się to udało, wyszła nam fantastyczna kontra. Widać, że te drobne rzeczy przynoszą efekty. To na pewno zasługa trenera. Kiedyś robiło się wszystko by nie stracić bramki. Trener patrzy szerzej, chce wykorzystać moment i strzelić bramkę.

Grzegorz jesteś aktywny na twitterze, po meczu z Okocimskim wpisałeś, że bardzo przeżywacie tą porażkę i jest ciężko. Powiedz zderzyłeś się trochę z taką bezpośredniością w kontaktach przy tej formie wpisów?

Nigdy się tego nie bałem, nigdy nie bałem się spotkań z kibicami czy też dyskusji. Każdy chce wygrywać, ale nie zapominajmy, że to tylko sport. Rzeczywiście niektórych wpisów nie ma sensu komentować np., gdy pytano mnie o bukmacherkę. My mamy obiecaną premię za awans, za zwycięstwo. Wiemy, o co gramy i chcemy wygrywać. Czasem jednak się nie da. Wierzę jednak, że sięgając dna można się od niego odbić i wierzę, że tak będzie. Mecz z Bełchatowem pokazał, że można się odbić. Musimy mieć wielką wiarę w zwycięstwo. Potrzebujemy również pomocy kibiców, bo to wszystko musi razem współgrać.

W wielu klubach w Polsce jest tak, że warunki są złe to drużyna gra dobrze, są warunki to nie ma wyników. Z czego Twoim zdaniem to wynika, dlaczego tak trudno to spiąć razem?

Sukces ma wielu ojców a porażka jest sierotą. My przegrywając jesteśmy sami, gdy wygrywamy to wygrywa całe miasto. Tak to odbieram. Zauważyłem np. wpis, że piłkarze zaprzepaścili w 180 minut przygotowania kibiców.  Musimy działać wspólnie, gdy my przegrywamy, przegrywają również kibice. Kibice muszą nas wspierać. My też gramy dla kogoś. Gdyby nie te trybuny to podejrzewam, że niewielu piłkarzy chciałoby przyjść do GKS, synergia musi być zachowana. Porażki się zdarzają, nie jesteśmy w stanie wygrywać wszystkiego niczym Bayern Monachium. Musimy te mecze wybiegać, wymęczyć.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    johann

    1 kwietnia 2014 at 20:47

    „teraz jesteśmy na fali wznoszącej” – super, Kamiński gola!

  2. Avatar photo

    Igor

    3 kwietnia 2014 at 22:22

    Zamiast tyle gadać i siedzieć na twitterze, mógłby lepiej więcej potrenować, bo o to chyba chodzi, jak się jest zawodowym piłkarzem. Na razie wymęczyli 1 punkt na 12…

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Stal Rzeszów Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

04.05.2023 Katowice

GKS Katowice – Stal Rzeszów 8:0 (5:0)

Bramki: Kozubal (1), Bergier (12), Mak (14),(25),(27), Repka (62), Marzec (75), Arak (87) –

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski (60. Krawczyk), Jędrych, Jaroszek (72. Shibata), Komor, Repka, Mak (76. Aleman)– Błąd (76. Baranowicz), Kozubal, Marzec – Bergier(60. Arak)

Stal Rzeszów: Raciniewski – Warczak, Kościelny, Śimcak, Diaz (60. Wachowiak), Thill (75. Danielewicz), Łysiak, Kądziołka (46.Bukowski), Paśko, Łyczko (46. Synoś), Prokić (75. Plichta)

Żółte kartki: – Krawczyk

Czerwona kartka: – Kościelny

Sędzia: Damian Kos (Gdańsk)

Widzów:

    Kontynuuj czytanie

    Galeria Piłka nożna

    Szalone zwycięstwo w Warszawie

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

    Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

    ***

    Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

    Urazy Rogali i Wasielewskiego?
    Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

    Wracają demony jesieni?
    Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

    Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
    Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

    Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
    Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

    Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
    Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

    Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
    Górak:
    Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga