Dołącz do nas

Piłka nożna

Plus i minusy po Niecieczy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GieKSa jest na samym dnie ligowej tabeli po porażce z dotychczasową czerwoną latarnią, czyli ekipą z Niecieczy. Trudno więc dopatrywać się pozytywów po takim spotkaniu. Tym bardziej, jeśli porażka w dużej mierze była na własne życzenie – zarówno zawodników, jak i trenera. Mimo wszystko – dajemy jeden plus i oby to była jakaś droga na przyszłość.

Plus:
+ Tymoteusz Puchacz – walecznością mógłby obdzielić kilkunastu piłkarzy pozorujących grę w GKS w ostatnich latach. Podoba się, jak szaleje na boisku i ma dryg do gry ofensywnej. Teraz wszystko w rękach jego (gra) i trenerów (ustawienie na boisku).

Minusy:
– Wynik – GieKSa przegrała trzeci u siebie, a siódmy w ogóle mecz. Po dwunastu kolejkach mamy na koncie dziewięć punktów.

– Dramat w obronie – zdecydowanie nie powierzylibyśmy naszym stoperom, a zwłaszcza Wojciechowi Lisowskiemu pilnowania domu, dziecka czy pieniędzy. Bo wtedy moglibyśmy się już na wstępie pożegnać: z wyposażeniem, pociechą i forsą.

– Sabotaż w 94. minucie – absolutnie niewytłumaczalne i niedopuszczalne było pozwolenie na tak znaczną przewagę liczebną zawodników rywali przy ostatnim stałym fragmencie meczu. Naprawdę za takie coś powinny zostać wyciągnięte surowe finansowe i dyscyplinarne konsekwencje.

– Grzegorz Piesio – były słupki, były poprzeczki. Nie było liczb. I nadal ich nie ma, bo Piesio zamiast ustawić mecz w drugiej połowie, podaje do bramkarza tak, jakby nie jadł śniadania.

– Jakub Dziółka – chłop nie ogarnia kompletnie. Mówi na konferencjach, że dobrze wiedzą, jakie są mocne strony rywali (stałe fragmenty), po czym tracimy bramki w taki sposób. Widocznie za słabo pracują.

– Atmosfera – tak źle nie było już bardzo dawno. W poprzednich dwóch sezonach jeszcze mieliśmy jakieś pozory, że może być dobrze. Teraz nie ma nawet pozorów. Jest ligowe dno.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

7 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

7 komentarzy

  1. Avatar photo

    Tomek

    2 października 2018 at 10:15

    Panie Prezesie, nie ma na co czekać sytuacja jest tragiczna, potrzebny nowy trener od zaraz, który to poustawia, inaczej oglądać będziemy mecze z Ruchem w II lidze

  2. Avatar photo

    PanGoroli

    2 października 2018 at 15:25

    Ja bym jeszcze jao plus widział wolę walki, zaangażowanie. Tego chłopakom nie można odmówić. I jest to jedyne, co daje jeszcze jakąś nadzieję. Tylko warunek – fachowy trener, który zrobi z tego użytek. Dziółka jest za krótko, by wiedzieć, czy da sobie z tym radę. To powinien wiedzieć dyrektor sportowy. Niestety, mamy dyra, dla ktorego dokonania wuefisty, to były wielkie sukcesy. I ja nie mam zaufania, czy Bartnik jest w stanie ocenić prawidłowo kwalifikacje Dziółki. Na chwilę obecną, to Warta, Garbarnia i GieKSa, to dla mnie główni kandydaci do spadku… I odpowiada za to bezpośrednio były trener. A następnie Bartnik, bo to jest jego obowiązek, by mieć kontrolę, że funkcję trenera sprawuje osoba o odpowiednich kwalifikacjach. Panie Bartnik, samuraje robią sepuku, jak przegrywają bitwę. Pan przegrał już kilka tych bitew, i jest pan na skraju przegrania wojny. Proszę mieć klasę i podać się do dymisji. Za ruchy transferowe w okresie zimowym powinna odpowiadać już nowa osoba. Pan, panie Bartnik, pan nie dał rady. Proszę odejść z mojego klubu. Dziękuję.

  3. Avatar photo

    Mecza

    2 października 2018 at 16:00

    @PanGoroli, każdy kolejny tydzień z Dziółką jest stracony. Nawet jeśli klub dostanie warunkowe pozwolenie do końca roku (on nie ma uprawnień) to lepiej aby nowy trener przyszedł już teraz a nie w styczniu. Na co klub czeka? W styczniu będzie trudniej zakontraktować nowego trenera bo nikt nie przyjdzie kto ma teraz pracę i za chwilę ją straci a teoretycznie najlepsi wolni mogą już wybrać kluby ekstraklasowe. Napiszę przewrotnie sytuacja nam sprzyja, bo w ekstraklasie na razie nie zwalniają ale to za chwilę się zmieni. Kaczmarek jest pierwszym który był wolny i wskoczył na karuzelę (pewnie było warto bo na 3 mecze wygrał 2) ale najważniejsze że będzie wiedział jak poukładać, niestety nas.

  4. Avatar photo

    PanGoroli

    2 października 2018 at 16:29

    @Mecza, tego nie wiedziałem. W takim razie w ogóle nie rozumiem, na co ten Bartnik czeka. Aż będziemy mieć 15 punktów straty do utrzymania? Czytam tu, że klub Bartnika to przychlasty pachnących. Co jest grane, on chce faktycznie nas spuścić z tej ligi?

  5. Avatar photo

    KaTe

    2 października 2018 at 16:33

    Clou problemu wyłuszczył dziś red. Leśnikowski w Sporcie:
    https://sportdziennik.pl/katowice-dla-odmiany/

  6. Avatar photo

    PanGoroli

    2 października 2018 at 18:26

    @KaTe, ja p..lę, przecież to jest totalna amatorszczyzna! Zero zarządzania ryzykiem! Kurwa, oni dopiero teraz debatują nad nowym trenerem??? PRzecież wątpliwości, co do paszula, i to potężne, to były już 7, 8 kolejek temu, i to potężne! Mnie się wydaje, ze to się tak odbyło:
    – budujemy drużynę z samych młodych, ambitnych, z niższych lig. Bardzo dobrze! Jest perspektywa. Jest szansa zarobku.
    – następnie gra młodych nie chce zaskoczyć. I nie mogła, bo zamiast zgrywać się nawzajem, to robią pompki i przysiady. I zamiast zmienić strategię treningową, a najlepiej już samego trenera, gdyż fachowiec na stanowisku dyrektora sportowego nie potrzebuje dużo czasu, by się zorientować, że ma Dyzmę, nie trenera, to zaczyna się chwytanie brzytwy i rujnowanie sekcyjnej ekonomii rozpaczliwymi zaciągami.
    – i pewnie teraz po prostu nie ma kasy na trenera. Jeśli tak, to to jest po prostu SKANDAL! Totalna amatorszczyzna, brak profesjonalizmu w zarządzaniu! Teraz mamy czas, który nie weryfikuje Bartnika, bo on się już zweryfikował. Teraz się weryfikuje sama góra…
    Kurwa, co oni z moim klubem robią… Furtok, wykop ich, proszę…

  7. Avatar photo

    peter

    2 października 2018 at 20:16

    Apropos artykułu Lesnikowskiego, to niech trenuje Mandrysz skoro mu nadal płacą hehe. Dla udobruchania go zwolnić dyrektora Bartnik
    i w ten sposób zaoszczędzić kasę która wydaliśmy na ekstraklasowe transfery.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga