Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Opinie mediów o meczu Skra Częstochowa-GKS Katowice: Rozczarowanie przy Bukowej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat wczorajszego spotkania  Skra Częstochowa – GKS Katowice . Po słabym meczu drużyny podzieliły się punktami.

 

sportdziennik.com – Rozczarowanie przy Bukowej. Bezbramkowy remis GieKSy ze Skrą

[…] Różnie układały się w tym sezonie rezultaty GKS-u, ale jedno trzeba było mu oddać: jego mecze przed własną publicznością bywały do tego stopnia szalone – 0:0 z Sandecją Nowy Sącz nie wyłączając – że obwołaliśmy nawet samozwańczo Bukową stolicą pierwszoligowych widowisk. W tym tygodniu katowiccy kibice emocji mieli już pod dostatkiem z racji rozpoczęcia budowy nowego stadionu, a sobotniego wieczoru los im ich poskąpił. To było mierne widowisko, w którym temperatura rzadko skakała u widzów powyżej smutnej październikowej normy.

Najciekawiej było między 65. a 69. minutą. Szymon Szymański, pomocnik Skry, ustawił już nawet piłkę na 11. metrze i przygotowywał się do wykonania rzutu karnego, ale sędzia dostał sygnał z VAR-u, że warto przyjrzeć się, czy aby na pewno Michał Kołodziejski faulował Macieja Masa. Po długich 3-4 minutach spędzonych przed ekranem zapadł werdykt: jedenastki nie było, graliśmy dalej.

GKS swoją piłkę meczową miał w 21. minucie po naprawdę ładnej akcji. Zbigniew Wojciechowski dośrodkował płasko z prawej flanki, piłkę sprytnie przepuścił Filip Kozłowski, a Rafał Figiel z czystej pozycji uderzył wysoko nad bramką.

Generalnie okazji było jak na lekarstwo, w odróżnieniu od marnej jakości uderzeń z dystansu. Nieco ożywienia po obu stronach wnieśli napastnicy, wprowadzeni na plac podczas drugiej połowy: Filip Szymczak i Kamil Wojtyra. Gdy ten drugi w 80. minucie próbował z ostrego kąta i musiał interweniować Dawid Kudła, trybuny już nie wytrzymały i pierwszy raz w tym sezonie popłynęło z nich „k… mać, GieKSa grać”. Ostatnią z sześciu doliczonych przez arbitra minut zakończyła parada Mateusza Kosa po główce Michała Kołodziejskiego. I to by było na tyle…

Co prawda drużyna Rafała Góraka zanotowała trzeci z rzędu występ bez porażki, a dopiero drugi w sezonie bez straty gola, ale brak trzeciego w rundzie ligowego zwycięstwa zatarł te defensywne osiągi.

 

sportslaski.pl – Występ bez pełnej satysfakcji. Wyjazdowy remis „GieKSy”… przy Bukowej

„Musimy szanować ten punkt” – mówił po spotkaniu w Katowicach kapitan Skry Częstochowa, Piotr Nocoń, niekoniecznie zadowolony z wyniku tego starcia. Ostatecznie oba zespoły, po dość spokojnym widowisku podzieliły się między sobą punktami, notując bezbramkowy remis. Starcie ze Skrą było dla GKS-u idealną okazją ku temu, aby zdobyć komplet punktów i nieco poprawić swoją sytuację w ligowej tabeli. Częstochowianie byli tylko formalnym gospodarzem meczu rozgrywanego przy Bukowej, w dodatku forma obu ekip w ostatnich tygodniach nie różniła się znacząco. Skra z pewnością była rywalem „w zasięgu” katowickiej drużyny.

Pojedynek w Katowicach długo nie potrafił się rozkręcić. Zobaczyliśmy mnóstwo walki w środku pola, którego nie zdominowała żadna z ekip. Katowiczanie mocno pracowali, aby zabezpieczyć tyły, co w obecnym sezonie nie było domeną tego zespołu. Zarówno dla GKS-u, jak i Skry, nawet jeden punkt byłby niezwykle istotny w kontekście walki o utrzymanie i ucieczki od strefy spadkowej.

Gorąco zrobiło się w 66. minucie, gdy w kleszcze przez dwóch piłkarzy wzięty został Maciej Mas. Piłkarz Skry Częstochowa padł na murawę w polu karnym GKS-u, a arbiter wskazał na jedenasty metr. Długo czekaliśmy na weryfikację tego przewinienia, w końcu sędzia Malec sam podszedł do monitora. Po sprawdzeniu całej sytuacji zmienił on swoją decyzję i Dawid Kudła rozpoczął grę od bramki. Choć tym razem sędzia ostatecznie nie dopatrzył się przewinienia, tych w całym meczu było naprawdę dużo. Starcia takie często nazywane są „meczami walki” i przez większość czasu takie określenie na pewno pasowało do tego pojedynku. Szczególnie, jeśli spojrzeć na ilość żółtych kartek, których arbiter łącznie pokazał aż pięć.

Piłkarsko nieco lepiej zaprezentowali się gracze drużyny z Częstochowy. Korzystali z wypracowanych schematów, próbowali sił w grze kombinacyjnej i dobrze poruszali się w ofensywie. Pojedyncze przebłyski takiej gry to jednak wszystko, na co było stać przyjezdnych – często w akcjach Skry brakowało jednego elementu, chociażby zawodnika zamykającego, ustawionego na dalszym słupku. – Mieliśmy dziś jeden cel, wygrać ten mecz. Myślę, że mieliśmy przewagę w kilku fragmentach meczu, niestety zabrakło kropki nad „i”, czyli bramki. Wystarczyło na remis, ale gratuluje drużynie włożonego wysiłku – mówił Jakub Dziółka, szkoleniowiec zespołu z Częstochowy.

Katowiczanie nieco wiatru w żagle złapali dopiero na kilka minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Oddali swój pierwszy celny strzał w całym spotkaniu (jeden z dwóch, częstochowianie także tylko raz celnie uderzali na bramkę) i coraz częściej gościli pod polem karnym rywali. Częstochowianie za wszelką cenę nie chcieli stracić ani jednego punktu, chwilami nawet w jedenastu bronili się przed atakami ze strony GKS-u. Skutecznie, bo koniec końców ekipy podzieliły się punktami.

 

dziennikzachodni.pl – W meczu beniaminków Skra zremisowała „u siebie” na Bukowej z GieKSą

[…] Zmarznięci kibice przy Bukowej nie zobaczyli w I połowie goli. W drużynie gości niecelnie strzelali Krzysztof Napora i Piotr Nocoń. GKS miał szansę po kontrze, ale Rafał Figiel również nie trafił w bramkę.

W drugiej części fani GieKSy przeżyli huśtawkę nastrojów. W 66. minucie sędzia Paweł Malec podyktował rzut karny dla Skry, oceniając, że faulował Michał Kołodziejski. Arbiter sprawdził jeszcze sytuację w systemie VAR i po trzech minutach anulował karnego i na trybunach słychać było oddech ulgi!

Sędzia doliczył aż 6 minut, w których oba zespoły również nie znalazły sposobu na umieszczenie piłki w siatce, choć GieKSa miała jeszcze dwa trzy rożne. Po trzecim z nich Arkadiusz Woźniak w zamieszaniu nie trafił w bramkę. W ostatniej doliczonej minucie Kołodziejski mógł dać gospodarzom zwycięstwo, ale Mateusz Kos złapał piłkę!

Słaby, choć pełen walki, mecz beniaminków zakończył się bezbramkowym remisem.

 

ks-skra.pl – Remis z niedosytem

Przed meczem z GKS-em jeden punkt można było potraktować jako rezultat co najmniej przyzwoity, ale po spotkaniu w Katowicach zakończonym bezbramkowym rezultatem mamy bardziej poczucie dwóch punktów straconych niż jednego zdobytego. Cieszyć może momentami nasza bardzo dobra gra i dominacja nad formalnymi gośćmi tego meczu. – Przyjechaliśmy tu wygrać, ale zabrakło gola – przyznał po spotkaniu trener Jakub Dziółka.

Skra zdążyła przyzwyczaić, że w meczach z jej udziałem w Fortuna 1 Lidze pada mało goli i nie inaczej było w Katowicach. Powiedzieć, że na boisku nic się nie działo byłoby przesadą, ale nie ma się też co oszukiwać, że był to wielki piłkarski spektakl.

[…] Groźniejsze sytuacje stwarzała sobie GieKSa, ale jej celowniki były mocno rozregulowane, co najlepiej oddała sytuacja z 21. minuty. Rafał Figiel otrzymał świetną piłkę z prawej strony, ale okrutnie się pomylił strzelając wysoko nad poprzeczką. Formalni goście dzisiejszego meczu umieścili piłkę w bramce Mateusza Kosa w 27. minucie, kiedy to mający przeszłość w Skrze Danian Pavlas wystawił dobrą piłkę Patrykowi Szwedzikowi. Na nasze szczęście sędzia dopatrzył się pozycji spalonej. Bezbramkowy rezultat na półmetku meczu katowiccy kibice skwitowali gwizdami niezadowolenia.

W drugiej połowie to nasza drużyna częściej utrzymywała się przy piłce stwarzając zagrożenie w polu karnym rywali. Dużo pozytywnego wiatru z przodu wnieśli wprowadzeni Kamilowie Wojtyra oraz Lukoszek. Taki obraz gry frustrował momentami kibiców katowickiej ekipy. Z powodu sytuacji z VAR-em arbiter przedłużył spotkanie aż o sześć minut. Mecz zakończyła efektowna i skuteczna parada Mateusza Kosa po uderzeniu z bliska głową jednego z „GieKSiarzy”.

 

sport.interia.pl – Piłkarz ustawił już piłkę na „wapnie”, sędzia karnego anulował

To był bodaj najnudniejszy mecz na Bukowej w tym sezonie. Może dlatego, że GKS Katowice tym razem był… gościem a nie gospodarzem? Pozostało nam tylko żartować.

[…] GKS bardzo potrzebował punktów żeby urwać się od dołu tabeli. Jako „gość” na własnym stadionie spełnił się połowicznie: wywalczył remis choć trudno tak naprawdę mówić o spełnieniu.

Skra mogła wyjść na prowadzenie w drugiej połowie. Po starciu Michała Kołodziejskiego z Maciejem Masem sędzia podyktował karnego. Piłkę ustawił na wapnie Szymon Szymański a sędzia… dopiero wtedy zdecydował się na konsultację z VAR i po długim spoglądaniu w monitor anulował tę decyzję.

GKS próbował atakować, ale jego poczynania denerwowały kibiców, nie ma sensu wymieniać nieudanych akcji. To był bodaj najmniej ciekawy mecz na Bukowej w tym sezonie, zazwyczaj na Bukowej ostatnio mnóstwo się działo.

W ostatniej akcji meczu szansę miał Kołodziejski, ale jego groźny strzał głową świetnie obronił bramkarz gości Mateusz Kos.

 

infokatowice.pl – „Wyjazdowy” remis ze Skrą Częstochowa

GieKSa zagrała jedno ze słabszych spotkań w tym sezonie i bezbramkowo zremisowała ze Skrą Częstochowa.

[…] Trójkolorowi przez całe 90 minut stworzyli trzy groźne akcje. W 21 min. idealne podanie od Wojciechowskiego otrzymał Figiel. Katowicki pomocnik mógł z futbolówką zrobić niemal wszystko, oddał jednak katastrofalny strzał daleko obok bramki. W 27 min. piłka po uderzeniu Szwedzika znalazła się co prawda w siatce, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Na kolejną dobrą okazję gospodarzy publiczność czekała do… ostatniej minuty spotkania, kiedy Kos świetną paradą uchronił częstochowian od porażki po główce Kołodziejskiego.

Ostatecznie ten nieciekawy mecz, z dużą ilością błędów i niecelnych zagrań, zakończył się bezbramkowym remisem.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Dwie połowy, dwa odmienne oblicza GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa, mimo bardzo dobrej pierwszej połowy, nie zdołała pokonać Termaliki Nieciecza i ostatecznie zremisowała 2:2. Duży wpływ na wynik miała czerwona kartka Oskara Repki. W drugiej części spotkania w osłabionej drużynie Rafała Góraka widać było dużo nerwów.

Mecz był bardzo istotny dla obu zespołów, co przełożyło się na wysoki poziom zaangażowania. Termalica postawiła na agresywną grę w pressingu, podczas gdy GieKSa starała się kombinacyjnie stworzyć pierwszą sytuację. Wyjście z własnej połowy było niezwykle trudne, a z chwili zamieszania w 3. minucie skorzystał Ambrosiewicz, oddając mocno niecelny strzał. Pojawiła się szansa na szybki atak, ale Rogala zagrał zupełnie nie w tempo do Kozubala i gospodarze znów byli w posiadaniu. Próba wyprowadzenia Adriana Błąda, szybki doskok rywala i znów GieKSa musiała walczyć o piłkę. W 8 minucie, po faulu na Marcinie Wasielewskim, Antoni Kozubal podszedł do stałego fragmentu gry i posłał wysoką wrzutkę w pole karne. Piłka spadła wprost na głowę Janiszewskiego, który wokół siebie nie miał żadnego przeciwnika – jakby rywale w ogóle go nie widzieli. Stoper z Katowic umieścił piłkę w bocznej siatce obok bezradnego Loski – 1:0! Już po kolejnej minucie Shibata z Błądem wyprowadzili linię obrony Termaliki w pole, dostarczając finalnie futbolówkę do Bergiera, ten jednak był zmuszony do oddania strzału z niedogodnej pozycji. Przypadkowe przewinienie Kozubala w 15. minucie, po którym Dawid Kudła musiał się mieć na baczności – uderzenie po zgraniu dośrodkowania minęło słupek o centymetry. Dobrze prezentował się Shibata, odgrywając kluczową rolę w odbiorach i przy obronie stałych fragmentów gry. W 20. minucie znów Ambrosiewicz spróbował uderzenia z dystansu, na szczęście mierzony strzał wylądował na bandzie reklamowej. Zawodnik Termaliki jeszcze nie skończył rozpamiętywać swojej okazji minutę później: fatalnie zagrał w kierunku Loski, futbolówka ledwo poturlała się pod nogi Bergiera, który bezlitośnie wykorzystał taką okazję i podwyższył prowadzenie. Katastrofalny błąd, zupełnie podcinający skrzydła gospodarzom. Brakowało im pewności siebie nawet w dobrych okazjach, co ułatwiało pracę defensywie z Katowic. Pechowo piłka po wybiciu Jędrycha w 31. minucie odbiła się od przeciwnika, trafiając ostatecznie pod nogi Karaska. Ten wrzucił ją wprost na głowę Trubehy, który spudłował z bliskiej odległości. Karaskowi wychodziło niemal każde dośrodkowanie, po stałym fragmencie Branecki nie wykorzystał kolejnego dobrego podania, blokowany przez zawodników w czarnych strojach. W 36. minucie „na minę” wrzucił Jaroszka Jędrych niecelnym podaniem, Termalica zyskała wrzut z autu na wysokości pola karnego Dawida Kudły. Po wznowieniu faulował rywala Wasielewski, czego nie dostrzegł arbiter. Bezpardonowo Jędrych potraktował Braneckiego w środkowej strefie boiska, za co słusznie zobaczył żółty kartonik w 41. minucie. Dużo szczęścia miał Janiszewski, gdy po zbędnym faulu odkopnął nieznacznie piłkę – skończyło się na wychowawczej pogawędce. Oskar Repka postanowił zdobyć czerwoną kartkę, bezmyślnie nokautując rywala ciosem łokciem w twarz w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Na zakończenie pierwszej części wynik chciał ustalić Adrian Błąd, po indywidualnym rajdzie uderzając minimalnie obok bramki.

Dobre przejęcie Shibaty w 46. minucie stworzyło okazję dla Bergiera, który zdecydował się na podanie zamiast strzału, a takie rozwiązanie zostało bezproblemowo udaremnione. Termalica zagęściła środek pola, wprowadzając dwóch pomocników z ławki, starając się wykorzystać brak Oskara Repki. W 54. minucie dobre zagranie Dąbrowskiego przeciął Janiszewski, ale gospodarze cały czas kontrolowali przebieg gry. GieKSa broniła się w obrębie własnej „szesnastki”. Chwilę później Jędrych zdecydował się nie wychodzić do Karaska, a ten skorzystał ze swobody i oddał kąśliwy strzał, który po rykoszecie od nogi kapitana Trójkolorowych z trudem zdołał sparować Kudła. W 60. minucie Jędrych znów wykorzystał rykoszet, tym razem na swoją korzyść, by posłać piłkę w kierunku dalszego słupka, ale Loska czujnie zażegnał niebezpieczeństwo. 61. minuta: Nowakowski zagrywa do Dąbrowskiego, piłka przelatuje obok zaskoczonej defensywy GieKSy, a bezradny Dawid Kudła tylko odprowadził piłkę wzrokiem, ta na szczęście odbiła się od poprzeczki i linii bramkowej, powracając na boisko. Co się odwlecze, to nie uciecze: Nowakowski z dystansu pokonał zasłoniętego bramkarza Trójkolorowych, a z kryciem nie poradził sobie Antoni Kozubal. Fatalne wybicie Adriana Błąda dało Nowakowskiemu kolejną okazję do zdobycia bramki, na szczęście tym razem skiksował. GieKSa broniła się przed nawałnicą ataków gospodarzy, nie mogąc wyprowadzić kontrataku. W 72. minucie Kozubal błyskawicznie wznowił z rzutu wolnego i zagrał długą piłkę do Shibaty pod pole bramkowe z połowy boiska, ale Loska nie dał się zaskoczyć. Radwański okiwał kryjącego go zawodnika i dośrodkował, a Kudła w ostatniej chwili zdołał wyciągnąć rękę i zatrzymać uderzenie Biedrzyckiego. Druga próba zawodnika gospodarzy po rzucie rożnym i znów fenomenalnie interweniował doświadczony golkiper. W 85. minucie groźnie zrobiło się po strzale Wacławka, a Jaroszek w ostatnim momencie strącił uderzenie na rzut rożny. Druga minuta doliczonego czasu gry to zupełna bierność GieKSy w polu karnym – Wróblewski zagrał do Radwańskiego, a ten precyzyjnym uderzeniem pokonał Kudłę. Piłka po drodze minęła jeszcze rozpaczliwie interweniującego Wasielewskiego. Wacławek w ostatnich sekundach otrzymał podanie na 13. metrze i uderzył wysoko nad poprzeczką. Ostatnia akcja meczu i strzał Biedrzyckiego wylądował w rękach Kudły.

21.04.2024, Nieciecza
Termalica Bruk-Bet Nieciecza – GKS Katowice 2:2 (0:2)
Bramki: Nowakowski (63), Radwański (90) – Janiszewski (8), Bergier (21).
Termalica Nieciecza: Loska – Putivtsev, Biedrzycki, Spendlhofer – Zaviiskyi, Radwański, Ambrosiewicz (46. Dombrovskiy), Karasek (84. Wacławek), Wolski (68. Wróbel) – Branecki (80. Jakubik), Trubeha (46. Nowakowski).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Janiszewski, Rogala – Błąd (80. Mak), Kozubal, Repka, Shibata (86. Baranowicz) – Bergier (90. Krawczyk).
Kartki żółte: Radwański – Jędrych, Bergier, Kudła, Jaroszek.
Czerwona kartka: Repka (45, brutalny faul).
Sędzia: Piotr Idzik (Poznań).
Widzów: 1801 (w tym 549 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga