Dołącz do nas

Piłka nożna

Noty i opisy po Chrobrym

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GKS Katowice po ciężkich bojach wygrał z Chrobrym Głogów. Zwycięstwo zostało wywalczone na dużej ambicji, ale też dzięki masie szczęścia, któremu ostatecznie dopomogli nasi zawodnicy. Trzeba ich ocenić sprawiedliwie, czyli pochwała za wygraną z mocnym przecież rywalem, ale też piszemy o mankamentach.

M.Abramowicz – 8
Niekwestionowany bohater meczu. Gdyby nie on, do przerwy przegrywalibyśmy jedną lub dwiema bramkami, co mogłoby być już nie do odrobienia. Fantastyczne interwencje najpierw po główce rywala, a potem podwójna po rykoszecie od Prażnovskyego i dobitce głową przeciwnika. Jeśli obrońcy coś zepsują, często można liczyć na Mateusza. Do poprawki gra nogami. Przy golu bez szans. Ale ogólnie to jest Bramkarz przez duże „B”.

Alan Czerwiński – 5
To zdecydowanie nie był wybitny mecz Alana w defensywie, a wręcz jeden ze słabszych w tej rundzie. Niespecjalnie radził sobie z szybkimi i ruchliwymi zawodnikami rywala na skrzydle. Inna sprawa, że mając czasem dwóch przeciwników i nie zawsze mogąc liczyć na wsparcie – miał nieco utrudnione zadanie. Mimo postępów ten mecz pokazał, że w grze obronnej jest dużo jeszcze do poprawy. Z przodu kilka ciekawych akcji, no i dośrodkowanie, po którym był rzut karny.

Oliver Prażnovsky – 4
Ech Oli… W tym meczu zaliczył taką liczbę kiksów, złych wybić, złych ustawień, że głowa boli. Praktycznie każdy jego kontakt z piłką przyprawia o szybsze bicie serca. Co prawda miał sporo pecha, a i inna specyfika gry bez Kamińskiego dała znać o sobie, ale ten pech to też trochę po kłosie jego nerwowości z całej rundy. W tym meczu był zamieszany w większość okazji bramkowych rywali, raz po rykoszecie od niego piłka, która nie szła w światło bramki zaczęła tam lecieć, w końcu niefortunne wybicie prosto na nogę rywala, który strzelił gola. Rok temu profesor, w tym sezonie kiks na kiksie. Albo Oli się przez zimę ogarnie, albo naprawdę Garbacik wygryzie go ze składu.

Damian Garbacik – 6,5
Z trudnego zadania zastąpienia Kamińskiego wywiązał się przyzwoicie. Co prawda i jemu lekkie błędy się zdarzyły, ale nie były to takie pomyłki jak Oliego. Dodatkowo strzelił bramkę, a mógł drugą, ale sędzia nie uznał ze względu na zagranie ręką… Prażnovskyego (choć to akurat był przypadek). Ogólnie – na plus.

Dawid Abramowicz – 6
Średni występ obrońcy, czasem brakowało go blisko rywala na swojej stronie, ale to jednak naszą prawą częściej atakowali rywale. Przydałoby się poprawić dośrodkowania, bo czasem ma pozycję, a niewiele z tego wynika. To z czego jest znany – wrzut z autu, znowu przyniosło gola. Nawet jeśli te wrzuty czasem z pozoru są niegroźne, to jednak w jakiś sposób sieją popłoch w głowach rywali, a zwłaszcza bramkarzy.

Tomasz Foszmańczyk – 6
Fosa znów na skrzydle i znów tracący swoje atuty. Niby nie grał źle, ale jak zauważyliśmy zawsze brakuje mu pół metra, pół sekundy, aby zaliczyć idealne zagranie, podanie, strzał. Czasem mógłby z większą agresją iść na piłkę. To bardzo jednak dobry zawodnik i to pokazał mając stalowe nerwy przy rzucie karnym. Strzelił bramkę dającą zwycięstwo GieKSie.

Bartłomiej Kalinkowski – 6
Powrót do składu i niezły mecz. Co prawda czyszczenie nie zawsze wychodziło dobrze, ale mając piłkę raczej w głupi sposób jej nie tracił. Fajnie wypuścił Szołtysa w pierwszej połowie. Miał sporo szczęścia, bo po jednej z jego interwencji piłka prawie wpadła do naszej siatki.

Łukasz Zejdler – 6
Trochę nie jest to ten Zejdler z początku i środka rundy, choć nie jest też jakoś źle. W spotkaniu z Chrobrym popełnił jeden spory błąd, kiedy rzucił się do walki, ale zaliczył upadek i rywale mieli bardzo groźną sytuację. Pracuś – udziela się w środku, pomaga stoperom, a w tym meczu dużo pracował na skrzydle. Jeśli dodamy do tego, że grał z urazem – trzeba go pochwalić.

Grzegorz Goncerz – 6
Było trochę lepiej niż w poprzednich spotkaniach. Zawodnik nie notował już tak dużej ilości strat, a i kilka ciekawych akcji przeprowadził. Dobre dośrodkowanie do Lebedyńskiego w pierwszej połowie, wywalczony karny w drugiej. Szkoda sytuacji, w której uderzał po dośrodkowaniu Pielorza – prosto w bramkarza, choć złożył się do strzału ładnie. Gonzo musi jednak zacząć strzelać. Teraz stał się takim Rooneyem GieKSy.

Paweł Szołtys – 5
Po dobrym występie w Suwałkach przyszedł słabszy. Paweł był aktywny, pokazywał się na pozycjach, ale tak po prawdzie nie za bardzo wiedział, co zrobić z piłką. Nie był ofensywnym zagrożeniem dla rywali. Miał nawet okazje strzałowe, ale raz został zablokowany, raz wyprzedził go obrońca na wślizgu.

Mikołaj Lebedyński – 5,5
Występ tego zawodnika możemy ocenić dwojako. Jako zawodnik wysoki i dobrze grający głową stanowczo źle nią strzela w ostatnich meczach. Z Chrobrym miał dwie bardzo dobre piłki, a uderzał niecelnie. Czegoś też jeszcze brakuje w rozgrywaniu akcji, takiego zęba, walki o piłkę. Za to przy golu zrobił to bardzo dobrze, szybki refleks i strzał, po którym Garbacik – jako dobijający – strzelił gola. Średni mecz Mikołaja.

Łukasz Pielorz (grał od 72.minuty) – niesklas.
Niezła zmiana Łukasza, tym razem nic nie zawalił, a zaliczył bardzo dobre dośrodkowanie do Goncerza. Mogła być asysta.

Andreja Prokić (grał od 80. minuty) – niesklas.
Zawodnik miał 10 minut z czasem doliczonym. Niestety pokazał, że piłka się go nie słucha, czym dopełnił obraz kiepskiej rundy. Można było odnieść wrażenie, że tak bardzo chce, a piłka nie lubi nachalności. Wiosna już chyba gorsza być nie może niż jesień w jego wykonaniu. Przecież on potrafi grać w piłkę…

Krzysztof Wołkowicz (grał od 89. minuty)- niesklas.
Zmiana w samej końcówce.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

11 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

11 komentarzy

  1. Avatar photo

    Jooo

    27 listopada 2016 at 10:21

    Mam nadzieję że Pan motala ma już parę nazwisk na oku ???? na szoltysa nie da się patrzeć wolkowicza też nie

  2. Avatar photo

    ula

    27 listopada 2016 at 10:30

    Dochodzi jeszcze Gonzo,Nowak,Prokic

  3. Avatar photo

    Marcin

    27 listopada 2016 at 10:54

    ula-Prokic ok miał pare setek i zawsze pudła,Gonzo jest wartościowym piłkarzem i na wiosme pokaże wszystkim na co go stać a Nowak to doświatrzony bramkarz i w przypadku urazu Abramowicza jesteśmy spokojni o miejsce w bramce z Nowakiem.EKSTRAKLASA DLA KATOWIC

  4. Avatar photo

    ula

    27 listopada 2016 at 11:01

    To niech sie ci dwaj ostatni,wezma sie w garsc i niech faktycznie Gonzo pokaze,na co go stac i,ze tak jak mowil,karne zostawia na ekstraklase,a Nowak,ze nie jest wcale gorszy od Abramowicza,choc teraz po tej rundzie bylo widac,ze z Nowakiem nie jest wcale tak rozowo,jak sie wydaje,co do Wolka zgadzam sie w stu procentach,z Szoltysem to jeszcze poczekajmy z ocena:)

  5. Avatar photo

    maxiu

    27 listopada 2016 at 12:41

    ula@ z jaką ocena Szołtysa chcesz czekać?? Gdyby nie to że jest młodzieżowcem to juz dawno by nie grał!!Jest słaby jak nikt w zespole!!Krótko Szołtys pakuj walizki!!

  6. Avatar photo

    andrzej

    27 listopada 2016 at 12:56

    jakies dwa fajne transfery na wiosne i optymistycznie mozna patrzec w przyszlosc.

  7. Avatar photo

    Kato

    27 listopada 2016 at 13:23

    Praznowsky,Prokic,Wolkowicz powinni szukać nowych pracodawcow-nawet wartości rezerw nie podnosza.3,4 pilkarzy musi dojść aby była rywalizacja i mocna ławka bo tak mogą być problemy.Ważne 3pkt chociaż gra nie zachwyciła

  8. Avatar photo

    kibic bce

    27 listopada 2016 at 13:32

    Mecz ok. Oceny troche za wysokie. Szoltys jeszcze sie ogarnie mlody jest.
    Duda Wolek out albo na wypozyczenie?
    Pielo pilkarz zagadka moze jakby czesciej gral to bylo by inaczej.
    Gonzo szacun z rozpiepszonym nosem grac po tygodniu.
    Ula moze zostan trenerem drugiego skladu i ogarnij zaplecze dla 1wszej 11. Nowaka sie pozbyc masz fantazje!?
    Sawicki i Stanik Brzeczek powinien ich ogarniac,
    3-4 transfery plus jakis wychowanek.
    Pozdrawiam.

  9. Avatar photo

    Irishman

    27 listopada 2016 at 14:45

    Jakimś usprawiedliwieniem dla Olego jest to, że nie grał na swojej stronie. Niemniej na dzisiaj to jest nasz stoper numer 3. No a rok temu…. wydawało się, że to w ogóle jeden z najlepszych stoperów w I lidze.

    Tak – chlap do práce!!!

  10. Avatar photo

    Stefan

    27 listopada 2016 at 16:28

    Jak Pielorz nic nie zawinił?piłka z różnego była spokojnie do wybicia właśnie przez niego nawet dwukrotnie.Raz przy wrzutce ,ale trzeba też wyskoczyć ,a nie stawać na paluszkach.Ogólnie nie widzę możliwości opierać na tym graczu składu ,a nawet wejście z ławki to przerasta.

  11. Avatar photo

    Matti

    28 listopada 2016 at 13:42

    Trzeba sobie jasno powiedzieć że nie ma zmienników – Duda, Pielorz, Szołtys, Wołkowicz to zawodnicy nie na walkę o awans. Są za słabi piłkarsko i stąd mamy ogromne kłopoty jak ktoś wypada ze składu. Potrzeba ze trzech zawodników którzy podniosa jakość i konkurencję w składzie. Z Chrobrym oczywiście najlepszy Mateusz Abramowicz 🙂

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga